w tej sprawie. A oni go posluchaja.

— Torik ma wlasne statki — wykrzyknela Lessa z irytacja.

K’van juz uspokoil sie na tyle, by wykrzywic usta w szyderczym usmiechu.

— Ale zaden z nich nie jest dosc duzy i nie przewiezie dostatecznej liczby wojownikow, by usunac Denola. Na ekspedycje Torika nieustannie napadano i jego ludzie odnosili takie rany, ze stawali sie bezuzyteczni, albo tez rebelianci ich brali w niewole. — K’van usmiechnal sie jeszcze bardziej zlosliwie. — Musze przekazac Denolowi, ze jest… sprytny. Ale chcialem wam powiedziec o tym wszystkim zanim dotra do was klamstwa i plotki… lub inni Lordowie Warowni poskarza sie na nasze postepowanie.

— Oczywiscie, K’vanie, wysluchalismy cie z najwyzszym zainteresowaniem — nagrodzil go F’lar pochwala.

— Musimy kiedys znalezc czas, by odwiedzic Lorda Torika — powiedziala Lessa. W jej oczach zamigotala stal. Potem paskudnie sie usmiechnela. K’van poczul ulge, ze Lessa nie zwraca sie przeciwko niemu.

— Lord Torik potrzebuje pelnego raportu na temat Siwspa i o tym, co sie dzialo tu, na Ladowisku. F’larze, sadze, ze sami powinnismy go poinformowac, prawda? — zasugerowala Lessa.

— Nie wiem tylko, kiedy nam sie to uda — powiedzial F’lar z westchnieniem. — Ale jakos znajdziemy na to czas. K’vanie, trzymaj swoj Weyr z dala od wasni Torika.

— Oczywiscie.

Przywodcy Weyru Benden nie mieli watpliwosci, ze K’van zastosuje sie do ich prosb. Znali K’vana jako zdecydowanego i odpowiedzialnego mlodzienca, a teraz, gdy osiagnal wiek meski, te cechy staly sie jeszcze wyrazniejsze. Bedzie sie przeciwstawial Torikowi chociazby dlatego, ze Torik nie wierzyl w jego umiejetnosci.

— Teraz, prosze, wloz te wtyczke — powiedzial Siwsp Piemurowi, ilustrujac to odpowiednim rysunkiem na monitorze — w to gniazdko. — Kiedy Piemur wypelnil polecenie, Siwsp instruowal go dalej. — Na dole monitora powinno sie ukazac zielone swiatlo.

— Nic takiego nie ma — odparl Piemur i poteznie westchnal. Mimo wszystko staral sie zachowac cierpliwosc.

— W takim razie, mamy gdzies zle polaczenie. Zdejmij oslone i sprawdz karty, plyte glowna, urzadzenia wejscia i wyjscia oraz pamiec — poprosil Siwsp. Piemura wcale nie pocieszyl fakt, ze Siwsp nie przejal sie jeszcze jedna porazka. Dlaczego ta maszyna jest tak cholernie metodyczna i nieczula? — Zeby maszyna mogla normalnie funkcjonowac, musi byc zmontowana zgodnie z projektem konstrukcyjnym. To pierwszy krok. Piemurze, badz cierpliwy. To tylko kwestia odkrycia, ktore polaczenie jest bledne.

Piemur zorientowal sie, ze usiluje zgiac srubokret, ktorym sie poslugiwal. Jak Siwsp mogl wyczuc jego zniecierpliwienie? Wzial gleboki oddech i, nie osmielajac sie patrzec na boki, gdzie Benelek i Jancis koncentrowali sie na wlasnej pracy, zdjal po raz kolejny pokrywe urzadzenia. Zajmowali sie tym nudnym i wymagajacym dokladnosci zadaniem odkad Terry ulozyl wszystkie druty i kable zgodnie z zyczeniem Siwspa. Piemura nie pocieszalo, ze Benelek, tak uzdolniony do mechaniki i odznaczajacy sie zrecznymi rekami, wcale nie radzil sobie lepiej. Zreszta Jancis rowniez nie szlo dobrze, chociaz jej niepowodzenia martwily go raczej ze wzgledu na nia sama. Od skurczu Piemura bolaly ramiona, jego palce sztywnialy od wszystkich tych wymagajacych dokladnosci ruchow, i mial juz dosc calego projektu. Z poczatku wydawalo sie, ze sprawa jest prosta. Trzeba bylo tylko znalezc kartony przechowywanych w jaskiniach czesci zamiennych, odkurzyc je i podlaczyc. Niestety, to nie bylo wszystko. Najpierw Siwsp poprosil, zeby nauczyli sie, do czego sluzy kazda czesc: klawiatura, cieklokrystaliczny ekran, pudlo komputera i kody do aktywacji. Na szczescie, gdy przyszlo do naprawiania zepsutych polaczen, Jancis i Benelek umieli sobie z tym poradzic. Raz czy dwa Piemur narobil bledow, ale niebawem dogonil reszte. Jezeli ktos raz nauczy sie grac na instrumentach, ma palce tak wycwiczone, ze szybko przystosuja sie do nowego zadania. Ale poczatkowy entuzjazm, ktory ozywial Piemura od switu, juz dawno sie wyczerpal. Utrzymywala go w ryzach wylacznie swiadomosc, ze ani Jancis, ani Benelek sie nie poddadza.

— Zacznijmy jeszcze raz — rozlegl sie niezmienny, spokojny glos Siwspa. — Sprawdzimy kazdy panel, aby upewnic sie, ze nie ma uszkodzen lub pekniec w obwodach i czipach.

— Zrobilem to juz dwa razy — zachnal sie Piemur, zaciskajac zeby.

— Wiec trzeba to zrobic jeszcze raz. Uzyj szkla powiekszajacego. Moje wykresy byly niewielkie, bo moglismy je powiekszac. Na Ziemi nie potrzebowalismy wiekszych, ale tu musimy postepowac powoli, krok po kroku.

Walczac o to, by jakos sie opanowac, Piemur sprawdzal czipy, obwod za obwodem, opornik za opornikiem, kondensator za kondensatorem. Koraliki i srebrzyste linie, ktore jeszcze tak niedawno go fascynowaly, teraz staly sie przeklenstwem, po prostu klopotem. Naprawde zalowal, ze kiedykolwiek zobaczyl te cholerne rzeczy.

Szczegolowa obserwacja nie ukazala mu zadnej usterki. Tak wiec, kontrolujac swoje palce jak tylko mogl, odlozyl ostroznie komponenty na wyznaczone miejsce. Wszystkie weszly dokladnie tam, gdzie mialy wejsc.

— Upewnij sie, ze kazda karta jest wlasciwie umocowana w rowkach — powiedzial Siwsp jak zwykle spokojnie.

— Wlasnie to zrobilem! — Piemur wiedzial, ze zabrzmialo to placzliwie, ale wobec niewzruszenia Siwspa, trudno mu bylo zachowywac sie rozsadnie. Jednak zaraz wrocil mu dobry humor. Maszyny, uswiadomil sobie, robia tylko to, do czego zostaly zaprogramowane. Nie maja uczuc, ktore by przeszkadzaly w bezproblemowym wykonaniu ich obowiazkow.

— Piemurze, zanim odlozysz na miejsce pokrywe, dmuchnij lekko na urzadzenie, aby upewnic sie, ze nie ma drobin kurzu zatykajacych polaczenia.

Mistrz Esselin radzil sobie dobrze z rekonstrukcja budynku Siwspa, ale ta praca wznosila chmury kurzu, ktorego czesc mimo podjetych ostroznosci przenikala do pomieszczenia.

Piemur ostroznie dmuchnal, zalozyl pokrywe i umocnil ja wtyczka. Zabralo mu chwile zanim zorientowal sie, ze zielone swiatlo swieci sie na panelu dokladnie tam, gdzie mialo sie swiecic, i ze na cieklokrystalicznym ekranie pojawila sie litera. Wykrzyknal z radosci, wprawiajac w poploch Jancis i Benelka.

— Nie rob tego, Piemurze — skarcil go mlody czeladnik, patrzac spode lba. — Malo brakowalo, a bylbym dokonal zlego polaczenia.

— Piemurze, to naprawde dziala? — Jancis uniosla oczy, w ktorych malowala sie nadzieja.

— Rusza, gdy zapala sie zielone swiatelko! — wykrztusil Piemur, zacierajac rece i ignorujac kwasne spojrzenie Benelka. — W porzadku, Siwsp, co mam teraz zrobic?

— Uzywajac liter na klawiszach przed toba, wystukaj CZYTAJ MNIE.

Mozolnie wyszukujac poszczegolne litery, Piemur wystukal polecenie. W tej samej chwili ekran na wprost niego rozkwitl slowami, cyframi i literami.

— Hej, wy dwoje, popatrzcie. Slowa! Ekran jest pelen slow!

Benelek tylko spojrzal z irytacja, ale Jancis stanela za Piemurem i podziwiala rezultat. Potem z aprobata poklepala go po ramieniu i wrocila do swojego zadania.

— Czytaj uwaznie i zapamietaj informacje wyswietlone na ekranie — powiedzial Siwsp. — W ten sposob nauczysz sie wchodzic w programy, ktorych potrzebujesz do odnalezienia kolejnych informacji. Jesli przyswoisz sobie te nazwy, bedziesz zreczniejszym operatorem.

Piemur przeczytal wszystko kilka razy, ale wcale nie uwazal, ze jego wiedza sie poszerzyla. Wygladalo na to, ze znane mu slowa znaczyly wiecej niz powinny. Westchnal i znowu zaczal od poczatku strony. Slowa byly zawodem harfiarza, a on nauczy sie tych nowych interpretacji, nawet jesli zabierze mu to pelen Obrot.

— Tez to mam! — krzyknela Jancis radosnie. — Tez mam zielone swiatelko!

— A wiec wszyscy troje je mamy — powiedzial Benelek z zadowoleniem. — Siwspie, mam teraz wystukac CZYTAJ MNIE?

— Poczatkowa lekcja jest dla wszystkich taka sama, Benelku. Gratuluje! Ile osob wyznaczono do zapoznania sie z tym programem? Jest wiele do zrobienia.

— Cierpliwosci, Siwsp — powiedzial Piemur, nasladujac ton maszyny i usmiechajac sie zlosliwie do Jancis. — Gdy wiadomosc sie rozejdzie, zleca sie stadami.

— A jezdziec bialego smoka, Lord Jaxom? Czy bedzie jednym z nich?

— Jaxom? — powtorzyl Piemur lekko zdziwiony. — Zastanawiam sie, gdzie on sie podzial.

Вы читаете Wszystkie weyry Pern
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату