Natomiast cwiczenie polegajace na tym, by nauczyly sie przenosic przedmiot z jednego miejsca na drugie, nie zakonczylo sie sukcesem. Cierpliwe wyjasnianie idei telekinezy — jak to nazwal Siwsp — wprowadzalo smoki i jaszczurki w oszolomienie. Potrafily siegnac pomiedzy po dany przedmiot, ale nie mogly go sprowadzic bez fizycznego kontaktu.
— Piemurze, prosze bys dzis wyslal Farli na „Yokohame”, aby wcisnela klawisze tak, jak sie nauczyla. W tej chwili na mostku nie ma tlenu, ale trzeba wlaczyc system podtrzymywania zycia zanim zrobimy nastepny krok. Innym przyciskiem przesle nam raport o ogolnym stanie „Yokohamy”.
— Och! — westchnal Piemur. Poglaskal jaszczurke, ktora cwierknela nie odrywajac oczu od ekranu. — Tak jakos myslalem, ze to powiesz.
— Byla doskonala uczennica, Piemurze. Nie powinno sie wydarzyc nic zlego, gdyz jest przyzwyczajona do sluchania ciebie.
Piemur zaczerpnal tchu.
— No dobrze, Farli — powiedzial. Odwinal jej ogon ze swojej szyi i uniosl reke tak jak zawsze, gdy wydawal jej polecenie.
Farli, chowajac szpony, ostroznie zeszla wzdluz jego ramienia, doszla do przedramienia i spojrzala mu w twarz, a jej oczy wirowaly w oczekiwaniu.
— Uwazaj. Musisz zrobic cos innego niz zwykle. Prosze cie, bys pofrunela w niebo, do miejsca, ktore widzisz w moim umysle. — Zamknal oczy i skupil mysli na mostku, a w szczegolnosci na konsolach, ktore miala wlaczyc.
Farli zacwierkala pytajaco, spojrzala przez ramie na obraz na ekranie i zagulgotala ukladajac skrzydla wzdluz grzbietu.
— Nie, Farli, nie na ekran. Zobacz w moim umysle „gdzie”.
Piemur znowu zamknal oczy. Cala sila woli skoncentrowal sie na miejscu, do ktorego chcial ja poslac. Wyobrazil sobie tablice z napisem o systemie podtrzymywania zycia, znajdujaca sie obok pochylonego ciala. Kiedy Farli znowu zacwierkala, tym razem juz niecierpliwie, westchnal i zgnebiony odwrocil sie do pozostalych.
— Ona po prostu nie rozumie — powiedzial probujac ukryc rozczarowanie. Ale nie mial do niej pretensji. Przenosila sie do wiekszosci miejsc, do ktorych ja wysylal. Jak mial jej wytlumaczyc roznice miedzy podroza dookola planety, a wyruszeniem w przestrzen kosmiczna? Zwlaszcza ze sam nie byl w stanie tego pojac.
Farli swym zachowaniem pokazala, jak rozumie polecenie. Sfrunela z ramienia Piemura, poleciala do pokoju, w ktorym byla uczona, natychmiast wrocila i sprobowala wleciec w obraz na ekranie.
Piemur usmiechnal sie slabo.
— Znow wykonala cwiczenie. Tyle moze zrozumiec!
Rozczarowanie obecnych w pokoju bylo niemal namacalne. Piemur patrzyl prosto przed siebie. Wydawalo sie, ze nieosiagalne miejsce, widoczne na ekranie, szydzi z nich wszystkich.
— No i co dalej? — spytal F’lar. — Co teraz zrobimy, Siwspie?
Siwsp odezwal sie dopiero po dluzszej chwili.
— Umysl jaszczurki ognistej nie funkcjonuje wedlug zapisanych wzorow zachowania zwierzat.
— Nic dziwnego. Twoje zapisy obejmuja tylko ziemskie gatunki — zauwazyl Piemur, starajac sie otrzasnac z przygnebienia po klesce swojej malej przyjaciolki. Byla najlepsza z calego stada, lepsza nawet niz Piekna Menolly, tak doskonale wyuczona. Mial taka nadzieje, ze Farli potrafi wykonac ten dziwny lot. — Moze wymagamy od niej zbyt wiele chcac, by udala sie tam, gdzie nikt z nas przedtem nie byl.
Znowu zapadla cisza.
— Wlasciwie jest tylko jeden smok — odezwal sie F’lar jakby we snie, przerywajac cisze — ktory kiedykolwiek opuscil planete.
— Canth! — wykrzyknela Lessa.
— Spizowy Canth F’nora jest za duzy — powiedzial Siwsp.
— Nie myslalam o jego rozmiarach — mowila Lessa — lecz o jego doswiadczeniu w podrozy poza planete. Raz juz tego dokonal, wiec byc moze bedzie mogl wyjasnic Farli o co nam chodzi tak, by to zrozumiala. — Z nieobecnym wyrazem w oczach, takim, jaki zawsze maja jezdzcy, gdy porozumiewaja sie ze smokami, starala sie nawiazac kontakt z Canthem.
Tak, mozemy natychmiast przyleciec, odpowiedzial Canth uslyszawszy prosbe Lessy.
Posrod oczekujacych w pokoju Siwspa zapanowalo poruszenie. Piemur nadal gladzil Farli, ktora umoscila sie na swoim ulubionym miejscu na jego ramieniu. Mruczal cicho, ze jest wspaniala jaszczurka ognista, najlepsza na swiecie, ale ze dzwignie, ktore musi pociagnac, i przyciski, ktore musi przycisnac to nie te znajdujace sie w sasiednim pokoju, lecz identyczne, na „Yokohamie”, wysoko ponad ich glowami, na ciemnym niebie. Przekrzywiala glowe to w jedna, to w druga strone, a jej gardziolko pulsowalo, bo bardzo starala sie zrozumiec, czego od niej oczekiwano.
— Ach, juz sa — zawolala Lessa.
F’nor wbiegl do pokoju, widac bylo, ze ubieral sie w pospiechu.
— Canth powiedzial, ze to cos waznego. — Rozejrzal sie ze zdziwieniem po pokoju, a potem spojrzal pytajaco na Lesse.
— Siwsp chce, by Farli udala sie na mostek „Yokohamy” — wyjasnila — ale Farli nie rozumie wskazowek. Ty i Canth jestescie jedynymi na Pernie, ktorzy opuscili planete. Pomyslelismy, ze Canth moze wytlumaczyc Farli, czego od niej oczekujemy.
Sluchajac jej, F’nor zdjal czapke jezdziecka i zrzucil ciezki ubior. Gdy skonczyla, skrzywil sie.
— To wcale nie bedzie takie latwe, Lesso. Przede wszystkim do tej pory nie wiem, dzieki czemu Canth i ja zdolalismy poleciec na Czerwona Gwiazde.
— Pamietasz, o czym wtedy myslales? — spytal F’lar.
F’nor rozesmial sie.
— Myslalem, ze musze zrobic cos, co powstrzymaloby ciebie od popelnienia takiego glupstwa. — Zmarszczyl brwi. — Teraz sobie przypominam. Byl tam Meron i usilowal naklonic swoja jaszczurke ognista do lotu. Zniknela w jednej chwili, ale nie wiem czy kiedykolwiek wrocila.
— Farli sie nie boi — oznajmil Piemur stanowczo. — Po prostu nie rozumie, gdzie ma zrobic to, czego sie nauczyla.
F’nor rozlozyl rece.
— Jesli nawet Farli tego nie rozumie, to chyba zadna inna jaszczurka takze nie pojmie, o co wam chodzi.
— Ale czy Canth moze wyjasnic jej, ze opuscil planete? Ze byl w przestrzeni kosmicznej? — nalegala Lessa.
Canth, mozesz to zrobic? spytal F’nor swojego brazowego smoka. Canth wlasnie wspinal sie na szczyt ponad Ladowiskiem, aby ogrzac sie w promieniach wschodzacego slonca.
Pokazales mi, dokad chciales sie udac. Polecialem tam.
F’nor powtorzyl odpowiedz Cantha i dodal:
— Planeta jest wiekszym celem niz statek kosmiczny, ktorego nie widzimy.
Farli nie rozumie, mowil dalej smok. Zrobila to, o co ja proszono tak, jak zawsze to robila.
Canth, spytala Lessa smoka wprost, a czy ty rozumiesz, o co prosimy Farli?
Tak, chcecie, zeby udala sie na statek i zrobila tam rzeczy, ktorych nauczyla sie tutaj. Nie rozumie, dokad ma pofrunac. Nigdy tam nie byla.
Jaxom poruszyl sie niespokojnie na krzesle. Biorac pod uwage, jak ciezko Piemur pracowal z Farli, bylo naprawde okropne, ze to malenkie stworzenie nie rozumialo najwazniejszej sprawy.
Ruth, a ty rozumiesz, o co tu chodzi? spytal swojego bialego smoka. Czasami jaszczurki ogniste sluchaly Rutha, chociaz ignorowaly polecenia wszystkich innych.
Tak, ale dla jaszczurki, ktora nie byla tam wczesniej, to zimna i dluga podroz. Ona naprawde chce was zrozumiec.
Przez glowe Jaxoma w jednej chwili przelecialo wiele mysli, ale przede wszystkim uswiadomil sobie, ze Ruth nie jest zbyt duzy, by zmiescic sie na mostku, jesli zlozy skrzydla na grzbiecie i wyladuje dokladnie na podlodze przed drzwiami windy. Bedzie tez musial pozostac nieruchomy, gdyz Siwsp powiedzial, ze nie ma tam grawitacji. Ruth bedzie w stanie niewazkosci. Siwsp nie sadzil, by stanowilo to trudnosc dla smoka lub jaszczurki ognistej, przyzwyczajonych do unoszenia sie w przestrzeni. Ale niewatpliwie przewidywal nieuniknione klopoty z