tak wstretny plan.
— To by nic nie dalo — powiedzial Jaxom ze zmeczeniem.
— A mielismy takie piekne Zgromadzenie — westchnela Sharra. Polozyla mu glowe na ramieniu i cicho sie rozplakala.
Jaxom objal zone, odgarnal jej z czola potargane wlosy. Sam pragnal dac ulge oczom, palacym od powstrzymywanych lez.
— Co z Zairem? — spytal, przypominajac sobie o malym stworzonku.
— Och! — Sharra wyswobodzila sie z objec Jaxoma ocierajac oczy i pociagajac nosem. — Wyzdrowieje, tak mowi Campila. Dala mu na przeczyszczenie i — udalo jej sie usmiechnac — byl straszliwie zawstydzony. Nigdy nie widzialam takiego odcienia w oczach jaszczurki.
— Kiedy bedzie mogl nam pomoc w szukaniu Mistrza Robintona?
Sharra przygryzla dolna warge.
— Jest bardzo oslabiony i oszolomiony. Pomyslalam, ze nie warto pytac o to Campili, gdyz jesli porywacze uspili Mistrza, nawet Zair go nie znajdzie.
Nagle powietrze wypelnilo sie podnieconymi jaszczurkami wrzeszczacymi wnieboglosy.
Znalazly go! wykrzyknal Ruth. Trzema wielkimi susami wyladowal obok Jaxoma.
Jaxom dosiadl go zanim zorientowal sie, co robi, a Ruth uniosl sie tak szybko, ze jezdziec ledwie zdazyl sie przytrzymac. Inne smoki tez natychmiast wystartowaly. Jak strzala zlozona z wielu cial lecacych tak blisko siebie, ze wiele musialo zaczepiac sie skrzydlami, jaszczurki wskazaly poludniowo-wschodni kierunek.
Rozumiesz, co pokazuja? spytal Jaxom Rutha.
To niedaleko. Przekazuja obraz wozu. Widac slady.
I Jaxom tez je dojrzal, wyraznie sie odznaczaly na swiezo zaoranych polach. Porywacze okazali spryt jadac polami zamiast droga, a woz musial byc maly, bo inaczej nie mogliby poprowadzic go przez blotniste pola i skalny teren poza uprawami. Chwile pozniej jezdzcy zobaczyli z grzbietow smokow pierwszego biegusa. Stal w blocie z rozstawionymi nogami i ciezko dyszal. Kopyta mial owiniete szmatami, zeby wyciszyc jego chod. O dziesiec minut lotu dalej, nastepne wyczerpane zwierze, z bokami calymi w skaleczeniach wskazujacych, jak je popedzano, lezalo na ziemi wydajac ostatnie tchnienie.
Ruth, powiedz innym, zeby kierowali sie na wybrzeze. Niech kilku jezdzcow szybko leci do przodu.
Ale smocze skrzydla sa szybsze niz najbardziej raczy biegus, nawet taki, ktory ma przewage szesciu godzin.
Wkrotce Jaxom zobaczyl woz podskakujacy na ostatnim zboczu prowadzacym do morza, a przy brzegu maly statek, czekajacy na swoj sekretny ladunek. Smoki otoczyly statek i ze swego punktu obserwacyjnego Jaxom widzial mezczyzn nurkujacych do wody w proznej probie ucieczki.
Potem Ruth i smoki Bendenu opadly w dol, zeby zatrzymac woz.
Przez chwile trzej woznice starali sie wygladac jak niewiniatka. Dwoch siedzialo na kozle, a trzeci lezal w wozie na grubym materacu i udawal chorego.
Jednak jaszczurki byly o wiele bardziej zainteresowane jego poslaniem. Otoczyly je popiskujac i cwierkajac triumfalnie. „Chory” czlowiek zostal bezceremonialnie wywleczony z wozu, materac zerwany, a deski podwojnego dna usuniete. I tam odkryto Mistrza Harfiarza, poszarzalego na twarzy i niemal uduszonego.
Ostroznie go podniesli i polozyli na grubym materacu.
— Moze potrzebuje tylko powietrza — powiedzial F’lar. — W tym dusznym pudle, potrzasany jak paczka… — Rzucil wsciekle spojrzenie trojce porywaczy usilujacych wyrwac sie z twardego chwytu rozgniewanych jezdzcow. Jaszczurki krazyly nad ich glowami, wysuwaly szpony i dzioby, gotowe do ataku.
— Potrzebujemy Sharry — oswiadczyla Lessa Jaxomowi. — Chyba ze Oldive jest nadal na Zgromadzeniu…
Jaxom wskoczyl na grzbiet Rutha.
— Uwazaj, by nie spotkac siebie samego w Ruathcie — krzyknela Lessa za nim.
Pomimo niepokoju i wscieklosci, Jaxom uznal slusznosc ostrzezenia. Jednak i tak wrocil w mgnieniu oka z Sharra i jej podreczna apteczka.
— Dali mu za duza dawke — stwierdzila z twarza bledsza nawet niz twarz Robintona. — Musimy wrocic z nim do Ruathy, gdzie bede mogla go odpowiednio leczyc.
Podano bezwladna postac Jaxomowi na Rutha, Sharra trzymala go podczas lotu. Kiedy powrocili do Ruathy, N’ton czekal juz na podworcu z Oldivem, wiec Jaxom wiedzial, ze Przywodca Weyru Fort zaryzykowal lot pomiedzy w czasie.
— Trzymaj sie, Sharro — powiedzial jej. — Ruth zabierze nas od razu do naszego apartamentu.
— Czy sie zmies… — Sharra urwala, bo juz byli w salonie. Ruth zwinal skrzydla i skulil sie tak, ze zawadzil tylko o pare mebli.
Zanim przybyli N’ton i Oldive, Jaxom i Sharra ulozyli Robintona w lozku i rozebrali go. Sharra podtrzymywala glowe chorego, a Mistrz Oldive szybko wlal mu do gardla zawartosc jakiejs fiolki, a potem zbadal mu oczy i posluchal serca.
— Musimy go ogrzac — powiedzial Mistrz Uzdrowiciel, ale Sharra juz otulala cialo Robintona futrami. — Doznal szoku. Kto to zrobil?
— Dowiemy sie. Porywacze dotarli prawie do morza — powiedzial Jaxom. — Statek oczekiwal, zeby ich zabrac, ale nie wiadomo dokad.
— Tego tez sie dowiemy — oswiadczyl N’ton chrapliwym glosem. — Mistrz Robinton wyzdrowieje, prawda, Oldive?
— Musi — krzyknela Sharra goraco, klekajac przy lozku. — Musi!
Rozdzial XVIII
Konspiratorzy mieli szczescie, ze Mistrz Robinton wyzdrowial po tak wielkiej dawce fellisowego soku i obrazeniach odniesionych podczas jazdy na dnie wozu. Dopoki nie upewnil sie, ze Zair takze wyzdrowieje, nie byl nastawiony zbyt milosiernie, ale potem zaczal pomrukiwac, ze nic zlego sie nie stalo.
— Po prostu… sprowadzono ich na zla droge — mowil.
— Na zla droge! — Lytol, D’ram, F’lar, Jaxom, Piemur, Menolly i Sebell chorem wyrazili swoje oburzenie.
— Na sama mysl, ze chcieli cie porwac… — na twarzy Lessy malowala sie taka wscieklosc, ze Robinton spojrzal na nia oczami rozszerzonymi ze zdziwienia i az otworzyl usta — … zeby zmusic nas do zniszczenia Siwspa… Niemal cie zabili. I Zaira! A ty mowisz, ze sprowadzono ich na zla droge!
— Ja nazywam to zupelnie inaczej — powiedzial Lord Groghe, a policzki palaly mu z gniewu. — Jestem pewien, ze wiekszosc Lordow Warowni pomysli to samo po uslyszeniu zeznan, ktore i my slyszelismy. Norist nigdy nie ukrywal swojej niecheci, ale zeby Sigomal mu pomogl! Norist nazywa Siwspa obrzydliwoscia, ale to on i Sigomal dzialali w obrzydliwy sposob! Co za hanba!
— Mistrzowie sami policza sie z Noristem — powiedzial Sebell nieublaganie. — Mistrz Oldive tez sie na to zgadza.
Na nastepny wieczor zwolano specjalne zebranie Lordow Warowni i Mistrzow Cechow. Obie grupy mialy jednoczesnie zapoznac sie z dowodami zbrodni, chociaz nad wyrokiem beda obradowac osobno, wymierzajac sprawiedliwosc zgodnie z wlasnymi zasadami.
— Kroniki Pernu rzadko wspominajac takich sadach — powiedzial Lytol probujac znalezc precedensy w czytelnych teraz Kronikach Ruathy.
— Rzadko byly potrzebne — zauwazyl Groghe parskajac. — Na ogol Warownie, Cechy i Weyry same radzily sobie z trzymaniem w ryzach swoich ludzi. Wszyscy wiedza, czego sie po nich oczekuje, i znaja swoje prawa, przywileje i obowiazki.
— Jaka szkoda — odezwal sie Robinton glosem, w ktorym wyczuwalo sie wyczerpanie — ze obrali tak haniebny sposob postepowania.
— Zwlaszcza ze nie mieli skrupulow, gdy poslugiwali sie przedmiotami ulatwiajacymi zycie, ktore Siwsp pomagal wytworzyc — dodal rozgniewany Lytol.