przy oknie.
— Kazdego, kto chce z toba leciec — odparl Jaxom. — Lessa? F’lar?
Lessa niechetnie skinela glowa i jeszcze bardziej przycisnela sie do okna.
— Ide z toba, Mirrim. Nie, Ramoth, w porzadku. Zapewniam cie, ze nie zmiescisz sie na mostku tutaj, a tym bardziej na Bahrainie”. Naucz sie utrzymywac rownowage tam, w ladowni, gdzie masz troche miejsca, zeby sie obrocic.
Jaxom poprosil Rutha o zabranie F’lara, i bialy smok wskoczyl pomiedzy na mostek.
— Znacie sekwencje? — spytal Jaxom Przywodcow Bendenu. Lessa, przeplywajac w strone Path, spojrzala na Jaxoma twardym wzrokiem, F’lar zachichotal i odpowiedzial poslusznie:
— Ciezko nad tym pracowalismy, Jaxomie. Moje podziekowania, Ruth — dodal, sadowiac sie na grzbiecie bialego smoka.
— Latwiej go dosiasc okrakiem niz tego twojego olbrzyma, co? — zauwazyl Jaxom, usmiechajac sie na widok wyrazu zaskoczenia na twarzy jezdzca spizowego. — Przyjemnego niszczenia! Macie trzy minuty do kontaktu.
— Jaxomie, gdzie mam usiasc? — spytal Robinton z zapalem, odpychajac sie od okna.
— Na miejscu F’lara.
Choc Jaxoma korcilo, zeby samemu wprowadzic komendy, z rowna przyjemnoscia obserwowal wyraz twarzy harfiarza. Tak jak uprzednio kowale, Robinton i D’ram cofneli sie na widok owoidow pedzacych prosto w okno. D’ram jeknal, gdy pierwsze pufniecie zasygnalizowalo zniszczenie, potem zalozyl rece na piersi i przygladal sie widowisku z prawdziwa satysfakcja.
— Wiesz, D’ramie, powinnismy ktoregos dnia sprowadzic tu Lytola — powiedzial Robinton. — Moze poczuje sie lepiej, kiedy zniszczy troche Nici. Nie mial szansy, by to robic jako jezdziec.
— Tak, na pewno dobrze mu to zrobi — przyznal D’ram.
— Siwsp? — Jaxom otworzyl polaczenie z Ladowiskiem. — Czy obraz, ktory tam dociera, jest wyrazny?
— Tak, Jaxomie, a strumien jest co najmniej siedem procent gestszy niz podczas poprzedniego Opadu.
— Wobec tego nasza akcja sie przyda.
Jaxom skupil teraz uwage na laboratorium, gdzie dwojka uzdrowicieli usilowala przeciac skorupe Nici narzedziami, ktore ze soba sprowadzili.
— Uderzalismy, stukalismy, drapalismy, a nawet nie zarysowalismy powierzchni — powiedziala Sharra Jaxomowi. Wymachiwala ze zloscia dlutem.
— To tyle jesli chodzi o tych, ktorzy obawiali sie, ze wycieknie i nas pozre — dodal Oldive. Byl bardziej rozbawiony niz zly. — Zdumiewajaca pokrywa, odporna na wszystko. A myslelismy, ze z latwoscia ja przetniemy.
— Moze diamentem? — zasugerowal Jaxom.
— Wiesz, to moze zadzialac — odrzekl Oldive z zadowoleniem. — Chetnie tu wroce. Jeszcze nigdy nie bylo mi tak latwo sie poruszac. — Chociaz Oldive zazwyczaj nie skarzyl sie, zgarbione plecy i zmiazdzona miednica sprawialy, ze jego nogi byly roznej dlugosci, a sylwetka powykrzywiana. Jednak w stanie niewazkosci nie odczuwal zadnych dolegliwosci.
— To jest jedna z sytuacji — wtracil Siwsp — kiedy zdolnosc jaszczurek do telekinezy bylaby niezmiernie przydatna. Moglyby teraz przyniesc wam diament.
— Meer i Talia nie wiedzialyby, co to jest diamentowe ostrze, nawet gdyby je pocielo — odpowiedziala Sharra ponuro. Jaxom uslyszal jej westchnienie. — Ale watpie, by nawet takie ostrze odnioslo skutek. Ta skorupa jest odporna na wszystko.
— Ale nie na cieplo — przypomnial jej Jaxom.
— Lordzie Jaxomie z Ruathy — zachnela sie Sharra opierajac dlonie na biodrach — na pewno nie bedziemy ogrzewali tej rzeczy, zeby zasymulowac tarcie wystepujace podczas przejscia owoidu przez atmosfere! Nie mowiac juz o tym, ze nie wolno uzywac miotacza ognia w takiej ograniczonej przestrzeni jak to laboratorium.
— Nie macie technologii koniecznej do wytworzenia waskiej wiazki ciepla. Laser zapewne przecialby pokrywe — dodal Siwsp. — To kolejna dziedzina, w ktorej bedziecie musieli poczynic postepy w czasie nastepnego Obrotu.
— Dlaczego? — spytal Jaxom, zauwazajac zainteresowanie Robintona i D’rama.
— W tej chwili nie ma sensu zastanawiac sie nad takim przyrzadem lub potrzebami, ktore jeszcze wystapia — odparl Siwsp. — Mistrzowie Kowale juz sie zajmuja laserami, ale ta sprawa nie ma pierwszenstwa przed innymi, bardziej pilnymi pracami.
— Ale moze moglbys nam zasugerowac, jak zabrac sie do tej skorupy — Sharra poprosila cierpko Siwspa.
— Diamentowe ostrze zadziala.
— Wobec tego dlaczego nie powiedziales nam, zeby od razu zabrac je ze soba? — domagala sie wyjasnien.
— Nie zadaliscie takiego pytania.
— Siwspie, klopot z toba polega na tym — mowila dalej Sharra z rozdraznieniem — ze mowisz nam tylko to, co twoim zdaniem powinnismy wiedziec. Nigdy nie bierzesz pod uwage, ze sami mozemy o tym decydowac.
Zapadla cisza, podczas ktorej ona i Oldive opuscili laboratorium, zamykajac za soba drzwi.
— Wiecie, Sharra ma racje — odezwal sie w koncu D’ram.
— Rzeczywiscie — poparl go Robinton.
— Wiec dlaczego sami nie pomyslelismy, ze bedzie nam potrzebne diamentowe ostrze? — spytal Jaxom, chociaz zgadzal sie calkowicie z zona i czul sie dumny, ze mowila wprost. Bylo znaczace, ze Siwsp nie odrzucil oskarzenia.
Robinton tylko wzruszyl ramionami, D’ram jednak w zamysleniu zaczal skubac dolna warge.
— Diamentowe ostrza sa uzywane do ciecia kamieni szlachetnych i profilowania szkla. W jaki sposob moglo nam przyjsc do glowy, by uzyc go do rozciecia skorupy Nici? — powiedzial w koncu bezradnie.
— Mistrz Fandarel pomyslalby o tym — zauwazyl Robinton. Potem westchnal. — Musimy tyle jeszcze zrozumiec, nauczyc sie. Siwspie, czy jest nadzieja, ze dotrzemy do konca tej drogi?
— Nie rozumiem.
Mistrz Robinton usmiechnal sie zlosliwie do Jaxoma.
— Pytanie bylo retoryczne, Siwspie.
Siwsp nie odpowiedzial.
Po powrocie do Warowni Cove wszyscy zgodzili sie, ze wyprawa na Yokohame zakonczyla sie sukcesem. Smoki przyzwyczaily sie do stanu niewazkosci, ludzie z radoscia doswiadczyli niszczenia Nici wycinajac w niej tunele w ksztalcie statku nie narazajac ani siebie ani smokow. Kiedy jezdzcy zsiedli, smoki udaly sie do cieplych wod laguny Cove, a i sami ludzie nie mieli nic przeciwko poplywaniu. Na szczescie Lytol przewidzial to i kazal podac posilek dopiero wtedy, gdy wszyscy sie odswiezyli.
Ramoth tak sie juz przyzwyczaila do jaszczurek, ze nie przeszkadzaly jej nawet dzikie, ktore przylecialy pomoc jezdzcom wyszorowac smoki. Nawet upierala sie, ze poniewaz jest wieksza od innych, potrzebuje ich wiecej do pomocy Lessie, gdyz Wladczyni byla drobniejsza od innych jezdzcow. A Ruth ma Sharre i Jaxoma do kapieli, dodala pelna poczucia wlasnej waznosci.
Kiedy rozesmiana Lessa powtorzyla uwagi Ramoth, Robinton oswiadczyl, ze bardzo chetnie wyszoruje krolowa. Wtedy D’ram oznajmil, ze Lessie i tak pomaga zbyt wiele jaszczurek, a Robinton polecial na „Yokohame” dzieki Tirothowi i wobec tego teraz powinien pomoc go szorowac. W koncu uczniowie i czeladnicy pracujacy w Warowni Cove uratowali Lytola przed rozsadzaniem sporu. Weszli do wody i zabrali sie do mycia wszystkich pieciu smokow.
Bardzo przyjemny wieczorny posilek zjedzono w zgodnym gronie, a potem Jaxom, Sharra i Oldive niechetnie wyruszyli do Ruathy. Jaxom i Sharra przyzwyczaili sie juz do przedluzonych dni. Dodatkowe godziny pozwalaly mu wypelniac obowiazki w Warowni i pracowac z Siwspem. Kiedy Sharra i Oldive zajmowali sie pacjentami w szpitalu Warowni, on, razem z Brandem, nadzorowal rozbudowe zagrody dla bydla w Riverside, i sprawdzal postepy w unowoczesnianiu obu mniejszych posesji nalezacych do Warowni.
Przepracowal bez odpoczynku dwadziescia cztery godziny, wiec nie byl zadowolony, kiedy Ruth obudzil go w