Zatem bardzo ceniono sobie zaproszenia od krzyzowca. Ci, ktorzy nie uczestniczyli w pielgrzymce, ale pozostawali w bliskich zwiazkach z pielgrzymami, zony, corki, synowie, zacni i mozni mieszkancy hrabstwa, kanonicy, mniszki, wszyscy uznaliby sie za pokrzywdzonych, gdyby ich pominieto. Wiekszosc z nich dostarczyla mnostwa pracy dostawcom strojow i ozdob, ledwo dajac im, resztka oddechu, poblogoslawic imie przeoryszy od Swietej Radegundy i jej wiernego rycerza, sir Joscelina.

Dopiero rankiem w dniu uczty sluga Grantchestera przybyl z zaproszeniem dla trojki cudzoziemcow z uliczki Jezusowej. Przyodziany specjalnie na te okazje, z rogiem, w ktory mial zadac, zdumial sie, kiedy Gyltha zaciagnela go ku tylnym drzwiom.

– Matt, nie wchodzze od frontu, medyk leczy.

– Gyltha, pozwol mi chociaz zagrac sygnal na rogu. Moj pan zawsze oznajmia swoje zaproszenie dzwiekiem rogu.

Zabrano go do kuchni na kubek podpiwku. Gyltha lubila sie o wszystko porzadnie wypytac.

Adelia byla w sieni i sprzeczala sie z ostatnim dzis pacjentem Mansura. Zawsze zostawiala sobie Wulfa na koniec.

– Wulf, nic ci nie jest. Nie masz ani dusznosci, ani zimnicy, ani kaszlu, ani nosowki, ani gryzawicy, cokolwiek to jest, a juz z pewnoscia nie masz laktacji.

– Czy medyk tak wlasnie powiedzial? Adelia, zmeczona, odwrocila sie do Mansura.

– No, powiedz cos.

– Daj temu upierdliwemu psu kopniaka w rzyc.

– Medyk zalecil spokojna prace na swiezym powietrzu – oznajmila medyczka.

– Przy moich plecach?

– Nic ci sie nie dzieje zlego z plecami. Wulfa uznawala za swoisty fenomen. W spoleczenstwie feudalnym, gdzie kazdy, wyjawszy raczkujaca klase kupiecka, musial dla kogos pracowac na swoje utrzymanie, on uniknal poddanstwa, zapewne wiejac swojemu lordowi, i ozenil sie z praczka z Cambridge, gotowa pracowac za dwoje. On doslownie bal sie pracy. Czul sie przez nia chory. Ale zeby uniknac wysmiania, musial wynalezc sobie jakas chorobe wlasnie po to, by nie czuc sie chorym.

Adelia obchodzila sie z nim rownie uprzejmie jak z reszta pacjentow. Zastanawiala sie, czy po smierci jego mozg, po zakonserwowaniu, moglby trafic do niej do badan i poszukiwan brakujacej czesci. Nie chciala jednak teraz isc na lekarski kompromis i zalecac leku na schorzenie, ktore nie istnialo.

– A co z tym… bumelanctwem? Wciaz na to cierpie, prawda?

– To ciezki przypadek – oznajmila i zatrzasnela drzwi. Nadal padalo, przez co bylo chlodno, jako ze Gyltha od konca marca do poczatku listopada nie palila w piecu w glownej sali. W domu Starego Beniamina cieplo panowalo tylko w kuchni, cztery yardy od wlasciwego budynku, w owym pelnym zgielku miejscu, wyposazonym w przyrzady tak straszliwe, ze gdyby nie dobywajace sie stamtad oszalamiajace zapachy, mozna by je wziac za sale tortur.

Dzisiaj w kuchni pojawil sie nowy obiekt, drewniana beczulka przypominajaca kociol do gotowania bielizny. Nad nia zas, na haku, wisiala najlepsza szafranowa suknia spodnia Adelii, uszyta z jedwabiu i w Anglii jeszcze przez nia niezakladana. Para miala wygladzic zagiecia. Medyczka myslala, ze ow stroj wciaz jest w izbie na pietrze, wcisniety gdzies miedzy pozostale ubrania.

– Po co to?

– Kapiel. Dla ciebie – wyjasnila Gyltha. Adelia jakos specjalnie nie protestowala. Nie kapala sie wszak od chwili, gdy ostatni raz wyszla z wylozonego kafelkami i ogrzewanego basenu w willi swoich przybranych rodzicow, zbudowanego przez Rzymian niemal pietnascie wiekow temu. Wiadro z woda, przynoszone co rano do jej izby przez Matylde zupelnie tego nie rekompensowalo. Jednakowoz to, co wlasnie widziala, swiadczylo, ze zanosi sie na jakas uroczystosc.

– Po co? – zapytala wiec.

– Nie chce, zebyscie mi przyniesli wstyd na uczcie – wyjasnila Gyltha.

Wedle slow kobiety zaproszenie od sir Joscelina dla medyka Mansura i jego dwojga pomocnikow stanowilo, jak sama dowiedziala sie po dokladnym wypytaniu, efekt nalegan przeora Gotfryda. Wszak, po prawdzie, nie byli pielgrzymami, dolaczyli do patnikow dopiero w drodze powrotnej.

Gyltha potraktowala to wszystko jako wyzwanie – kamienny spokoj jej twarzy zdradzal, ze w rzeczywistosci jest podekscytowana. Skoro juz zwiazala sie z owa trojka dziwakow, koniecznie musiala, przez wzglad na swoja godnosc i reputacje, sprawic, by wygladali dobrze, gdy wystawia sie na wnikliwe spojrzenia wielkich tego swiata. Skapa miala wiedze o tym, czego wymaga sie przy takich okazjach, pomogla jej jednak Matylda B., ktorej matka pracowala jako pomywaczka na zamku i widywala przygotowania do strojenia oraz upiekszania damy szeryfa z okazji swiatecznych dni, nawet samo strojenie i upiekszanie.

Bedac dziewczynka, Adelia zbyt wiele czasu spedzala na nauce, aby brac udzial w zabawach innych mlodych kobiet. Pozniej zas byla juz na to zbyt zapracowana. Zreszta jako ze nie zamierzala wychodzic za maz, przybrani rodzice nie zachecali jej do blyszczenia w wyzszych sferach. Zle wiec przygotowala sie do uczestnictwa w przyjeciach i hulankach, jakie odbywaly sie w palacach Salerno. Gdy musiala juz to robic, wiekszosc czasu spedzala schowana za jakas kolumna, jednoczesnie urazona i zaklopotana.

I to zaproszenie obudzilo w niej stara niechec. W pierwszym odruchu poszukala wymowki, aby go nie przyjac.

– Musze porozmawiac jeszcze z mistrzem Szymonem.

Jednak Szymon byl teraz na zamku, zamkniety tam z Zydami, i staral sie odkryc, czyja niewyplacalnosc mogla przyczynic sie do smierci Chaima.

– Powiedzialby, zebyscie poszli – odparla Gyltha.

I faktycznie, pewnie by tak sie stalo. Zgromadzenie wszystkich podejrzanych pod jednym dachem, z jezykami rozwiazanymi trunkami, stanowilo okazje dowiedzenia sie, kto co o kim wie.

– Ale i tak poslij Ulfa na zamek, zeby go zapytal. Prawde mowiac, medyczka, teraz gdy sie juz zastanowila, przestala byc taka niechetna pojsciu na uczte. Jej dni w Cambridge znaczyla dotad smierc, za sprawa zamordowanych dzieci i zmarlych pacjentow. Kaszlace dziecko dostalo zapalenia pluc, chory na zimnice skonal, podobnie ten z kamieniem w nerce, nie uratowala rowniez mlodej matki, ktora zbyt pozno do niej przywieziono. Sukcesy Adelii: amputacja, uleczenie goraczki czy przepukliny niewiele liczyly sie przy sprawach, ktore uwazala za swoje porazki.

Milo byloby, choc raz, spotkac sie z zywymi i zdrowymi ludzmi przy okazji wspolnej zabawy. Moglaby wszak skryc sie gdzies z tylu. Nikt by jej nie zauwazyl. Zreszta uczta w Cambridge, pomyslala Adelia, wyrafinowaniem ustepowala zapewne przyjeciom w palacach krolow i papiezy w Salerno. Nie powinna sie zatem czuc oniesmielona spotkaniem, ktore jak wszystko na to wskazywalo, zanosilo sie na zwykla wiejska pohulanke.

No i bardzo chciala sie wykapac. Gdyby wiedziala, ze to mozliwe, zazadalaby kapieli juz wczesniej.

Uznawala jednak, iz przygotowanie kapieli stanowi jedna z wielu rzeczy, ktorych Gyltha sie nie tyka. A teraz nie miala wyboru. Jej gospodyni i obie Matyldy za bardzo sie uparly. Czasu brakowalo. Uczta, ktora mogla potrwac szesc albo i siedem godzin, zaczynala sie juz w poludnie.

Rozebrala sie, wskoczyla do balii. Do wody wlano lug wraz z garscia cennych kwietnych platkow. Adelia niemal do krwi wyszorowala sie pumeksem i wytrzymala zaatakowanie swoich wlosow jeszcze wieksza iloscia lugu oraz szczotka, a nastepnie skropienie lawendowym pachnidlem.

Wyciagnieta z balii, zostala opatulona kocem, glowe wsadzono jej do chlebowego pieca.

Wlosy Adelii sprawily zawod sluzacym, wiecej sie spodziewano, sadzac po tym, co wystawalo spod noszonego zawsze czepka. Miala jednak zwyczaj scinac je do ramion.

– Kolor w porzadku – mruknela Gyltha.

– Ale sa za krotkie – zaprotestowala Matylda B. – Musimy je wsadzic w siatke.

– Siatka kosztuje.

– Ja jeszcze nawet nie wiem, czy tam pojde – krzyknela Adelia z wnetrza pieca.

– Pojdziesz tam, do diabla. No dobrze. Wciaz kleczac przy piecu, wskazala zajmujacym sie nia kobietom swoj trzos. Pieniedzy jej nie brakowalo. Szymon dostal list kredytowy z Banku Lukkanskiego, ktory mial swoje oddzialy w Anglii. Zabral gotowke dla nich obojga.

– A jesli idziecie na targ – dodala jeszcze – to juz czas, zebyscie wszystkie trzy mialy nowe sukienki. Wezcie sobie z lokiec najlepszego kamlotu.

Ich uczynnosc sprawila, iz medyczka zawstydzila sie, ze chodza obdarte, podczas gdy ona tak sie stroi.

– Lniane wystarcza – odparla krotko zadowolona Gyltha. Adelie ubrano w giezlo i suknie, po czym posadzono na stolku, aby szczotkowac wlosy tak dlugo, poki nie zaczely wygladac jak biale zloto. Kobiety kupily srebrna siatke i uformowaly z niej niewielkie kieszonki, ktore teraz przyczepialy do warkoczy, upietych wokol uszu medyczki. Kobiety wciaz jeszcze sie trudzily, kiedy zjawil sie Szymon. Widzac Adelie, zamrugal.

– No. No, no, no… Ulfowi az opadla szczeka. Zaklopotana medyczka odparla rozezlona:

– Tyle zawracania glowy, a ja nie wiem, czy w ogole powinnismy tam isc.

– Nie isc tam? Moja droga pani, jesli Cambridge zostanie teraz pozbawione twojego widoku, same niebiosa zaplacza. Znam tylko jedna kobiete rownie piekna, a ona jest teraz w Neapolu.

Adelia usmiechnela sie do niego. Jako czlowiek subtelny i skromny wiedzial, ze zadowoli ja tylko taki komplement, ktory wypowiedziany zostanie bez zadnej kokieterii. I prawiac komplementy, zawsze ostroznie wspominal o swojej zonie, ktora ubostwial. Czynil tak nie tylko po to, aby zaznaczyc, ze on znajduje sie w zakazanej strefie, ale takze zeby zapewnic, iz Adelia jest w strefie zakazanej dla niego. Wszystko inne moglo zas wystawic na szwank wzajemne kontakty, z koniecznosci bliskie. To wlasnie pozwalalo im byc przyjaciolmi: ona i on wzajemnie szanowali swoj profesjonalizm.

Milo z jego strony, pomyslala, ze rowna ja ze swoja zona, ktora oczyma duszy wciaz postrzegal jako szczupla panne o cerze jak kosc sloniowa, ktora poslubil w Neapolu dwadziescia lat temu, chociaz, przypuszczalnie, urodziwszy mu dziewiecioro dzieci, owa dama dawno juz przestala byc wiotka.

Tego ranka mial doskonaly humor.

– Wkrotce wrocimy do domu – oznajmil. – Nie moge powiedziec za duzo, poki nie odnajde potrzebnych nam dokumentow, ale istnieja kopie spalonych rachunkow. Jestem pewien, ze musza gdzies byc. Chaim przechowywal je wraz z dokumentami bankowymi. Jako ze mnostwo tego, wyglada bowiem na to, ze ten czlowiek pozyczal pieniadze calej wschodniej Anglii, zabralem je do zamku, zeby sir Rowley mogl mi asystowac przy ich przegladaniu.

– Czy to rozsadne? – zapytala Adelia.

– Tak sadze, tak sadze. Ten czlowiek dobrze zna sie na rachunkach i tak jak nam, jemu tez bardzo zalezy na odkryciu, kto co winien byl Chaimowi i kto zalowal tego tak bardzo, ze az zapragnal jego smierci.

– Hm.

I tak nie posluchalby watpliwosci medyczki. Szymon uwazal, ze dobrze wie, jakim typem czlowieka jest sir Rowley, niezaleznie od jego udzialu w krucjacie. Szybko wlozyl swoje najlepsze szaty, gotujac sie do wizyty u Grantchestera, i wyszedl z domu, kierujac sie w strone zamku.

Adelia, pozostawiona sama sobie, wlozyla szara suknie, aby przycmic nieco blask szafranu, ktory w ten sposob wystawal tylko u dolu i na rekawach.

– Nie chce zwracac na siebie uwagi.

Jednak Matyldy nalegaly, by uzupelnila swoja garderobe jeszcze jednym znaczacym elementem, brokatowym suknem w jesiennych barwach, Gyltha zas, po krotkim wahaniu, zgodzila sie z nimi. Ostroznie nasunieto je na koafiure Adelii. Potem jeszcze szpiczaste cizemki, ktore Malgorzata wyhaftowala srebrna nicia, a do tego nowe biale ponczoszki.

Troje sluzacych spojrzalo na calosc, by ocenic rezultat.

Matyldy pokiwaly glowami i zaklaskaly. Gyltha zas powiedziala:

– Mysle, ze moze byc – co jak na nia stanowilo wrecz komplement. Adelia, gdy zerknela szybko na swoje odbicie w wypolerowanym, ale nierownym dnie kociolka na ryby,

Вы читаете Mistrzyni sztuki smierci
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату