pocalowal w czubek glowy. Od razu poczula sie lepiej.

Otworzywszy oczy dostrzegla zdziwione spojrzenie Membury'ego. Wlasciwie nic ja to nie obchodzilo, ale odsunela sie od Harry'ego i usiadla na swoim miejscu po drugiej stronie kabiny.

– Musimy uzgodnic nasze plany – powiedzial Harry. – To chyba ostatnia okazja, zeby porozmawiac na osobnosci.

Margaret uswiadomila sobie, ze lada chwila matka wroci z lazienki, potem zas zjawia sie ojciec i Percy. Ogarnela ja panika, kiedy wyobrazila sobie, jak rozstaje sie z Harrym w Nowym Jorku, by juz nigdy go nie zobaczyc.

– Mow szybko, gdzie bede mogla cie znalezc!

– Nie wiem, niczego jeszcze nie ustalilem. Ale nie boj sie, dam ci znac. W jakim hotelu sie zatrzymacie?

– Waldorf. Zadzwonisz do mnie wieczorem? Musisz!

– Uspokoj sie. Oczywiscie, ze zadzwonie. Przedstawie sie jako pan Marks.

Spokojny ton Harry'ego sprawil, iz Margaret zrozumiala, ze zachowuje sie nie tylko glupio, ale przede wszystkim samolubnie. Powinna myslec nie tylko o sobie, lecz rowniez o nim.

– A gdzie ty spedzisz noc?

– Znajde jakis tani hotel.

Nagle wpadl jej do glowy swietny pomysl.

– Chcialbys zakrasc sie do mojego pokoju w Waldorfie?

Usmiechnal sie.

Mowisz powaznie? Jasne, ze bym chcial!

Ucieszylo ja, ze tak zareagowal.

– Zwykle mieszkam z siostra, ale dzis bede sama.

– O, rety! Nie moge sie doczekac.

Wiedziala juz, ze lubil wystawne zycie. W jaki jeszcze sposob mogla sprawic mu przyjemnosc?

– Kazemy sobie przyniesc jajecznice i szampana.

– Chetnie zostalbym tam na stale.

To pozwolilo jej wrocic do rzeczywistosci.

– Za kilka dni rodzice przeprowadza sie do domu dziadkow w Connecticut. Bede musiala znalezc cos dla siebie.

– Bedziemy szukac razem. Moze uda nam sie wynajac mieszkania w tym samym budynku?

– Naprawde? – Byloby wspaniale! Mieszkaliby w tym samym domu… Dokladnie tego pragnela. Obawiala sie, ze Harry pojdzie od razu na calosc i poprosi ja o reke albo ze zniknie i juz nigdy sie nie zobacza, to zas rozwiazanie bylo wrecz idealne: moglaby mieszkac blisko niego i poznac go blizej, nie podejmujac zadnych pochopnych zobowiazan. Mieliby rowniez mnostwo okazji, zeby ze soba sypiac. Istnial jednak pewien problem.

– Jesli dostane prace u Nancy Lenehan, bede mieszkala w Bostonie.

– W takim razie ja tez tam pojade.

Nie wierzyla wlasnym uszom.

– Naprawde zrobilbys to?

– Czemu nie? Rownie dobre miejsce jak kazde inne. A gdzie to wlasciwie jest?

– W Nowej Anglii.

– To cos przypominajacego stara Anglie?

– Slyszalam, ze roi sie tam od snobow.

– W takim razie bedziemy sie czuc jak w domu.

– Jak myslisz, jakie mieszkania wynajmiemy? – zapytala z przyjemnym dreszczykiem emocji. – To znaczy, ilopokojowe, i w ogole…

Harry usmiechnal sie.

– Na poczatku bedzie cie stac na jeden pokoj, a i to z najwyzszym trudem. Nie bedzie w niczym przypominal angielskich apartamentow – jedno okno, brudne sciany i tanie meble. Przy odrobinie szczescia zalatwisz sobie jednopalnikowa elektryczna kuchenke, zeby podgrzac kawe albo zagotowac wode. Lazienka bedzie w korytarzu, wspolna dla wszystkich mieszkancow pietra.

– A kuchnia?

Pokrecil glowa.

– Nie bedzie cie stac na kuchnie. Jedyny cieply posilek, jaki uda ci sie zjesc w ciagu dnia, to lunch w jakims tanim barze. Po powrocie do domu co najwyzej napijesz sie herbaty albo ukroisz sobie kawalek ciasta.

Wiedziala, ze Harry probuje przygotowac ja na spotkanie z tym, co uwazal za nieprzyjemna rzeczywistosc, ale jej wszystko, o czym mowil, wydawalo sie niezwykle romantyczne. Bedzie mogla sama parzyc sobie herbate, kiedy tylko przyjdzie jej na to ochota, we wlasnym malym pokoiku, nie slyszac pouczen rodzicow ani utyskiwania sluzby… Nie mogla sobie wyobrazic nic wspanialszego.

– Czy wlasciciele mieszkan mieszkaja w tym samym domu?

– Czasem. Dobrze, jesli tak jest, bo wtedy przynajmniej dbaja o czystosc, choc z drugiej strony czesto probuja wtykac nos w twoje prywatne sprawy. Jesli mieszkaja gdzies indziej, dom zwykle popada w ruine: ze scian odlazi farba, nie dziala kanalizacja, z sufitu kapie woda.

Margaret zdawala sobie sprawe, ze musi jeszcze nauczyc sie mnostwa rzeczy, ale nic z tego, co mowil Harry, nie bylo w stanie jej zniechecic. Nim zdolala zadac mu kolejne pytania, lodz przywiozla zaloge i pasazerow, ktorzy zdecydowali sie na spacer po stalym ladzie. W tej samej chwili z lazienki wrocila jej matka, blada i niezwykle piekna. Cudowny nastroj ulotnil sie bez sladu. Margaret przypomniala sobie niedawna rozmowe z matka i zrozumiala, ze uciekajac z Harrym bedzie doznawala mieszanych uczuc radosci i bolu.

Zwykle nie jadala duzo na sniadanie, lecz dzis byla glodna jak wilk.

– Mam ochote na jajecznice na bekonie – powiedziala. – Na cale mnostwo jajecznicy, jesli mam byc szczera.

Przechwyciwszy spojrzenie Harry'ego uswiadomila sobie, iz jest glodna dlatego, ze kochala sie z nim przez cala noc. Stlumila usmiech cisnacy sie jej na wargi. Harry chyba odczytal jej mysli, gdyz pospiesznie odwrocil wzrok.

Kilka minut pozniej samolot wzbil sie w powietrze. Mimo ze przezywala start juz po raz trzeci, wciaz odczuwala przyjemne podniecenie. Tylko strach zniknal bez sladu.

Rozpamietywala to, co uslyszala od Harry'ego. Chcial pojechac z nia do Bostonu! Mimo ze byl taki przystojny i czarujacy, i zapewne mial mnostwo przygod z roznymi dziewczetami, zainteresowal sie nia w szczegolny sposob. Wydarzenia potoczyly sie nader szybko, lecz on zachowal sie bardzo rozsadnie, nie zasypujac jej obietnicami bez pokrycia, tylko deklarujac chec zrobienia wszystkiego, by moc z nia pozostac.

Jego deklaracja sprawila, ze Margaret pozbyla sie resztek watpliwosci. Do tej pory nie pozwalala sobie na zadne marzenia dotyczace wspolnego zycia z Harrym, ale teraz nabrala do niego calkowitego zaufania. Byla pewna, ze uda jej sie zdobyc wszystko, czego pragnela: wolnosc, niezaleznosc i milosc.

Jak tylko maszyna wyrownala lot, pasazerowie zostali zaproszeni do saloniku, gdzie czekal przygotowany bufet. Cala rodzina Oxenford wziela sobie truskawki z bita smietana, z wyjatkiem Percy'ego, ktory wolal platki kukurydziane. Ojciec zazyczyl sobie dodatkowo szampana, Margaret zas nalozyla na talerz kilka grzanek z maslem.

Miala juz wrocic do kabiny, kiedy poczula na sobie spojrzenie Nancy Lenehan stawiajacej na tacy talerz goracej owsianki. Nancy jak zwykle wygladala czysto i swiezo; zamiast szarej jedwabnej bluzki miala teraz granatowa. Dala dziewczynie znak, by sie zblizyla, po czym powiedziala przyciszonym glosem:

– Otrzymalam bardzo wazny telefon. Wiem juz, ze zwycieze w dzisiejszym glosowaniu. Masz u mnie prace.

– Och, dziekuje! – odparla z zachwytem Margaret.

Nancy podala jej wizytowke.

– Zadzwon do mnie, kiedy bedziesz gotowa.

– Oczywiscie! Zadzwonie najdalej za kilka dni. Jeszcze raz ogromnie dziekuje!

Nancy przylozyla palec do ust i mrugnela konspiracyjnie.

Margaret wrocila do kabiny we wspanialym nastroju. Miala nadzieje, ze ojciec nie zauwazyl, jak brala od Nancy wizytowke. Wolala, zeby nie zadawal jej pytan. Na szczescie byl tak zajety swoim talerzem, ze nie zwracal

Вы читаете Noc Nad Oceanem
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату