Rozdzial IV

Przez wiekszosc dnia Jaxom byl tak zajety, jak tylko Piemur mogl sobie zyczyc. On i Ruth przetransportowali piec ladunkow kartonow z jaskin do budynku Siwspa, a potem, wlasnie kiedy ostatni zostal rozladowany, Mistrz Fandarel pilnie potrzebowal ich do przeniesienia Mistrza Ciesli Bendarka z powrotem do Lemos i siedziby jego Cechu. Mistrz Ciesla nie mogl sie doczekac, kiedy Siwsp zacznie projektowac nowa maszynerie do wytwarzania papieru i poprawienia jakosci produktu przez dodanie odrobiny szmat do miazgi drzewnej.

Kiedy Jaxom i Ruth powrocili na Ladowisko, Mistrz Terry potrzebowal pomocy przy poszukiwaniu kabli i drutow, ktore wreszcie znaleziono w dotad nie badanym zakatku jaskin. Oczywiscie Jaxom i Ruth uprzejmie przewiezli Mistrza Terry’ego i jego kable z powrotem do budynku Siwspa. Jaxom staral sie nie przejmowac tym, ze zleca mu sie tak podrzedne zadania, gdyz rozumial, ze pomaga w wykonywaniu bardzo waznego przedsiewziecia, chociaz jeszcze rano mial nieco inne wyobrazenie o tym, jak on i Ruth spedza dzien.

Bialy smok marzyl o wygrzewaniu sie w goracym poludniowym sloncu. Zima na Polnocnym byla chlodna i wilgotna, slonce swiecilo rzadko. A Jaxom bardzo chcial pracowac z Piemurem, Jancis i Benelkiem przy Siwspie.

Jednak wszyscy wiedzieli, ze Jaxom z natury jest mily i uczynny. Bylo im znacznie latwiej poprosic o przyslugi jego niz pozostalych jezdzcow. Skoro Ruth nigdy nie mial nic przeciwko temu, Jaxom czul sie zobowiazany do pomocy. Wedlug Sharry postepowal w ten sposob dlatego, ze za wszelka cene chcial byc inny niz jego despotyczny ojciec, Fax. Ale jej zdaniem Jaxom czasami posuwal sie za daleko w tej pokucie. Zazwyczaj interweniowala, jesli czula, ze naduzywano jego uprzejmosci. Tylko ze teraz byla w Ruathcie, a jej interwencja bardzo by sie przydala, gdyz Jaxom uwazal, ze dosc juz zrobil dla innych i wlasna uprzejmosc zaczynala mu stawac kolkiem w gardle.

Zanim Terry rozladowal swoje zwoje kabli, Jaxom uswiadomil sobie, ze burczy mu w brzuchu. Nie bylo w tym nic nadzwyczajnego, skoro od rana, kiedy to razem z Menolly i Sebellem zjadl paszteciki z miesem i wypil kubek klahu, nie mial niczego w ustach. Zona zawsze martwila sie, ze nie znajduje czasu na posilki, i Jaxom usilowal pamietac o jej wskazaniach. Zalowal, ze z powodu ciazy Sharra nie moze mu tutaj towarzyszyc, ale w takim stanie nie wolno ryzykowac wejscia w pomiedzy. Poszedl wiec do budynku kuchennego, nieswiadom, ze F’lar zwolal nadzwyczajne zebranie, gdyz inaczej bylby tam, aby go poprzec. W kuchni musial sie sam obsluzyc, bo kucharze byli zajeci uczniem, ktory powaznie poparzyl sobie reke o goracy ruszt. To przypomnialo mu, ze obiecal sprowadzic na Ladowisko Mistrza Oldive’a. Zajmie sie tym, kiedy tylko sie posili, i byc moze potem on i Ruth beda mogli wreszcie robic to, co chca.

Jaxom i Ruth wyszli z pomiedzy nad wielkim podworcem polaczonych Cechow Harfiarzy i Uzdrowicieli w Warowni Fort. Rutha natychmiast otoczyly cwierkajace jaszczurki ogniste, wykonujace swoj zwyczajowy powietrzny taniec radosci, ale w ich glosach brzmialo ostrzezenie.

— Ruth, o co im chodzi? — spytal Jaxom.

Mistrz Oldive nie chce, bysmy ladowali na podworcu, odparl Ruth. Mowi, ze wszyscy harfiarze zaczna cie wypytywac i nigdy sie stad nie wydostaniemy. W tonie Rutha zabrzmialo zdziwienie, ale Jaxom sie rozesmial.

— Sam powinienem byl o tym pomyslec. Wiec gdzie Mistrz Oldive chce, bysmy ladowali?

Nie wiem. Jaszczurki powiadomia go o naszym przybyciu.

Ruth polecial w odlegly zakatek wielkiej siedziby Cechu Harfiarzy, gdzie nie byli az tak widoczni.

Idzie, powiedzial po chwili, gdy znow otoczyly ich jaszczurki, tym razem radosnie swiergoczac. Zobaczono nas z Warowni, dodal, bo zaczely sie nad nimi gromadzic kolejne stadka jaszczurek, ktore niecierpliwie popiskiwaly. Nie, mamy wazniejsze rzeczy do zrobienia niz zatrzymywanie sie w Warowni w tej chwili, oznajmil im Ruth, popierajac to ostrzegawczym ryknieciem, ktore odeslalo nowo przybyle z powrotem. Piszczaly, przerazone jego reprymenda.

— Lord Groghe jest na Ladowisku — powiedzial Jaxom, probujac nie czuc sie winnym zignorowania prosby. — Gdy wroci, opowie im wszystko co jego zdaniem powinni wiedziec.

Jego krolowa jaszczurka ognista bez przerwy latala z wiadomosciami do Warowni, wiec tu juz wiedza wszystko to, co potrzebuja wiedziec o tym Siwspie, mruknal Ruth z delikatnym wyrzutem.

Jaxom serdecznie poklepal swojego bialego smoka po karku.

— Nie zmiescilbys sie w pokoju, drogi przyjacielu. A poza tym Piemur powiedzial, ze jego Farli zasnela, zupelnie nie zainteresowana Siwspem.

Ruth, niezadowolony, jeszcze chwile pomarudzil, ale zaraz wrocil do swoich obowiazkow.

Nadchodzi Mistrz Uzdrowiciel. Zakrecil ostro i zanurkowal pod takim katem, ze Jaxom odruchowo chwycil lejce i wygial sie do tylu.

— Moglbys mnie ostrzec — skarcil lagodnie smoka. Ruth mial klopotliwy zwyczaj sprawdzania instynktu swojego jezdzca za pomoca nieoczekiwanych manewrow. Bialy smok mruknal z satysfakcja widzac, ze jego podstep sie udal, odchylil skrzydla i wyladowal miekko na dlugosc smoka od Mistrza Oldive’a, ktory powlokl sie do nich zdumiewajaco szybko jak na czlowieka z nogami nierownej dlugosci i garbatymi plecami. Na prostym ramieniu niosl ogromny tornister, ale mimo tych utrudnien pomachal im na powitanie i radosnie sie usmiechnal.

— Witaj, Jaxomie! Obawialem sie, ze w calym tym zamieszaniu zapomniales o mnie. — Przez chwile opieral sie o Rutha, by zlapac oddech. — Nie jestem tak sprawny, jak mi sie wydaje. — Obaj uslyszeli okrzyki i zobaczyli ludzi w harfiarskim blekicie wypadajacych z bramy podworca. — Szybko. Jesli nas zlapia, nigdy stad nie wylecimy.

Ruth przykucnal na tylnych nogach i ugial lewa przednia lape, tworzac schodek dla Mistrza Uzdrowiciela. Jaxom pochylil sie, chwytajac pomocnym gestem Oldive’a za ramie a ten, chociaz stary, mocno sie przytrzymal, wciagnal na grzbiet Rutha i usadowil za Jaxomem.

Ruth natychmiast skoczyl w gore, jego biale skrzydla wykonaly pierwsze, najwazniejsze uderzenie w dol i w gore. Po chwili nie slyszeli juz z dolu okrzykow rozczarowania.

— Ruth, lec, gdy tylko bedziesz gotow — rozkazal Jaxom, wyobrazajac sobie budynek Siwspa i bardzo uwaznie wskazujac cienie rzucane przez haldy popiolu, zeby Ruth wyladowal w odpowiednim kiedy. Odkad zaczeto wykopki, odsloniete wystarczajaco duza powierzchnie, zeby moglo tam ladowac kilka smokow.

Zimno pomiedzy wyssalo cieplo z ich cial, a potem znalezli sie nagle w jasnym, goracym, popoludniowym sloncu Poludniowego Kontynentu. Na powitanie Rutha podlecialo natychmiast spore stadko jaszczurek ognistych, bo byl ich szczegolnym ulubiencem. Jak zwykle na Poludniowym, bylo tam rownie wiele dzikich, jak i tych z szyjami pomalowanymi barwami ludzi, ktorzy je Naznaczyli.

— Na pierwsze Jajo, nie rozpoznalbym tego miejsca — powiedzial Oldive z przejeciem, gdy Ruth szybowal do ladowania.

— Nie jestem pewien, czy ja je rozpoznaje. — Jaxom usmiechnal sie przez ramie do Oldive’a. — Mistrz Esselin juz postawil jedna przybudowke. Wskazal grupe mezczyzn pracujacych z zapalem przy wznoszeniu sciany po prawej stronie budynku Siwspa.

— Och, uzywacie czesci starego budynku! — wykrzyknal Oldive.

— F’lar to zaproponowal. No i dobrze, po co sciagac materialy budowlane, kiedy mamy do dyspozycji te wszystkie puste budynki.

— Tak, tak, to prawda. — Jednak Oldive nie w pelni aprobowal takie rozwiazanie.

— Bierzemy materialy tylko z mniejszych budynkow, segmentow rodzinnych, jak nazwal je Siwsp. Jest ich pare tysiecy — mowil pocieszajaco Jaxom. Podczas poszukiwania kabli w Jaskini;… Katarzyny, Terry zdal Jaxomowi raport z porannej sesji z Siwspem i opowiedzial o planowanych renowacjach.

— Czyzby przylecieli tu wszyscy Przywodcy Weyrow? — dopytywal sie Oldive, bo nagle uswiadomil sobie, ze patrzy na dluga linie smokow wygrzewajacych sie na wzgorzach za budynkami.

Jaxom rozesmial sie.

— Skoro Siwsp obiecuje pomoc w zlikwidowaniu Nici, czekaja na jego kazde slowo. — Podtrzymal Oldive’a, ktory pospiesznie zsiadal z grzbietu Rutha.

— Jak chce to osiagnac? — Stary czlowiek zachwial sie ze zdumienia. Jaxom objal go i zlapal tornister, ktory pod wplywem gwaltownych ruchow Oldive’a kolysal sie tak, ze jego wlasciciel stracil rownowage.

— Nie wiem. — Jaxom wzruszyl ramionami, doswiadczajac kolejnego przyplywu niezadowolenia z powodu odsuniecia od wydarzen tego dnia. — Mialem nadzieje, ze dowiem sie czegos wiecej dzis rano, ale bylem ciagle

Вы читаете Wszystkie weyry Pern
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату