Gdy Groghe odszedl, Jaxom wykorzystal sposobnosc, by poinformowac Rutha o przebiegu zebrania i poprosil go o przekazanie tego Sharrze.
Mistrz Robinton oczekiwal, ze tak sie stanie, odparl Ruth. Pyta, czy powiadomiles Torika. Nie powiedzial, o czym.
Groghe go powiadomil, a sekundowali mu Larad i Asgenar, odparl Jaxom. To oczywiscie da Torikowi do myslenia. Tak jest o wiele lepiej, niz gdybym ja z nim rozmawial. Mamy teraz przerwe. Grupa z zachodniego wybrzeza potrzebuje wiecej klahu, zeby obudzic sie i uwaznie sluchac. Bede was dalej informowal.
Wkrotce potem Lytol przywolal Lordow Warowni do stolu i spytal, czy ktos chcialby cos jeszcze dodac, lub przekazac Radzie jakies do tej pory nieznane informacje.
— Przeprowadz nastepne glosowanie, Lytolu — powiedzial Deckter. — Nie ma nic wiecej do przedyskutowania.
Jaxom zauwazyl przedtem, jak Deckter powaznie rozmawial z Warbretem i mial nadzieje, ze osiagnal sukces. Dwa glosy byly wszystkim, czego potrzebowali; chyba ze Torik postanowi sprawiac wiecej trudnosci niz zwykle.
Tym razem wszyscy liczyli, gdy Lytol sortowal kartki, wiec juz przed formalnym ogloszeniem wynikow wiedzieli, ze Ranrel wygral. Sigomal byl wsciekly, patrzyl spode lba na Torika i Warbreta, ktorzy porzucili jego sprawe.
— Ranrel osiagnal wymagana wiekszosc dwunastu glosow i zostal tym samym wybrany na sukcesora zaszczytnego tytulu swego ojca, Lorda Warowni Tillek. — Lytol spojrzal ostrzegawczo na Jaxoma, ale on i tak wiedzial, ze nie wolno mu przedwczesnie oglaszac wyniku za posrednictwem Rutha.
— Mamy jeszcze dwie inne wazne sprawy do przedyskutowania. Wzywam Lorda Jaxoma z Ruathy, aby poinformowal nas o postepach poczynionych w dzialaniach zmierzajacych do zniszczenia Nici. — Lytol sklonil uprzejmie glowe w strone swojego bylego wychowanka i usiadl.
Jaxom zerwal sie gwaltownie, przyciagajac uwage wszystkich zebranych. Wypowiedzial cale swoje przemowienie nie przerywajac nawet wtedy, gdy ktos rzucal niecenzuralne wyrazenia o moralnym zepsuciu powodowanym przez „Obrzydliwosc”.
— Po tym, jak Siwsp nas starannie przeszkolil, Czeladnik Harfiarz Piemur i ja polecielismy na Ruthu pomiedzy i wyladowalismy na mostku „Yokohamy”. Zaprogramowalismy teleskop tak, by Siwsp mogl z niego korzystac poslugujac sie urzadzeniami Ladowiska i zaczelismy sporzadzac raport o uszkodzeniach statku kosmicznego. Sprowadzilismy na Pern zwloki Sallah Telgar, ktora zostala pozniej pochowana w Warowni Telgar — sklonil sie nisko Laradowi. — Nastepnego dnia Ruth przeniosl mnie z powrotem na mostek. Stamtad udalem sie do ladowni, zeby zamknac zewnetrzne drzwi, ktore pozostaly otwarte z powodu usterki w programie zdalnego sterowania. Po zamknieciu drzwi ladowni wrocilem na mostek, a stamtad na Ladowisko. Bedzie trzeba odbyc jeszcze wiele lotow na „Yokohame”. Musimy udoskonalic podstawowy system przezycia, to znaczy, umiescic w odpowiednich miejscach zbiorniki z algami i dogladac ich hodowli. Trzeba tez przeszkolic dodatkowy personel, by umial sie poruszac w warunkach stanu niewazkosci. Utworzymy takze zespoly zielonych smokow i ich jezdzcow, ktorych zadaniem bedzie takie ustawienie teleskopu, by mozna bylo go lepiej wykorzystywac.
— Przetlumacz to na normalny jezyk, bo nic nie rozumiem — zazadal Corman.
— „Yokohama” moze zostac uzyta jako baza, z ktorej zaatakujemy Nici w przestrzeni kosmicznej, Lordzie Cormanie.
— Wiec wszystkie smoki polecana statek i zaatakuja Nici w pewnej odleglosci od planety? — Ta sarkastyczna uwaga musiala wydac sie zalosna nawet jemu, tak samo jak innym, gdyz zaczerwienil sie i odwrocil wzrok od Jaxoma.
— Nie, Lordzie Cormanie, nie zamierzamy tak postapic. Nasz Plan polega na takiej zmianie orbity Czerwonej Gwiazdy, by Nici juz nigdy nie mogly spadac na powierzchnie Pernu.
— Ile czasu zajma przygotowania? — spytal Laudey tonem o wiele mniej pogardliwym niz ton Cormana.
— Do chwili osiagniecia naszego celu pozostaja dwa Obroty, piec miesiecy i siedem dni, Lordzie Laudeyu.
— I przypuszczam, ze chcesz poprosic nas, bysmy ci pozwolili zawlec do ciebie jeszcze wiecej czeladnikow z naszych Cechow i wiecej sluzby z Warowni?
— Nie, panie, nie zamierzamy nikogo „przywlekac” — odparl Jaxom. Nie mogl powstrzymac usmiechu, bo problemem bylo odsylanie z Ladowiska ludzi, ktorzy nie nadawali sie do tej pracy, tak, by ich nie obrazac.
— Czyzbys byl niezadowolony, ze twoje Nizsze Jaskinie zostaly oproznione z zebrakow i wloczegow? — spytal Groghe znaczaco.
— Czy pozostana uzytecznie zatrudnieni przez dwa Obroty, piec miesiecy i iles tam dni? — dopytywal sie Laudey.
— Lordzie Laudeyu, Lordzie Cormanie, chcecie sie pozbyc Nici? — zapytal ostro Jaxom. — To prawda, ze za dwiescie piecdziesiat Obrotow nie bedzie was obchodzilo czy nam sie uda czy nie. Ale waszych potomkow bedzie to nadal obchodzilo.
— Czy mowisz jako Lord Warowni, czy jezdziec smoka, Jaxomie? — spytal Nessel zlosliwie.
— Zarowno jako Lord Warowni, jak i jezdziec smoka, Lordzie Nesselu!
— Jezeli wam sie uda, nie bedziemy juz potrzebowali jezdzcow! — ryknal Sigomal. — I co wtedy zrobicie, wy, jezdzcy?
Jaxom usmiechnal sie.
— Lordzie Sigomalu, na pewno okaze sie, ze zawsze bedziesz chcial miec jezdzcow smokow na Pernie.
— A skad ci to przyszlo do glowy? — zapytal Sigomal.
— Robia o wiele wiecej dla ciebie i wszystkich tu obecnych, niz tylko bronienie planety przed Nicmi. Pomysl o tym, Lordzie Sigomalu. — Jaxom usmiechnal sie zagadkowo. Niech im sie zagotuja mozgi. — Jestem pewien, ze Lord Torik wie, o co mi chodzi.
Zaskoczony Torik zwrocil przeszywajace spojrzenie na meza swojej siostry i zmarszczyl brwi.
— Nie rozumiem o czym mowisz, mlodziencze — odezwal sie zdenerwowany Sigomal.
— Moj Lordzie Sigomalu, myslalbym, ze to zbyt oczywiste, aby trzeba bylo wyjasniac. Moga mowic, Lordzie Lytolu? Kiedy otrzymal zgode, ciagnal dalej. — Chce tez powiedziec, ze Harfiarz Piemur i ja widzielismy nasz piekny swiat obracajacy sie w przestrzeni kosmicznej, widzielismy, jak noc przechodzi w dzien. Jest to niewiarygodny widok!
Wiedzial, ze glos mu nieco drzy, ale nie wstydzil sie.
— Kiedy upewnimy sie, ze system podtrzymywania zycia — tlen i ogrzewanie — pozostaja na stalym poziomie, ja i Ruth zobowiazujemy sie do zabrania na „Yokohame” kazdego Lorda Warowni, ktory sobie tego bedzie zyczyl, aby sam zobaczyl, jaki wspanialy swiat zamieszkujemy i jak niezbedne jest pozbycie sie Nici na zawsze.
Jaxom czekal, by ktos odpowiedzial na jego oferte. Jednak jedyna reakcja zaskoczonych ludzi bylo nerwowe odchrzakiwanie i szuranie nogami. Wtedy rzucil im wyzywajace spojrzenie.
— Ja chcialbym tam sie udac — powiedzial Larad cicho, a Asgenar takze uniosl dlon.
— I ja — dodal Lytol.
— Z mostka „Yokohamy” nie widac zbyt wiele Pomocnego Kontynentu — przyznal Jaxom — ale Siwsp ma nadzieje, ze uda sie naprawic uszkodzone okna na lewej burcie, co otworzy widok na czesc wschodniego wybrzeza. — Spojrzal znaczaco na Toronasa ktory, po widocznym wahaniu, uniosl dlon.
— Ile mozna zobaczyc z Poludniowego Kontynentu? — spytal Torik chrapliwie.
— Wiecej, jesli naprawimy okna na prawej burcie — odparl Jaxom zachwycony, ze Torik zareagowal.
— Nie rozumiem co dobrego nam to da — zaczal Begamon klotliwie. — Bedziecie ryzykowac zyciem dla szalonych marzen o zniszczeniu Nici. Byly z nami przez setki Obrotow. I powtarzam, jesli starozytni wiedzieli tak duzo, dlaczego sami sie ich nie pozbyli? Dlaczego?
— Siwsp odpowiedzial na to pytanie, i jego odpowiedz mnie calkowicie zadowala — wyjasnil stanowczo Lytol. — I nie zapominajcie, ze kazde zadanie, ktorego sie podjelismy od czasu jego odkrycia, bylo korzystne dla wszystkich mieszkancow Pernu.
— Doprawdy? Na przyklad, co? — zadrwil Begamon.
Lytol uniosl w gore wieczne pioro i notes, kartke z prognoza pogody, ktore Siwsp sporzadzal od dwoch