— To naprawde jest pochlebstwo — rozesmial sie Jaxom. — Jestes jedynym, ktory pamieta, kto pierwszy walczyl na smokach przeciw Niciom.

— Wlasciwie Jaxomie — powiedzial F’lar, usmiechajac sie szeroko — Sebell pokazal mi poprawione Kroniki Cechu Harfiarzy. Teraz juz wiemy, ze pierwszych osiemnastu jezdzcow, ktorzy wylecieli przeciw Niciom, zostalo uhonorowanych przez swoich wspolczesnych. Nikt nie wpadl w te niebezpieczenstwa o ktorych nas ostrzegales — dodal F’lar, cieszac sie szczesliwa chwila.

— Dobrze byc przygotowanym na niespodzianki — odrzekl Siwsp.

— Udalo nam sie — powtorzyl F’lar po raz juz chyba setny.

— I zaslugujecie na to — powiedziala Lessa przylaczajac sie do nich z buklakiem wina w dloniach. — Najlepsze bendenskie.

— Szesnasty rocznik? — upewnil sie Jaxom wyciagajac szyje, zeby dojrzec nalepke.

— Oczywiscie — odparla Lessa z kokieteryjnym usmiechem.

Jaxom zamrugal. Najwyzszy czas, by zaczela traktowac go jak doroslego. Potem spowaznial przyjmujac od niej buklak i uniosl go w toascie w strone Przywodcow Bendenu. — Za wszystkie Weyry Pernu! I za nas w ten dzien triumfu!

Jaxom pociagnal dlugi lyk, potem przekazal buklak F’larowi, ktory wypil i oddal go Lessie. Gdy pila, F’lar zwrocil sie do Jaxoma.

— Powiedziales im, zeby oddali skafandry nastepnej grupie?

— Zgodnie z planem, jezdzcy brazowych przekaza je N’tonowi w Weyrze Fort.

— Czy twoj zespol rozrzucil te zarazone owoidy, jak chcial Siwsp?

Jaxom mrugnal do Lessy.

— Mirrim zamierzala sprowadzic probki, ktore tam znalazla. — Lessa juz miala sie rozgniewac, ale uspokoil ja: — Powiedzialem jej, zeby tego nie robila.

— Ile czasu do eksplozji, Siwsp? — spytal F’lar.

— Odczyt z HNO3 wskazuje, ze nie ma przerw w wyplywie. Przezeranie metalu trwa dalej.

— To nie jest odpowiedz — zachnal sie F’lar.

Jaxom usmiechnal sie.

— Innej na razie nie dostaniesz. A my nadal mamy trzeci silnik do umieszczenia.

I to go straszliwie niepokoilo. Bardzo potrzebowal zamienic prywatnie pare slow z Siwspem i dowiedziec sie, czy Siwsp ma pomysl, jak on sam ma sie wkrecic do grupy N’tona i sklonic smoki, zeby odebraly wskazowki od Rutha na drugi skok, tym razem o marne piecset Obrotow w przeszlosc. Przeciez jakos mu sie to udalo, gdyz drugi krater naprawde tam byl, na poludniowym krancu rozpadliny. Jaxom wysilal umysl, i kiedy tylko mogl rozmawiac bez swiadkow ze Siwspem podczas tych ostatnich kilku dni, probowal wymyslec cos, co nie wymagaloby wyjasniania N’tonowi. Nawet nie chodzilo o to, ze N’ton nie uwierzylby, albo nie byl dyskretny, ale im mniej osob wiedzialo o podrozowaniu w czasie, tym lepiej. Lessa bylaby wsciekla, slyszac o ryzyku.

Wiec teraz rozejrzal sie.

— Czy tylko wy jestescie na gorze, Lesso?

— Och, nie. — Usmiechnela sie. — Wszyscy pozostali sa na mostku. Patrza przez teleskop z nadzieja, ze zobacza eksplozje. Mowilam im, ze na to trzeba poczekac. Byli pewni, ze zobacza eskadry. — Jaxom wstrzymal oddech, kiedy to powiedziala. Nieswiadoma niczego, kontynuowala. — Oczywiscie, nie zobaczyli. Czasami nawet Fandarel nie rozumie ogromu odleglosci. Ale wszyscy sa dzisiaj tacy podnieceni.

— Ile czasu uplynelo od naszego powrotu? — zapytal F’lar Jaxoma.

— Okolo dwudziestu minut — odparl Jaxom. — Eskadry N’tona nie beda jeszcze gotowe. Czy ktos potrzebuje twojego skafandra?

— Nie sadze, ale na wszelki wypadek zdejme go. Mozesz zawiezc go na „Buenos Aires” jesli okaze sie potrzebny? — F’lar wreczyl Jaxomowi helm i, z pomoca Lessy, zaczal zdejmowac skafander. Ukladajac go na ramieniu Jaxoma, powiedzial: — Chyba dolaczymy do tych na mostku przy teleskopie, i popatrzymy, jak sprawuje sie N’ton.

Gdy tylko drzwi windy zamknely sie za nimi, Jaxom powrocil do konsoli.

— Siwspie, co mam zrobic, zeby poleciec z N’tonem?

— Zalatwiam to — odparl Siwsp, zaskakujac go.

— W jaki sposob? — spytal Jaxom.

— Jestes szybki i bystry. Juz masz powod, zeby znalezc sie na „Buenos Aires”. Bedziesz wiedzial co robic, kiedy nadejdzie czas. Przenies sie tam teraz.

— Bede wiedzial, kiedy nadejdzie czas, tak? — Jaxom mruczal do siebie przerzucajac dodatkowy skafander przez ramie. Niosac dwa helmy i skafander, zblizyl sie do Rutha. — Potrzymaj mi ten, dobrze? — poprosil, dajac bialemu smokowi jeden z helmow, zeby miec wolna reke przy wsiadaniu. — Jak radzi sobie N’ton? Ma juz wszystkie skafandry?

Ukladajac skafander F’lara przed soba poczul zapach potu. Coz, on sam tez nie pachnial slodko po takiej pracy.

N’ton mowi, ze trzeba umyc niektore skafandry i dopasowac helmy.

Umyc? Jezdzcy zazwyczaj byli drobiazgowi w swoich obyczajach higienicznych, i uzywanie zapoconego skafandra moglo im sie wydawac odrazajace. Och, tak, byc moze. Nie rozumiem o co chodzi z helmami.

Zapadla cisza, kiedy Ruth wypytywal Monartha, spizowego smoka N’tona.

Zapomnieli dopilnowac, by skafandry i helmy zostaly przekazane w kompletach. Ruth najwyrazniej powtarzal cos, czego nie rozumial. I helmy sie pomieszaly.

Ile czasu to zabierze? I nagle Jaxomowi przyszlo cos co glowy. Dopasowanie prawie stu skafandrow moglo zabrac pare godzin. Mial nadzieje, ze potrwa to dlugo.

Monarth nie wie. N’ton nie jest zadowolony.

Powiedz im, ze nic zlego sie nie dzieje, dobrze, Ruth? To dziala na nasza korzysc. Mysle, ze teraz mozemy sie pojawic na”Buenos Aires”.

Czekaly na nich trzy niebieskie i dwa zielone smoki, wszystkie ze Wschodniego Weyru, i powitaly Rutha z szacunkiem. Wiedzac, ze bialy smok z radoscia przyjmuje objawy powazania, Jaxom go zostawil i pojechal winda na mostek „Buenos Aires”, ktory byl o wiele mniejszy niz mostek „Yokohamy”.

— Co powstrzymuje eskadry N’tona? — spytal Fandarel z ulga, widzac Jaxoma. — To byl wspanialy widok, obserwowanie tych wszystkich smokow podnoszacych silniki, jak to byly tylko worki smoczego kamienia. Siwsp poinformowal nas, ze wszystko poszlo dobrze. — Fandarel wydawal sie zaniepokojony. — Dlaczego N’ton jeszcze tu nie przylecial?

— Dlatego, ze nikt nie pomyslal o zatrzymaniu skafandra i helmu razem — odrzekal Jaxom. Potem zdal sobie sprawe, ze on tez powinien byc zaniepokojony i zdolal zmarszczyc brwi. — Ale nie sadze, by mialo to przyczynic jakichs szkod — dodal w zamysleniu zblizajac sie do najblizszej konsoli. — Siwsp, mamy opoznienie. Helmow nie trzymano z wlasciwymi skafandrami, teraz musza je dopasowywac.

— Bedzie zle, jesli opoznienie sie przeciagnie — odparl Siwsp.

— Uplynely trzy kwadranse odkad wylecielismy. Ile mamy czasu zanim N’ton bedzie musial otrzymac nowe uklady gwiazd? Jezeli zjawi sie w zlym czasie i silnik wybuchnie zbyt wczesnie lub zbyt pozno, wszystko moze sie skonczyc katastrofa. — Siwsp zapewne spodziewal sie, ze Jaxom ruszy glowa, ale on sam tez mial nadzieje, ze urzadzenie zrozumie, o co mu chodzilo.

— Trzeba to wziac pod uwage. Przeprogramowuje. — Na ekranie nowy uklad gwiazd zastapil poprzedni. — Przy dlugim opoznieniu obraz gwiazd bedzie nieco inny.

— Czy mamy jakies klopoty? — spytal Fandarel.

Jaxom usmiechnal sie dodajac otuchy Mistrzowi Kowalskiemu i innym na mostku: Mistrzowi Gornikowi Nicatowi, Mistrzowi Idarolanowi, Jancis i Piemurowi. Jaxom wolalby, zeby Piemura tu nie bylo, bo znali sie zbyt dobrze. — Nie sadze, by to bylo cos powaznego. Jak slyszeliscie, Siwsp juz przygotowuje zapasowy plan. Lepiej poinformuje Lesse i F’lara o opoznieniu.

Kiedy to zrobil otrzymal wezwanie z przedzialu silnikow od Evana, ktory cierpliwie czekal na zakonczenie odlaczenia. Jaxom byl zadowolony, ze to on, a nie Fosdak jest za to odpowiedzialny. Fosdak nie odznaczal sie cierpliwoscia.

Na wszystkich trzech mostkach Jaxom byl jedyna osoba, ktora cieszyla sie, ze N’ton i jego eskadry potrzebowaly prawie czterech godzin na skompletowanie skafandrow. N’ton byl niezwykle spokojnym Przywodca

Вы читаете Wszystkie weyry Pern
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату