by rzucil wszystko i przybyl tu natychmiast.
— I tak powinien byl zrobic — zgodzil sie uprzejmie Robinton. Hamian doskonale sie tu nada. Byl sprytnym wynalazca, uzywal juz przedmiotow pozostawionych przez przodkow w poludniowej kopalni. — Sprawdze, kiedy bedzie mozna im przerwac na pare mi nut. Wierz mi, Esselinie, rozsadniej jest dac tym chlopcom szanse zobaczenia Siwspa na wlasne oczy.
— Ale to tylko zarzadcy i nie liczacy sie gornicy…
— Jest ich wiecej niz Lordow Warowni, Mistrzow Cechow i Przywodcow Weyrow, Esselinie. A kazdy z nich ma prawo zobaczyc Siwspa.
— Nie dostalem takich polecen. — Mistrz Esselin przyjal znow swoj zwykly nieprzyjemny sposob bycia i wysunal klotliwie brode do przodu.
Robinton mierzyl go wzrokiem przez dluga chwile, az wreszcie Esselin mimo swojej gruboskornosci zdal sobie sprawe, ze jego zachowanie jest niewlasciwe w stosunku do Mistrza Harfiarza Pernu.
— Zdaje mi sie, ze zanim ten dzien sie skonczy, dostaniesz inne polecenia, Mistrzu Esselinie. A teraz, wybacz…
Zblizajac sie do pomieszczenia Siwspa, Robinton slyszal jego dzwieczny glos. Przekonujacy ton swiadczyl, ze maszyna zwraca sie do duzej grupy. Kiedy Robinton cicho otworzyl drzwi zaskoczylo go, jak wielu ludzi znajduje sie w pokoju, a jeszcze wiecej zajmuje nowe przybudowki, do ktorych drzwi byly szeroko otwarte. Mimo iz dwie sciany otaczajace Siwspa pozostaly nietkniete, uzyskano znaczna przestrzen dla licznej publicznosci.
Obecnie przebywali tu kowale, z ktorych wiekszosc byla wielkimi, mocno zbudowanymi mezczyznami. Nicat, Glowny Mistrz Gornik, siedzial na pierwszej lawie z Terrym i dwoma ze swych najlepszych Mistrzow, ktorzy pilnie kopiowali rysunki z centralnego ekranu. Byla tam rowniez Jancis, siedziala w kacie, pochylona nad blokiem rysunkowym, ktory trzymala na kolanach. Inni obecni w pokoju starali sie jak mogli, by tez rysowac, niektorzy musieli opierac swoje bloki na plecach innych. Robinton nie rozumial skomplikowanej konstrukcji, ale natezona uwaga, jaka jej poswiecano swiadczyla, ze jest niezmiernie wazna dla rzemieslnikow kowalskich. Siwsp wyjasnial, dodajac ponumerowane specyfikacje, ktore takze nic harfiarzowi nie mowily. Wywazony glos zapraszal sluchaczy, by pytali o kazdy niejasny punkt.
— Twoje wyjasnienia sa tak szczegolowe — powiedzial Mistrz Nicat z wyrazem najwyzszego szacunku na twarzy — ze nawet najglupszy uczen by je zrozumial.
— Ach, przepraszam, Siwspie… — Mistrz Gornik, ktory, jak wiedzial Robinton, pracowal jako majster w jednej z najwiekszych telgarskich hut, uniosl dlon. — Jesli mozna naprawic zle wykonane kadzie, to czy mozemy naprawic rowniez te, ktore juz dawno wyrzucono?
— Tak. Z tego samego sposobu mozna korzystac przy uzywanych metalach. Musicie tez wiedziec, ze dodanie starego metalu czesto polepsza jakosc koncowego produktu.
— Nawet metalu zrobionego przez przodkow? — spytal Mistrz Hamian. — W Stalowni Andiyara w Dorado znalezlismy cos, co podobno jest oryginalnym dzielem pierwszych osadnikow.
— W tyglu, przy powstawaniu stopu, wypalaja sie wszelkie zanieczyszczenia. — Potem, ku zdumieniu Robintona, Siwsp dodal: — Dzien dobry, Mistrzu Robintonie. Czym moge ci sluzyc?
— Nie zamierzalem przeszkadzac… — wyjakal zazenowany Robinton.
— Wcale nam nie przeszkadzasz — powiedzial Terry wstajac i przeciagajac sie. — Prawda, Nicacie? — zwrocil sie do Mistrza Gornika, ktory wygladal jak czlowiek majacy nadzieje, ze zrozumial polecenia.
Inni rzemieslnicy zaczeli ciche rozmowy z sasiadami, a ci najblizej drzwi zaczeli wychodzic, ostroznie skladajac swoje rysunki i notatki.
Idac ku srodkowi pokoju, Robinton poczul silny zapach spoconych cial zmieszany z kwasnym, metalicznym i dziwnym, wilgotnym zapachem glebokich szybow kopalnianych. Gdy wszyscy wyszli, mogl docenic, o ile powiekszono przez noc pomieszczenie Siwspa.
— Cos takiego! — mruknal, bo zauwazyl rowniez nowe okna, wykute na przeciwleglych scianach tak, by powietrze moglo swobodnie krazyc.
Wszyscy rzemieslnicy wyszli, tylko Jancis pozostala w swoim kacie i cos pospiesznie pisala. Podniosla wzrok i usmiechnela sie do harfiarza.
— Osiagnelismy tak wiele, Mistrzu Robintonie.
— A czy spalas w ogole zeszlej nocy, mloda kobieto?
Lobuzerski usmiech utworzyl doleczki w jej policzkach.
— Tak spalismy. — Zaczerwienila sie. — To jest, oboje spalismy. To znaczy, Piemur zasnal pierwszy… O, kurcze!
Robinton rozesmial sie z calego serca.
— Nie zrozumiem tego opatrznie, Jancis, chociaz zapewne i tak bys sie tym nie przejela. Nie pozwolisz chyba, by cale to zamieszanie opoznilo wasze formalne oswiadczenie, prawda?
— Nie — odparla stanowczo. — Nawet chce przyspieszyc date. — Zarozowila sie uroczo, ale nie spuscila wzroku. — To ulatwi sprawy. — Zebrala swoje rzeczy. — Wszyscy inni saw sali komputerowej. Moze ty tez zechcesz sprobowac.
— Ja? — Harfiarz zaniemowil. — To dobre dla mlodych, odpornych umyslow, takich jak twoj i Piemura, czy Jaxoma.
— Nauka nie jest przeznaczona wylacznie dla najmlodszych, Mistrzu Robintonie — powiedzial Siwsp.
— Coz, zobaczymy — szepnal harfiarz, nerwowo wodzac palcami po twarzy. Doskonale zdawal sobie sprawe, ze nie jest juz w stanie zapamietac slow i nut nowych piosenek i ballad. Takie oslabienie pamieci na pewno utrudni mu przyswajanie nowej wiedzy. Nie uwazal sie za proznego lub dumnego czlowieka, ale tez nie chcial wyjawiac wszystkim swoich slabych stron. — Zobaczymy. Na razie mamy drobny klopot…
— Z ta gromada na zewnatrz pragnaca zobaczyc Siwspa mimo odmowy Mistrza Esselina? — spytala Jancis. — Upieraja sie tylko po to, zeby potem moc powiedziec swoim panom i Mistrzom, ze to zrobili.
— Siwspie, problemem jest ich liczba. Jezeli sie na to zgodzisz, wprowadze ich i wyprowadze. Pozostana tu tylko tyle czasu, by mogli powiedziec, ze naprawde cie widzieli.
— Robintonie, czy rzeczywiscie sobie tego zyczysz?
Robinton odchrzaknal.
— Zyczylbym sobie, zeby wszyscy mieszkancy Pernu mogli czerpac z twojej wiedzy, ale nawet przy maksymalnym powiekszeniu tych sal nie jest to mozliwe, ani zreszta madre. Ludzie o zatwardzialych umyslach zazwyczaj upieraja sie przy glupich kwestiach, natomiast ci, ktorzy maja jakies klopoty beda uwazac, ze ich problemy sa najwazniejsze, albo ze jestes na tyle wszechmocny, by zaradzic wszystkiemu.
— Taki juz jest swiat, Mistrzu Robintonie — powiedzial Siwsp, jak zwykle zgodny. — Ludzkosc zawsze pokladala wiare w wyroczniach.
— Wyrocznie? — to slowo bylo nieznane harfiarzowi.
— Z pelnym wyjasnieniem tego fenomenu zaczekamy, dopoki nie bedziesz mial wielu wolnych godzin, gdyz pliki dotyczace religii sa bardzo dlugie. Wracajac do terazniejszosci, jak zamierzasz zadowolic oczekujacych na zewnatrz?
— Przysylajac ich w malych grupach, tak by wszyscy mogli zobaczyc cie i wypytac, chocby przez pare minut.
— W takim razie zapros ich wszystkich do srodka. Zewnetrzne czujniki wskazuja, ze jest ich tylu, ilu ten pokoj moze pomiescic.
Podczas gdy Mistrz Esselin przygladal sie z niezadowoleniem, cala gromada rzucila sie korytarzem.
— Dzien dobry, panowie — przywital ich Siwsp melodyjnym glosem zaskakujac nowo przybylych i sprawiajac, ze zaniemowili. Przed wami znajduje sie Sztuczna Inteligencja o Werbalnym Systemie Porozumiewania, ktora przechowuje informacje i odtwarza je na zyczenie operatora. Zwracajac sie do mnie, poslugujcie sie prosze akronimem Siwsp. Widze, ze sa wsrod was gornicy. Niewatpliwie zauwazyliscie, ze Mistrzowie Gornicy byli obecni na poprzednim wykladzie.
Na pewno bedzie dla was z pozytkiem, jezeli skonsultujecie sie z nimi na temat nowych metod wytapiania rudy. Spodziewam sie, ze obaj Zarzadcy, z Gromu i Nabolu, przyniesli Kroniki swoich Warowni. Sa one niezbedne dla oceny obecnej i przyszlej wydajnosci posiadlosci, ktorymi tak zrecznie zarzadzacie w imieniu swoich Lordow Warowni. Wasi Szklarze i czeladnicy z Cechow w Igen i Ista posiadaja w dolach piaskowych i kopalniach olowiu najlepsze silikaty na tej planecie, dzieki czemu wytwarzacie najlepsze, najtrwalsze szklo. Jesli moge byc w czymkolwiek pomocny waszym Cechom, prosze, zwroccie sie do Mistrza Robintona, aby przyznal czas na dluzsza