poruszylo, kiedy dowiedzialem sie, ze mama i tato moga nie byc moimi rodzicami. Co zrobie, jesli moj prawdziwy ojciec okaze sie zabojca?

Jeannie potrzasnela glowa.

– Uczestniczyles w szkolnej bojce, ktora wymknela sie spod kontroli. To jeszcze nie czyni z ciebie psychopaty. Co sie stalo z tym drugim chlopakiem? Z Tipem?

– Kilka lat pozniej zabil go ktos inny. Handlowal juz wtedy narkotykami. Wdal sie w klotnie ze swoim dostawca i facet strzelil mu w glowe.

– W takim razie to on byl psychopata – stwierdzila. – Czesto koncza w ten sposob. Nie potrafia ustrzec sie klopotow. Duzy silny dzieciak taki jak ty moze czasem wejsc w konflikt z prawem. Ale jakos sie pozbierales i prowadzisz dalej normalne zycie. Podczas gdy Dennis bedzie wychodzil i wracal za kratki, az ktos go w koncu zabije.

– Ile masz lat, Jeannie?

– Nie podoba ci sie, ze nazwalam cie duzym silnym dzieciakiem?

– Mam dwadziescia dwa lata.

– Ja mam dwadziescia dziewiec. To duza roznica.

– Czy robie na tobie wrazenie dzieciaka?

– Nie wiem. Trzydziestoletni facet nie przyjechalby tu prawdopodobnie z Waszyngtonu, zeby przywiezc mi pizze. Dzialasz pod wplywem impulsu.

– Zalujesz, ze to zrobilem?

– Nie. – Dotknela jego reki. – Naprawde sie ciesze.

Ciagle nie wiedzial, w jakim z nia stoi miejscu. Przypomnial sobie, jak plakala na jego ramieniu. Dzieciak nie bardzo sie do tego nadaje.

– Kiedy dowiesz sie czegos wiecej o moich genach? – zapytal.

Jeannie spojrzala na zegarek.

– Elektroforeza juz sie chyba skonczyla. Jutro rano Lisa naswietli film.

– Chcesz powiedziec, ze wyniki sa gotowe?

– Chyba tak.

– Czy nie moglibysmy ich obejrzec? Nie moge sie doczekac, zeby zobaczyc, czy mam takie samo DNA jak Dennis Pinker.

– Czemu nie – odparla. – Ja tez jestem dosyc ciekawa.

– W takim razie na co jeszcze czekamy?

25

Berrington Jones mial plastikowa karte, ktora otwierala wszystkie drzwi w Wariatkowie.

Nikt o tym nie mial pojecia. Nawet inni profesorowie sadzili naiwnie, ze ich gabinety naleza tylko do nich. Wiedzieli oczywiscie, ze specjalne klucze maja ekipy porzadkowe i ochrona, nie przyszlo im jednak do glowy, ze nietrudno jest zdobyc klucz, ktory dostaje kazda sprzataczka.

Mimo to Berrington nigdy jeszcze nie uzyl swojej karty. Grzebanie w cudzych rzeczach bylo ponizej jego godnosci – nie w jego stylu. Pete Watlingson trzymal prawdopodobnie w szufladzie fotografie nagich chlopcow, Ted Ransome na pewno schowal gdzies troche marihuany, a Sophie Chappie wibrator na dlugie, samotne popoludnia, ale Berrington nie chcial o tym nic wiedziec. Uniwersalny klucz zachowal na czarna godzine.

To byla wlasnie czarna godzina.

Uczelnia zabronila Jeannie uzywac jej programu komputerowego wertujacego dane i oglosila wszem wobec, ze badania przerwano, ale skad mial wiedziec, ze tak jest rzeczywiscie? Nie mogl zobaczyc informacji, ktore plynely po laczach miedzy terminalami. Przez caly dzien nie dawala mu spokoju mysl, ze Jeannie zabrala sie za kolejna baze danych. I nie potrafil przewidziec, co mogla tam znalezc.

Wrocil wiec do swojego gabinetu i siedzial przy biurku, obserwujac cienie kladace sie na wzniesionych z czerwonej cegly uniwersyteckich budynkach, stukajac plastikowa karta w komputerowa mysz i szykujac sie do zrobienia czegos, przed czym ostrzegal go caly jego zdrowy rozsadek.

Szacunek, ktorym sie cieszyl, mial nieoceniona wartosc. Wczesnie go zdobyl. Bedac najmniejszym chlopcem w klasie, bez ojca, ktory moglby go nauczyc, jak bronic sie przed lobuzami, z matka, ktora za bardzo sie martwila, jak zwiazac koniec z koncem, zeby troszczyc sie o jego szczescie, powoli wytworzyl wokol siebie aure powsciagliwej wyzszosci, ktora go chronila. Na Harvardzie obserwowal ukradkiem kolege pochodzacego ze starej bogatej rodziny – studiowal detale jego skorzanych paskow i Imanych chusteczek, tweedowych garniturow i kaszmirowych szali; notowal w pamieci, jak rozklada serwetke i odsuwa krzesla paniom; podziwial mieszanine luzu i respektu, z jaka traktowal profesorow, a takze powierzchowny wdziek i wewnetrzny chlod w stosunkach z plebejuszami. W czasie kiedy zaczynal pisac swoja prace magisterska, Berrington uchodzil powszechnie za wysoko urodzonego.

Nielatwo bylo zejsc z wysokiego piedestalu. Inni profesorowie zrzucali marynarki, wbiegali na boisko i grali w futbol razem z grupa mlodziezy – Berrington tego nie potrafil. Studenci nigdy nie opowiadali mu dowcipow ani nie zapraszali na swoje przyjecia – ale nigdy tez nie pozwalali sobie na zadna poufalosc, nie rozmawiali na jego wykladach ani nie kwestionowali jego ocen.

W pewnym sensie cale jego zycie od chwili zalozenia Genetico bylo maskowaniem sie, ale czynil to z hartem ducha i w eleganckim stylu. Nie sposob bylo jednak wkrasc sie w eleganckim stylu do czyjegos pokoju i myszkowac w jego rzeczach.

Zerknal na zegarek. Laboratorium powinno byc juz zamkniete. Wiekszosc jego kolegow pojechala do swoich podmiejskich domow albo poszla do baru. Ten moment byl tak samo dobry jak kazdy inny. Praktycznie nigdy nie mozna bylo miec pewnosci, ze budynek jest pusty: naukowcy pracowali, kiedy chcieli. Jesli ktos go zobaczy, bedzie robic dobra mine do zlej gry.

Wyszedl ze swojego gabinetu, zszedl po schodach i ruszyl do drzwi Jeannie. Na korytarzu nie bylo nikogo. Wsunal swoja karte w otwor i drzwi sie otworzyly.

Gabinet Jeannie byl najmniejszy w calym budynku. Poprzednio sluzyl jako magazyn, ale Sophie Chappie uparla sie, zeby przekazac go Jeannie pod pozorem, ze wieksze pomieszczenie potrzebne jest do skladowania paczek z kwestionariuszami.

Jeannie ozywila waska klitke dwoma pomalowanymi na czerwony kolor drewnianymi krzeslami, palma w doniczce i utrzymana w jaskrawozoltych i pomaranczowych barwach reprodukcja walki bykow Picassa.

Berrington wzial do reki stojaca na biurku czarno-biala fotografie w ramkach. Widac bylo na niej mloda kobiete o zdecydowanym wyrazie twarzy i przystojnego mezczyzne z bokobrodami i w szerokim krawacie. Domyslil sie, ze to rodzice Jeannie w latach siedemdziesiatych. Oprocz tego na biurku nie bylo niczego. Porzadna dziewczyna.

Usiadl, wlaczyl komputer i czekajac, az sie zaladuje, sprawdzil szuflady. W najwyzszej byly dlugopisy i papier do pisania. W kolejnej znalazl paczke tamponow i pare rajstop w nienaruszonym opakowaniu. Nienawidzil rajstop. Zachowal mlodziencze wspomnienia kobiecych pasow i ponczoch ze szwami. Rajstopy byly niezdrowe podobnie jak nylonowe meskie szorty. Kiedy prezydent Proust mianuje go naczelnym lekarzem kraju, kaze umiescic ostrzezenia na wszystkich opakowaniach rajstop. W nastepnej szufladzie znalazl lusterko i szczotke z tkwiacymi w niej kilkoma dlugimi ciemnymi wlosami; w ostatniej kieszonkowy slownik i ksiazke zatytulowana Tysiac akrow. Jak na razie zadnych sekretow.

Na ekranie pojawilo sie jej menu. Podjechal w gore mysza i wybral kalendarz. Jej terminarz byl latwy do przewidzenia: wyklady i zajecia ze studentami, praca w laboratorium, tenis, spotkania ze znajomymi, kino. W sobote wybierala sie do Oriole Park w Camden Yards, zeby obejrzec mecz baseballu; w niedziele rano zaprosili ja na drugie sniadanie Ransome'owie; w poniedzialek miala oddac do warsztatu samochod. Nie bylo wpisu, ktory mowilby na przyklad: Sprawdzic kartoteke medyczna w Acme Insurances. Tak samo banalna byl jej lista spraw do zalatwienia: kupic witaminy, zadzwonic do Ghity, prezent urodzinowy dla Lisy, sprawdzic modem.

Opuscil kalendarz i zaczal przegladac jej pliki. Miala mnostwo statystyki na arkuszach kalkulacyjnych. Mniej bylo dokumentow w edytorze tekstow: troche korespondencji, wzory kwestionariuszy, szkic artykulu. Uzywajac opcji Search przeczesal caly jej Word Perfect, szukajac slow „baza danych”. Pojawily sie kilka razy w artykule, a takze w trzech listach, z zadnej wzmianki nie wywnioskowal jednak, ze Jeannie zamierza ponownie uzyc swojego programu komputerowego.

Вы читаете Trzeci Blizniak
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату