W glowie rozbrzmiewalo mu tylko jedno imie, rezonujac echem pod czaszka.

Mateusz.

Nastal czas prawdy. Ktory z dwunastu adresatow dostal notatke z tym slowem kodowym? Kto byl zdrajca?

W zoltym swietle latarni Randall wyciagnal z kieszeni marynarki liste dwunastu apostolow wraz z przypisanymi im nazwiskami czlonkow zespolu Drugiego Zmartwychwstania.

Rozlozyl kartke i przebiegl ja wzrokiem.

Apostol Andrzej – Bernard Jeffries Apostol Tomasz – pastor Zachery Apostol Szymon – Gerhard Trautmann Apostol Jan – Riccardi Apostol Filip – Helen de Boer Apostol Bartlomiej – Groat Apostol Judasz – Albert Kremer Apostol Mateusz…

Apostol Mateusz.

Obok imienia Matusz widnialo nazwisko Angela Monti.

ROZDZIAL 7

Po spedzeniu bezsennej nocy Steve Randall obudzil sie poznym rankiem najczarniejszego dnia w calym swoim dotychczasowym zyciu.

Kazal kierowcy zawiezc sie nie do Krasnapolsky'ego, lecz do sasiedniego, pieciopietrowego budynku przy Dam, do de Bijenkorf, najwiekszego domu handlowego w Amsterdamie.

Dwadziescia minut wczesniej zadzwonil do Angeli, ktora urzadzala sie juz w pokoiku obok jego gabinetu, zeby przejac obowiazki Lori Cook.

Rozmowa byla wlasciwie monologiem, jego monologiem.

– Angelo, musze sie z toba spotkac w waznej sprawie – powiedzial. – Nie w biurze, gdzies na miescie. Moze w domu handlowym przy Dam? Czy jest tam jakas kafeteria?

Okazalo sie, ze sa dwie, na parterze i na czwartym pietrze. Umowili sie w tej na gorze.

Randall wszedl do de Bijenkorf od strony Dam i skierowal sie do wind. Mijal szybko lady i polki wypelnione bizuteria, recznikami, sztucznymi kwiatami i plytami z muzyka, niczego nie widzac, na nic nie zwracajac uwagi, myslac tylko o rychlej konfrontacji z Angela Monti.

Prawdopodobienstwo, ze go oklamala i ze jest zdrajczynia, bylo bardzo wysokie. Poczatkowo nie chcial wierzyc twierdzeniom de Vroome'a, ze profesor Monti popadl w nielaske i ze Angela posluguje sie swym cialem, zeby pomoc ojcu odzyskac dobre imie. Trudno bylo uwierzyc nawet w to, ze wspolpracowala z wrogiem Drugiego Zmartwychwstania, choc mial na to dowod. Dlaczego mialaby niszczyc projekt, ktorego upadek oznaczalby tez ostateczne pograzenie ukochanego rodzica? Chyba ze – i byla to realna mozliwosc – ten rodzic wcale nie byl taki ukochany. Jesli Angela z jakiegos powodu nienawidzila ojca, mogla szukac sposobnosci zrujnowania projektu opartego na jego odkryciu.

Jakkolwiek bylo, budzacy groze fakt pozostawal faktem: zastawiona poprzedniego dnia pulapka niezaprzeczalnie ujawnila Angele jako informatora de Vroome'a. A przeciez jeszcze wczoraj w poludnie, a takze ubieglej nocy, byl z nia tak blisko, kochal ja i ufal jak zadnej innej kobiecie. Niemal niemozliwoscia bylo uwierzyc, ze zdradzila nie tylko projekt, lecz takze ich milosc. Nie dalo sie jednak zaprzeczyc niezbitym dowodom, ze tak wlasnie sie stalo.

Za kilka minut mial sie tego dowiedziec. Bal sie tej prawdy, lecz chcial ja poznac, nawet gdyby mial ja wydusic z Angeli sila.

Najchetniej udusilby ja golymi rekami za zdruzgotanie tej odrobiny wiary, ktora dopiero co udalo mu sie zyskac. Wiedzial, ze z tej beznadziejnej konfrontacji zadne z nich nie wyjdzie jako zwyciezca.

Wysiadl z windy na czwartym pietrze i zobaczyl po lewej napis BUFET. Angela juz stala przy dlugim barze, z taca w rece, czytajac menu. Podszedl do niej i rzucil:

– Wez mi tylko herbate. Zajme jakies miejsca.

Odwrocil sie natychmiast, zeby nie widziec jej twarzy. Stoliki byly pozajmowane, lecz wysokie stolki przy kontuarze pod sciana staly puste. Randall usiadl plecami do baru i czekal. Wydawalo mu sie, ze w nieskonczonosc.

– Dzien dobry, kochanie. – To byla Angela.

– Dzien dobry – odparl chlodno. Wzial od niej tace i trzymal tak, zeby dziewczyna nie mogla go pocalowac. Kiedy usiadla, zaczal pilnie mieszac swoja herbate, unikajac jej spojrzenia.

– Co sie stalo, Steve? – zapytala. – Jakos dziwnie sie dzisiaj zachowujesz.

Spojrzal w jej oczy, piekne, zdziwione teraz, zielone oczy, za ktorymi krylo sie klamstwo i zdrada.

Bylo mu niedobrze, zwyczajnie niedobrze, nie wiedzial, od czego i jak zaczac.

– Steve? – nalegala Angela. – Dlaczego tak na mnie patrzysz?

– Jak?

– Tak jakos… zimno.

Zeby z tym skonczyc, musial cos powiedziec.

– Angelo, wczoraj dowiedzialem sie czegos o tobie i musze o tym porozmawiac. – Wzial gleboki oddech i drzacym glosem wyglosil pierwsze oskarzenie. – Oklamalas mnie, mowiac o swoim ojcu.

Policzki dziewczyny poczerwienialy.

– Ja cie oklamalam? Kto tak powiedzial? To jakis obled! – Jej glos tez drzal. – Powiedz, o co chodzi, Steve!

– Dowiedzialem sie, ze twojemu ojcu wcale nie zlecano prac wykopaliskowych, tak jak mowilas. Zwolniono go z uniwersytetu i musial przejsc na emeryture. Mieszka gdzies na przedmiesciach Rzymu, niemal w ukryciu. I to sie nie stalo wczoraj, tylko niedlugo po odkryciu archeologicznym w Ostii.

Zawahal sie, czy mowic jej wszystko, ale Angela nie pozwolila mu zamilknac.

– Steve, powiedz, co jeszcze slyszales? Nie ukrywaj niczego.

– Profesor Monti musial przejsc na emeryture wskutek decyzji ministerstwa, poniewaz oszukal wlascicieli terenu, na ktorym prowadzil badania, przejal od nich dzialke na wlasnosc, zamiast wydzierzawic, zeby zatrzymac piecdziesiat procent wartosci znaleziska, a nie tylko dwadziescia piec. Sprawa wyplynela juz po zakonczeniu wykopalisk. Ministerstwo zatuszowalo skandal, zeby nie obnizyc wartosci samego odkrycia. Do mediow nic sie nie przedostalo, wlasciciele ziemi zostali wynagrodzeni… a wlasciwie kupieni… przez ministerstwo, zeby milczeli. Twoj ojciec okryl sie nieslawa i musial odejsc z uniwersytetu. Dostal emeryture, ale pod warunkiem, ze bedzie sie trzymal z daleka od Drugiego Zmartwychwstania i w ogole zniknie z widoku. A ty, kochana coreczka, oklamywalas wszystkich naokolo, zeby uchronic jego dobre imie. Te czesc twojego klamstwa potrafie zrozumiec, Angelo, ale jego dalszy ciag jest dla mnie niezrozumialy… i niewybaczalny.

– Jaki dalszy ciag?

– Unikalas wspolpracy z naszym zespolem, dopoki ja sie nie pojawilem na horyzoncie. Wielki spec od reklamy, zatrudniony przez syndykat do wypromowania nowej Biblii. Dla ciebie bylem kims, kto mogl uczynic znamienitego profesora Montiego tak slawnym i podziwianym na swiecie, ze rzad wloski nie moglby juz go dluzej trzymac w tym swoistym areszcie domowym i musialby puscic caly skandal w niepamiec. Do osiagniecia swojego celu z rozmyslem mnie wykorzystalas i oklamalas, bylem tylko pionkiem w twojej grze.

Angela patrzyla na niego. Rozdzielala ich przepasc milczenia.

– Naprawde uwazasz, ze cie wykorzystalam, Steve? – zapytala w koncu.

– Nie wiem. Ale musze sie dowiedziec.

– Uwazasz, ze kochalam sie z toba, oddalam ci sie tylko po to, zebys sie stal w moich rekach marionetka, ktora pomoze mojej rodzinie?

– Posluchaj…

– Kto ci to wszystko powiedzial? Kto ci powiedzial, ze klamalam, ze cie wykorzystalam? Ze moj ojciec popadl w nielaske, bo popelnil oszustwo, okazal sie przestepca? Od kogo to wszystko slyszales, Steve?

– Rozmawialem wczoraj z pastorem Maertinem de Vroome'em – odparl.

Przygladal sie Angeli uwaznie, chcac wywnioskowac z jej reakcji, jak blisko jest zwiazana z nieprzyjacielem. Jej reakcja bylo wylacznie zdumienie.

– Rozmawiales z de Vroome'em? – powtorzyla cicho.

– Tak, wczoraj wieczorem. Zaprosil mnie do siebie i poszedlem. Rezultat tego spotkania niech jeszcze chwile zaczeka. De Vroome, jak wiadomo, chce nas zniszczyc, wiec gromadzi w tym celu dossier na temat glownych uczestnikow Drugiego Zmartwychwstania. Ma wszystkie informacje o tobie i twoim ojcu. Czesc z nich mi ujawnil. Nie uwierzylbym moze w prawdziwosc tych faktow, gdybym sie nie dowiedzial o czyms znacznie powazniejszym.

– Znacznie powazniejszym? O czym ty mowisz?

– Za chwile ci wyjasnie. Na razie zadam odpowiedzi na pytanie, czy de Vroome powiedzial mi prawde, czy nie, Angelo.

– Nieprawde! – wykrzyknela drzacym glosem. – To wszystko nieprawda. Jezeli nawet cie oklamalam, to w drobnych szczegolach, zupelnie nieistotnych, tylko dlatego, ze cie jeszcze dobrze nie znalam. Ale to, co ci powiedzial de Vroome, ze moj ojciec popelnil przestepstwo, jest absolutna nieprawda. To potwarz wymyslona przez wrogow ojca, przez doktora Ture albo samego de Vroome'a.

– Jezeli to jest nieprawda, to jaka jest prawda, Angelo? – zapytal Randall.

– Znasz juz wloskie przepisy zwiazane z wykopaliskami, Steve. Wiekszosc terenu w Ostii jest wlasnoscia rzadowa, z wyjatkiem waskiego pasa na wybrzezu, tam wlasnie, gdzie ojciec chcial kopac. Te kilka akrow znajdowalo sie w rekach prywatnych. Ojciec zaproponowal wlascicielom, dwom braciom i siostrze, do wyboru… sprzedaz albo dzierzawe.

– Czy powiedzial im, czego zamierza szukac?

– Oczywiscie. Uznali go niemal za wariata. Nie chcieli w tym w ogole uczestniczyc, zalezalo im tylko na pozbyciu sie bezuzytecznej dzialki i z najwieksza ochota ja sprzedali. Wysrubowali zreszta cene tak, ze ojciec z trudnoscia zgromadzil tyle pieniedzy.

– Skad w takim razie przeswiadczenie de Vroome'a, ze profesor zachowal sie nieuczciwie?

– To sprawka Tury oczywiscie. Kiedy odkrycie stalo sie faktem, Tura po prostu szalal z zazdrosci. Porozumial sie z poprzednimi wlascicielami terenu i przekonal ich, ze sprzedajac dzialke ojcu, stracili fortune. Naklonil ich, zeby poskarzyli sie w ministerstwie, zeby powiedzieli, ze ojciec sklamal, kupujac ziemie, ze nie wiedzieli, iz chodzi o wykopaliska. Ludzie z ministerstwa byli zmuszeni przeprowadzic dochodzenie. Odbylo sie zamkniete przesluchanie, ktore dowiodlo, ze ojciec postapil wlasciwie, a zarzuty sa bezpodstawne. Zostal calkowicie oczyszczony. W ministerstwie jest protokol z tego przesluchania i jesli zostanie odtajniony, bedziesz mogl go przeczytac.

– A co potem zrobil twoj ojciec?

– Byl oczywiscie zadowolony, ze wszystko sie wyjasnilo. Ale to bardzo nerwowy i wrazliwy czlowiek, Steve. Trudno mu bylo zniesc ciezar tego dochodzenia, a szczegolnie to, ze ludzie, ktorych uwazal za przyjaciol, w ogole rozwazali zarzuty przeciwko niemu, okazali mu taki brak zaufania. Jeszcze przed zakonczeniem sprawy zrezygnowal z pracy na uniwersytecie i z wlasnej woli odszedl na emeryture. Nie chcial miec juz nic wspolnego z ta polityka. Osiagnal swoj zyciowy cel i to mu wystarczalo.

– I jest na emeryturze?

– Tak. Prowadzi zycie pustelnika, poswiecajac sie pisaniu i nauce. Jest rozgoryczony tym, jak go potraktowano, i nie chce miec nic wspolnego z ludzmi z kregow akademickich, a nawet z tymi, ktorzy zajmowali sie pozniej jego odkryciem. Ojciec uwaza, ze informacja o jego osiagnieciach bedzie mowila sama za siebie. A jednak doktor Tura, chcac usprawiedliwic swoje zachowanie i chronic swoja pozycje, wciaz szerzy insynuacje i pogloski o skandalu. De Vroome to uslyszal, pewnie nawet spotkal sie z Tura, i wlaczyl oszczerstwa do swego dossier. No bo dlaczego nie? Jak sam

Вы читаете Zaginiona Ewangelia
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату