Deszcz przestal siapic, kiedy dojechali do drewnianego mostu wiodacego ku zamkowej bramie – z zamku w Sanoku, na ktorym miescil sie urzad grodzki, ocalal dzis tylko glowny budynek, zdewastowany i przebudowany w XIX wieku przez Austriakow. Wiadomo, ze mial on wieze, ktorej fundamenty odkopano niedawno w czasie badan archeologicznych, okolony byl murem, a glowny budynek skladal sie z trzech skrzydel – polnocnego, poludniowego i wschodniego, z ktorych do chwili obecnej przetrwalo jedynie wschodnie. Do zamku wjezdzalo sie w XVII wieku przez zwodzony most i budynek bramny zwienczony dwiema wiezami.
Aleksander Sienienski – postac autentyczna; okrutnik, zwyrodnialec, jakiego trudno szukac byloby miedzy najgorszymi warcholami i hultajami. Wszystkie jego zle uczynki wspominane w niniejszej ksiazce sa prawdziwe, choc dotycza czasow nieco pozniejszych, a mianowicie lat dwudziestych XVII stulecia. Jedna z glosniejszych zbrodni Sienienskiego bylo zabojstwo Andrzeja Rusieckiego, ktorego Aleksander nakazal schwytac w gospodzie w Pomorzanach, wywlec na ulice i obic przez czeladz. Nastepnie zaprowadzil go do swego zamku i w ustronnej komnacie nakazal dac mu wina, aby sie pokrzepil przed smiercia. Ledwie Rusiecki upil troche trunku, sluga Sienienskiego, Lochcinski, strzelil do niego z pistoletu. Strzal nie byl jednak smiertelny. Ciezko ranny Rusiecki upadl na podloge i zaczal blagac o litosc. Sienienski bynajmniej sie tym nie wzruszyl. Wprost przeciwnie – w swym okrucienstwie sam nabil pistolet i podal go Lochcinskiemu, kazac mu dobic Rusieckiego. Sluga spelnil wole pana i strzalem w glowe polozyl nieszczesnika trupem.
Jednym z najwiekszych wybrykow Sienienskiego byla pod koniec lat dwudziestych XVII wieku wojna z Adamem Kalinowskim, takze znanym warcholem i swawolnikiem. Zarowno Sienienski, jak i Kalinowski zonaci byli z corkami Mikolaja Strusia. Kalinowski wprawdzie nie mial zgody rodzicow panny mlodej na slub, poradzil sobie jednak po kozacku, bowiem w roku 1625 napadl na czele zwerbowanych semenow na zamek Mikolaja Strusia w Haliczu i porwal Krystyne razem z wielkim skarbem; jednak zamierzal zdobyc przynajmniej czesc majatku naleznego swej zonie po smierci rodzicow.
Gdy umarl Mikolaj Strus, obydwaj zieciowie czekali tylko na smierc wdowy po nim, aby zagarnac majatek starego pulkownika. Sienienski czesto przyjezdzal do Strusowa, a gdy stara kasztelanowa byla juz bliska smierci, poczynal sobie tam zgola smialo, uwazajac sie juz za prawowitego gospodarza tej wlosci. Gdy w roku 1629 zamierzal zabrac ze stajni w Strusowie dobrego konia, sprzeciwil sie temu stary sluga kasztelanowej – Wawrzyniec Zaleski. Sienienski wpadl wowczas we wscieklosc, wezwal swoich hajdukow, kazal pochwycic Zaleskiego, wywlec go w pole i dac mu 200 rozeg. Potem, jeszcze nieuspokojony, nakazal przywlec starca do przygotowanego wczesniej kamienia i tam wlasnorecznie odrabal mu szabla lewa dlon.
Sienienski byl dobrym znajomym i komilitonem synow Stanislawa Diabla Stadnickiego – Wladyslawa, Zygmunta i Stanislawa, zwanych z kolei Diabletami Lancuckimi (w odroznieniu od wnuka – takze Stanislawa – okreslanego mianem Diabelka), pomagal w rodowych porachunkach Lahodowskich, slynal jako jeden z najwiekszych okrutnikow i zwyrodnialcow na Rusi Czerwonej.
Intercyza – tak okreslano akt ugody pomiedzy szlachcicami w dawnej Rzeczypospolitej – na przyklad tej zawartej pomiedzy Stanislawem Stadnickim a Konstantym Korniaktem, w ktorej ten ostatni darowywal Diablu Lancuckiemu wszystkie dlugi.
Zjezdzam tutaj z jednym czeladnikiem moim, ktoremu place nie ze starostw, tenut ani zup solnych, ale z mego chudego mieszka ziemianskiego... – to oczywiscie nieco zmienione wyjatki z przemowienia, jakie wyglosil Stadnicki na kole rokoszowym w 1606 roku.
Mundacja – wywod szlachectwa na sejmiku.
Ja pobereznikow nie chowam i zlodziejskich wydzierkow nie zywie... – to z kolei fragmenty korespondecji pomiedzy Stadnickim a Hieronimem Jazlowieckim, wojewoda podolskim. Wywiazala sie ona w zwiazku z faktem, iz Stadnicki w wielu swoich mowach rokoszowych obrazal krola Zygmunta III Waze, nazywajac go sodomczykiem i oskarzajac o lamanie wolnosci szlacheckiej.
Korespondencja owa zaczela sie od drobnych, uczczypliwych listow, a skonczyla na obelgach i kalumniach, pospolitych, karczemnych polajankach, w ktorych obaj adwersarze wyzywali sie od matek.
A z kolei Stadnicki odpowiadal:
byki, lichtany, kozy i plty... – we wczesniejszych przypisach wspominalismy juz o komiegach i dubasach, teraz wyjasnic nalezy, ze poza nimi uzywano takze o wiele mniejszych stateczkow, jak wspomniane rodzaje lodzi. Nieczesto wozono na nich zboze, a znacznie czesciej piwo, krupy, kapuste, maslo, buraki i inne drobne towary. Byki zas z kolei bywaly czesto zwyklymi promami na polskich rzekach.
Hungariae natum et Poloniae educatum... – lac. urodzone na Wegrzech, a uczone w Polsce.
Frochtarze, szyprowie i rotmani... – flis w dawnej Polsce mial oczywiscie swoja organizacje. Zwykle statki plynace po Wisle i innych rzekach nalezaly do frochtarzy – przedsiebiorcow zajmujacych sie splawem. Na kazdym statku przebywal szyper bedacy pelnomocnikiem wlasciciela przewozonego towaru i pisarzem kupieckim. Zaloge stanowili z kolei: rotman – pilot-przewodnik statkow po rzece, sternik, rufnik – czyli starszy wioslarz, oraz kilkunastu flisakow, a takze kilku luzakow – ludzi wynajmowanych do wiosel w razie potrzeby.
Pojazdy – tak dawniej nazywano wiosla.
Byl na tej galerze Achmet reis... – opisy pobytu na galerze tureckiej zaczerpnalem z dziela autentycznego galernika, Vaclava Vratislava z Mitrovic, Czecha, ktory jako paz na dworze posla cesarskiego w Konstantynopolu dostal sie do niewoli wraz z calym poselstwem i zostal przykuty do wiosla na galerach. Swoje wspomnienia z lat 1591-1595 wydal w pamietniku znanym jako:
Ukaz mi sie, o Pani, ukaz twarz swoje... – to oczywiscie nikt inny, jak tylko Jan Kochanowski, fraszka
Holuczkow – wies polozona w odleglosci okolo 7 kilometrow na polnocny wschod od Sanoka, ktora istnieje do dzisiaj, choc jej najwieksza atrakcja jest obecnie dawna cerkiew pod wezwaniem Swietej Paraskewy, zbudowana w XIX wieku przez miejscowego ciesle Konstantego Mielnika. Dalbym glowe, ze obecni mieszkancy nie wiedza nawet, ze w pierwszej polowie XVII wieku byla to
Holuczkow byl wsia, nad ktora krazylo zlowrogie fatum. Gdy w polowie XVII wieku przeszedl w rece nowych dziedzicow – Jarockich, doszlo tu do krwawych porachunkow pomiedzy wlascicielami a rodzina Dybowskich. Najpierw Dybowscy urzadzili zajazd na Holuczkow, potem napadli na drodze do Przemysla na sluge Jarockich, niejakiego Kowalskiego, i utopili go w Sanie. Jeszcze pozniej zabili ich stronnika i bliskiego krewnego – Grzegorza Kosmowskiego. Gdy zas Adam Jarocki chcial zawiezc trupa do Sanoka, aby zaprezentowac cialo przed sadem, napadli go, poranili i zmusili do ucieczki. W poscigu za nim Dybowscy wpadli do dworu w Holuczkowie, zniewazyli przebywajace tu kobiety i poniszczyli meble.
Po tych wydarzeniach przyszlo do krwawego konfliktu. Po stronie Jarockich staneli Chrzastowscy, Blotniccy, Brzostowscy, Chrzaszczowie, Kurbutowie, Debiccy, Siecinscy, Mecinscy i Konarscy, a po stronie Dybowskich: Giebultowscy, Ujejscy, Ormoszowscy, Stadniccy i Krasiccy. 11 listopada 1655 roku Dybowscy zorganizowali wielki zajazd na dwor w Holuczkowie. Po tej rozprawie wojna miedzy rodami srozyla sie jeszcze przez kilka lat. W 1656 roku Jaroccy dokonali odwetu; jeden z nich – Felicjan – napadl w Lesku Felicjana Dybowskiego i kazal rozsiekac go prawie na sztuki. Ostatecznie cala rzecz skonczyla sie ugoda – bowiem glowa rodu, Wojciech Dybowski, skazany przez sady na infamie, pojednal sie w koncu z wdowami po przeciwnikach i zaplacil sowite odszkodowanie za zabitych.
Z cichym szmerem ostrze wyskoczylo z pochwy, zablyslo w zimowym sloncu, smukle, lagodnie zakrzywione, dosc szerokie, lecz zaopatrzone w bruzde i trzy strudziny – z czego jedna w tylcu... – Jacek Dydynski uzywa oczywiscie czarnej szabli bojowej, zwanej znacznie pozniej husarska. Jest to bron opisywana przez Wojciecha Zablockiego w
Dla tych zas, ktorzy nie wiedza, co znacza odpowiednie okreslenia, takie jak mlotek, zastawa czy jelec, przypominamy, ze:
Szabla zaczyna sie od