Randall byl kompletnie zaskoczony.

– De Vroome zdobyl nasza notatke? – zapytal, wciaz jeszcze nie dowierzajac.

– Nie inaczej – rzucil niemiecki wydawca.

– Ale to niemozliwe!

– Moze i niemozliwe, ale zdobyl ja i tyle – rzekl Wheeler. – De Vroome wie teraz gdzie, jak i kiedy chcemy oglosic nasza wielka sensacje.

– A skad my wiemy, ze on wie? – dopytywal sie Randall.

– Stad – odpowiedzial Deichhardt – ze tak samo jak de Vroome znalazl droge do zespolu Drugiego Zmartwychwstania, nam rowniez udalo sie niedawno umiescic wtyczke w jego otoczeniu. Nasz informator udaje…

Inspektor Heldering uniosl sie z krzesla, grozac mu palcem.

– Ostroznie, profesorze, ostroznie. Deichhardt skinal glowa.

– W istocie, szczegoly nie sa dla pana istotne – mowil dalej do Randalla. – W kazdym razie mamy w RROC kogos, kto zadzwonil do mnie pare godzin temu i podyktowal tresc informacji, ktora z kolei de Vroome przekazal swoim wspolpracownikom. Chce pan przeczytac? Prosze bardzo.

Randall wzial od niego kartke z tekstem i uwaznie go przeczytal.

Drogi Bracie!

Informuje Cie poufnie, ze syndykat ortodoksow zamierza zapowiedziec nowa Biblie 12 lipca w sali tronowej Palacu Krolewskiego w Amsterdamie i ma to byc transmitowane na caly swiat przez satelite Intelsat. Przygotowania sa w toku. Wkrotce powiadomimy Cie o naszym spotkaniu. Do tego czasu powinnismy zdobyc egzemplarz tej Biblii. Omowimy wowczas tresc naszego oswiadczenia, ktore przekazemy swiatowym mediom na dwa dni przed konferencja prasowa ortodoksow. Musimy nie tylko stepic ostrze ich propagandy, lecz zniszczyc ich i uciszyc juz na zawsze.

W imie Ojca, Syna i przyszlosci naszej Wiary.

Dominus Maertin de Vroome

Randall drzaca reka oddal kartke Deichhardtowi.

– Jak on sie dowiedzial? – zapytal jakby sam siebie.

– Oto jest pytanie – rzekl profesor.

– A co my zamierzamy z tym zrobic? – chcial wiedziec Randall.

– To tez jest wlasciwe pytanie – zauwazyl niemiecki wydawca. – Zdecydowalismy juz o naszym pierwszym kroku. Poniewaz de Vroome zna date naszego wystapienia, postanowilismy zmienic termin na wczesniejszy, ktory do ostatniej chwili bedzie znany tylko osobom w tym pokoju i kilku innym, na przyklad Hennigowi. Konferencja prasowa odbedzie sie nie w piatek dwunastego lipca, lecz w poniedzialek osmego, cztery dni wczesniej. Zapewne uda sie panu przesunac termin rezerwacji sali tronowej i czasu na Intelsacie.

Randall poruszyl sie niespokojnie na krzesle.

– Z tym nie powinno byc problemu – odrzekl. – Ale martwi mnie co innego, mianowicie brak czasu. Mojemu zespolowi zostaja w tej sytuacji tylko dwa tygodnie i trzy dni na przygotowanie kampanii promocyjnej o najwiekszym zasiegu we wspolczesnym swiecie. Nie wiem, czy sie ze wszystkim uporamy.

– Czlowiek wierzacy poradzi sobie ze wszystkim – odezwal sie signor Gayda. – Wiara przenosi gory.

– Niewierzacemu natomiast – wtracil monsieur Fontaine – odpowiednia zacheta finansowa moze zastapic wiare.

– Ani ja, ani moi ludzie nie potrzebujemy zadnej zachety – odparl Randall z irytacja. – Potrzebujemy tylko tego, czego nam wlasnie brakuje, czasu. No dobrze – wzruszyl ramionami – niech bedzie dwa i pol tygodnia.

– Doskonale – rzekl Deichhardt. – Przesuwamy termin nie tylko po to, zeby wymanewrowac de Vroome'a. Chcemy takze skrocic czas, w ktorym cos jeszcze mogloby pojsc zle. Nie wiemy, czy nie bedzie kolejnego przecieku. Powiadomilismy juz Henniga w Moguncji o zmianie i o tym, ze musimy dostac wczesniej kilka gotowych egzemplarzy Biblii. Przysle je niebawem, zeby i panscy ludzie mogli przeczytac Petroniusza i Jakuba. Jednakze czyniac to, wystawiamy sie na powazne niebezpieczenstwo. Czytal pan informacje de Vroome'a do jego poplecznikow. Obiecuje im, ze zdobedzie Miedzynarodowy Nowy Testament, zanim zaczniemy go rozpowszechniac. W jego tonie brzmi arogancka pewnosc siebie. Zapewne liczy na to, ze ten sam zdrajca, ktory przekazal mu panska notatke, wkrotce dostarczy mu nasza Ksiege nad Ksiegami. I kolejne pytania: Jak de Vroome zdobyl notatke? Jak chce nam wykrasc Biblie? Krotko mowiac, kto jest zdrajca w naszych szeregach?

– Tak, kto jest przekletym Judaszem w tym budynku?! – wykrzyknal Wheeler. – Kto nas sprzedaje szatanowi za trzydziesci nedznych srebrnikow?

– I jak go dopasc – dodal Deichhardt – zanim zada nam kolejny cios?

Randall rozejrzal sie po twarzach obecnych.

– Czy ktos ma jakies pomysly? – zapytal.

Inspektor Heldering podniosl glowe znad notatnika, w ktorym cos zapisywal.

– Proponowalem, zeby zbadac wykrywaczem klamstw wszystkie osoby, ktore znaly tresc panskiej notatki.

– Nie, nie – zaprzeczyl Deichhardt stanowczo. – Musielibysmy ujawnic zbyt wiele szczegolow, a poza tym wplyneloby to demoralizujaco na lojalna wiekszosc naszych ludzi.

– Jednak nie wszyscy sa lojalni – upieral sie Heldering. – Jeden z pewnoscia nie jest. Nie przychodzi mi do glowy nic innego.

– Musi byc jakis lepszy sposob.

Randall sluchal tego jednym uchem, usilujac uchwycic kielkujaca w glowie mysl. Jego wyobraznia zaczela pracowac na pelnych obrotach. Te sama sytuacje, ktora spowodowala przeciek, mozna bylo wykorzystac do przylapania zdrajcy. Skupil sie na szczegolach, usilujac nie sluchac gwaru wokol, i po chwili mial gotowe rozwiazanie, logiczne i bezpieczne.

– Ja mam pewien pomysl – powiedzial, podnoszac glos. – Sadze, ze moze sie okazac skuteczny.

Zapadla nagla cisza i oczy wszystkich skierowaly sie na niego. Randall wstal, odszedl kilka krokow, pocierajac z namyslem fajke i powrocil do stolu.

– Pomysl wydaje sie niemal zbyt prosty, ale nie widze w nim slabych punktow – zaczal. – Posluchajcie, panowie. Przypuscmy, ze sporzadzimy kolejna scisle tajna notatke dotyczaca naszych planow. Jej tresc jest nieistotna, musi tylko brzmiec wiarygodnie i odnosic sie w logiczny sposob do naszych dalszych dzialan po konferencji prasowej. Przypuscmy teraz, ze rozeslemy te informacje do tych samych osob, ktore otrzymaly pierwsza notatke… oczywiscie pomijajac obecnych tutaj. Tekst bedzie identyczny w kazdym egzemplarzu, poza jednym slowem, ktore zostanie zmienione. Inaczej mowiac, w kazdej kopii notatki znajdzie sie jedno slowo, ktorego nie bedzie w pozostalych. Sporzadzimy liste adresatow pisma wraz z odpowiadajacym kazdemu slowem kodowym. Czy rozumiecie panowie, do czego zmierzam? Jezeli tresc notatki znowu przecieknie do de Vroome'a, tak jak poprzednio, nasz informator dowie sie o tym, sprawdzi, jakie slowo kodowe zawiera wykradziony tekst i dzieki temu dopasujemy do niego zdrajce.

Randall przerwal, obserwujac reakcje obecnych. – Niezle, calkiem niezle – mruknal Wheeler.

Profesor Deichhardt natomiast wydawal sie nieco zdezorientowany, podobnie jak pozostali.

– Czy moze pan to wytlumaczyc na konkretnym przykladzie? – zapytal. – Chce miec pewnosc, ze dobrze zrozumialem.

Umysl Randalla tworzyl w lot kolejne rozwiazania. Wlasnie przyszedl mu do glowy nastepny pomysl.

– Prosze bardzo – rzekl. – Posluzmy sie przykladem Ostatniej Wieczerzy. Uczestniczylo w niej dwunastu uczniow, prawda? To akurat bardzo pasuje do naszych celow. Sporzadzimy liste dwunastu osob, ktore poznaly tresc mojej notatki. Pominiemy nasza osemke, jak juz mowilem, a takze… na moje ryzyko… Jessice Taylor, ktora pomoze mi przygotowac pismo. Tak wiec falszywa notatke otrzyma dwanascie osob. Jezeli zadna z nich nas nie zdradzi, to bedzie oznaczalo, ze zdrajca jest Jessica, Naomi, ja albo ktorys z panow przy tym stole. Na razie zakladamy jednak, ze to jeden z tej dwunastki ponownie ujawni tajemnice pastorowi de Vroome'owi. Naomi, przeczytaj nam, prosze, te nazwiska.

Naomi wstala.

– Jeffries, Trautmann, Zachery, Riccardi, Sobrier, Groat, Kremer, Monti, O'Neal, Cunningham, Alexander, de Boer.

Randallowi przyszlo na mysl jeszcze jedno nazwisko, dopiero co przybylego do Amsterdamu doktora Floriana Knighta. Jednakze ten mlody czlowiek byl wciaz pelen goryczy, mial niechetny stosunek do projektu, ktory zniszczyl owoc jego ciezkiej pracy i chyba nie mozna go bylo dopuscic do tej gry. Z drugiej strony, skoro stanowil takie zagrozenie, moze powinno sie go wlaczyc? Randall wolal jednak nie kusic Knighta, przypuszczal zreszta, ze profesor Jeffries podzieli sie informacja ze swym protegowanym.

– Doskonale, Naomi – powiedzial. – To sa osoby, ktore dostana nasza nowa tajna notatke.

Profesor Deichhardt westchnal ciezko. Mial niezbyt zadowolona mine.

– Trudno sobie nawet wyobrazic, ze ktos z nich moglby zdradzic, panie Randall – stwierdzil. – Kazda z tych osob zostala dokladnie sprawdzona, wiekszosc jest w naszym zespole od samego poczatku i wszystkim zapewne osobiscie zalezy na uchronieniu nowej Biblii przed zagrozeniem.

– A jednak ktos to zrobil, profesorze – zauwazyl Wheeler.

– No tak, no tak, w istocie… Prosze kontynuowac, panie Randall.

– Powiedzmy – podjal swoj wywod Randall – ze napiszemy cos w tym rodzaju: „Scisle tajne. Jako kontynuacje naszej konferencji prasowej w Palacu Krolewskim, czyli w istocie dnia poswieconego Jezusowi, postanowilismy poswiecic dwanascie kolejnych dni tym Jego uczniom, ktorych ewangelie synoptyczne wymieniaja z imienia, to znaczy apostolom. Zorganizujemy w tych dniach wiele imprez promujacych publikacje nowej Biblii. Pierwszy z owych dwunastu dni poswiecony bedzie swietemu Andrzejowi'. Tej tresci notatke wyslemy do profesora Jeffriesa, a wiec kodem rozpoznawczym Jeffriesa bedzie „apostol Andrzej'. W kolejnej kopii notatki ostatnie zdanie zostanie zmienione i bedzie brzmialo tak: „Pierwszy z owych dwunastu dni poswiecony bedzie swietemu Filipowi'. Przekazujemy te kopie na przyklad Helen de Boer i otrzymuje ona kod „apostol Filip'. Nastepna notatke dostaje pastor Zachery, a w miejsce Filipa podstawiamy Tomasza. I tak dalej. Kazdej osobie przypisujemy imie innego apostola i kiedy sie okaze, ze de Vroome zdobyl juz kopie notatki, wystarczy sprawdzic, ktory apostol zostal w niej wymieniony, i bedziemy natychmiast wiedzieli, kto zdradzil. Czy to jasne?

Rozlegl sie chor potakujacych glosow, a profesor Deichhardt mruknal:

– Az nazbyt jasne. I nazbyt straszne.

– Co jest takie straszne? – zdziwil sie Randall.

– Przypuszczenie, ze ktos z naszej dwunastki moze sie okazac zdrajca.

– Skoro Jezusa mogl zdradzic jeden z jego najblizszych uczniow, to rownie dobrze moze cos takiego przytrafic sie nam – rzekl cicho Randall.

– Ma pan racje-odparl Deichhardt. Wstal z wyrazem zadumy na twarzy i spojrzal na zgromadzonych. – Zgadzamy sie, prawda, panowie? Stawka jest zbyt powazna, zeby sie wdawac w przypuszczenia czy sentymentalizm. Panie Randall, niech pan zastawia swoja pulapke bez chwili zwloki.

Po dlugim pracowitym dniu Randall z uczuciem ulgi wsiadl do mercedesa, by wrocic do swego apartamentu w hotelu Amstel. Bylo pol godziny przed polnoca.

W portfelu schowanym w wewnetrznej kieszeni sportowej marynarki mial kartke, na ktorej osobiscie spisal nazwiska dwunastu czlonkow zespolu Drugiego Zmartwychwstania, adresatow falszywej notatki, wraz z odpowiadajacymi im imionami apostolow.

Zastanawial sie, ile czasu zabierze zdrajcy przekazanie de Vroome'owi kopii notatki albo jej tresci. Poprzednie pismo dotarlo do pastora juz po trzech godzinach. Dwanascie wersji napisanych osobno na maszynie przez Jessice Taylor bylo gotowych w trzy kwadranse po zakonczeniu narady z wydawcami. Kazdy egzemplarz zostal doreczony adresatom do rak wlasnych przez ludzi Helderinga, w Krasnapolskym albo w ich mieszkaniach w miescie. Musieli pokwitowac odbior wlasnorecznym podpisem, a Randall czekal w biurze ochrony, dopoki sie nie upewnil, ze cala dwunastka otrzymala notatke.

Od tego czasu minelo ponad piec godzin. Randall byl przekonany, ze jesli zdrajca postanowil dostarczyc notatke de Vroome'owi, powinna sie juz znajdowac w rekach pastora. Teraz pozostawalo tylko liczyc na to, ze szpieg wydawcow w szeregach radykalow nie zostal zdemaskowany i wkrotce da znac, ktora wersja tekstu dotarla do wroga.

Вы читаете Zaginiona Ewangelia
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату