– Nie! – zawolala natychmiast, usilujac wycofac sie w strone sciezki. -To znaczy dziekuje -poprawila sie. – Wlasnie wybieralam sie do wsi na kawe. Dziekuje bardzo. Wpadlam tylko, zeby oddac kurtke.

Julian zerknal na drzwi.

– Widze wlasnie. No coz, skoro juz ja odzyskalem, to pojde z toba i postawie ci te kawe. Chodz, Kserkses. Wracaj do domu. Pozniej pojdziesz na poranny spacer.

Kserkses spojrzal na Emeline zalosnie i poslusznie wbiegl po schodach do domu. Julian zamknal za nim drzwi.

– Naprawde nie musisz ze mna isc – zaczela Emelina, usilujac wymyslic jakis sposob, by sie wykrecic od tego niespodziewanego towarzystwa. – Codziennie chodze do wioski na kawe. To zupelnie bezpieczne i juz sie do tego przyzwyczailam.

– Wiem o tym – powiedzial Julian spokojnie, zasuwajac zamek blyskawiczny. – Widzialem cie. Szukalem pretekstu, by sie wprosic do towarzystwa, a dzisiaj rano mam pretekst, prawda?

Emelina spojrzala na niego niechetnie.

– Jaki pretekst?

– No jak to, mozna powiedziec, ze jestesmy w konspiracji – odrzekl ze smiechem. – Po tym, jak wczoraj przylapalem cie na probie przeszukania tego domu na plazy, czuje sie zaangazowany w cala sprawe.

Emelina spojrzala na niego sceptycznie.

– Dobrze wiesz, ze nie jestes w to zaangazowany. Po prostu sie nudzisz i szukasz rozrywki. Sam tak wczoraj powiedziales!

– Mialem szczescie, ze mi sie trafilas, tak? Dzisiaj chcialbym uslyszec reszte tej historii, Emmy.

– Jaka reszte? Powiedzialam ci wczoraj wszystko, co chciales wiedziec! – Ze zloscia patrzyla prosto przed siebie. Jak miala sie od niego uwolnic? Po co, do diabla, on sie do niej przyczepil?

– Brakuje jeszcze kilku drobnych szczegolow -wyjasnil swobodnie.

– Na przyklad jakich?

– Na przyklad, dlaczego twoj brat jest szantazowany. Emelina zacisnela usta.

– To nie twoja sprawa.

– Przekonaj mnie – Julian rzucil jej chlodne spojrzenie z ukosa.

– Mowilam juz, ze to nie ma nic wspolnego z toba. – Czyzby on nadal sadzil, ze Emelina stanowi dla niego jakies zagrozenie? Uswiadomila sobie ze smutkiem, ze ukrywajacy sie czlonek mafii musi byc podejrzliwy powyzej normy.

– Powiedzialem juz: „przekonaj mnie' – Julian pchnal drzwi kawiarni i wprowadzil ja w przyjemne cieplo. Zaciekawione spojrzenia innych klientow, w wiekszosci miejscowych, zapowiadaly, ze cala wioska zacznie sie natychmiast zastanawiac nad tym, ze samotna kobieta na wakacjach pije kawe w towarzystwie tajemniczego szefa gangu. Do diabla! Wszystko pedzilo na leb na szyje w nieznanym kierunku.

Julian zupelnie nie zwracal uwagi na skierowane w ich strone spojrzenia oraz mamrotane pod nosem komentarze i spokojnie zamowil kawe. Emelina zerknela na niego i uswiadomila sobie, ze na pewno dobrze wiedzial, co sie o nim mowi. Byl jednak na tyle arogancki, ze nic go to nie obchodzilo.

– A wiec posluchajmy twojej historii, Emmy. Dlaczego twoj brat jest szantazowany?

Kelnerka przyniosla im kawe. Emelina dolala sobie smietanki, wziela gleboki oddech i uznala, ze jedynym wyjsciem z sytuacji bedzie powiedziec prawde.

– Moj brat pracuje w wielkiej, miedzynarodowej firmie. Swietnie sobie radzi i szybko awansuje-mowi-la napietym glosem. – Ma szanse na stanowisko wiceprezesa i przeniesienie do San Francisco.

Julian skinal glowa i nie spuszczajac z niej wzroku, w milczeniu pil parujaca kawe.

– Eric Leighton pojawil sie nie wiadomo skad jakis miesiac temu. Kiedys byl… byl bliskim przyjacielem mojego brata.

– Ladny przyjaciel, ktory ucieka sie do szantazu – zauwazyl Julian lagodnie.

– Tak – przyznala krotko Emelina.

– Ale tak to bywa z bliskimi przyjaciolmi i… z innymi -mowil Julian z namyslem – czesto nie mozna im ufac. Lojalnosc jest bardzo rzadka cecha na tym swiecie.

– Ty chyba najlepiej o tym wiesz – odparla Emelina bez zastanowienia.

Uniosl brwi pytajaco.

– To znaczy, przy twojej pracy i w ogole. Prawdopodobnie przekonales sie na wlasnej skorze, ze nikomu nie mozna ufac – wyjasnila pospiesznie zalujac, ze w ogole sie odzywala.

– Mowimy o twoim bracie – rzucil chlodno. -Tak, no wiec Leighton byl kiedys blisko zwiazany z moim bratem i kilkoma innymi. Byli przyjaciolmi z college'u – powiedziala ostroznie. – Moj brat, niestety, nie zawsze planowal kariere w biznesie. Przez jakis czas chcial zmieniac swiat. Droga na skroty.

– Aha, zdaje sie, ze zaczynam cos rozumiec.

– Keith byl bardzo oddany swoim przekonaniom

– brnela dalej, torujac sobie droge do sedna sprawy.

– Innymi slowy, w college'u byl zazartym radykalem.

– Cos w tym rodzaju – przyznala Emelina, po czym dodala lojalnie: – Wowczas wierzyl w to, co robil.

– Ale od tego czasu zmienil poglady?

– No coz, tak jak wszyscy dorosl i zrozumial, ze swiata nie da sie zmienic z dnia na dzien. Jest bardzo dynamiczny i pracowity i ma wiele wrodzonych zdolnosci. Znakomicie sobie radzi w swiecie wielkich korporacji. Ale pracuje w bardzo konserwatywnej firmie z tradycjami.

– I szefowie nie patrzyliby na niego tak przychylnie, gdyby dowiedzieli sie o jego radykalnej przeszlosci?

Emelina smutno pokiwala glowa.

– A Eric Leighton, ktory kilka lat temu wylecial z college'u i od tego czasu nie radzil sobie zbyt dobrze, doszedl do wniosku, ze chcialby miec jakies udzialy w sukcesach przyjaciol, ktorym sie powiodlo w zyciu. Wymyslil bardzo sprytny plan szantazu. Za okreslona sume utrzyma w tajemnicy przeszlosc mojego brata.

– Jak brat zareagowal na propozycje Leightona? Emelina wzruszyla ramionami.

– Och, mial wielka ochote zawiadomic policje i wyciagnac cala sprawe na swiatlo dzienne. Ale przekonalam go, ze to w koncu skrupiloby sie na nim, gdyz Leighton na pewno postaralby sie ujawnic przeszlosc Keitha przed calym swiatem. Pomyslalam, ze moze znajdzie sie inny sposob. Oboje wiedzielismy, ze w czasach college'u Leighton wplatal sie w narkotyki. Wtedy to nie byla zadna tajemnica. Moj brat i ja sadzimy, ze prawdopodobnie nadal zarabia na zycie, przemycajac narkotyki albo cos w tym rodzaju. Nigdy nie pracowal ani nie probowal znalezc sobie miejsca w spoleczenstwie. Keith przypomnial sobie, ze Leigh-ton mial kiedys dom na wybrzezu w Oregonie. Odziedziczyl go po rodzicach. Leighton twierdzil, ze ten dom to dobre miejsce do przygotowywania rewolucji.

– Ktora nigdy nie nadeszla – wtracil Julian z usmiechem.

– W kazdym razie Keith po cichu skontaktowal sie z kims w biurze notarialnym hrabstwa i okazalo sie, ze ten dom nad oceanem nadal nalezy do Leightona. Pomyslalam, ze moze warto go przez jakis czas poobserwowac. Jesli Leighton oprocz szantazowania przyjaciol zajmuje sie jeszcze jakas inna przestepcza dzialalnoscia, to mozliwe, ze wykorzystuje do tego ten dom na odludziu.

– A wiec na ochotnika postanowilas przyjechac i przez kilka tygodni miec to miejsce na oku, tak?

– zapytal Julian, machinalnie mieszajac kawe.

– Cos w tym rodzaju – przyznala Emelina. Jak zawsze, gdy byla niespokojna, przygryzla dolna warge.

– Czy to nie jest dobry plan? – Nie ma to jak rada eksperta, pomyslala, patrzac na niego z nadzieja.

– Nieszczegolnie – odrzekl Julian, wykrzywiajac lekko usta. – Mysle, ze pomysl twojego brata byl lepszy.

– Zeby pojsc na policje? – zawolala zdumiona.

– Myslisz, ze to byl dobry pomysl? – Nie miescilo jej sie w glowie, by osoba tego pokroju co Julian mogla proponowac sukanie pomocy u wladz.

– Policja czasem sie przydaje – odrzekl sucho, przymruzajac oczy.

– Ale to nie wchodzi w gre. Kariera mojego brata bylaby zrujnowana!

– Szantazysta nigdy sie nie odczepi, Emmy. Na pewno o tym slyszalas. Bedzie spijal krew ofiary tak dlugo, jak sie da. Musisz ujawnic jego blef.

– On nie blefuje – szepnela Emelina. – Jesli ujawni przeszlosc mojego brata, kariera Keitha zostanie powaznie zagrozona. Nie masz pojecia, jak konserwatywna jest jego firma! Och, prawdopodobnie nie wyrzuciliby go ani nic takiego, ale przelozonych na pewno nie interesowaloby juz awansowanie Keitha na szczyt. Uznaliby, ze wlasciwie nie jest w ich typie!

Вы читаете Diabelska cena
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ОБРАНЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату