– Watpie, panie. Zyje teraz spokojnie i nie ma zadnej wladzy. – Francuz przystanal u szczytu schodow i sklonil sie lekko Dianie. – Zapewniam, madame, ze zrobie wszystko, aby wyjasnic te sprawe.

Po chwili pozegnal sie z nimi i wszedl do srodka.

– Kim jest de Broglie? – spytala szeptem, kiedy znalezli sie przed drzwiami.

– Jego tajnym pryncypalem – odpowiedzial niemal bezglosnie, a jego spojrzenie wskazywalo, ze nie powinna juz

0 nic pytac.

Nic z tego wszystkiego nie rozumiala. Przeciez jedynym zwierzchnikiem D'Eona powinien byc Ludwik XV.

1 dlaczego D'Eon przestraszyl sie, kiedy Rothgar wymienil nazwisko hrabiego? Czyzby rzucil mu w ten sposob wyzwanie? Cala ta sprawa wymagala dalszych wyjasnien.

Ale markiz klanial sie juz kolejnym osobom. Wprost nie mogla za nim nadazyc. Bala sie, ze znowu zaangazuje sie w jakies ryzykowne przedsiewziecie, a ona nie bedzie mu mogla pomoc. Czula, ze znienawidzi te zlota klatke, jaka byl krolewski dwor. Musi jednak wytrwac do konca.

Weszli do srodka i Diana zaczela sie rozgladac po ponurym wnetrzu. Jak dobrze, ze to nie tutaj znajduje sie krolewska rezydencja. Stare, przyciemnione sciany wydawaly sie ociekac jeszcze krwia, a w korytarzach rozbrzmiewaly echa okrzykow skazancow. Ilu wsrod nich bylo jej przodkow? Co najmniej paru. Nastawila uszu, zeby sprawdzic, czy nie wola jej ktorys z hrabiow z rodu Arradale.

Nie, to przeciez sa rozmowy, poprawila sie. Ale jakos brakuje im wesolosci i beztroski, do ktorych przyzwyczaila sie w swoim zamku. To prawda, ze po wyjezdzie Rosy, zrobilo sie troche smutno. Ale z pewnoscia nie tak ponuro jak tutaj.

Serce zabilo jej mocniej, kiedy weszli do wielkiej, pozbawionej mebli sali przyjec. Widziala teraz miejsce, gdzie siedziala para krolewska w otoczeniu swego dworu. Wiekszosc gosci skladala jej uklon powitalny, ale osoby nowe zatrzymywano na krotka rozmowe, co bylo oczywiscie przejawem krolewskiej laski. Diana zauwazyla, ze niektorzy goscie wychodzili zaraz po powitaniu i zalowala, ze sama nie moze tego zrobic.

Kiedy przyszla jej kolej, Bey poprowadzil ja do tronu, a ona zlozyla gleboki uklon krolewskiej parze. Krolowa wskazala gestem, ze moze wstac. Jednak tym razem Diana czekala az Rothgar poda jej ramie, co spotkalo sie z wyrazna aprobata krola. Oboje z malzonka przygladali jej sie tak, jakby spodziewali sie zobaczyc jakies monstrum.

– Witamy w Londynie, lady Arradale – powiedziala krolowa, kladac dlonie na swym wielkim brzuchu.

Mowila z silnym niemieckim akcentem i nie grzeszyla uroda. Miala nieco malpia twarz i wylupiaste oczy.

– Z radoscia przyjelam zaproszenie Waszej Krolewskiej Mosci. Diana ponownie sie sklonila.

Zapomniala juz, ze krolowa jest taka mloda. Miala przeciez zaledwie dziewietnascie lat. Ale wiek nie mial tu niestety zadnego znaczenia. Krol byl o rok mlodszy od hrabiny, ale mogl z nia igrac niczym z malym dzieckiem.

Krolowa sciagnela brwi.

– Slyszelismy, ze odziedziczylas, pani, tytul i majatek po ojcu. To bardzo dziwne, bardzo dziwne.

– Tak, nawet w Anglii nie zdarza sie to czesto, Wasza Krolewska Mosc – przyznala Diana.

– To straszny ciezar, prawda?

– O, tak – potwierdzila, dodajac w myslach, ze nigdy nie chcialaby sie go wyzbyc.

– Wiec tym dziwniejsze, pani, ze nie wyszlas jeszcze za maz.

Wiec od razu atak! Tego sie nie spodziewala. Miala nadzieje, ze znajdzie w sobie tyle pokory, by stosownie odpowiedziec krolowej.

– Niestety, najjasniejsza pani, nie znalazlam jak dotad nikogo, kogo moglabym pokochac.

W oczach krolowej Charlotte pojawily sie cieplejsze tony.

– Das ist gut. Ale nie powinnas, pani, za bardzo zwlekac, bo z czasem bedzie ci jeszcze trudniej znalezc odpowiedniego kandydata – ostrzegla ja. – Porozmawiamy o tym pozniej. Na razie zostan z nami, jako nasza dama dworu.

Krolowa ustalila to juz wczesniej, ale teraz oficjalnie poinformowala o tym wszystkich. Tego rodzaju „nominacje' uwazano za wielki honor. Szkoda, ze Diana miala na ten temat zupelnie inne zdanie.

– To dla mnie prawdziwy zaszczyt, Wasza Krolewska Mosc. Sklonila sie raz jeszcze krolewskiej parze i mogla przejsc

dalej. Pierwsza potyczka skonczona, pomyslala. Jednak w tym momencie krol podniosl sie ze swego miejsca.

– Chwileczke, lordzie Rothgar. Slyszelismy, ze napadli na was francuscy bandyci! Czy to mozliwe?! W srodku Anglii, co?!

– To niefortunny wypadek, najjasniejszy panie.

– Niefortunny?! – Krol caly poczerwienial. – Wyslalismy juz pulkownika Allenby'ego, zeby zajal sie ta sprawa. Nie pozwolimy, zeby cos takiego dzialo sie tuz pod Londynem. Nic ci sie nie stalo, panie?

– Zupelnie nic, najjasniejszy panie – zapewnil Rothgar.

– A lady Arradale? – Krol spojrzal na nia, ale Diana wiedziala, ze nie powinna sie odzywac.

– Byla tylko przerazona, Wasza Krolewska Mosc. Diana blogoslawila swoj puder i farbe, ktora miala na

twarzy. Probowala tez zrobic odpowiednia mine.

– To w pelni zrozumiale, co? – Krol skinal glowa. – Slyszelismy, ze az czterech bandytow nie zyje. Wiemy, panie, ze jestes prawdziwym mistrzem, ale to i tak nieprawdopodobne. Musisz nam o tym opowiedziec, co? Nie teraz -dodal po namysle. – W apartamentach krolowej.

Diana myslala, ze parsknie smiechem, ale markiz skinal powaznie glowa.

– Tak jest, najjasniejszy panie. Jesli chcesz, moge tam odwiezc lady Arradale.

Krol Jerzy zgodzil sie laskawie i juz przeszedl do dalszych obowiazkow. Diana cieszyla sie, ze spedzi wiecej czasu z Beyem. Ciekawe, czy przemyslal te propozycje, czy tez ulegl chwilowej slabosci?

Trudno bylo zgadnac, patrzac na niego. Oprowadzal ja po sali, przedstawiajac kolejnym osobom. Jak sie okazalo, Diana budzila powszechne zainteresowanie. Rzadko widywalo sie przeciez utytulowana dziedziczke rodu. Zwykle tytuly, a co za tym idzie i majatek, przechodzily na meskich potomkow. Zapewne, z wyjatkiem krolowej, byla najbogatsza kobieta na sali.

Paru przedstawionych jej dzentelmenow zajrzalo nawet zalotnie w oczy hrabiny. Diana wiedziala, ze stanowi dobra partie i trudno jej bedzie wymigac sie od malzenstwa, jesli krol zdecyduje, ze ma wyjsc za maz.

Przypomniala sobie spojrzenie, jakie wymienila krolewska para na jej widok. Byc moze Jerzy III i Charlotte spodziewali sie, ze wpadnie na sale ubrana w spodnie i surdut. To byla jeszcze jedna krzyczaca niesprawiedliwosc. Jesli jakas kobieta uchodzila za silna, wszyscy oczekiwali, ze bedzie sie ubierac i zachowywac jak mezczyzna.

Pomyslala, ze powinna porozmawiac o tym z Beyem. Niestety, w najblizszym czasie nie bedzie miala ku temu okazji. Musi juz teraz nastawic sie na rozmowy o niczym. Nie powinna zdradzic sie z tym, ze interesuja ja powazne tematy.

Sala powoli pustoszala, ale ani ona, ani Rothgar nie mogli jej jeszcze opuscic. Czekali na krolewskie przyzwolenie. Oczywiscie Diana potrafila ukryc zmeczenie czy znudzenie, choc nie cwiczyla tego zbyt czesto. Za to markiz czul sie tutaj jak ryba w wodzie.

– Wyczerpana? – szepnal, widzac jej mine.

W sali nie bylo krzesel. Wszyscy musieli stac w towarzystwie krolewskiej pary.

– Raczej zniecierpliwiona – odparla.

– Cierpliwosc jest najlepszym lekarstwem na wszystko.

– Plaut – mruknela wznoszac oczy ku niebu. – Musialam to kiedys napisac sto razy po lacinie.

Rothgar zasmial sie bezglosnie.

– Ciekawe, dlaczego?

– Nie twoja sprawa! – warknela i poruszyla pare razy swoim wachlarzem.

Damy i dzentelmeni wokol pograzeni byli w rozmowie na blahe tematy. Bedzie jej trudno przetrwac najblizsze tygodnie. I oby Bog dal, zeby nie staly sie miesiacami.

– Bedzie mi tutaj ciezko – wyznala szczerze. Markiz rozlozyl rece w teatralnym gescie.

– Obawiam sie, ze nie jestem w stanie powiedziec niczego, co by nie brzmialo jak pouczenie albo wyklad.

Diana dostrzegla w jego oczach wesole iskierki. Czyzby z niej kpil?

– Wobec tego sama zajme sie czytaniem Marka Aureliusza – powiedziala. – Bardziej mi odpowiadal. Zwlaszcza -te cytaty, ktore musialam przepisywac z „Mysli'.

– Bylas chyba wyjatkowo krnabrna uczennica – zauwazyl. – Co jeszcze musialas robic za kare?

Вы читаете Diabelska intryga
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату