i S’len zostali wyznaczeni na pojutrze. Nikt z nich nie konspirowalby przeciwko mnie. Poza tym Ruth nie pozwoli, zeby cos mi sie przytrafilo.

Badz pewien, ze nie!

Jaxom usmiechnal sie, a Brand rozpoznajac oznaki rozmowy ze smokiem rozluznil sie, a nawet pozwolil sobie na lekki usmiech.

— Nie doceniaja ciebie i Rutha, a teraz, kiedy zostales ostrzezony… — Brand zmarszczyl czolo, a jego oczy sie zwezily. — Porozmawiam z Pellem. Jest mlody, dumny ze swojego dziedzictwa, ale nie na tyle glupi, by chciec obalic ciebie i zostac Lordem. Poza toba i twoimi synami sa takze chlopcy F’lessana. Dzieki Lessie maja tak samo rowne prawo do Ruathy, nawet jesli przekazala je tobie, gdy sie urodziles. Nie wyobrazam sobie, by starsi Lordowie odrzucili ich, tylko dlatego, ze F’lessan jest jezdzcem. Przynaleznosc do Rodu jest waznym kryterium, wiec nie sadze, zeby Pell mial jakas szanse. Przynajmniej nie przy obecnym skladzie Rady. Chociaz nie sadze, by doszlo do takich przetargow. — Pewnosc Branda usmierzyla nieco niepokoj Jaxoma.

Brand wyprostowal sie, tak jak zawsze robil, gdy zamierzal zmienic temat rozmowy.

— To dopiero byla inauguracja — komentowal. Jako Glowny Zarzadca Ruathy, on takze byl obecny podczas uroczystosci w Warowni Tillek. — Tillek wygladal naprawde wspaniale. Bedziemy swiadkami wielkich zmian, teraz, kiedy Ranrel zostal Lordem. Dobrze, ze mamy drugiego Lorda w twoim wieku.

Jaxom skrzywil sie.

— Tak, moze teraz bede mogl sie czasem odezwac podczas Rady.

— Slyszalem, ze Torik w koncu otrzymal od ciebie wiadomosc — Brand usmiechnal sie zlosliwie.

— Tak, chociaz to Groghe go powiadomil. No wiec, co masz tu dla mnie? Po poludniowym posilku lece na Opad.

— Same drobiazgi, ale trzeba je omowic, Lordzie Jaxomie. Zobaczmy. — Brand podniosl pierwsza kartke ze stosu, ktory przyniosl ze soba.

Gdy Jaxom i Ruth krazyli nad Weyrem Fort, Jaxom po raz kolejny zastanawial sie, jak to bylo, kiedy pierwsi jezdzcy zamieszkali w starym kraterze. Czy ustawiali sie oczekujac rozkazow dowodcow, tak jak czynily to wspolczesne smoki, wzdluz Obrzeza, od Gwiezdnych Kamieni do miejsca, gdzie Misa Fortu pokruszyla sie na skutek dawnego osuniecia ziemi? Ilu jezdzcow liczyl Weyr zanim zdecydowali sie zalozyc drugi, nazwany Benden? Nie bylo sposobu, zeby sie tego dowiedziec, i Jaxom poczul przyplyw gorzkiego smutku, bo chociaz dzieki Siwspowi poznali wiele ze swojej przeszlosci, to przeciez nie mogli odzyskac calej utraconej wiedzy. Jednak, jakkolwiek wielka byla chwala przeszlosci, obecny widok Weyru jak zwykle zaparl mu dech w piersiach. A Fort wystapil w pelnej sile, gdyz w eskadrach latali juz takze mlodzi jezdzcy z obecnego Obrotu. Zielone, niebieskie i brazowe smoki zajmowaly pozycje za spizowymi oficerami skrzydla, ich skory lsnily zdrowo w poludniowym sloncu.

Spizowy Lioth N’tona stal niczym posag przed Gwiezdnymi Kamieniami. Ruth odpowiedzial na powitalne rykniecie Liotha i zrecznie zajal swoja zwykla pozycje z prawej strony Przywodcy Fortu. N’ton zasalutowal Jaxomowi i wskazal w dol Misy, gdzie czterech jezdzcow zielonych smokow zaopatrywalo sie w miotacze ognia.

Wracajacy ze zwiadu jezdziec blekitnego smoka pojawil sie nagle w powietrzu dajac ramionami starodawny sygnal oznaczajacy, ze Nici sie zblizaja, a wtedy smoki nieomal jednoczesnie odwrocily glowy, aby wziac od swoich jezdzcow skale fosfinowa. Krolowe zaryczaly na znak gotowosci i jedna po drugiej uniosly sie z dna Misy, zajmujac pozycje po lewej stronie N’tona i Liotha. Wielki spizowy smok uwaznie rozgryzl pierwsza porcje skalki, ktora mial polknac tego dnia. Jaxom tez podal Ruthowi smoczy kamien. Jak zwykle zachwycony sluchal odglosu smoczych zebow rozkruszajacych fosfine. Znal juz naukowe wyjasnienie procesu, dzieki ktorym smoki trawily skale w swoich drugich zoladkach i bekaly fosfinowym gazem, ale w niczym nie umniejszylo to jego powazania dla smokow.

Jaxom uwaznie obserwowal, kiedy Ruth przezuwal, gdyz zdarzalo sie czasami, ze smok przygryzal jezyk czy policzek, drobny wypadek, ktory mimo wszystko uniemozliwial mu walke z Nicmi do chwili wygojenia sie ranki.

Kiedy Lioth przezul swoja skale, zaryczal raz jeszcze, a N’ton dal ramieniem odwieczny sygnal do startu. Z poteznym wymachem skrzydel Lioth opuscil Obrzeze, a Ruth wzlecial tuz za nim. Krolowe z wdziekiem zaczely sie unosic w powietrze. Osiagnawszy odpowiednia wysokosc Lioth skrecil ostro na poludniowy wschod i jedne po drugich, eskadry wzlatywaly, ustawiajac sie w bojowych pozycjach: trzy powyzej, trzy za N’tonem i Ruthem, a trzy jeszcze nizej, tuz nad krolowymi.

Ludzkie oczy obserwowaly N’tona, podczas gdy smoki czekaly na znak Liotha. Choc Jaxom czesto widzial loty smokow wchodzacych w powozy, a rowniez jakze czesto sam wchodzil w sklad takiej grupy, zawsze na ten widok odczuwal dreszcz.

Gdy lecimy pomiedzy, odczuwam wiekszy chlod niz w kosmosie, powiedzial do Rutha. Zaledwie zdazyli raz odetchnac, a juz byli nad poludniowa granica Ruathy, rzeka pod nimi wila sie niby srebrny waz. A na wschodzie widac bylo srebrny deszcz, ktory mieli zniszczyc.

Eskadry zetknely sie z Nicmi ziejac na nie ogniem i obserwujac, jak zwijaja sie i skrecaja w ogniu i opadaja, juz niegrozne, jako popiol na ziemie daleko w dole. Wyzej lecace skrzydla przemierzaly niebo, a na najnizszym poziomie jezdzczynie krolowych posylaly wielkie obloki ognia na te nieliczne Nici, ktore przemknely miedzy smokami znajdujacymi sie wyzej.

Raz jeszcze Jaxom i Ruth brali udzial w odwiecznej obronie Pernu, wpadajac w rytm, unikajac niebezpieczenstwa, na mgnienie oka wchodzac w pomiedzy, wypuszczajac ogien na smiertelny deszcz. Dzialali instynktownie dzieki latom praktyki. Nie potrzebowali swiadomego porozumienia ani wskazowek.

Przeszli przynajmniej osiem razy przez Opad, przemieszczajac sie coraz bardziej na poludniowy wschod, kiedy niebieski smok tuz przed nimi krzyknal z bolu i zanurkowal w pomiedzy. Jaxom zesztywnial i wstrzymal oddech, oczekujac powrotu niebieskiego. Pojawil sie ponownie duzo nizej. Blona jego lewego skrzydla byla upstrzona Bruzdami od oparzen Nici.

Mocno dostal, powiedzial Ruth Jaxomowi, gdy niebieski znow zniknal, niewatpliwie zmierzajac do swojego Weyru, gdzie specjalnie przeszkolone kobiety opatrza jego rane mrocznikiem usmierzajac bol. Jeden z nowych, mlodych jezdzcow. Zawsze zdarza sie jakis, ktory nie uwaza.

Jaxom nie byl pewien, czy Ruth mowil o smoku, czy o jezdzcu. Nagle Ruth skrecil ostro, a uprzaz wpila sie w lewe udo Jaxoma. Bialy smok zdolal uniknac gestego zwoju Nici. Zawrocil i mocno ziejac ogniem rzucil sie w dol na opadajace Nici. Potem wyrownal lot, odwrocil glowe w strone jezdzca, a Jaxom natychmiast podal mu wiecej fosfinowej skalki. Ruth rozgryzal ja wznoszac sie, zeby zobaczyc, gdzie jego plomien bedzie najbardziej potrzebny. W pewnym momencie ostro skrecil w prawo, raz jeszcze zarzucajac Jaxoma i sprawiajac, ze uprzaz znow sie napiela. Jaxom poczul, ze przedni pas rozciagnal sie nie opinajac go tak jak nalezalo. Szybko schwycil szyje smoka prawa reka, scisnal nogami siodlo i trzymal mocno uprzaz z lewej strony. Ruth natychmiast zareagowal i zatrzymal sie, aby Jaxom odzyskal rownowage.

Pasek pekl? spytal zdumiony tak, ze az z jego pyska wymknela sie odrobina plomienia.

Jaxom przeciagnal wzdluz uprzezy palcami w rekawicach. Zniszczone miejsce bylo latwo wyczuwalne, dokladnie pod zapieciem skora rozciagnela sie, lecz jeszcze nie pekla, chociaz niewiele brakowalo. Przy troszke wiekszym nacisku pasek by sie rozerwal i jezdziec wylecialby z siodla.

Jaxom od razu przypomnial sobie zlowroga rozmowe, ktora podsluchal. Ale chyba nie udaloby im sie wprowadzic planu w zycie z dnia na dzien? „Wypadek”, powiedzieli. Co moglo byc mniej podejrzane niz zniszczona uprzaz jezdzca?

Jezdzcy sami dbali o swoja uprzaz i czesto ja wymieniali. Przed kazdym Opadem sprawdzali, czy nie ma sladow zuzycia. Jaxom przeklinal sam siebie. Dzis rano nie sprawdzil uprzezy, tylko zwyczajnie wzial ja z haka w weyrze Rutha, a bylo to miejsce, do ktorego dostep mial kazdy w Ruathcie, zarowno mieszkancy jak i goscie.

Istniala rzecz jeszcze zimniejsza niz pomiedzy czy przestrzen kosmiczna. Strach!

Nie pekl, Ruth. Ale skora jest rozciagnieta. Wracajmy do Fortu, pobiore zmiane od Mistrza Weyrzatek. Powiedz Liothowi, dlaczego odchodzimy. Zaraz bedziemy z powrotem.

Jaxom zniosl zasluzona nagane od H’nalta, Mistrza Weyrzatek, gdyz kiedy przyjrzeli sie paskowi, okazalo sie, ze byl przesuszony i na tyle kruchy, by z latwoscia rozciagnac sie i peknac. Przynajmniej metalowe zapiecie wygladalo wystarczajaco dobrze, zeby zadowolic starego H’nalta. Czujac ulge, ze tym razem problem zostal spowodowany zwyklym zuzyciem ekwipunku, Jaxom i Ruth dolaczyli do Weyru i walczyli az do zakonczenia

Вы читаете Wszystkie weyry Pern
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату