Lessa rzucila wymowne spojrzenie na malzonka, on obdarzyl ja serdecznym usmiechem, a potem zarlocznie dokonczyl pasztecik i siegnal po owoc.
— A ty jestes na liscie? — spytala Menolly Sebella, gdy juz wyszli na korytarz.
Sebell tylko sie usmiechnal i przytulil ja. Szli rownym krokiem. Tak jak juz nie raz, Sebell dziwil sie swemu szczesciu. Udalo mu sie zdobyc Menolly na swoja towarzyszke. Nie mial nic przeciwko temu, ze czesc jej serca nalezala do Mistrza Robintona. On sam tez byl bardzo oddany staremu harfiarzowi, darzyl go szacunkiem i calkowita lojalnoscia. Ale Menolly byla radoscia jego zycia.
— Jak dlugo mamy jeszcze czekac? — spytal ostro Oterel, Lord Warowni Tillek, patrzac spode lba, gdy dwoje harfiarzy mijalo go na korytarzu.
— Pokoj jest maly, Lordzie Oterelu, a pracy duzo — powiedzial Sebell lagodnie.
— Moze i jest maly, ale Fandarel i pierwszy lepszy jego rzemieslnik siedza tam godzinami. A teraz przywlokl jeszcze swoja wnuczke — skarzyl sie zrzedliwie Oterel.
— Gdybys umial rysowac tak dobrze jak ona, Lordzie Oterelu — zakpila Menolly — niewatpliwie bylbys w srodku. — Nie lubila skwaszonego starego Lorda Tilleku od chwili, gdy tak gwaltownie sprzeciwil sie, by nadano jej status Mistrza.
Oterel spojrzal na nia ze zloscia. Stojacy obok Lord Toronas z Warowni Benden zaslonil dlonia usta, by ukryc usmiech.
— Kobieto, jestes bezczelna, zbyt bezczelna! Hanbisz swoj Cech.
Sebell spojrzal na niego przeciagle i pociagnal Menolly do malego pokoju Siwspa. Bylo tam goraco i duszno. Stolki ustawiono tak blisko siebie, ze Menolly zastanawiala sie, jak Jancis, Piemur, Terry i inny kowal, ktorego nie rozpoznala, mogli w ogole rysowac. Fandarel krazyl nad nimi, podczas gdy N’ton oparl sie leniwie o sciane. Nagle zobaczyla ekran, ukazujacy nieznane obiekty tak wyraznie, jakby do srodka tego Siwspa dostaly sie w jakis sposob rzeczywiste przedmioty.
— A teraz, kiedy uzyskalismy polaczenie z F-322RH… — Bogaty, pieknie modulowany glos sprawil, ze Menolly sapnela ze zdziwienia. Rozejrzala sie wokol szukajac osoby, ktora to mowila, i napotkala wzrok Sebella, rozbawionego jej reakcja. — …obwod zostanie zamkniety. Dodajcie te tablice do juz zainstalowanych, i wroccie po nastepna instrukcje.
Cala czworka wyszla, cicho rozmawiajac. N’ton zblizyl sie do ekranu, a Fandarel odchrzaknal.
— My trzej: N’ton, Przywodca Weyru; ja, Fandarel, Mistrz Cechu, i Mistrz Harfiarz Sebell, prosimy, abys dolaczyl Mistrza Menolly z Cechu Harfiarzy do listy osob upowaznionych do rozmow z toba.
— Czy Mistrz Menolly zechce przemowic, abym otrzymal wzor jej glosu?
— Wzor glosu? — spytala Menolly, nie rozumiejac, o co chodzi.
— Tak. Ludzki glos jest bardziej skutecznym srodkiem identyfikacji niz wyglad fizyczny, ktory moze zostac skopiowany. Natomiast wlasciwosci glosu nie mozna skopiowac. Tak wiec musisz przemowic, zebym mogl zarejestrowac twoja tozsamosc.
Menolly, slyszac te niezwykla prosbe i wspanialy glos, po raz pierwszy w zyciu oniemiala. Spojrzala bezradnie na Sebella, ktory zachecajaco pstryknal palcami i usmiechnal sie, podczas gdy N’ton bezglosnie formulowal slowa, ktore Menolly miala imitowac.
— Jestem Menolly, niegdys z Warowni Morskiego Polkola, i spiewam lepiej niz mowie… — zaczela speszona, lekko sie zajakujac. Potem przestraszyla sie, ze jej jakanie jest rejestrowane.
Mistrz Fandarel gestem nakazal jej mowic dalej.
— Moja ranga to Mistrz Cechu Harfiarzy. Komponuje muzyke i pisze slowa. Mistrz Sebell — wskazala palcem — jest moim towarzyszem zycia. Mamy troje dzieci. Czy to wystarczy?
— Wystarczy, bo twoj glos ma bardzo charakterystyczne brzmienie — orzekl Siwsp. — Powiedz mi, macie kopie muzyki, ktora piszesz? Chcialbym je wlaczyc do glownych katalogow.
— Chcesz dolaczyc moje piesni? — wykrzyknela ze zdumieniem Menolly.
— Muzyka byla bardzo wazna dla waszych przodkow.
— Czy masz ja w swojej pamieci? — Menolly byla tak podniecona, ze z trudnoscia zachowywala zwykla harfiarska dykcje.
— Istnieje obszerny katalog, pokrywajacy okres ponad dwoch tysiecy lat.
— Ale ty mozesz sie poslugiwac tylko jednym glosem?
Zapadla chwila ciszy.
— Nie byloby wlasciwe uzywac rozmaitych glosow podczas rozmowy. Moge jednak odtwarzac muzyke w jej roznorodnych formach.
— Naprawde? — Menolly zdala sobie sprawe, ze Sebell smieje sie, a N’ton patrzy na nia z rozbawieniem.
— Przyjdzie pora i na nas, moja sliczna — powiedzial Sebell cicho. — Obiecuje ci to. Mistrz Robinton jest rownie zainteresowany jak my, ale sa pilniejsze sprawy.
Menolly przelknela rozczarowanie i spojrzala bezradnie na Sebella.
— Pojde juz — odezwal sie Fandarel. — Siwspie, wybieramy sie nad rzeke. Musimy sie zorientowac, jak mozna zrekonstruowac elektrownie. Jezdzcy smokow polecieli po moje niklowo-kadmowe baterie, jak to nazywasz.
— Czy Mistrz Facenden rozumie, jak nalezy je przylaczyc do dodatkowych punktow poboru mocy? — spytal Siwsp.
— Tak, wyjasnilem mu to bardzo dokladnie. Zbuduje takze oslony, aby powstrzymac nieostroznych od dotykania cieczy lub kabli.
N’ton, badz tak dobry i wyznacz jezdzcow smokow, ktorzy zabiora nas w gore rzeki, do tamy.
Fandarel i N’ton wyszli z pokoju. Na korytarzu obaj zignorowali ludzi czekajacych przed drzwiami, chociaz ci rzucili sie na nich z pytaniami.
Sebell, chcac, by Menolly uczestniczyla we wszystkich wydarzeniach, a takze dbajac o to, by nikt nie okazal jej lekcewazenia, poprosil, by zajela jeden ze stolkow, i dopiero potem zaprosil do pokoju Lordow Oterela, Sigomala, Toronasa i Warbreta.
Oterel wepchnal sie pierwszy z triumfalnym wyrazem twarzy, ktory jednak bladl w miare, jak zaczal sie orientowac, co znajduje sie w pokoju. Kiedy wszyscy czterej juz weszli, Sebell przedstawil ich Siwspowi.
— Milo mi was poznac, Lordowie — powital ich uprzejmie Siwsp. Menolly uslyszala w jego glebokim glosie nute szacunku. — Wkrotce moja sala zostanie powiekszona i bedzie mogla pomiescic liczniejsza publicznosc.
Sebell napotkal wzrok Menolly i mrugnal do niej. Oboje docenili takt Siwspa.
— Widzisz nas? — spytal Oterel, nadal szukajac czegos, co — Menolly gotowa sie byla zalozyc — moglby uznac za oczy.
— Czujniki wizualne rejestruja obecnosc kazdego z was. Jesli kiedys znow tu wrocicie, z pewnoscia zostaniecie rozpoznani.
Menolly pospiesznie zakryla usta dlonia. Nie byloby dobrze, gdyby Oterel zobaczyl, ze smieje sie z jego zmieszania. Siwsp zachowuje sie tak, jakby byl harfiarzem, pomyslala. Skad wiedzial, jak traktowac tego starego nudziarza? Czy Sebell go ostrzegl?
— Nie masz oczu — powiedzial Oterel klotliwie.
— Oczami maszyny sa czujniki wizualne, Lordzie Oterelu.
— Podobno znales naszych przodkow — odezwal sie Lord Sigomal, podczas gdy Oterel rozmyslal nad ukryta sugestia, ze oczy moga byc czyms gorszym. — Czy mozesz mi powiedziec, kim byli moi?
— Lordzie Sigomalu — odpowiedzial Siwsp, a jego glos brzmial przepraszajaco — nie mam az tak dokladnych danych. Lista imion osadnikow, ktorzy przeniesli sie do Warowni Fort jest przygotowywana, i bedzie dostepna dla kazdego, kto jej zazada. Twoje wlasne Kroniki Warowni prawdopodobnie wyszczegolniaja zalozycieli Bitry. Moze ucieszy cie informacja, ze twoja prowincja zostala nazwana imieniem jednej z kobiet pilotow wahadlowcow, Avril Bitry.
Menolly zastanowila dziwna, skrocona forma przekazania informacji. Siwsp mial niewiarygodnie gietki glos, zdolny do niezwyklych zmian dynamicznych i wyrazania pogladow barwa tonu. Moze warto byloby sklonic Mistrza Shonagara, ekscentrycznego nauczyciela dykcji i ustawienia glosu w Cechu, aby opuscil swoja siedzibe i uslyszal cos tak cudownego.
— Czy lista przodkow to wszystko, co mozesz dostarczyc? Nie na wiele nam sie to przyda! — wykrzyknal Oterel, bardzo niezadowolony.