– Takim, kto potrafi wszystko zalatwic. „Nie martw sie, Szymon z Neapolu juz sie tym zajmie'.

– Tak. Sadze, ze wlasnie kims takim byl.

Mezczyzna obok niej skinal glowa, a ze wrecz wsciekle ciekawilo go, czym zajmowal sie Szymon, wszystkim, co sie go tyczylo, zrozumiala, iz poborca tez nalezal do osob potrafiacych wszystko zalatwic. Krol Anglii mawial pewnie w swojej andegawenskiej francuszczyznie: Ne vous en faites pas, Picot va tout arranger.

– To niezwykle – powiedzial teraz ten, co potrafil wszystko zalatwic – ale ta opowiesc zaczyna sie od martwego dziecka.

Krolewskiego dziecka, nastepcy tronu Anglii i imperium, ktore zbudowal dla niego ojciec. Wilhelm Plantagenet, syn krola Henryka II i krolowej Eleonory z Akwitanii, urodzony w 1153 roku. Zmarly w roku 1156.

– Henryk nie wierzyl w krucjaty – opowiadal Rowley. – „Odwroc sie tylko na chwile plecami', mawial, „a jak wyjedziesz, to jakis lotr ukradnie ci tron'. – Usmiechnal sie. – Eleonora jednak wierzyla. Pojechala na jedna ze swoim pierwszym mezem.

I stworzyla legende, ktora spiewano w calym chrzescijanskim swiecie, chociaz nie w kosciolach. W glowie Adelii pojawily sie wizje Amazonki z obnazonymi piersiami, pracej bezwstydnie przez piaski pustyni, ciagnacej za soba Ludwika, nieszczesnego poboznego krola Francji.

– Malemu Wilhelmowi zaplanowano przyszlosc i slubowano, ze ruszy na krucjate, kiedy dorosnie. Eleonora i Henryk zrobili mu nawet maly mieczyk, a kiedy chlopiec umarl, Eleonora zapragnela, by zabrano go do Ziemi Swietej.

Tak, pomyslala Adelia, poruszona. Widywala juz tyle podobnych wypraw, zatrzymujacych sie po drodze, w Salerno. Ojca wiozacego miecz swojego syna, syna z mieczem ojca, wedrowali do Jerozolimy, tak aby ich bliscy choc posrednio uczestniczyli w krucjacie. Czasem wskutek przysiegi, wlasnej lub tych, ktorzy zmarli, nim zdolali wypelnic slubowanie.

Moze jeszcze wczoraj nie poczulaby sie tak poruszona, jednak smierc przyjaciela i owa nowa, niespodziewana pasja sprawily, ze pokochala caly swiat pelna bolu miloscia. Jakze to bylo poruszajace.

Rowley opowiadal dalej:

– Dlugi czas krol odmawial wysylania kogokolwiek. Utrzymywal, ze Bog nie odmowi trzyletniemu dziecku wstepu do raju tylko dlatego, ze nie wypelnilo przysiegi. Ale krolowa ciagle nie dawala za wygrana, az prawie siedem lat temu wybral Guiscarda de Saumura, jednego ze swoich andegawenskich wujow, i kazal mu wiezc miecz do Jerozolimy.

I znowu Rowley usmiechnal sie szeroko do swoich mysli.

– Henryk zawsze robi cos z wiecej niz jednego powodu. Lord Guiscard swietnie nadawal sie do tego, aby zawiezc miecz; silny, przedsiebiorczy i obeznany z Orientem, jednak byl tez w goracej wodzie kapany jak wszyscy Andegawenii. Spor z jednym z jego wasali zagrazal pokojowi w Andegawenii, wiec krol uznal, ze czasowa nieobecnosc Guiscarda pozwoli uspokoic sytuacje. Na wyprawie chronic mial go jakis konny. Henryk uwazal, ze powinien wyslac z Guiscardem swojego czlowieka, kogos sprytnego o zdolnosciach dyplomatycznych i jak sie wyrazil: „silnego, aby trzymac tego drania z dala od klopotow'.

– Ciebie? – zapytala Adelia.

– Mnie – odparl zadowolony Rowley. – Henryk pasowal mnie na rycerza, albowiem to ja mialem niesc miecz. Sama Eleonora przypiela mi go do plecow i do tego dnia, az zlozylem go z powrotem w grobie mlodego Wilhelma, nigdy sie z nim nie rozstawalem. Noca, kiedy go zdejmowalem, spalem z nim. I tak wlasnie wszyscy wyprawilismy sie do Jerozolimy.

Nazwa tego miejsca zawladnela ogrodem i dwojgiem siedzacych w nim ludzi, wypelniajac powietrze uwielbieniem oraz udreka trzech wrogich sobie religii. Bylo to niczym lamenty planet, mruczacych wlasne piekne melodie i mknacych prosto na siebie, ku zderzeniu.

– Jerozolima – powtorzyl Rowley, a jego slowa byly tymi krolowej Saby: „Jednak nie dowierzalam tym wiesciom, poki nie przyjechalam i nie zobaczylam na wlasne oczy, ze nawet polowy mi nie powiedziano'.

Niczym w transie stapal po kamieniach uswieconych przez Zbawiciela, na kolanach sunal wzdluz Via Dolorosa, placzac, padl na twarz przed Grobem Panskim. Uznal, ze to dobrze, iz ten osrodek wszelkich cnot zostal oczyszczony przez pierwsza krucjate z poganskiej tyranii, tak aby chrzescijanscy pielgrzymi mogli znow oddawac tutaj czesc Panu, jak i on oddawal. Nie posiadal sie z podziwu dla owego przedsiewziecia.

– Nawet teraz nie mam pojecia, jak oni tego dokonali – pokrecil glowa, jakby wciaz nie dowierzajac. – Muchy, skorpiony, pragnienie, upal. Kon zdycha pod toba, wystarczy dotknac cholernej zbroi, a juz wyskakuja ci pecherze na rekach. I oni byli nieliczni, zdziesiatkowani przez zaraze. Nie, Bog Ojciec byl z tymi pierwszymi krzyzowcami, inaczej oni nigdy by nie odbili domu Jego Syna. W kazdym razie tak wtedy myslalem.

Poznal takze inne, bardziej ziemskie przyjemnosci. Potomkowie pierwszych krzyzowcow zadomowili sie na ziemi, ktora nazwali Outremer. Zaiste, ciezko odroznialo sie ich od Arabow, ktorych mode teraz nasladowali.

Poborca podatkow opisywal marmurowe palace, dziedzince z fontannami i drzewami figowymi, laznie.

– Przysiegam, byly nawet wielkie mauryjskie baseny wpuszczone w podloge.

Maly ogrod przeniknela mocna, gleboka won pokusy.

Rowley z grupy rycerzy, w sklad ktorej wchodzil, najbardziej czul sie oczarowany nie tyle niezwykla egzotyka tego miejsca, ile jego brakiem wyraznych konturow i zlozonoscia.

– To bylo wlasnie to, czego sie nie spodziewalem, tego jak bardzo wszystko jest pogmatwane. To nie jest po prostu tak, ze chrzescijanin staje przeciwko muzulmaninowi. Nic nie jest tam proste. Myslisz, na Boga, ten czlowiek jest wrogiem, bo czci Allacha. I, na Boga, myslisz, ze jesli ktos kleka przed krzyzem, to jest chrzescijaninem i musi byc po twojej stronie. No i jest chrzescijaninem, ale niekoniecznie po twojej stronie, rownie dobrze moze byc w sojuszu z muzulmanskim ksieciem.

Tyle Adelia wiedziala. Wloscy kupcy z powodzeniem handlowali ze swoimi muzulmanskimi odpowiednikami z Syrii i Aleksandrii na dlugo przed tym, jak papiez Urban wezwal w 1096 roku do oswobodzenia Ziemi Swietej z rak mahometan – i w swoich przeklenstwach slali cala krucjate do diabla. Skleli krzyzowcow ponownie w roku 1147, kiedy z druga krucjata Frankowie raz jeszcze ruszyli do Ziemi Swietej, nie bardziej od swoich poprzednikow rozumiejac te ludzka mozaike, jaka najezdzali. Rycerze psuli za to zyskowna wspolprace, ktora od pokolen istniala miedzy przedstawicielami dwoch religii.

Kiedy Rowley opisywal melanz kultur, ktory go tak oczarowal, Adelie zaniepokoilo, ze peka jej ostatnia linia obrony przed tym mezczyzna. Zawsze pierwsza do szufladkowania, szybko nadajaca stosowne kategorie, znajdowala u niego szerokie horyzonty, rzadkie u krzyzowcow. Nie, nie. Musze otrzasnac sie z zadurzenia, to dla mnie wrecz konieczne, aby go przestac podziwiac. Ja nie chce sie zakochac.

Rowley, nieswiadom tego wszystkiego, opowiadal dalej.

– Wpierw bylem zdumiony, ze Zyd i muzulmanin rownie gorliwie modlili sie w swiatyni, tak samo jak ja, ze byla ona dla nich rownie swieta.

Nie pozwolil jednak, by odkrycie zasialo w jego glowie chocby ziarno zwatpienia w slusznosc krucjat.

– To przyszlo pozniej – oznajmil. Jednak niesmakiem zaczela go napelniac razaca, tyranska wrecz nietolerancja okazywana przez wiekszosc nowo przybylych. Wolal towarzystwo oraz sposob zycia ludzi, ktorzy byli potomkami pierwszych krzyzowcow i zadomowili sie juz w tym tyglu. Dzieki ich goscinnosci arystokrata Guiscard i jego towarzysze mogli sie cieszyc wynikajacymi z niej korzysciami.

Nie bylo jeszcze mowy o powrocie do domu. Nauczyli sie arabskiego, kapali w wodzie zaprawionej pachnacymi olejkami, dolaczali do gospodarzy podczas polowan z niewielkimi berberyjskimi sokolikami, cieszyli sie luznymi szatami i towarzystwem uleglych kobiet, a takze sorbetem, miekkimi poduszkami, czarnymi sluzacymi oraz zaprawionym korzeniami jedzeniem. Kiedy ruszali na wojne, przywdziewali pancerze, burnusami kryjac sie przed sloncem, a od swoich wrogow roznili sie tylko krzyzami na tarczach.

Jadac w boj, Guiscard i jego niewielki orszak calkiem juz z pielgrzymow zmienili sie w krzyzowcow. Krol Almaryk, naglac, wezwal do broni wszystkich Frankow, zeby powstrzymali arabskiego wodza Nur-ad-Dina, ktory wmaszerowal do Egiptu, by zjednoczyc muzulmanow przeciwko chrzescijanom.

– Nur-ad-Din byl wielkim wojownikiem i wielkim lotrem. Wiesz, wtedy wydawalo sie nam, ze przylaczajac sie do armii krola Jerozolimy, przylaczamy sie tez do krola niebios.

Pomaszerowali na poludnie.

Adelia zauwazyla, ze do tej pory mezczyzna opowiadal jej o wszystkim szczegolowo, o bieli budynkow i ich zlotych kopulach, wielkich szpitalach, zatloczonych ulicach, bezmiarze pustyni. Jednakze przy opisach samej krucjaty stal sie oszczedny w slowach.

– Swiete szalenstwo -jedynie tyle mial do powiedzenia, choc dodal jeszcze: – Ale po obu stronach walczyli szlachetni rycerze. Kiedy Almaryk zachorowal, Nur-ad-Din zaprzestal walki, poki on nie wydobrzal.

Jednak za chrzescijanska armia ciagnely szumowiny z Europy. Papieskie darowanie win grzesznikom i przestepcom, pod warunkiem ze wezma krzyz, sprowadzilo do Ziemi Swietej ludzi, ktorzy zabijali wszystkich jak leci, pewni, ze cokolwiek zrobia, i tak zostana z radoscia przyjeci w objecia Jezusa.

– Bydlo – powiedzial o nich Rowley – wciaz jeszcze cuchnace obora, z ktorej wylazlo. Uciekli przed poddanstwem, a teraz chcieli ziemi i bogactw.

Mordowali Grekow, Ormian oraz Koptow, wyznawcow chrzescijanstwa starszego niz ich wlasne, poniewaz brali ich za pogan. Zydzi, Arabowie, znawcy greckiej i rzymskiej filozofii, biegli w matematyce, medycynie oraz astronomii, naukach, ktore rasy semickie daly Zachodowi, musieli klaniac sie ludziom niepotrafiacym ani pisac, ani czytac i niewidzacymi powodu, aby sie tego nauczyc.

– Almaryk staral sie trzymac ich w karbach – opowiadal Rowley – ale oni zjawiali sie jak sepy. Wracales do swoich ludzi i odkrywales, ze rozpruli nozami brzuchy jencow, bo mysleli, ze muzulmanie chowaja klejnoty, polykajac je. Kobiety, dzieci, to nie gralo dla nich roli. Niektorzy z nich w ogole nie przylaczali sie do wojska, wedrowali po traktach, szukajac lupu. Palili, oslepiali, a kiedy ich zlapano, mowili, ze robili to dla swoich niesmiertelnych dusz. Przypuszczalnie wciaz tak mowia.

Zamilkl na chwile.

– A nasz morderca byl jednym z nich – oznajmil. Adelia szybko odwrocila glowe i spojrzala na niego.

– Znasz go?

– Nigdy nie widzialem go na wlasne oczy. Ale tak, byl tam.

Drozd powrocil. Poskakal na krzaku lawendy i przez chwile popatrzyl na dwie milczace postaci siedzace na jego terytorium. Potem odlecial, goniac pokrzywnice gdzies poza ogrodem.

– Wiesz, co osiagnieto naszymi wielkimi krucjatami? – zapytal w koncu Rowley.

Adelia pokrecila glowa. Rozczarowanie nie pasowalo do jego twarzy, ale teraz na niej bylo, sprawialo, ze wygladal starzej. Medyczka pomyslala, ze moze pod ta cala powierzchnia wesolosci kryje sie zgorzknienie.

– Powiem ci, co nimi osiagnieto – mowil dalej. – Wzbudzily wsrod Arabow, ktorzy zwykle nienawidza sie nawzajem, taka nienawisc wobec obcych, ze polaczyli sie w najwieksza sile zwrocona przeciwko chrzescijanstwu, jaka widzial swiat. Nazywa sie islam.

Odszedl od niej i ruszyl w strone budynku. Przez cala droge nie spuszczala z niego wzroku. Teraz juz nie wydawal jej sie opasly. Jak ona w ogole mogla o nim tak myslec. On byl postawny.

Uslyszala, ze wola o piwo.

Kiedy wrocil, trzymal w garsci po kuflu. Podal jej jeden.

– Jak sie czlowiek spowiada, to mu sie chce pic – oznajmil. Czy to wlasnie byla spowiedz?

Wziela naczynie i pociagnela lyk, niezdolna oderwac od niego oczu, wiedzac ze straszliwa jasnoscia, ze do jakiegokolwiek grzechu sie przyzna, z pewnoscia mu go odpusci.

Stal, patrzyl na nia.

Вы читаете Mistrzyni sztuki smierci
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату