nie dala sie do konca oszukac Harry'emu udajacemu zamoznego mlodego Amerykanina. Jej wyczucie bylo nieomylne.

– Ale przeciez sama powiedzialas, ze znasz Vandenpostow z Filadelfii?

– Owszem, lecz teraz jestem niemal pewna, ze nie pochodzi z tej rodziny.

– Powinnam darzyc go jeszcze wiekszymi wzgledami chocby po to, zeby ukarac cie za twoj snobizm, mamo.

– Tu nie chodzi o snobizm, kochanie, tylko o pochodzenie. Snobizm jest szalenie wulgarny.

Margaret zrezygnowala z dalszej dyskusji. Zbroi wyzszosci, w jaka zakula sie matka, nie imal sie zaden orez. Proby przekonywania nie mialy zadnego sensu. Mimo to nie miala najmniejszego zamiaru zastosowac sie do jej zyczenia; Harry byl stanowczo zbyt interesujacy.

– Ciekawe, kim jest ten pan Membury? – odezwal sie Percy. – Podoba mi sie jego czerwona kamizelka. Nie wyglada na kogos, kto czesto lata przez Atlantyk.

– Przypuszczam, ze jest jakims funkcjonariuszem panstwowym – powiedziala matka.

Rzeczywiscie wyglada na kogos takiego – pomyslala Margaret. – Mama ma bystre oko.

– Moze pracuje dla linii lotniczych – zauwazyl ojciec.

– Moim zdaniem ma raczej cos wspolnego ze sluzba publiczna – odparla matka.

Stewardzi przyniesli glowne danie. Lady Oxenford podziekowala za filet mignon.

– Nie jadam smazonych potraw – poinformowala Nicky'ego. – Prosze mi przyniesc troche selera i kawior.

– Musimy miec wlasne panstwo! – stwierdzil przy sasiednim stoliku baron Gabon. – To jedyne rozwiazanie.

– Ale przeciez sam przyznales, ze to bedzie musialo byc panstwo zmilitaryzowane… – zauwazyl Carl Hartmann.

– W celu obrony przed wrogimi sasiadami.

– Czyli zgadzasz sie, ze bedzie sie w nim dyskryminowalo Arabow, a faworyzowalo Zydow – ale przeciez jesli polaczymy militaryzm i rasizm, to otrzymamy faszyzm, przeciwko ktoremu podobno walczysz!

– Cii, nie tak glosno! – syknal baron Gabon i obaj znizyli glosy.

W normalnych okolicznosciach Margaret bardzo zainteresowalby przedmiot ich sporu; ona takze czesto rozmawiala na ten temat z Ianem. Zdania socjalistow w kwestii Palestyny byly podzielone: niektorzy twierdzili, iz oto wreszcie nadarza sie okazja stworzenia idealnego panstwa, inni zas utrzymywali, ze ziemie te naleza do zamieszkujacych je juz ludzi i nie moga byc „przekazane” Zydom, tak samo jak nie mogly byc im przekazane Irlandia, Hongkong czy Teksas. Okolicznosc, ze tak wielu sposrod socjalistow bylo Zydami, jeszcze bardziej komplikowala caly problem.

Teraz jednak modlila sie w duchu o to, zeby Gabon i Hartmann okielznali nieco temperamenty, by ich wypowiedzi nie dotarly do uszu ojca.

– Nie wiedzialem, ze podrozujemy w towarzystwie zgrai Zydow – powiedzial glosno lord Oxenford.

– Aj, waj! – cmoknal Percy.

Margaret skierowala na ojca spojrzenie przepelnione odraza. Kiedys jego polityczna filozofia zdawala sie miec znacznie wiecej sensu. Gdy mnostwo zdolnych do pracy ludzi nie moglo znalezc zatrudnienia i przymieralo glodem, twierdzenia, ze zarowno kapitalizm, jak i socjalizm zawiodly na calej linii oraz ze demokracja nie jest w stanie uczynic nic, by pomoc zwyklemu czlowiekowi, brzmialy odwaznie i przekonujaco. W idei wszechmocnego panstwa kierujacego wszystkimi dziedzinami zycia pod przewodem dyktatora – dobroczyncy bylo cos niezmiernie atrakcyjnego. Teraz jednak te swietlane idealy i smiale programy ulegly degeneracji, przeistaczajac sie w bezmyslna bigoterie. Kiedy w znajdujacym sie w domowej bibliotece egzemplarzu „Hamleta” znalazla wers: „Tu lezy wielki umysl stoczon przez robaki!” – natychmiast pomyslala o swoim ojcu.

Odniosla wrazenie, iz dwaj mezczyzni nie uslyszeli zaczepnej uwagi, gdyz byli bardzo pochlonieci rozmowa, a w dodatku ojciec siedzial odwrocony do nich plecami.

– Jak myslicie, o ktorej powinnismy polozyc sie spac? – zapytala, pragnac skierowac jego uwage na inny temat.

– Ja chcialbym jak najszybciej – oswiadczyl Percy. Bylo to do niego zupelnie niepodobne, ale wiazalo sie zapewne z checia doznania dreszczyku emocji, jaki towarzyszyl szykowaniu sie do snu na pokladzie lecacego samolotu.

– Pojdziemy spac o tej godzinie, co zwykle – powiedziala matka.

– Ale wedlug jakiego czasu? – chcial wiedziec Percy. – Czy mam isc do lozka o dziesiatej trzydziesci brytyjskiego czasu letniego, czy o dziesiatej trzydziesci czasu nowofundlandzkiego?

– Ameryka jest rasistowska! – wykrzyknal baron Gabon. – Tak samo Francja, Anglia i Zwiazek Sowiecki. To wszystko sa panstwa rasistowskie!

– Na litosc boska! – warknal ojciec.

– Wpol do dziesiatej bedzie chyba najrozsadniej – powiedziala Margaret.

Percy natychmiast zwrocil uwage na rym.

– Wole umrzec niz zyc, jesli o tej godzinie mam juz w lozku byc – odparl.

Jako dzieci czesto zabawiali sie w ten sposob.

– W kwadrans pozniej zrobi sie duzo luzniej – przylaczyla sie matka.

– Za dziesiec dziesiata nie spi ten, kto sprzata.

– Nim minie jedenasta, chrapie cala halastra.

– Twoja kolej, tato – powiedzial Percy.

Zapadla cisza. W dawnych czasach, kiedy jeszcze nie byl taki porywczy i zgorzknialy, ojciec nieraz wlaczal sie do gry. Margaret przez chwile myslala, ze teraz rowniez tak uczyni, gdyz jego twarz jakby troche zlagodniala…

– W takim razie, po co nam jeszcze jedno rasistowskie panstwo? – zapytal Hartmann.

To byla kropla, ktora przepelnila czare. Lord Oxenford odwrocil sie gwaltownie na krzesle i zanim ktos zdazyl go powstrzymac, powiedzial glosno:

– Nikogo tutaj nie interesuja poglady dwoch odrazajacych Zydow!

Hartmann i Gabon spojrzeli na niego ze zdumieniem.

Margaret poczula, jak na jej twarz wypelza szkarlatny rumieniec. Ojciec wypowiedzial swoja uwage tak donosnym glosem, ze wszyscy ja uslyszeli. Rozmowy ucichly i w jadalni zapanowala calkowita cisza. Marzyla o tym, by schowac sie w mysiej dziurze. Na mysl o tym, ze kazda z patrzacych teraz na nia nieznajomych osob wie o tym, ze ona, Margaret, jest corka tego grubianskiego, podpitego idioty siedzacego naprzeciwko niej, robilo jej sie slabo ze wstydu. Z wyrazu twarzy Nicky ego domyslila sie, ze jest mu jej zal, w zwiazku z czym poczula sie jeszcze gorzej.

Baron Gabon zbladl jak sciana. Przez chwile wydawalo sie, ze odpowie na zaczepke, ale w koncu zmienil zamiar i odwrocil spojrzenie. Hartmann tylko usmiechnal sie z gorycza; Margaret doszla do wniosku, ze dla niego, ktory wiele lat spedzil w nazistowskich Niemczech, tego rodzaju zniewaga musiala wydawac sie wrecz blahostka.

Ale ojciec jeszcze nie skonczyl.

– O ile sie nie myle, to jest kabina pierwszej klasy – dodal.

Margaret obserwowala barona Gabona. Udawal, ze nie zwraca uwagi na jej ojca i podniosl lyzke do ust, ale reka tak mu sie trzesla, ze wylal czesc zupy na swoja szara kamizelke. Po drugiej probie zrezygnowal i odlozyl lyzke.

Ten wyrazny dowod ogromnego zdenerwowania wstrzasnal dziewczyna do glebi. Ogarnela ja wscieklosc na ojca. Spojrzala ostro na niego i po raz pierwszy w zyciu zdobyla sie na odwage, by powiedziec mu to, co mysli:

– Przed chwila obraziles dwoch najznakomitszych ludzi w Europie!

– Co najwyzej dwoch najznakomitszych Zydow w Europie! – prychnal.

– Nie zapominaj o Granny Fishbein – wtracil Percy.

Ojca az podnioslo z krzesla.

– Natychmiast przestan wygadywac te bzdury, rozumiesz? – ryknal, wymierzywszy w syna wskazujacy palec.

Percy wstal z miejsca.

– Ide do toalety – oswiadczyl. – Chce mi sie wymiotowac.

Вы читаете Noc Nad Oceanem
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату