odparl Jaxom. — Jesli mostek nie jest uszkodzony i sie nagrzeje, a w zbiornikach pozostala wystarczajaca ilosc tlenu, Ruth i ja mozemy udac sie tam razem. — Usmiechnal sie. — Uruchomimy teleskopy, ktore pokaza nam obecne pozycje planet, a zwlaszcza naszej starej nieprzyjaciolki, Czerwonej Gwiazdy.

Jednak nazajutrz, gdy stwierdzono, ze warunki na mostku „Yokohamy” sa odpowiednie dla czlowieka, okazalo sie, ze plany Siwspa nieco sie roznia od tego, co przewidywal Jaxom.

— Piemurze, chcialbym, zebys towarzyszyl Jaxomowi — powiedzial, gdy grupa znow sie zebrala.

— Przedtem nie mowiles, ze mam leciec razem z nim! — wykrzyknal Piemur.

— Rzeczywiscie, poczatkowo sadzilem inaczej. Jednak zmienilem kolejnosc zadan do wykonania. Z szacunku dla Sallah Telgar sprowadzimy jej cialo na Pern i pochowamy je. A do transportu beda potrzebne dwie osoby. Lord Larad z pewnoscia bedzie chcial uczestniczyc w uroczystosciach pogrzebowych.

Zapadla gleboka cisza, ktora w koncu przerwal Robinton.

— Zgadzam sie. Po tak dlugim czasie pamiec tej odwaznej kobiety zostanie wreszcie uczczona. Natychmiast zawiadomie Lorda Larada.

— Czyjej skafander bedzie sie jeszcze nadawal do uzytku? — spytal Piemur zaciekawiony. Kiedy zauwazyl szok na twarzy Jancis, zdal sobie sprawe jak gruboskornie to zabrzmialo i jeczac ukryl twarz na jej ramieniu. Farli, chcac go pocieszyc, otoczyla jego szyje ogonem.

— Sadze, ze po drobnych naprawach bedzie go mozna znow uzywac. — Siwsp powiedzial to tak spokojnie, ze Robinton byl pewien, iz od poczatku planowal odzyskanie skafandra. — Musicie sie cieplo ubrac, gdyz temperatura na mostku wynosi obecnie minus dziesiec stopni.

Ta informacja nie poruszyla Jaxoma, gdyz byl przyzwyczajony do chlodu pomiedzy, ale Piemur wzdrygnal sie dramatycznie i skulil, jakby juz odczuwal mroz.

— Czy Farli tez moze leciec?

— Nawet bym to doradzal — odparl Siwsp. — A jezeli polecialaby rowniez jaszczurka Jancis, Trig, bedziemy mieli dwie jaszczurki ogniste, ktore rozumieja ten sposob przemieszczania sie w pomiedzy.

Mimo oczywistej niecheci, Jancis poinstruowala mlodego spizowego Triga, by usadowil sie na prawym ramieniu Piemura.

Jaxom i Piemur opuscili budynki sami, tak by nikt spoza ich malej grupy nie odgadl, ze w tej podrozy jest cos niezwyklego. Ciezkie pojemniki z tlenem, ktore Siwsp kazal im wziac na wszelki wypadek, byly juz umocowane do grzbietu Rutha, ale zanim dosiedli smoka, Jaxom sprawdzil liny.

— Jestes gotow, Piemurze? — spytal spogladajac przez ramie.

— Calkiem gotow — odparl Piemur, chwytajac mocno skorzany pas Jaxoma. — Ale bardzo sie ciesze, ze Ruth juz wczesniej tam byl.

Powiedz Piemurowi, zeby sie nie martwil. Takie unoszenie sie jest swietne! powiedzial Ruth odlatujac.

Jaxom przekazal te wiadomosc i poczul, jak palce Piemura zaciskaja sie na jego pasie. Zdal sobie sprawe, ze harfiarz tez sie denerwuje. Na pewno nie watpil, ze Ruth dowiezie ich na miejsce, tylko, ze bylo to tak daleko.

Pomiedzy nigdy nie wydawalo sie tak zimne, ani przejscie tak dlugie. Jaxom, liczac po cichu, doszedl do dziesieciu sekund, zanim pojawili sie na pokladzie „Yokohamy”.

— Jestesmy na miejscu? — spytal Piemur. Jego dlonie byly sztywno zacisniete na pasie Jaxoma. Spogladajac przez ramie, by dodac Piemurowi otuchy, Jaxom zobaczyl, ze chlopak ma zamkniete oczy.

Zamiast go wysmiac, odchrzaknal, odwrocil sie i zszedl z karku Rutha.

— Na Skorupy! Co sie dzieje? — wykrzyknal Piemur, otwierajac oczy, gdy on i Jaxom nadal sie zsuwali, az wyladowali na zimnej scianie.

Nie wykonujcie gwaltownych ruchow, ostrzegl ich Ruth. Jaxom przekazal to Piemurowi, ktory mial wrazenie, ze lodowata sciana przepala jego skorzana czapke i kurtke.

— Tu jest naprawde zimno! — zawolal.

Jaxom tylko kiwnal glowa.

— Wciagne nas z powrotem na Rutha, Piemurze — powiedzial. Chwycil ostroznie smoka za szyje i powoli obaj sie wyprostowali. Farli odwinela ogon i spogladala na Jaxoma cwierkajac zachecajaco.

— Tylko tego mi potrzeba — mruknal cierpko Piemur. — Moja jaszczurka ognista mowi mi, jak sie zachowywac w stanie niewazkosci. Farli odepchnela sie od jego ramienia i uniosla. Trig zapiszczal. Gdy Farli odpowiedziala zachecajaco puscil sie i, za jej przykladem, takze odplynal. Oboje zatrzymali sie na suficie, cwierkajac z ozywieniem.

— Dosyc, wy dwoje — rozkazal zdegustowany Piemur.

— Nic im nie bedzie — uspokoil go Jaxom — a Ruth mowi, ze jesli bedziemy sie ruszac powoli, nic nam sie nie stanie. Mamy duzo do zrobienia. Sluchaj, Piemurze, zejdz ostroznie, a potem odczep butle z tlenem. Ruth mowi, ze sa one ciezkie i nie poruszy sie dopoki ich nie odczepimy. On chce wygladac przez okno!

— Wygladac!

Jaxom uslyszal lekki wstyd w glosie Piemura i usmiechnal sie.

— Mieli juz troche praktyki. Hm! Powietrze dziwnie tu pachnie, jakos martwo.

— Pewnie bedzie lepiej, gdy zainstalujemy zbiorniki z tlenem — odrzekl wesolo Piemur.

Jaxom ostroznie zsiadl z bialego smoka po jego prawej stronie. Jezeli pozostanie miedzy Ruthem a sciana, chyba nie odplynie.

Stoisz w dobrym miejscu, Ruth, powiedzial przyjacielowi z aprobata. Trzymajac sie jego szyi uwaznie sie opuszczal na podloge.

Tylko tutaj sie mieszcze, zauwazyl Ruth, powoli obracajac glowe w prawo, by na niego spojrzec. Zaczepie sie ogonem, tak zebym nie odplynal, kiedy bedziesz mnie rozladowywac.

Teraz wiem, do czego smokom sa potrzebne ogony, rozesmial sie Jaxom nerwowo.

— Nie smiej sie — warknal Piemur. Dopiero co przerzucil noge przez szyje Rutha i zaraz musial zlapac go za skrzydlo, by nie odplynac w gore.

— Nie smialem sie z ciebie, Piemurze. Ruth wlasnie wynalazl sposob zakotwiczania sie tutaj. Patrz na jego ogon. I schodz na prawo, nie na lewo. Nie trzymaj go tak mocno za skrzydlo. Jest delikatne.

— Wiem. Przepraszam, Ruth. — Ale Jaxom przygladal mu sie z niepokojem. Widzial, ze Piemur musial wlozyc sporo wysilku w rozluznienie swojego chwytu. — Zrobilem pare szalonych rzeczy w zyciu, kradlem jaja jaszczurek ognistych, wchodzilem do workow transportowych, lazilem po skalach nadbrzeznych, ale ta jest niewatpliwie najbardziej szalona — mruczal Piemur pod nosem zsuwajac sie z grzbietu Rutha. W koncu jego stopu dotknely pokladu. — Udalo sie! — wykrzyknal.

Zawieszony miedzy sciana a smokiem, Jaxom zaczal odwiazywac liny mocujace pojemniki tlenu do grzbietu Rutha.

— Och! — zawolal ze zdziwieniem, gdy delikatne pchniecie poslalo pierwsza butle na duza odleglosc. — Coz, latwiej zdjac niz wlozyc. Tak jak powiedzial Siwsp. — Usmiechnal sie do przyjaciela, ktory gapil sie zadziwiony. — Nic nie waza. — Jednym palcem popchnal drugi pojemnik w slad za pierwszym.

— Hej, podoba mi sie miejsce, gdzie praca jest zabawa — powiedzial Piemur z usmiechem i zaczal sie uspokajac.

— Ulozmy je przy scianie. Na Pierwsze Jajo! — Jaxom niechcacy uzyl wiecej sily niz bylo konieczne by podniesc pojemnik, i prawie przerzucil go nad Ruthem.

Piemur wyciagnal reke, by zatrzymac pojemnik i natychmiast sie wzniosl do gory, ale szybko schwycil skrzydlo Rutha i nie polecial wyzej.

— Tak, ten stan niewazkosci ma swoje plusy! Zajme sie pozostalymi pojemnikami.

Podczas gdy Jaxom przygladal sie ze zdziwieniem, Piemur mocno chwycil sie barku Rutha i bez wysilku wykonal przeskok przez jego bialy grzbiet.

— Hej! — Okrzyk byl czesciowo wyrazem radosci, a czesciowo zaskoczenia, bo jego niezwykly manewr wprowadzil go dokladnie w waska przestrzen miedzy smokiem a porecza biegnaca wokol gornego poziomu mostka. — Doskonala zabawa!

— Piemurze, pilnuj pojemnikow. Nie mozemy dopuscic, by sie o cos rozbily.

— Wiec je przywiazmy.

— Najlepiej przywiazac wszystkie nieprzymocowane przedmioty na pokladzie statku — rozlegl sie spokojny glos Siwspa. — Dobrze wam idzie. Temperatura ciagle sie podnosi, a zaden czujnik nie podaje sygnalu alarmowego.

Вы читаете Wszystkie weyry Pern
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату