– Tak jakby.

Usmiechnela sie do niego.

– Jestes dzisiaj troche dziwny. Co cie trapi?

– Sluchaj, spocilem sie tu z toba. Moze wyjdziemy?

– Jasne. – Jeannie polozyla na stoliku pieciodolarowy banknot i wstala z krzesla. – Gdzie jest twoj samochod? – zapytala, kiedy wyszli na ulice.

– Pojedzmy twoim.

Wsiedli do czerwonego mercedesa. Jeannie zapiela pasy, ale on tego nie zrobil. Kiedy tylko ruszyla, przysunal sie do niej na siedzeniu, odgarnal jej wlosy i zaczal calowac w szyje. Bylo jej przyjemnie, ale troche ja to krepowalo.

– Jestesmy chyba za starzy, zeby robic to w samochodzie – oznajmila.

– W porzadku – zgodzil sie. Przestal ja calowac, ale nie zabral reki z ramienia. Jeannie jechala na wschod. – Wjedz na autostrade. Chce ci cos pokazac – powiedzial, kiedy zblizyla sie do mostu. Zgodnie ze znakami skrecila w prawo w Schuylkill Avenue i zatrzymala sie na czerwonych swiatlach.

Reka Steve'a zjechala z jej ramienia i zaczela piescic piers. W reakcji na jego dotyk stwardniala jej brodawka, lecz nie bylo jej wcale przyjemnie. Czula sie tak, jakby obmacywal ja w metrze.

– Lubie cie, Steve, ale chyba za szybko sie do mnie dobierasz – stwierdzila.

Zamiast odpowiedziec zlapal ja palcami za brodawke i mocno uszczypnal.

– Au! To boli! Na litosc boska, co w ciebie wstapilo? – powiedziala, odsuwajac jego dlon prawa reka. Swiatla zmienily sie na zielone i wjechala na estakade prowadzaca do Schuylkill Expressway.

– Nie wiem, czego sie z toba trzymac – poskarzyl sie. – Najpierw calujesz mnie jak nimfomanka, a potem jestes zimna jak lod.

A ja uwazalam tego chlopaka za dojrzalego, pomyslala, wjezdzajac na poludniowa nitke autostrady.

– Sluchaj, dziewczyna caluje cie, bo chce cie pocalowac. To wcale nie daje ci prawa robic z nia, co ci sie zywnie podoba. I nie powinienes nigdy zadawac bolu.

– Niektore dziewczyny lubia, zeby bolalo – stwierdzil, kladac reke na jej kolanie.

Jeannie zsunela ja.

– Co chciales mi pokazac? – zapytala, probujac odwrocic jego uwage.

– To – odparl, biorac jej prawa dlon. Chwile pozniej poczula pod palcami jego nagiego penisa, sztywnego i goracego.

– Jezu Chryste! – jeknela, wyrywajac dlon. Rany boskie, kompletnie sie co do niego pomylila! – Zapnij rozporek, Steve, i przestan sie zachowywac jak jakis cholerny nastolatek!

Zanim sie zorientowala, cos rabnelo ja z calej sily w policzek.

Krzyknela z bolu i skrecila w bok. Tuz obok zaryczal klakson poteznej ciezarowki, ktorej zajechala droge. Bolaly ja kosci twarzy i czula krew w ustach. Ignorujac bol, starala sie odzyskac panowanie nad samochodem.

Uswiadomila sobie z oslupieniem, ze ja uderzyl.

Nikt tego nigdy nie zrobil.

– Ty skurwysynu! – wrzasnela.

– Teraz mnie pobranzluj – powiedzial – bo inaczej zrobie z ciebie mokra plame.

– Pierdol sie – warknela.

Katem oka zobaczyla, ze cofa piesc, zeby zadac kolejne uderzenie.

Nie zastanawiajac sie wiele, wcisnela hamulec.

Steve rabnal glowa w przednia szybe i jego cios nie doszedl celu. Z tylu zapiszczaly opony bialej limuzyny, ktora skrecila na inne pasmo, zeby nie uderzyc w bagaznik mercedesa.

Kiedy odzyskal rownowage, puscila hamulec i samochod skoczyl do przodu. Jesli zatrzymam sie na najszybszym pasmie autostrady, pomyslala, Steve wystraszy sie i bedzie blagal, zebym ruszyla. Nacisnela ponownie hamulec i Steve'a rzucilo na szybe.

Tym razem szybciej odzyskal rownowage. Mercedes zatrzymal sie w miejscu. Samochody osobowe i ciezarowki mijaly go, trabiac jak opetane. Jeannie byla przerazona: w kazdej chwili mogl w nich rabnac jakis pojazd. Jej plan sie nie powiodl: Steve wcale nie robil wrazenia przestraszonego. Wsadzil jej reke pod spodnice, pociagnal rajstopy za gumke i rozdarl je.

Usilowala go odsunac, ale on pchal sie na nia calym cialem. Chyba nie chce jej zgwalcic posrodku autostrady? Zrozpaczona otworzyla drzwi, nie mogla jednak wysiasc, bo trzymaly ja pasy. Probowala je odpiac, ale Steve nie pozwalal jej siegnac do zamka.

Z lewej strony z autostrada laczyla sie kolejna estakada i samochody wpadaly od razu na najszybsze pasmo, pedzac szescdziesiat mil na godzine i blyskajac swiatlami. Czy zaden z kierowcow nie zatrzyma sie, zeby pomoc napastowanej kobiecie?

Kiedy probowala go odepchnac, noga zsunela sie jej z hamulca i samochod ruszyl do przodu. Moze na zmiane hamujac i dodajac gazu, jakos sobie z nim poradzi? Prowadzila samochod, to dawalo jej jedyna przewage. Zdesperowana wcisnela gaz do dechy.

Mercedes dal susa do przodu. Zapiszczaly hamulce, kiedy autobus Greyhounda o malo nie zahaczyl o zderzak jej samochodu. Steve'a wcisnelo w fotel i przez kilka sekund miala spokoj, ale potem znowu zaczal sie do niej dobierac, wyjmujac piersi z biustonosza i wciskajac palce miedzy nogi. Jeannie wpadla w panike. Najwyrazniej nie obchodzilo go to, ze oboje moga zginac. Co mogla zrobic, zeby go powstrzymac?

Skrecila gwaltownie w lewo, rzucajac go na drzwi i przy okazji o malo nie wpadla na samochod do wywozu smieci. Przez ulamek sekundy spogladala prosto w przerazona twarz kierowcy, starszego mezczyzny z siwymi wasami, a potem szarpnela kierownice w druga strone, uciekajac przed niebezpieczenstwem.

Steve chwycil ja za udo. Jeannie wcisnela na zmiane pedal hamulca i gazu, lecz on smial sie tylko glosno, jakby jechal diabelska kolejka, i zaraz potem zlapal ja ponownie.

Walnela go prawym lokciem i piescia, ale trzymajac kierownice, nie mogla wlozyc w uderzenie wiecej sily i zdolala go powstrzymac tylko na pare sekund.

Jak dlugo to bedzie trwalo? Czy w tym miescie nie bylo zadnego gliniarza?

Zobaczyla przez ramie, ze mija zjazd z autostrady. Na prawo od niej, kilka jardow z tylu, jechal stary niebieski cadillac. Jeannie w ostatniej chwili szarpnela kierownice. Zapiszczaly opony, mercedes przechylil sie i zaczal jechac na dwoch lewych kolach, a Steve runal na nia calym cialem. Niebieski cadillac skrecil, zeby w nich nie wjechac, rozlegla sie fanfara oburzonych klaksonow, a zaraz potem loskot karoserii i przypominajacy ksylofon brzek pekajacych szyb. Prawe kola uderzyly z ogluszajacym hukiem o asfalt. Mercedes wpadl w poslizg i o malo nie uderzyl o betonowa bariere zjazdu, ale Jeannie zdolala jakos odzyskac nad nim panowanie.

Dodala gazu. Kiedy tylko samochod zaczal jechac prosto, Steve wcisnal jej reke miedzy nogi i probowal wetknac palce pod majtki. Jeannie wila sie w fotelu, usilujac go powstrzymac. Zerknela na jego twarz. Spocony i usmiechniety, dyszal szybko z podniecenia. Swietnie sie bawil. To bylo czyste szalenstwo.

Przed nia i za nia nie bylo zadnych samochodow. Przy koncu zjazdu palily sie zielone swiatla. Droga w lewo prowadzila na cmentarz. Na drogowskazie w prawo widnial napis: CIVIC CENTER BOULEVARD i skrecila w te strone, majac nadzieje, ze zobaczy zatloczone centrum handlowe i tlum ludzi na chodnikach. Z przerazeniem stwierdzila, ze ulica jest kompletnie pusta; wszedzie dokola widziala porzucone budynki i betonowe placyki. Kilkadziesiat jardow przed nia swiatla zmienily sie na czerwone. Jesli teraz stanie, przepadla z kretesem.

Steve wsunal jej palce gleboko pod majtki.

– Zatrzymaj samochod! – rozkazal. Podobnie jak ona zorientowal sie, ze jesli zgwalci ja w tym miejscu, nikt nie powinien mu przeszkodzic.

Zadawal jej teraz bol, szczypiac i wciskajac gleboko palce, ale gorszy od bolu byl strach przed tym, co ja czeka. Nie przejmujac sie czerwonym swiatlem dodala gazu.

Z lewej strony nadjechal ambulans i skrecil tuz przed mercedesem w te sama ulice. Jeannie wcisnela mocno hamulec i uciekla na prawo. Jesli sie rozbije, udziela mi przynajmniej pomocy, przemknelo jej przez mysl.

Steve wysunal z niej nagle palce i przez moment odczula wielka ulge. A potem zlapal dzwignie automatycznej skrzyni biegow i przesunal ja na pozycje neutralna. Samochod stracil gwaltownie moc. Jeannie wrzucila dzwignie z powrotem, wcisnela pedal i wyprzedzila ambulans.

Czy to sie nigdy nie skonczy? Musiala dotrzec do jakiejs zamieszkanej dzielnicy. Ale ulice Filadelfii zmienily sie nagle w ksiezycowy krajobraz.

Steve zlapal za kierownice i probowal skrecic na chodnik. Jeannie szarpnela ja w druga strone. Tylne kola

Вы читаете Trzeci Blizniak
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату