— Widze, ze wszyscy, ktorzy mogli sobie na to pozwolic, wypelnili markami kufry Mistrza Tkacza.

— Mistrz Zurg wydawal sie niezwykle zadowolony, kiedy go widzielismy.

— Powinien byc. Wszyscy, nawet ten dandys Blesserel, nosza nowe ubrania, albo uszyte przez dobrego Mistrza Zurga albo zrobione z materialow utkanych przez niego. Oprocz ciebie — zarzucila mu Sharra. — Uszycie nowego stroju nie zabraloby tak wiele czasu.

— O co ci chodzi? Przeciez moje ubranie nie jest podarte ani splowiale — odparl Jaxom. Lubil swoj ubior w kolorach rudym i ciemnego brazu, a na dodatek pasowal do niebieskiej sukni Sharry. — I wcale nie jest takie stare. Mialem je na sobie podczas ostatniego Zebrania Lordow.

Sharra ponownie prychnela.

— Pol Obrotu temu. Ubierasz sie byle jak, zalezy ci tylko na wygodzie. Tylko spojrz na roznorodnosc stylow i odcieni, ktore inni nosza.

— Ty wygladasz wspaniale. Jestes elegancka za nas oboje — powiedzial Jaxom, sciskajac jej reke.

Sharra rzucila mu spojrzenie z ukosa.

— Gdybys kiedys znalazl czas na ubranie sie w to, co ja chcialabym, zebys nosil, przewyzszylibysmy wszystkich, kochanie. — Westchnela z rezygnacja. — Zaluje, ze Mistrzowie Cechow nie moga glosowac w sprawach sukcesji.

— A powinni — odparl Jaxom. — Sa tak samo niezbedni dla sprawnego zarzadzania Pernem jak Lordowie Warowni.

— Cii… — powiedziala Sharra, a jej oczy zablyszczaly, gdy uslyszala te herezje. — Nawet bez proponowania takich innowacji, bez przerwy denerwujesz Lordow.

— To nadejdzie, zobaczysz — oswiadczyl Jaxom. — Trzeba tylko pozbyc sie konserwatywnych elementow.

— A jesli Ranrel nie zostanie wybrany? Brand mowil, ze beda protesty, gdyz korzysta z projektow „Obrzydliwosci”.

Jaxom parsknal.

— Prawie wszyscy to robia. Poza tym Ranrel jest jedynym z potomkow Oterela, ktory kiedykolwiek pracowal. I usprawnil urzadzenia Warowni. To dziala na jego korzysc.

— Tak, ale jest tez czeladnikiem. Ludzie tacy jak Nessel czy Gorman uznaja to za przyznanie, ze sam zdaje sobie sprawe, iz nie nadaje sie na Lorda.

— A Blesserel i Terentel, z ich miekkimi dlonmi i wysokimi dlugami, sa odpowiedni? Wezel Czeladnika Cechu Rybakow przynajmniej swiadczy o tym, ze czlowiek zdobyl umiejetnosci, jest odpowiedzialny i wytrwaly. Ranrel od dawna potrafi kierowac praca ludzi. Natomiast ta nie nadajaca sie do niczego dwojka nigdy sie czyms takim nie zhanbila — odparl Jaxom.

— Brand wspomnial, ze Blesserel staral sie o poparcie Cormana z Keroonu, Sangela i Begamona, a nawet odwiedzil Torika.

— Coz, jesli obiecal pomoc Torikowi rozprawic sie z rebeliantami Denola na Wielkiej Wyspie, dzialal przeciw wlasnym interesom — odparl Jaxom z pogarda.

— Nie bylabym tego taka pewna, Jax — powiedziala Sharra, marszczac brwi. — Moj brat jest bardzo przebiegly, ale czasami postepuje uczciwie. — Usmiechnela sie widzac Toronasa i jego zone zmierzajacych w ich strone.

— Cztery glosy i tak nie wystarcza — mruknal Jaxom z pewnoscia, jakiej naprawde nie odczuwal, zanim mloda para lordowska z Warowni Benden dolaczyla do nich.

Robinton pragnal przybyc wczesnie do Tilleku, aby przejsc sie wsrod zgromadzonych i ocenic ich nastroj. Jednak Lytol w jakis sposob zdolal opoznic ich wyjazd, tak, ze T’gellan dotarl tu z nimi tuz przed rozpoczeciem zebrania. Lytol znalazl dla niego wielki kielich bendenskiego wina i nalegal, zeby harfiarz usiadl na jednej z nielicznych law na podworcu, i stamtad przygladal sie wszystkiemu. Co prawda przygladal sie, ale wolalby zmieszac sie z tlumem i wyczuc ogolny nastroj.

— Za bardzo sie mna zajmujesz, Lytolu! — powiedzial Robinton klotliwie.

— Bedziesz mial dosc podniet…

— Tam sa ludzie, z ktorymi chce porozmawiac!

— Nie mozesz zmienic wyniku zebrania na pol godziny przed jego rozpoczeciem, Robintonie — perswadowal Lytol.

— Ale ty mozesz! — Robinton wiedzial, ze zachowuje sie okropnie wobec przyjaciela.

— Zrobie to, czego wymaga zdrowy rozsadek, Mistrzu Harfiarzu, i kiedy przyniesie to najwiekszy efekt. — Lytol zauwazyl Blesserela, pierworodnego syna Oterela, odzianego w stroj w niezwyklych jak na niego ciemnych kolorach i o tradycyjnym kroju. — Tak jakby ciuchy mialy pozwolic zapomniec o latach balaganiarskiego zycia! — mruknal pogardliwie.

— Nie widze Ranrela — narzekal Robinton.

— Na prawo, na drugim podescie, rozmawia z Sigomalem — wskazal Lytol.

— Tak, to dobrze. Nie boi sie chwalic swoimi dokonaniami — stwierdzil Robinton po krotkiej obserwacji. Najmlodszy z pretendujacych synow Oterela ubrany byl w kolory Cechu Rybakow i nosil wezel czeladnika przy sznurze Tilleku. — Ista i Dalekie Rubieze docenia ten gest. A takze Mistrz Idarolan.

— Jakie to ma znaczenie?

— Nie ma zadnego. Ale gdyby rzemieslnicy mogli glosowac… — powiedzial Robinton, czesciowo drazniac sie z Lytolem, czesciowo wypowiadajac zyczenie. Lytol tylko cos mruknal, co bylo dosc niespodziewana reakcja, gdyz uprzednio byl zupelnie przeciwny takim nowinkom. Czyzby to byl wplyw Jaxoma, zastanawial sie Robinton.

— Idarolan jest rozsadnym czlowiekiem i na ogol panuje nad swoimi rybakami — rozprawial dalej Lytol. — Ale ludzie z glebi kraju nie popra jego opinii.

— O Sangelu z Boli nie mozna powiedziec, ze jest z glebi kraju — zaprotestowal Robinton.

— To jeszcze nie znaczy, ze potrafi myslec — zachnal sie Lytol. — A wlasnie niezdecydowanych Lordow trzeba przeciagnac na jedna lub druga strone. Sigomala, Nessela i Decktera.

— Deckter doceni przebudowe portu dokonana przez Ranrela. W takich sprawach mysli jak kupiec. A Blesserel i Terentel nie zrobili nic dla Warowni Tillek.

— Sigomal poprze Blesserela, chocby po to, zeby odzyskac dlugi, ktore chlopak u niego zaciagnal, gdy brakowalo mu pieniedzy na pokrycie przegranych przy hazardowych grach. Przeciez wiesz, ze glownym przedmiotem zainteresowania B itry sa marki.

W wielkich drzwiach Warowni pojawil sie trebacz i zagral sygnal mowiacy, ze do rozpoczecia zebrania pozostalo jeszcze dziesiec minut. Tlum na chwile przycichl, a potem glosy znow sie nasilily, gdy pietnastu Lordow Warowni ruszylo w strone schodow. Lytol rozgladal sie za Jaxomem z Sharra. Gdy wyszli z tlumu, nieznacznie skinal na wychowanka. Widzac Robintona obok swojego dawnego opiekuna, Jaxom radosnie sie usmiechnal.

— Moja droga Pani Warowni, twoja pieknosc jest jasniejsza niz slonce — powiedzial Robinton, unoszac sie, by ujac dlon Sharry. — Czyzby wszyscy tu obecni wzbogacili Zurga swoimi markami?

Sharra rozesmiala sie slyszac jego komplement. Chociaz byla wysoka, musiala wspiac sie na palce, zeby pocalowac go w policzek.

— Nawet Mistrz Norist — wyszeptala mu do ucha i, chichoczac, wskazala glowa Mistrza Szklarza wyraznie odbijajacego od tlumu swa szata we wspanialych kolorach czerwieni i zolci. — Czy ktokolwiek odwazyl sie wyjawic mu, jak bardzo Cech Zurga wzbogacil sie dzieki wiedzy zmagazynowanej w „Obrzydliwosci”?

Robinton ryknal smiechem. Juz nie byl az tak wsciekly na Lytola. Sharra z podziwem wziela w palce rabek szerokiego rekawa szaty Robintona, w kolorze glebokiego blekitu.

— Widze, ze wytrzymales wszystkie przymiarki.

— Udalo mi sie ich uniknac — odrzekl Robinton wyniosle. — Mistrz Zurg mial moja miare i ofiarowal mi te sliczne szmatki jako oznake wdziecznosci jego Cechu za czas spedzony z Siwspem.

Sharra udala zgorszona.

— O, a ja myslalam, ze jestes najbardziej uczciwym czlowiekiem na Pernie.

— Nawet Lytol czasami daje sie przekupic. — Robinton wskazal bylego Lorda Opiekuna Ruathy, ktory wlasnie wchodzil z Jaxomem do Wielkiej Sali Tilleku. — Ale Lytol, jako byly tkacz, zawsze zwracal uwage na ubior.

— Szkoda, ze nie nauczyl tego Jaxoma — prychnela Sharra. — Wybralam taki bogaty material, jeden z

Вы читаете Wszystkie weyry Pern
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ОБРАНЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату