– No, cos w tym rodzaju – odparl, kiwajac glowa.

– Taka wlasnie jestem. Kiedy juz zdecyduje sie na jakiegos faceta, nie moge sie opanowac. – Jeannie wstala z kanapy. W porzadku, biore na wstrzymanie. – Podeszla do kuchenki i wyjela patelnie do omletow. Byla taka ciezka, ze musiala uzyc obu rak, zeby ja podniesc. – Kupilam ci wczoraj cos do zjedzenia. Jestes glodny? – Patelnia byla zakurzona i Jeannie wytarla ja sciereczka. Domyslil sie, ze niezbyt czesto gotuje. – Masz ochote na jajka?

– Niespecjalnie. Wiec w mlodosci bylas punkowa?

Jeannie odlozyla patelnie.

– Przez jakis czas. Podarte ciuchy, zielone wlosy.

– Narkotyki?

– W szkole bralam amfetamine, kiedy tylko mialam forse.

– Jakie przeklulas sobie czesci ciala?

Przypomniala sobie nagle wiszace na scianie u Harveya Jonesa zdjecie wygolonej kobiety z kolczykiem w wargach sromowych i przeszedl ja dreszcz.

– Tylko nos – odpowiedziala. – Rzucilam punk dla tenisa, kiedy mialam pietnascie lat.

– Znalem dziewczyne, ktora nosila kolczyk w pepku.

Jeannie poczula uklucie zazdrosci.

– Spales z nia?

– Jasne.

– Lajdak.

– Myslalas, ze jestem prawiczkiem?

– Nie kaz mi sie zachowywac racjonalnie.

Podniosl rece w obronnym gescie.

– Dobrze, nie bede.

– Nie powiedziales jeszcze, co stalo sie z twoim tata. Wypuscili go?

– Moze zatelefonuje do domu i zapytam o najnowsze wiadomosci.

Gdyby wybral siedmiocyfrowy numer, Jeannie domyslilaby sie, ze to rozmowa lokalna, a ojciec wspomnial, ze Steve Logan mieszka w Waszyngtonie. Dlatego po podniesieniu sluchawki wcisnal widelki, wystukal trzy przypadkowe cyfry, udajac, ze wybiera kod kierunkowy i dopiero potem puscil widelki i zadzwonil do ojca w Baltimore.

– Czesc, mamo – zaczal, zaciskajac w dloni sluchawke i modlac sie, zeby stary nie odparl: „To pomylka, wykrecil pan zly numer”.

Ale ojciec natychmiast zrozumial.

– Jestes z Jeannie? – zapytal.

Brawo, tato.

– Tak. Dzwonie, zeby sie dowiedziec, czy tate wypuscili z wiezienia.

– Pulkownik Logan jest w dalszym ciagu aresztowany, lecz nie przebywa w wiezieniu. Zatrzymano go do dyspozycji zandarmerii wojskowej.

– To fatalnie. Mialem nadzieje, ze juz wyszedl na wolnosc.

– Czy mozesz mi cokolwiek powiedziec? – odezwal sie ojciec po chwili wahania.

Harvey mial ochote zerknac na Jeannie i sprawdzic, czy niczego nie podejrzewa. Takie spojrzenie byloby jednak dziwne, wiec gapil sie dalej w sciane.

– Jeannie odwalila kawal roboty, mamo. Odnalazla prawdziwego gwalciciela. – Staral sie nadac swemu glosowi bardziej entuzjastyczne brzmienie. – Nazywa sie Harvey Jones. Czekamy teraz na telefon od tej policjantki, zeby ja o tym zawiadomic.

– Jezu. To straszne.

– No wlasnie, czy to nie wspaniale? – Pozbadz sie tej ironii w glosie, ty glupcze!

– Wiemy przynajmniej, jaka jest sytuacja. Czy mozesz jakos temu zapobiec?

– Chyba musze.

– A co z Genetico? Czy Jeannie chce ujawnic to, czego sie o nas dowiedziala?

– Jeszcze nie wiem.

Rozlacz sie, zanim powiem cos, co mnie zdradzi.

– Postaraj sie tego dowiedziec. To takze bardzo wazne.

Dobra, dobra.

– Coz, mam nadzieje, ze tato wyjdzie jeszcze dzisiaj. Zadzwon, jesli bedziesz miala jakies wiadomosci.

– Czy to bezpieczne?

– Popros po prostu Steve'a. – Rozesmial sie, jakby udal mu sie zart.

– Jeannie rozpozna moj glos. Ale moge powiedziec Prestonowi, zeby cie poprosil.

– Wlasnie.

– Okay.

– Czesc – zakonczyl Harvey i odlozyl sluchawke.

– Powinnam chyba zatelefonowac znowu na policje – Stwierdzila Jeannie. Moze nie zdaja sobie sprawy, jakie to wazne.

Harvey pomyslal o tym, ze bedzie musial ja zabic.

– Najpierw mnie pocaluj – powiedzial.

Opierajac sie o kuchenny blat, przytulila sie do niego i otworzyla usta do pocalunku. Steve pogladzil ja po biodrze.

– Ladny sweter – mruknal i scisnal jej piers swoja wielka dlonia.

Brodawka stwardniala jej w odpowiedzi, ale z jakiegos powodu nie bylo jej tak przyjemnie, jak powinno. Probowala sie odprezyc i cieszyc chwila, na ktora tak czekala. Steve wsunal rece pod jej sweter i wygiela sie lekko, kiedy ujal w dlonie obie piersi. Jak zawsze przezyla krotki moment niepewnosci bojac sie, ze bedzie nimi rozczarowany. Jej piersi podobaly sie wszystkim mezczyznom, z ktorymi spala, ona jednak uwazala, ze sa za male. Podobnie jak jego poprzednicy, Steve nie okazal niezadowolenia. Podciagnal w gore jej sweter, pochylil glowe i zaczal ssac brodawki.

Spojrzala w dol. Za pierwszym razem, kiedy zrobil jej to chlopak, uznala, ze to absurd – cofniecie sie w czasy dziecinstwa. Wkrotce jednak polubila te pieszczote i chetnie odwzajemniala sie tym samym mezczyznie. Niestety teraz nic nie pomagalo. Jej cialo reagowalo w odpowiedni sposob, ale w zakamarkach umyslu czaila sie jakas watpliwosc i nie mogla sie skoncentrowac na odczuwaniu przyjemnosci. Zepsulam wszystko wczoraj przez swoja paranoje i nie zamierzam zrobic tego ponownie, pomyslala.

Steve wyczul jej niepokoj.

– Tu jest niewygodnie. Chodzmy na kanape – powiedzial. Wyprostowal sie i nie pytajac jej o zdanie, usiadl. Jeannie przycupnela kolo niego. Steve pogladzil sie po brwiach opuszka wskazujacego palca i wyciagnal do niej reke.

Jeannie odsunela sie nagle.

– Co jest? – zapytal. Nie!

To niemozliwe!

– Zrobiles to… zrobiles te rzecz z brwiami.

– Jaka rzecz?

Zerwala sie z kanapy.

– Ty draniu! – krzyknela. – Jak smiales?

– Co ci sie, kurwa, stalo? – udal zdziwienie, ale nie gral zbyt dobrze; widziala po jego twarzy, ze swietnie wie, o co chodzi.

– Wynos sie z mojego mieszkania! – zawolala.

– Najpierw sie do mnie dowalasz, a teraz urzadzasz sceny!

– Wiem, kim jestes, draniu! Jestes Harvey!

– Jak sie domyslilas? – zapytal, przestajac udawac.

– Dotknales brwi palcem dokladnie tak, jak to robi Berrington.

– Jakie to w koncu ma znaczenie? – powiedzial, wstajac z kanapy. – Skoro jestesmy tacy podobni, mozesz

Вы читаете Trzeci Blizniak
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату