pokoju.

Znajdowaly sie tu pomalowane na bialo meble, w tym fantazyjne biureczko. Sciany zdobila jasna tapeta w chinskie wzory. Wielkie okna dawaly duzo swiatla. Diana podeszla do jednego z nich i otworzyla je na osciez. Wychodzilo na przyjemny ogrod, w ktorym spiewaly ptaki.

Jak tu sielsko, pomyslala.

– Nie rozpakowywalysmy twoich bagazy, pani, bo masz sie przeniesc do palacu krolowej – ciagnela sluzaca. – Powiedz tylko, jaka suknie ci przygotowac, a zaraz to zrobimy. I przygotujemy ci, pani, kapiel.

Mily krajobraz, do ktorego sie tak przyzwyczaila. Ciekawe, czy tak samo wyglada zza krat domu dla psychicznie chorych?

Obrocila sie do sluzacych.

– Moja pokojowka, Clara, wie, gdzie jest suknia – powiedziala. – Ale bardzo chetnie skorzystam z kapieli.

Obie sluzace sklonily sie grzecznie.

– Tak, pani. Czy czekajac napijesz sie herbaty?

– Poprosze – zadysponowala Diana i raz jeszcze wyjrzala na zewnatrz.

Kiedy zostala sama, zdjela swoj kapelusik i potarla skronie. Nie, nie bolala ja jeszcze glowa, ale cala czula sie spieta. Koncowka podrozy byla okropna, a obawiala sie, ze dalej bedzie tylko gorzej.

Przez chwile zastanawiala sie, gdzie moze byc Rothgar. Byc moze juz przygotowuje sie do wizyty na krolewskim dworze. Czy bierze kapiel? Czy jest nagi? Jednego byla pewna. Gdyby byla na miejscu Fettlera, znacznie sumienniej spelnialaby swoje obowiazki przy kapieli Beya. Ale pewnie ociagalaby sie przy jego ubieraniu!

Rothgar pozegnal Diane przed drzwiami do jej pokoju, i ruszyl na dol, zeby sprawdzic, czy wszystko w domu jest w porzadku. Zastanawial sie przy tym, co tez mogla dostrzec w portrecie ojca i macochy. Na pewno nic, co rzucaloby jakiekolwiek swiatlo na jego tragedie.

Wyszedl jeszcze na zewnatrz, zeby osobiscie nadzorowac rozpakowywanie automatu. Na szczescie nocna przygoda wcale mu nie zaszkodzila, chociaz mogla go uszkodzic jedna z kul, poniewaz skrzynia bagazowa nie miala zabezpieczenia. Upewniwszy sie, ze dobosz jest w takim stanie, w jakim wyjechal z Arradale, markiz poslal sluzacego do mistrza Johna Josepha Merlina, zeby dowiedziec sie, kiedy bedzie mogl przyjac automat do naprawy.

W koncu zostal w pokoju sam na sam z mechanicznym chlopcem. Kucnal wiec, chcac zajrzec mu w oczy. Poczul dziwna pokuse, by go nakrecic i na chwile przywolac do zycia.

– Bedziesz dla mnie jak wyrzut sumienia, wiesz? – zwrocil sie do dobosza. – Przy tobie nigdy nie zapomne o tym, co moglo sie wydarzyc. Albo, co sie wydarzylo – dodal, przypomniawszy sobie, ze nie moze byc niczego pewny.

Chlopiec patrzyl na niego tak, jakby chcial zapytac, czy rzeczywiscie nie chce, by stal sie rzeczywisty.

Markiz podniosl sie gwaltownie. Wyszedl z pokoju i zamknal za soba drzwi. Staral sie przekonac siebie, ze nic sie nie zmienilo. Dotad kierowal sie w zyciu jedynie rozumem. To co czul, bylo jedynie chwilowa slaboscia.

A nikt tak jak on nie potrafil sobie radzic ze slabosciami.

18

Diana postanowila rozerwac sie, penetrujac pokoje Elf. Jednak obrazy njewiele jej mowily, a ksiazki, ktore staly w przeszklonej biblioteczce znalazly sie tu zapewne przypadkowo, juz po jej wyjezdzie. Trudno przypuszczac, by lady Walgrave interesowala sie hodowla bydla i uprawa ziemi.

Przeszla wiec do sypialni, ktora wydala jej sie urocza, a nastepnie otworzyla drzwi do sporej gotowalni. Zobaczyla tam Clare w towarzystwie dwoch sluzacych. Jej pokojowka przygotowywala juz suknie na spotkanie z krolowa, a sluzace laly wode do balii. W kominku palil sie ogien, chociaz w palacu wcale nie bylo zimno.

Diana domyslila sie, ze zapalono go juz wczesniej, zapewne z mysla o kapieli. Goraco wprost buchalo od goto-walni. Diana zamknela drzwi, nie chcac go wypuszczac i pomyslala, ze Rothgar prowadzi swoj dom z godna pozazdroszczenia precyzja.

To przywiodlo jej na mysl automat. Markiz byc moze dlatego lubil tego rodzaju mechanizmy, poniewaz przypominaly jego wlasne zycie. Pewnie juz wypakowal dobosza i ustawil go gdzies w swoich pokojach. Patrzac na jego figurke, Diana wspomniala wlasne dziecinstwo. A ciekawe, jak wygladal Bey, kiedy mial szesc czy siedem lat? Czy istnieja jego portrety jeszcze sprzed wielkiej tragedii, ktorej byl swiadkiem? Czy zmienil sie po tym wydarzeniu?

Po jakims czasie pojawila sie kolejna sluzaca w towarzystwie lokaja niosacego tace z herbata.

– Czy w palacu jest galeria portretow? – spytala Diana.

– Tak, pani, ale mala – odparla pokojowka. – W korytarzu niedaleko sali balowej.

Lokaj postawil filizanke na stoliku.

– Chcialabym ja zobaczyc.

Sluzaca spojrzala najpierw na parujaca herbate, a potem na pokoj, w ktorym szykowano kapiel. Ale jesli nawet zdziwila ja ta prosba, nie powiedziala nic na ten temat.

– Tak, milady. Prosze za mna.

Diana ruszyla za pokojowka. Przeszly do drugiej czesci domu z szerszym korytarzem, gdzie rzeczywiscie wisialy rodzinne portrety. Diana podziekowala dziewczynie i powiedziala, ze chce byc sama.

Pierwsze obrazy pochodzily zapewne z epoki Tudorow. Wiele wskazywalo na to, ze nie sa nowe. Miedzy innymi stroje portretowanych osob. Przeszla dalej, gdzie znalazla dwa plotna z okresu restauracji Stuartow, na ktorych znajdowali sie zapewne dziadkowie Rothgara. Tutaj podobienstwa juz byly znacznie oczywistsze, chociaz dopiero teraz zauwazyla, jakie cechy powtarzaly sie w tej rodzinie. Nie bylo w niej jasnowlosych cherubinow. Brakowalo tez osob otylych. Wszyscy byli ciemni lub rudzi i mieli w rysach cos drapieznego.

Niestety nigdzie nie znalazla portretu matki Beya. Byc moze wisial gdzies, w jakims odleglym miejscu. W koncu dotarla do plotna z wizerunkiem markiza. Nie mogla sie nie usmiechnac na jego widok. Spory portret znajdowal sie w centralnym miejscu, a wokol niego rozwieszono miniatury z czlonkami jego rodziny. Ciekawe, czy to on sam wpadl na ten pomysl?

Bey na obrazie mial siedemnascie, osiemnascie lat, ale jego oczy byly powazne, nawet smutne. Namalowano go w czasie obowiazkowej podrozy do Wloch, poniewaz markiz opieral sie o jakas rzezbe, a w dali znajdowaly sie starozytne ruiny. Diana wiedziala, ze italscy malarze bardzo czesto wykonywali tlo, zeby przyjezdni mogli sobie wybrac takie, ktore im odpowiada. Tak tez moglo byc i z tym portretem.

Mimo smutku w oczach, na twarzy markiza goscil usmiech. Bylo w nim cos, co mowilo, ze portretowany doskonale bawil sie podczas wizyty we Wloszech. I to nie tylko przy zwiedzaniu zabytkow… Diana byla przekonana, ze ma przed soba mezczyzne, ktory poznal smak lupana-row Neapolu i Rzymu.

Wloskie kobiety musialy za nim szalec. 2 jednej strony jego wyglad mial w sobie cos poludniowego, ale z drugiej, ostre rysy i potezny wzrost czynily go niepodobnym do Wlocha.

Diana przeszla dalej, ale galeria szybko sie skonczyla. Nie bylo tu portretu matki Rothgara. Znalazla za to plotna z Hilda i Elf, a takze bracmi markiza. Wszystkie jednak przedstawialy ludzi dorastajacych albo juz doroslych. Wcale jej to nie zdziwilo, poniewaz obrazow dzieci nie wystawiano raczej na widok publiczny. Mozna je bylo znalezc w sypialniach i rodzinnych jadalniach, rzadziej w salonach.

Jeszcze raz rozejrzala sie dokola. Tak, wszyscy chcieli zapewne zapomniec o jego matce. Portret samego markiza powiedzial jej, ze mimo smutku, nie stracil on calej radosci zycia. Pozniejsze wypadki tez zostawily swoj slad. Od Rosy wiedziala, ze ojciec i macocha Rothgara zmarli z powodu jakiejs przywiezionej przez niego infekcji. Oczywiscie markiz nie ponosil za to winy. Jednak ten wypadek rowniez polozyl sie cieniem na jego zyciu.

Od dziecinstwa obcowal ze smiercia. Diana pomyslala o wydarzeniach poprzedniego dnia. Nawet teraz, po latach, niewiele sie zmienilo.

Z westchnieniem uniosla lekko suknie i skierowala sie do swoich pokoi. Sluzace czekaja pewnie niecierpliwie na jej powrot. A herbata jest moze jeszcze goraca.

Dwie godziny pozniej Diana stanela przed olbrzymim zwierciadlem i stwierdzila, ze juz dawno tak nie wygladala. Imponujaco przedstawiala sie zwlaszcza obowiazujaca przy stroju dworskim turniura, ktorej na co dzien nie uzywano. Dzieki niej szeroko rozpostarta spodnica mogla ukazac barwy i bogactwo zdobien. W jej przypadku byl

Вы читаете Diabelska intryga
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ОБРАНЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату