Weyru, ale nawet jego cierpliwosc zostala wystawiona na ciezka probe przez to opoznienie.
Monarth mowi, ze sa gotowi. Ramoth mowi, ze musza otrzymac od ciebie nowe konfiguracje. Siwsp przesle ci nowe uklady gwiazd do zapamietania i przekazania Monarthowi. Ruth przekazywal roznorodne wiadomosci wlasnie wtedy, gdy nowe uklady pojawialy sie na monitorze. Jaxom wiedzial, ze tak wygladalo niebo piecset Obrotow temu, podczas Osmego Przejscia. Wtedy Czerwona Gwiazda znajdowala sie w takiej pozycji w stosunku do Rukbatu. Siwsp dokonal niewielkiej zmiany czasu w stosunku do oryginalnych wspolrzednych, biorac jako podstawe pozycje gwiazdozbiorow Kola i Pluga na horyzoncie.
Jaxom polaczyl sie z Lessa, ktora byla na „Yokohamie”.
— Mam obraz tutaj. Przekaze go N’tonowi. Czy Ramoth moze im polecic, zeby zjawili sie tu za piec minut? Musze zabrac Rutha z ladowni.
— Po prostu przekaz wspolrzedne N’tonowi, Jaxomie — odpowiedziala Lessa.
— To wlasnie zamierzam zrobic — odparl Jaxom sluzbiscie. — Fandarelu, daj pieciominutowe ostrzezenie Evanowi.
Kowal kiwnal z entuzjazmem glowa, gdyz oczekiwanie wszystkim doskwieralo. Czekanie wedlug kowala bylo nieskuteczne. Wsiadajac do windy, Jaxom zastanawial sie czy Fandarel kiedykolwiek odpoczywa. Wlasnie zakonczyl najbardziej skomplikowana i wyczerpujaca prace swojego zycia i nadal martwil sie brakiem dzialania.
Ruszamy? spytal Ruth, a jego oczy wirowaly podnieceniem.
Wiesz co, Ruth? Wcale nie musimy tego robic, odrzekl Jaxom. Lessa powiedziala, ze mamy tylko przekazac N’tonowi nowe wspolrzedne… Jaxom zachichotal na widok rozczarowania w oczach Rutha. Dosiadl smoka, wlozyl helm i przykrecil go. Dotra tam bezpiecznie, ale… Mysle, ze sie pomylisz i tez polecisz. Nie przeszkadza ci to?
Wypoczalem, a to jest krotsza podroz, prawda?
Mam nadzieje. Pierwszy skok, niepokoj, w jaki sposob przylaczyc sie do eskadr N’tona i dlugie oczekiwanie sprawily, ze Jaxom czul sie lekko podenerwowany. Jednak byl na tyle ostrozny, ze nie pozwolil Ruthowi tego wyczuc.
Nadchodzi Monarth. Glos Ruth zabarwilo lekkie podniecenie.
— Fandarelu, widzisz ich? — spytal Jaxom przez polaczenie helmu.
— Tak, to wspaniale. Dalem Evanowi rozkaz odlaczenia silnika.
Ruszajmy na prawa burte, Ruth.
Jaxom wzial gleboki oddech, ale wskoczyli w pomiedzy tak szybko, ze nie zdazyl skonczyc nabierac powietrza, a Ruth juz wychynal, chwytajac prawa burte. Monarth i N’ton byli obok nich, a ponizej spizowe smoki z Fortu, Dalekich Rubiezy, Telgaru i Isty, uczepione gornych belek.
Jaxom utrzymywal w umysle zywy obraz miejsca, do ktorego sie udawali. Przekaz Monarthowi i N’tonowi pozdrowienia i popros Monartha, zeby wzial od ciebie cel podrozy.
N’ton pozdrowil Jaxoma, ale Jaxom nie widzial wyrazu twarzy Przywodcy Weyru Fort, ktora przeslonieta byla szyba helmu. Odsalutowal N’tonowi z szacunkiem.
Monarth mowi: idziemy!
Ruszyli. Zimno pomiedzy przenikalo przez skafander Jaxoma. Slyszal swoj przyspieszony oddech. Zmusil sie, zeby go spowolnic.
Jestem tu. Ruth dodawal mu otuchy.
Jak zawsze, odparl Jaxom, i dalej liczyl wdechy. Osiemnascie, dziewietnascie, dwadziescia, dwadziescia jeden, dwadziescia dwa.
I nagle unosili sie tuz nad poludniowym koncem rozpadliny.
Monarth pyta, gdzie jest ten krater?
Powiedz mu, ze to Siwsp wybral miejsce, wiec lepiej zostawmy silnik tutaj. Nie mamy czasu na szukanie cholernego krateru!
Jaxom zwrocil sie w strone N’tona, ktory patrzyl na niego z ramionami uniesionymi pytajacym gestem.
Monarth mowi: N’ton rozumie.
N’ton dawal znaki pozostalym smokom, zeby rozpoczely rozsiewanie mutantow. Potem cala jego uwaga skupila sie na opuszczaniu wielkiego silnika w dol rozpadliny. Manewr odbyl sie bez zaklocen, nawet lepiej, niz zrobil to Jaxom. N’tonowi zabralo to tylko dziesiec minut.
N’ton odczekal chwile, pozwalajac smokom odpoczac. Potem przywolal je wszystkie.
Powiedzialem Monarthowi, ze wszyscy musza wrocic do wlasnych Weyrow, i ze tym razem przy rozbieraniu sie maja kompletowac helmy z odpowiednimi skafandrami, zawiadomil Jaxoma Ruth.
Raczej nie bedziemy potrzebowali znowu dwustu uzywanych skafandrow, wyjasnil mu Jaxom, probujac powstrzymac uniesienie do czasu bezpiecznego powrotu. Musimy wrocic na „Yokohame”.
Powiedzialem Monarthowi. N’ton mowi, ze jest wdzieczny i przeprasza za opoznienie.
Powiedz mu, ze wszystko dobrze poszlo.
Tak, prawda? ucieszyl sie Ruth. Wracamy teraz?
Tak, prosze!
I znow powrot wydawal sie dluzszy, niz podroz na Czerwona Gwiazde, ale to bylo tylko zludzenie. W koncu otoczyla ich przytulna ciemnosc ladowni „Yokohamy”. Natychmiast zostali zbesztani przez Ramoth i Mnementha.
Gdzie bylem? wykrzyknal Ruth, cofajac sie przed wsciekloscia Ramoth i unikajac wielkich skrzydel Mnementha. Czuje sie swietnie! Naprawde. Jaxom tez. Nie zabronil mi leciec!
— Jaxom! — krzyknal F’lar wychodzac z windy. Lessa podazala tuz za nim.
Jaxom odkrecil helm.
— Wiec tez polecielismy — odkrzyknal tak samo gniewnie. — Ruth nawet nie stracil koloru. To nie jego wina. Zapomnialem mu powiedziec, zeby nie podazal za Monarthem. Ale teraz cale zadanie jest wypelnione! — Spojrzal ze zloscia na F’lara i Lesse i zsunal sie z Rutha, klepiac jego przednia lape. — Lyk tego wina dobrze by mi zrobil Lesso, jesli mozna…
Mowil bez sladu zalu czy przeprosin w glosie. Byl zbyt zmeczony, zeby zachowywac sie z szacunkiem wobec Przywodcow Weyru Zaczal rozpinac skafander nic sobie nie robiac z tego, ze wprawil ich w taka irytacje.
— Chwileczke, pomoge ci — powiedzial F’lar niespodziewanie. — Lesso, ten Lord Warowni zasluguje na jeszcze jeden lyk z szesnastego!
Jaxom rzucil na F’lara ostre spojrzenie, ale zaraz sie usmiechnal. Na Pierwsze Jajo, a wiec w koncu zaczeli uznawac jego pozycje, a stalo sie to w ladowni „Yokohamy”.
Rozdzial XX
Paru jezdzcow z trzeciej grupy przez jakis czas po wyprawie nie czulo sie najlepiej. M’rand jeden ze starszych jezdzcow spizowych smokow z Dalekich Rubiezy, powrocil dlugo po reszcie Weyru i stan jego okazal sie ciezki. Dreczyly go koszmary, w ktorych powracal do swojego Weyru, ale to nie byl jego Weyr. Tileth byl przerazony, nie rozpoznawal zadnego z innych smokow i oburzal sie, gdy obcy spizowy spal na jego polce w Weyrze. M’rand nie mogl tez poczatkowo zrozumiec, ale slyszal kiedys, ze spizowe smoki potrafia przeslizgiwac sie przez czas. Staral sie zachowac spokoj i probowal znow wrocic do domu, podajac Tilethowi jak najwyrazniejsze obrazy ich ulubionych widokow w Dalekich Rubiezach i niebieskiego smoka, ktory byl na warcie tego dnia. Wreszcie wylonili sie z pomiedzy we wlasciwym miejscu i czasie.
— Niedopracowana wizualizacja — orzekla Lessa, kiedy ona i F’lar porozmawiali z M’randem i innymi: dwojgiem w Weyrze Fort i jednym w Igen. — Ale wszyscy sa starymi jezdzcami, ktorzy pozostawiaja smokom wiecej do zrobienia niz powinni.
Jaxom zauwazyl, ze N’ton przyglada mu sie z pytajacym wyrazem twarzy i przybral zdziwiona mine. On sam czul sie niesamowicie zmeczony po wysilku tego pamietnego dnia. Zatrzymal sie w Bendenie tylko na chwile, zeby Ruth mogl sie nasycic soczystym, mlodym byczkiem, a zaraz potem wrocil do domu i, co nie zdziwilo nikogo, spal przez caly dzien.
Sharra byla rownie wyczerpana ostatnimi dniami spedzonymi w laboratorium przy masowej produkcji mutantow.