– Prosze bardzo, moze pan porozmawiac ze swoim synem.

Tato uklonil sie sztywno, po czym siadl w drugim rzedzie tuz za nim. Polozyl dlon na jego ramieniu i lekko je uscisnal. Steve'owi stanely w oczach lzy.

– Ja tego nie zrobilem, tato – powiedzial.

– Wiem, Steve – odparl ojciec.

Jego prosta wiara cos w nim odblokowala i zaczal plakac. A kiedy juz zaczal, nie potrafil skonczyc. Glod i brak snu odebraly mu sily. Daly o sobie znac napiecie i meka ostatnich dwoch dni i lzy lecialy mu z oczu ciurkiem, a on przelykal tylko sline i wycieral twarz skutymi rekoma.

– Chcielismy wynajac ci adwokata – powiedzial tato – ale nie mielismy czasu. Ledwie udalo nam sie tu zdazyc.

Steve pokiwal glowa. Bedzie swoim wlasnym adwokatem, jesli tylko zdola sie opanowac.

Strazniczka wprowadzila na sale dwie dziewczyny. Nie mialy na rekach kajdanek. Usiadly na lawce i zaczely chichotac. Nie mogly miec wiecej niz osiemnascie lat.

– Jak to sie w ogole, do diabla, stalo? – zapytal ojciec.

Starajac sie odpowiedziec na pytanie, Steve powoli przestal plakac.

– Wygladam chyba jak facet, ktory to zrobil – wyjakal, a potem jeszcze raz pociagnal nosem i przelknal sline. – Ofiara wybrala mnie podczas konfrontacji. Bylem w tym czasie niedaleko miejsca zdarzenia. Powiedzialem o tym policji. Oczysci mnie badanie DNA, ale to trwa trzy dni. Mam nadzieje, ze zwolnia mnie dzisiaj za kaucja.

– Powiedz sedziemu, ze tu jestesmy – doradzil tato. – To powinno pomoc.

Steve czul sie jak pocieszane przez ojca male dziecko. Obudzilo sie w nim slodkogorzkie wspomnienie dnia, gdy dostal w prezencie swoj pierwszy rower. To musialy byc jego piate urodziny. Rowerek mial pare dodatkowych kol przy tylnej osi, aby zabezpieczac go przed upadkiem. Za ich domem byl duzy ogrod, dwa schodki prowadzily z niego na lezace nizej patio. „Jedz po trawniku i trzymaj sie z daleka od schodow”, powiedzial tato, ale oczywiscie pierwsza rzecza, ktorej sprobowal Steve, byl zjazd po schodach. Rozbil rower i siebie i oczekiwal, ze ojciec bedzie na niego wsciekly za to, ze nie usluchal prostego polecenia. Ale on podniosl go, obmyl delikatnie skaleczenia, naprawil rower i chociaz Steve przez caly czas spodziewal sie awantury, ta nigdy nie nastapila. Tato nigdy nie powiedzial: A nie mowilem! Bez wzgledu na to, co sie dzialo, rodzice Steve'a zawsze byli po jego stronie.

Na sale weszla sedzina.

Byla atrakcyjna mniej wiecej piecdziesiecioletnia biala kobieta, bardzo drobna i elegancka. Miala na sobie czarna toge i niosla w reku puszke Diet Coke, ktora postawila na stole.

Steve probowal wyczytac cos z jej twarzy. Czy byla okrutna, czy lagodna? W dobrym czy zlym humorze? Czy byla zyczliwa, tolerancyjna kobieta o dobrym sercu, czy tez obsesyjna pedantka, pragnaca skrycie wyslac ich wszystkich na krzeslo elektryczne? Obserwowal jej niebieskie oczy, ostry nos, przetykane nitkami siwizny wlosy. Czy ma meza z wielkim brzuchem, doroslego syna, o ktorego sie martwi, i ukochanego wnuczka, z ktorym bawi sie razem na dywanie? Czy tez mieszka sama w drogim mieszkaniu, wypelnionym nowoczesnymi meblami o ostrych kantach? Pamietal z wykladow, jakie wzgledy bierze sie teoretycznie pod uwage przy wyznaczeniu badz tez odmowie wyznaczenia kaucji, teraz jednak wydawalo sie to zupelnie bez znaczenia. Wszystko zalezalo od charakteru tej kobiety.

– Dzien dobry – powiedziala, przygladajac sie wiezniom. – W trakcie tego posiedzenia podejme decyzje o wyznaczeniu kaucji. – Miala niski czysty glos i wyrazna dykcje. Wszystko wydawalo sie w niej dokladne i uporzadkowane – wszystko z wyjatkiem tej puszki coli, jedynej rzeczy, ktora dawala Steve'owi nadzieje.

– Czy wszyscy otrzymali liste zarzutow? – Uzyskawszy odpowiedz twierdzaca, sedzina przeczytala z kartki prawa, jakie im przysluguja, i co musza zrobic, aby przydzielono im adwokata. – Kiedy wymienie nazwisko, prosze podniesc prawa reke – nakazala. – Ian Thompson.

Jeden z wiezniow podniosl reke. Sedzina odczytala ciazace na nim zarzuty i poinformowala o wymiarze kary grozacej za to, o co sie go obwinia, Ian Thompson, jak sie okazalo, wlamal sie do trzech domow w zamoznej dzielnicy Roland Park. Mlody Latynos z reka na temblaku nie wydawal sie zbytnio zainteresowany swoim losem i wyraznie nudzila go cala procedura.

Sedzina zaczela mu tlumaczyc, ze ma prawo do rozprawy wstepnej i procesu przed lawa przysieglych. Steve sluchal niecierpliwie, czekajac, czy facet zostanie zwolniony za kaucja.

Po chwili zabral glos sledczy przedprocesowy. Mowiac bardzo szybko, oznajmil, ze podejrzany od roku mieszka pod tym samym adresem, ma zone i dzieci, ale nigdzie nie pracuje. Jest takze uzalezniony od heroiny i ma kryminalna przeszlosc. Steve nie wypuscilby takiego czlowieka na ulice.

Sedzina zwolnila go jednak, wyznaczajac kaucje w wysokosci dwudziestu pieciu tysiecy dolarow. Steve poczul, jak w serce wstepuje mu otucha. Wiedzial, ze podejrzany musi normalnie wylozyc tylko dziesiec procent kaucji, Thompson powinien wiec wyjsc na wolnosc, jesli uda mu sie zebrac dwa i pol tysiaca dolarow. Nie bylo to zbyt duzo.

Nastepna byla jedna z dziewczat. Wdala sie w bojke z inna kobieta i oskarzono ja o napasc. Sledczy poinformowal sedzine, ze podsadna mieszka z rodzicami i pracuje w kasie pobliskiego supermarketu. Bylo jasne, ze nie stanowi duzego zagrozenia i sedzina zwolnila ja za osobistym poreczeniem, co oznaczalo, ze dziewczyna nie musiala wplacac zadnych pieniedzy.

To byla kolejna lagodna decyzja i nadzieje Steve'a wzrosly jeszcze bardziej.

Podsadnej zakazano zblizac sie do miejsca zamieszkania kobiety, z ktora sie bila. Ta decyzja przypomniala Steve'owi, ze sad moze wyznaczyc kaucje pod pewnymi warunkami. Zastanawial sie, czy nie powinien z wlasnej inicjatywy obiecac, ze nie bedzie zblizal sie do Lisy Hoxton. Nie mial pojecia, jak wyglada i gdzie mieszka, ale byl gotow przyrzec wszystko, byle tylko wyrwac sie z aresztu.

Nastepnym podsadnym byl bialy mezczyzna w srednim wieku, ktory obnazyl sie, pokazujac kobietom genitalia, w dziale higieny osobistej drugstore'u Rite-Aid. W przeszlosci popelnil szereg podobnych wykroczen. Mieszkal samotnie, ale od pieciu lat nie zmienial adresu. Ku zaskoczeniu i przerazeniu Steve'a nie zostal zwolniony za kaucja. Facet byl chudy i maly: sprawial wrazenie nieszkodliwego szajbusa. Ale moze sedzina, jako kobieta, byla szczegolnie uczulona na przestepstwa seksualne.

– Steven Charles Logan – przeczytala z kartki jego nazwisko.

Steve podniosl reke. Blagam, niech mnie pani stad wypusci.

– Jest pan oskarzony o gwalt pierwszego stopnia, za co grozi panu wyrok dozywotniego wiezienia.

Steve uslyszal za plecami glosne westchnienie matki.

Sedzina odczytala inne zarzuty, zapoznajac jednoczesnie z rodzajem kary za poszczegolne czyny, a potem zas zabral glos sledczy. Podal wiek, adres i zajecie Steve'a i poinformowal, ze nie byl karany oraz nie jest uzalezniony od narkotykow. W porownaniu z innymi sprawial wrazenie wzorowego obywatela. Sedzina musiala chyba wziac to pod uwage.

– Czy moge cos powiedziec, Wysoki Sadzie? – zapytal Steve, kiedy Purdy skonczyl mowic.

– Tak, ale prosze pamietac, ze wszystko, co powie pan na temat tego przestepstwa, moze zostac uzyte przeciwko panu.

Steve wstal z lawki.

– Jestem niewinny, ale przypominam zdaje sie z wygladu gwalciciela, zatem gdybym zostal zwolniony za kaucja, obiecuje, ze nie bede zblizac sie do ofiary, jesli Wysoki Sad uzna to za konieczny warunek zwolnienia.

– Z cala pewnoscia uznam to za konieczny warunek.

Chcial blagac ja o wolnosc, ale wszystkie mowy, ktore ukladal w celi, wylecialy mu z glowy i kompletnie nie wiedzial, co powiedziec.

Jego ojciec podniosl sie z lawki.

– Wysoki Sadzie, jestem ojcem Steve'a. Pulkownik Charles Logan. Z przyjemnoscia odpowiem na wszystkie pytania Wysokiego Sadu.

Sedzina zmierzyla go lodowatym spojrzeniem.

– To nie bedzie konieczne.

Steve zastanawial sie, dlaczego potraktowala ojca tak ostro. Moze chciala, zeby zrozumial, ze nie robi na niej wrazenia jego wojskowy stopien. W moim sadzie, dawala do zrozumienia, wszyscy sa rowni, bez wzgledu na to, jak godni szacunku mogliby sie wydawac.

Tato usiadl z powrotem w lawce.

Sedzina spojrzala na Steve'a.

– Czy znal pan te kobiete, zanim doszlo do popelnienia zarzucanego panu czynu, panie Logan?

Вы читаете Trzeci Blizniak
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату