– Obawiam sie, ze sie panu naraze, ale jestem zdecydowanie przeciwna. Moim zdaniem Saddam Husajn nie stanowi zagrozenia dla nikogo, z wyjatkiem wlasnego narodu.

Byl to jedyny glos sprzeciwu, co przyczynilo sie do ozywienia dyskusji. Sofia wysuwala kolejne argumenty przeciwko atakowi na Irak i udzielila wszystkim szybkiej lekcji historii.

Wszyscy sluchali jej z uwaga.

Tymczasem Marco i Paola rozmawiali z archeologami, przyjaciolmi Giny, ktorzy rowniez odnosili wrazenie, ze znalezli sie nie w swoim swiecie. Sofia nie spuszczala z oka blondynki swobodnie dyskutujacej z D’Alaqua. Skorzystala z okazji, ze John podchodzi do ich grupki, by przeprosic rozmowcow i podejsc do Valoniego, Paoli i Lisy.

W tym momencie blondynka odwrocila sie i pomachala do nich z usmiechem.

– To moja szwagierka, Mary Stuart – wyjasnila Lisa.

– Bardzo do ciebie podobna – przyznal Valoni. – Przedstawisz nas?

Sofia opuscila glowe. Wiedziala, ze szef prowadzi jakas gre.

Mary Stuart rozmawiala z D’Alaqua, nadarzala sie wiec wspaniala okazja, by zblizyc sie do tego czlowieka.

Lisa podprowadzila cala grupke do miejsca, gdzie stala Mary Stuart z D’Alaqua i jeszcze trzy inne pary. Sofia wbila wzrok w D’Alaque, ktoremu nawet nie drgnela powieka.

Czyzby jej nie rozpoznal?

– Mary, pozwol, ze ci przedstawie dwojke naszych najlepszych przyjaciol, to Marco i Paola Valoni, oraz pani doktor Galloni, ktora zechciala im towarzyszyc.

Blondynka poslala im szeroki usmiech, po czym uprzejmie zaprosila do rozmowy i jeszcze raz sie przedstawila. D’Alaqua skinal glowa, usmiechajac sie obojetnie kacikiem ust.

– Bardzo mi milo. Czy panstwo, podobnie jak moja siostra, sa archeologami? – zapytala uprzejmie Mary Stuart.

– Nie, Mary. Marco jest szefem najbardziej artystycznego wydzialu w policji, Paola wyklada na uniwersytecie, Sofia zas pracuje z Markiem.

– Artystyczny wydzial w policji? A coz to takiego?

– To specjalna jednostka. Prowadzimy dochodzenia w sprawach przestepstw zwiazanych z dzielami sztuki. Kradzieze cennych obrazow, falszerstwa, przemyt…

– Alez to fascynujace! – wykrzyknela bez wiekszego zainteresowania Mary Stuart. – Wlasnie rozmawialismy o Chrystusie El Greca, ktory zostal wystawiony na aukcji w Nowym Jorku. Staram sie wydusic z Umberta, czy go kupil…

– Niestety nie – odpowiedzial D’Alaqua. – A jak toczy sie pani sledztwo? – zwrocil sie do Sofii.

Mary i pozostali goscie popatrzyli na nich zaskoczeni.

– Znacie sie? – zdziwila sie Mary.

– Tak. Przed kilkoma tygodniami pani doktor goscila u mnie w Turynie. Pewnie slyszeliscie o pozarze w katedrze. Policja badala wowczas, w jakich okolicznosciach do niego doszlo.

– A co ty masz z tym wspolnego? – zainteresowala sie Mary.

– Moja firma prowadzi renowacje katedry. Pani doktor probuje ustalic, czy przyczyna pozaru byla czyjas nieostroznosc, czy tez bylo to podpalenie.

Valoni przygryzl warge. Musial przyznac, ze D’Alaqua doskonale nad soba panuje. Zupelnie jakby staral sie zademonstrowac, ze jest niewinny.

– Prosze powiedziec, pani doktor, czy to moglo byc podpalenie? – zapytala jedna z kobiet, ksiezna, ktora nieraz goscila na stronach plotkarskich magazynow.

Sofia spojrzala na D’Alaque z wyrzutem. Niepotrzebnie dal wszystkim do zrozumienia, ze ona jest tu troche nie na miejscu, jak gdyby wprosila sie na to przyjecie. Wygladalo na to, ze Paola i Valoni rowniez czuja sie skrepowani.

– Kiedy w jakims miejscu dochodzi do wypadku, tak jak w katedrze, w ktorej zgromadzone sa niezliczone dziela sztuki, mamy obowiazek zbadac wszystkie okolicznosci.

– Czy sa juz pierwsze ustalenia? – nie dawala za wygrana ksiezna.

Sofia popatrzyla blagalnie na Valoniego.

– Widzi pani – zaczal komisarz – nasze dzialania sa dosc rutynowe. Wlochy to kraj obdarzony ogromnym dziedzictwem kulturowym, naszym zadaniem jest je ochraniac.

– Tak, ale…

Lisa nie pozwolila ksieznej drazyc tematu, wzywajac kelnera z taca zastawiona kieliszkami. John, korzystajac z zamieszania, delikatnie wzial Valoniego pod ramie i poprowadzil do innej grupki gosci. Paola podazyla za mezem. Sofia jednak stala, jakby wrosla w ziemie, wciaz patrzac na D’Alaque.

– Sofio – odezwala sie Lisa – chce ci przedstawic profesora Rosso. Nadzoruje wykopaliska w Herkulanum.

– W czym sie pani specjalizuje, pani doktor? – zapytala Mary.

– Zrobilam doktorat z historii sztuki, a wczesniej dyplom z filologii klasycznej i wloskiej. Mowie biegle po angielsku, francusku, hiszpansku, grecku i dosyc dobrze po arabsku.

Powiedziala to z duma i natychmiast tego pozalowala. Zbyt pozno zrozumiala, ze sie osmiesza. Chciala zrobic wrazenie na bogaczach, ktorych tak naprawde nic a nic nie obchodzilo, kim ona jest i ile wie. Byla wsciekla, ze jest obserwowana jak rzadki okaz owada przez wszystkie te piekne, zadbane kobiety i ustosunkowanych mezczyzn.

Lisa znow podjela probe odciagniecia Sofii do innej grupki gosci.

– Liso, pozwol nam nacieszyc sie rozmowa z pania doktor.

Slowa D’Alaquy zaskoczyly Sofie. Lisa poddala sie i odeszla.

Sofia i D’Alaqua zostali sami.

– Zauwazylem, ze jest pani odrobine spieta. Dlaczego?

– Dobry z pana obserwator. Nie wiem dlaczego…

– Niepotrzebnie. Nie powinna tez czuc sie pani urazona, kiedy Mary zapytala o pani zajecie. To nadzwyczajna kobieta, inteligentna i wrazliwa, w jej pytaniu nie bylo podtekstow, moze mi pani wierzyc.

– Jestem pewna, ze ma pan racje.

– Przyszli panstwo tylko po to, by spotkac sie ze mna. Chyba sie nie myle?

Zuchwale stwierdzenie D’Alaquy wywolalo rumience na twarzy Sofii. Znow czula sie, jakby przylapano ja na podkradaniu herbatnikow ze sloika.

– Niezupelnie. Moj przelozony jest przyjacielem Johna Barry’ego, ja zas…

– Pani zas wyszla z mojego gabinetu, wiedzac dokladnie tyle, ile wiedziala pani przedtem. Zaaranzowaliscie wiec wraz z przelozonym to „przypadkowe” spotkanie. Niestety, to intryga szyta zbyt grubymi nicmi.

Sofia plonela ze wstydu. Nie byla przygotowana ani na ten pojedynek, ani na bezceremonialnosc rozmowcy, ktory uswiadamial jej niezrecznosc sytuacji, wyraznie rozbawiony jej zaklopotaniem.

– Nielatwo sie z panem spotkac.

– Ma pani racje. Prosze wiec korzystac z okazji i pytac, o co tylko pani chce.

– Jak juz powiedzialam, podejrzewamy, ze wypadek w kosciele zostal przygotowany i mogl to zrobic jedynie ktos z panskiej firmy. Po co?

– Wie pani doskonale, ze nie znam odpowiedzi na to pytanie. Pani natomiast ma jakies podejrzenia. Najprosciej bedzie, jesli sie pani nimi ze mna podzieli, a wtedy zobaczymy, czy moge byc pomocny.

Stojacy w drugim koncu tarasu Valoni i Lisa ze zdumieniem obserwowali rozmawiajacych. Lisa, starajac sie ukryc zdenerwowanie i niesmak, jakim napawala ja ta sytuacja, postanowila uwolnic D’Alaque od towarzystwa Sofii.

– Wybacz, Sofio, ale inni przyjaciele Umberta nie moga sie doczekac, by z nim porozmawiac. Moj szwagier James dopytuje sie o ciebie, Umberto…

Sofia poczula sie upokorzona. Lisa obrazila ja, nawet jesli nie miala tego zamiaru.

– Liso, to ja nie pozwalam pani doktor odejsc i jesli pozwolisz, zatrzymam ja jeszcze przez chwile. Od dawna nie prowadzilem tak zajmujacej konwersacji.

– Naturalnie, przepraszam, ja tylko… Gdybyscie czegos potrzebowali…

– Noc jest taka piekna, wy z Johnem cudownie zajmujecie sie goscmi… Jestem wam wdzieczny, ze mnie zaprosiliscie, dziekuje, Liso.

Вы читаете Bractwo Swietego Calunu
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату