– Steve, Jeffries i my wszyscy podchodzimy do tego inaczej niz ty. Kierujemy sie wspolnym dobrem i jestesmy gotowi do poswiecen. Wazne jest to, ze de Vroome znalazl sie po naszej stronie i teraz jestesmy zjednoczeni.

– Wspaniale, George. Swietna robota. – Randall czul obrzydzenie, ale probowal ukryc jad w swoim glosie. – Wytlumacz mi jeszcze tylko jedna rzecz. Rozmawialem z de Vroome'em i znam jego poglady. Jakim cudem ten nieprzejednany radykal zgodzil sie pojsc na kompromis z przedstawicielami fundamentalistow w Kosciele?

Wheler wygladal na urazonego.

– Masz o nas bledne mniemanie, Steve – odparl. – Nie jestesmy fundamentalistami. Zawsze bylismy otwarci na zmiany, aby dostosowac Kosciol do duchowych i ziemskich potrzeb dzisiejszych spoleczenstw. To wlasnie jest cud Czlowieka z Galilei, elastycznego, wyrozumialego i sklonnego do kompromisu. A my jestesmy Jego dziecmi. Wiemy, ze kompromis nie moze byc jednostronny. Skoro de Vroome zaakceptowal nasze odkrycie, jestesmy gotowi przyjac konsekwencje jego przewodzenia Swiatowej Radzie. To oznacza, ze bedziemy z nim wspolpracowac przy przeprowadzaniu pewnych reform, nie tylko w dziedzinie interpretacji Pisma Swietego czy liturgiki, lecz takze w obszarze spolecznym, by Kosciol bardziej odpowiadal potrzebom ludzi. Dzieki takiemu kompromisowi, dzieki zazegnaniu niebezpiecznej schizmy, bedziemy mieli nie tylko nowa Biblie, lecz takze nowy, dynamiczny Kosciol swiatowy.

Jacy bezwzgledni i zadowoleni z siebie, pomyslal Randall, wpatrujac sie nieruchomym spojrzeniem w tego swietoszkowatego obludnika. To ciagle ten sam klub. Klub wladzy. Niczym gigantyczny mrowkojad, ktorego rurkowaty pysk zbiera mnostwo, dajac niewiele, kompromis pozeral wszelki opor. Byl nie do pokonania. Jak Cosmos Enterprises. Jak kartele handlarzy bronia. Jak potezne rzady. Jak swiatowe banki. Jak ortodoksyjne religie. Zobaczyl teraz wyraznie, jak doszlo do tej ostatniej fuzji, ktorej on sam stal sie nieswiadomym katalizatorem. To on odkryl bron, ktora mogla zniszczyc cos tak cynicznego i antyludzkiego jak Drugie Zmartwychwstanie. I to on powierzyl ja w zaufaniu Maertinowi de Vroome'owi, a ten zyskal dzieki temu narzedzie, ktorym zmusil wydawcow do kompromisu. Jezeli wy uznacie mnie, ja uznam was. Jesli bedziecie stawiac opor, w koncu was zniszcze, gdyz mam bron Randalla. De Vroome zrezygnowal z przewleklej wojny domowej, prowadzacej do pelnego zwyciestwa, na rzecz doraznego kompromisu i szybkiej, polowicznej wygranej.

I w calym tym wielkim ukladzie tylko jeden czlowiek zostal na lodzie, pomyslal Randall. Byl nim on sam, Steve Randall.

Sens tego wydawal sie jasny. Samotny opor jest niemozliwy. Przylacz sie lub wszyscy sie od ciebie odsuna. Jezeli sie przylaczysz, ucierpi tylko twoja dusza. Jezeli bedziesz sam, zginiesz.

– Czego ode mnie oczekujesz, George? – zapytal cicho. – Mam stac sie taki jak de Vroome? O to ci chodzi?

– Masz uznac fakty, tak jak on to zrobil. Nagie fakty, nic wiecej. Bawiles sie w to swoje glupie sledztwo, sprzymierzales z przestepcami i oszustami, a efekt jest tylko taki, ze Miedzynarodowy Nowy Testament zyskal dodatkowe potwierdzenie. A ty zyskales problemy, i to powazne. Po prostu przyznaj sie do bledu.

– A jesli sie przyznam, to co?

– Wowczas bedziemy mogli cie uratowac – odparl ostroznie Wheeler. – Twoja sytuacja przed francuskim sadem jest raczej niewesola. Mozesz wyladowac w kryminale, Bog wie na jak dlugo. Nic nie zyskasz, a stracisz dobre imie. Popyt na meczennikow jest ostatnio slaby, Steve. Kiedy wrocimy do sali, popros sedziego o zgode na ostatnie slowo przed ogloszeniem wyroku. Sedzia na pewno sie przychyli do prosby, Fontaine ma tu wielkie wplywy.

– Co mialbym powiedziec w tym ostatnim slowie?.

– Po prostu odwolaj to, co powiedziales dotychczas. Badz szczerze skruszony. Powiedz, ze dowiedziales sie, ze w Rzymie znaleziono fragment papirusu z brakujacym kawalkiem tekstu Jakuba, i wybrales sie, zeby go odzyskac dla prawowitego wlasciciela. Okazalo sie, ze papirus jest w reku starego kryminalisty Roberta Lebruna, ktory ukradl go profesorowi Montiemu. Odkupiles go za jakies psie pieniadze i nie przyszlo ci do glowy, ze wloskie wladze moga miec jakies obiekcje, gdy go wywieziesz. Chciales po prostu dolaczyc skrawek do calosci, ktora jest w Amsterdamie, a po drodze dla pewnosci zbadac go w Paryzu. Nie wiedziales, ze lamiesz prawo, wiec kiedy cie zatrzymano na lotnisku, wpadles w panike. Zaczales zmyslac, ze to falsyfikat, tylko po to, zeby sie ratowac. Popelniles blad wylacznie z powodu nieznajomosci prawa, kierujac sie dobrem naszego projektu. Prosisz sad o wyrozumialosc. To wystarczy.

– A jak zareaguje na to sedzia?

– Skonsultuje sie z nami i z przedstawicielem wloskiego rzadu i sprawa zalatwiona. Przyjmie twoje wytlumaczenie, ukarze cie niewysoka grzywna i wyjdziesz stad jako wolny czlowiek, z podniesiona glowa. Wlaczysz sie z powrotem do rezyserowania historycznego przedstawienia, jakie damy pojutrze w Palacu Krolewskim w Amsterdamie.

– Musze przyznac, ze brzmi to kuszaco. A co sie stanie, jezeli odmowie?

Z twarzy Wheelera zniknal usmiech.

– ?Zostawimy cie na pastwe losu. Sad zrobi swoje i oczywiscie nie da sie tego utrzymac w tajemnicy, nawet przed Ogdenem Towerym i Cosmos Enterprises. – Zawiesil glos. – Co postanawiasz, Steve?

– Nie wiem. – Randall wzruszyl ramionami.

– Jak to? Wciaz jeszcze nie wiesz?

– Po prostu nie wiem, co ci odpowiedziec, George. Wheeler zmarszczyl brwi i spojrzal na zegarek.

– Masz dziesiec minut na podjecie decyzji – oswiadczyl. – Moze powinienes spedzic ten czas z kims, kto ma na ciebie wiekszy wplyw. – Podszedl do drzwi i otworzyl je. – Moze bedziesz wiedzial, co odpowiedziec komus innemu. – Przywolal gestem kogos z korytarza. – To twoja ostatnia szansa, Steve. Wykorzystaj ja.

Wheeler wyszedl, a po chwili w pokoju pojawila sie Angela Monti. Z wahaniem zamknela za soba drzwi.

Randall wstal powoli. Mial wrazenie, ze nie widzieli sie cale wieki. Uderzylo go, ze wyglada tak samo jak przy ich pierwszym spotkaniu w Mediolanie. Miala na sobie jedwabna, polprzezroczysta bluzke, spod ktorej przeswitywal koronkowy biustonosz, i krotka letnia spodniczke z zamszowym paskiem. Zdjela przeciwsloneczne okulary i jej zielone oczy wpatrywaly sie w niego z troska. Czekala na slowa powitania.

W pierwszym odruchu chcial ja porwac w ramiona, przytulic, zwierzyc sie jej.

Lecz jego serce przezarte bylo nieufnoscia. Ze slow Wheelera wynikalo przeciez wyraznie, ze posluzyli sie nia, zeby na niego wplynela.

– Co za niespodzianka – powiedzial zamiast sie przywitac.

– Witaj, Steve. Mamy malo czasu, ale pozwolono mi z toba porozmawiac.

Poniewaz nie uczynil zadnego gestu, przeszla przez pokoj i usiadla sztywno na brzegu krzesla.

– Kto ci kazal tu przyjsc? – zapytal szorstko. – Wheeler i ta jego galilejska mafia?

Zacisnela palce na zamszowej torebce.

– Widze, ze nic sie nie zmienilo – stwierdzila. – Tylko jeszcze bardziej zgorzkniales. Nie, Steve, przyjechalam z Amsterdamu na wlasne zyczenie. Wczoraj zadzwonila do mnie po jakies informacje Naomi i przy okazji powiedziala mi o twoich klopotach. Zapytalam, czy tez moge jechac z wydawcami i zgodzili sie.

– Nie bylo cie na sali sadowej.

– Nie chcialam tam byc, nie jestem Maria i nie pociaga mnie widok Golgoty. Wiedzialam, co sie tam moze wydarzyc, bo wczoraj w nocy Wheeler powiedzial mi o wszystkim, czego sie dowiedzial od de Vroome'a. A przed chwila, kiedy rozmawial z toba, Naomi strescila mi, co sie dzialo na rozprawie.

Randall usiadl.

– W takim razie wiesz, ze probuja mnie ukrzyzowac. Nie tylko Wheeler i jego klika, ale rowniez de Vroome.

– Obawialam sie tego.

– A czy wiesz, ze Wheeler wlasnie probowal namowic heretyka, zeby sie pokajal i powrocil na lono Drugiego Zmartwychwstania?

– Nie dziwie sie – odparla Angela. – Jestes im bardzo potrzebny.

– Nie ja, tylko swiety spokoj. Chca, zebym przestal im bruzdzic. – Widzial, ze Angela czuje sie niezrecznie, i zapytal ja wprost: – A ty? Czego wlasciwie chcesz ode mnie?

– Chce, zebys wiedzial, ze niezaleznie od twojej decyzji moje uczucia wobec ciebie sie nie zmienia.

– Nawet jezeli nadal bede podwazal odkrycie twojego ojca? Jezeli udowodnie falszerstwo i zniszcze jego reputacje?

Twarz pieknej Wloszki sciagnela sie w wyrazie bolu.

– Reputacja mojego ojca nie jest teraz najwazniejsza. Tu chodzi o zycie albo smierc nadziei. Wiem, ze sprzymierzyles sie z Robertem Lebrunem, tak jak poczatkowo de Vroome. Ale nie zrazilam sie do ciebie. Jestem tutaj.

– Dlaczego?

– Chce, zebys wiedzial, ze chociaz nie wierzysz… nie wierzysz w odkrycie mojego ojca, nie wierzysz w tych, ktorzy je wspieraja, nie wierzysz nawet we mnie… wciaz jeszcze mozesz odnalezc wlasciwa droge.

– Wlasciwa droge?! – powtorzyl gniewnie, podnoszac glos. – Czyli ze mam sie sprzedac, tak samo jak de Vroome?

– Skad ta pewnosc, ze on sie sprzedal? Uwazales go przeciez za uczciwego, za czlowieka wiary.

– Byc moze jest nim w dalszym ciagu, ale ma swoja cene. Jest nia Swiatowa Rada Kosciolow. Tak, mozna go nazwac uczciwym, jesli sie uzna, ze cel uswieca srodki.

– A ty tak nie uwazasz, Steve? Nie uwazasz, ze tak naprawde liczy sie tylko rezultat, jezeli srodki nikomu nie czynia szkody?

– Nie uwazam – odrzekl twardo. – Nie w sytuacji, kiedy rezultatem jest klamstwo. Wowczas rezultat przynosi szkode wszystkim.

– Steve, Steve -jej ton byl blagalny – przeciez ty nie masz nawet cienia dowodu, ze teksty Jakuba i Petroniusza sa falszerstwem. Masz tylko podejrzenia. I jestes zupelnie sam.

Randall czul, ze wzbiera w nim zlosc.

– No wlasnie, jestem sam – odparl. – Ale gdybys byla ze mna w Rzymie przez te ostatnie dni, stalabys teraz po mojej stronie. Gdybys widziala i slyszala Lebruna, gdybys miala otwarte oczy, twoja wiara nie bylaby tak slepa. Zadawalabys sobie powazne pytania, tak jak ja to zrobilem, i otrzymywalabys powazne odpowiedzi. Jak to mozliwe, ze Lebrun, czlowiek, ktory przetrwal straszliwe katusze i w wieku osiemdziesieciu lat wciaz byl pelen wigoru, ktory mieszkal w Rzymie od tylu lat, nagle wszedl wprost pod kola samochodu i dal sie zabic akurat w dniu, gdy mial wydobyc dla mnie dowody swego falszerstwa? Mysle, ze wiem juz, jak to sie stalo. Wheeler z wydawcami albo de Vroome… wlasciwie to juz teraz jedno i to samo… po prostu mnie obserwowali. Skoro de Vroome odkryl, ze bylem u twojego ojca w klinice, mogl sie tez dowiedziec o spotkaniu z Lebrunem w Doney. Pewnie sledzili Lebruna, a nastepnego dnia po prostu bezlitosnie go zlikwidowali. Coz to dla nich, pozbyc sie bylego skazanca, skoro stawka jest tak wysoka?

– Steve…

– Nie, wysluchaj mnie do konca. Jest wiecej pytan. Kto wiedzial, ze pojechalem do Ostii i znalazlem papirus? Kto mogl powiadomic wloskie wladze i celnikow we Francji, ze go przewoze? Odpowiedz jest oczywista. Wiedzial o tym tylko de Vroome. Poszedl do Wheelera, dogadali sie i postanowili usunac dowod falszerstwa, a przy okazji uziemic mnie. Czy to nie jest dla ciebie oczywiste, Angelo?

Dziewczyna przez dluzsza chwile nie odpowiadala, bawiac sie swoimi okularami.

– Jak mam do ciebie przemowic, Steve? – odezwala sie w koncu. – Mowimy dwoma roznymi jezykami… ty jezykiem sceptyka, a ja jezykiem wiary… wiec udzielamy roznych odpowiedzi na te same pytania. Na przyklad smierc Lebruna. Czy to takie niezwykle, ze osiemdziesiecioletni starzec wpada pod samochod na ruchliwej rzymskiej ulicy? Ja jestem rzymianka, Steve, wiem jak kierowcy tam jezdza. To najgorsi kierowcy w Europie. De Vroome, Wheeler i inni mieliby byc mordercami? Przeciez to absurdalne. A to, ze cie zlapali na odprawie celnej? Wloskie wladze dobrze pilnuja swoich skarbow narodowych, Steve. Jakis tajniak mogl cie zobaczyc, jak uciekales z ostiackich wykopalisk, i to wystarczylo. Ale nawet gdyby to ludzie z zespolu Drugiego Zmartwychwstania spowodowali twoje aresztowanie, wcale nie uwazalabym tego za zle czy bezsensowne. Musieli przeciez sie przekonac, co wlasciwie znalazles, zanim zdazyles wyciagnac pochopne wnioski i zaszkodzic sprawie. Gdyby po zbadaniu tego skrawka okazalo sie, ze istotnie jest falsyfikatem, na pewno zgodziliby sie z toba i odwolali publikacje Miedzynarodowego Nowego Testamentu. Ale skoro czlowiek, ktorego ty sam wybrales jako eksperta, stwierdzil, ze ten kawalek jest tak samo autentyczny jak reszta, musieli cie powstrzymac, zebys nie wywolal bezsensownego skandalu. Nie widzisz tego, Steve? Jezyk wiary dostarcza innych odpowiedzi.

Вы читаете Zaginiona Ewangelia
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату