Jaxom odpowiedzial podobnym spojrzeniem, czujac jak wzbiera w nim gniew.

— Nie potrzebuje nikogo prosic o pozwolenie. Od dawna juz jestem dorosly i sam podejmuje decyzje. I zrobie to nie czekajac, az ktos mi przeszkodzi. Ty, czy F’lar, Lessa czy Robinton.

— A Sharra? — Piemur nalegal nie odwracajac oczu.

Jaxomie, to, o co prosi nas Siwsp, nie wydaje sie trudne, wtracil Ruth. Nie jest bardziej niebezpieczne niz wejscie w pomiedzy, gdzie nie ma sie czego trzymac. Moje szpony sa mocne. Ich chwyt zapewni nam obu bezpieczenstwo.

— Ruth nie widzi zadnego problemu. Gdyby bylo inaczej, na pewno bym go posluchal — tlumaczyl sie Jaxom, zdajac sobie dobrze sprawe, ze Sharra niewatpliwie podzielalaby zastrzezenia Piemura. — Nie wiem dlaczego tak cie to przeraza. Myslalem, ze bedziesz chcial wyjsc pierwszy.

Piemur zdolal przywolac cien usmiechu.

— Po pierwsze, nie mam smoka, ktory by mnie przekonal. Po drugie, nie lubie byc zawiniety w to tutaj — uderzyl dlonia w skafander. — A po trzecie, jest bardzo prawdopodobne, ze naleze do tych, ktorzy wpadaja w panike, gdy solidna ziemia jest o miliony dlugosci smokow od ich stop. Wiec — zakonczyl, wstajac i siegajac po helm Jaxoma — skoro nie moge cie przekonac, zrob to. Od razu! Zanim umre ze strachu!

Jaxom schwycil go za ramie.

— Nie zapominaj, ze Siwsp nie moze narazic ludzkiego zycia na niebezpieczenstwo. I przeciez widzielismy tasmy z kosmonautami pracujacymi na zewnatrz.

No to chodzmy. Ruth odepchnal sie od okna na tyle mocno, zeby dotrzec do Jaxoma. Spojrzal w dol na chmurna twarz Piemura. Powiedz Piemurowi, ze nie pozwole, by cos ci sie stalo.

— Ruth mowi, ze nie pozwoli by cos mi sie stalo — przekazal Jaxom. Z szorstkoscia zrodzona z niepokoju, Piemur przymocowal helm Jaxoma, zabezpieczyl zlacza, sprawdzil doplyw tlenu, a potem wskazal gestem, by wlaczyc sluchawki helmu.

— Jaxomie, przekazuj na biezaco, dobrze? — poprosil.

— Kiwnij glowa, jesli dobrze mnie slyszysz. — Dzwiek wlasnego glosu odbijajacego sie w helmie nadal brzmial dla Jaxoma niesamowicie.

Piemur skinal glowa, jego twarz pozbawiona byla wszelkiego wyrazu.

— Siwspie, pokazuj Piemurowi, gdzie jestesmy — rozkazal Jaxom, po czym klepnal przyjaciela w ramie. Potem ostroznie odepchnal sie od podlogi jedna noga, nastepnie druga, i poplynal w strone Rutha. Wciagnal sie na jego grzbiet i przymocowal uprzaz do zapiec zaprojektowanych tak, by przytrzymywaly ekwipunek podczas pracy w prozni.

— Masz wlasciwa uprzaz? — spytal Piemur lodowato.

— Pytasz mnie o to dzisiaj juz drugi raz.

— Bo warto. Widzisz ten ekran na gorze? — ton Piemura byl jeszcze bardziej cierpki. Jaxom wolalby, zeby jego przyjaciel nie niepokoil sie az tak bardzo. Ale to byla jeszcze jedna rzecz, ktora tylko inny jezdziec mogl zrozumiec: niezachwiana wiara w umiejetnosci wlasnego smoka. A Ruth mial ich wiecej niz wszystkie pozostale smoki Pernu.

— Widze go — powiedzial, a wlasny glos zabrzmial mu wysoko i chrapliwie w uszach. Ruth, wiesz dokad idziemy?

Oczywiscie. Ruszamy?

Jaxom byl przyzwyczajony do bardzo krotkich przejsc w pomiedzy, ale to musialo byc najkrotsze ze wszystkich. W jednej chwili znajdowali sie na mostku, a w nastepnej otoczyla ich calkiem odmienna ciemnosc. Przez jedno drgnienie serca Jaxom poczul taki strach, jakiego jeszcze nigdy w zyciu nie doznal. Ale glowa Rutha, wzniesiona i kolyszaca sie wkolo, gdy obserwowal roztaczajaca sie przed nimi scene, byla znakiem dodajacym pewnosci, jakiej potrzebowal. Potem uswiadomil sobie ze, inaczej niz w pomiedzy, gdzie nie odczuwal niczego, tu wyraznie odbieral wrazenia, gdy jego nogi ciskaly szyje Rutha, a pasy uprzezy naciskaly na jego talie.

Nie odlece w przestrzen, powiedzial Ruth rownie spokojnie jak zwykle. Moge przytrzymac sie szponami. Metal jest tak zimny, ze wydaje sie goracy.

Jaxom spojrzal w dol i zauwazyl, ze Ruth faktycznie schwycil sie belek. Ostroznie wyciagnal szpony przedniej lapy, zlapal gorna krawedz, ustawil tylne lapy jedna przed druga na dolnej, i wygodnie sie wyciagnal.

Wstrzymuje oddech, ale czuje sie dobrze, mowil dalej Ruth rozgladajac sie uwaznie wkolo. Jego lewe oko wirowalo powoli blekitem zainteresowania. Ponizej Jaxom widzial wiecej poziomych belek tworzacych krate otaczajaca silniki. Najwiecej ich bylo poza rama, olbrzymia prostokatna struktura w ksztalcie pudla, w ktorej materia/antymateria dostarczala energii silnikom podczas miedzygwiezdnych podrozy.

— Wszystko w porzadku, Jaxomie? — spytal Siwsp.

— Swietnie — odparl Jaxom. Bardzo niechetnie udzielilby innej odpowiedzi, ale prawde mowiac czul, ze jego miesnie rozluzniaja sie w chwili, kiedy to mowil. W koncu naprawde nie dzialo sie nic zlego.

— Ruth nie odczuwa niepokojacych objawow?

— Mowi, ze nie. Wstrzymuje oddech.

Chce wspiac sie wyzej, zeby zobaczyc wiecej. Tu nie ma na co patrzec, oprocz silnikow. Zanim Jaxom mogl mu zabronic, Ruth siegnal do belki ponad glowa.

Cokolwiek robisz, Ruth, nie puszczaj sie, pospiesznie powiedzial Jaxom.

Tylko bym sie unosil.

Jaxoma zastanawiala nonszalancja smoka w tym nowym, niebezpiecznym otoczeniu. Ale, czyz smoki nie stawialy czola niebezpieczenstwom za kazdym razem, kiedy lataly przeciwko Niciom? Tutaj przynajmniej nie bylo niczego, co mogloby przepalic biala skore lub przebic delikatne skrzydla, czy tez jego wlasny skafander.

Widzisz? Ruth zaczal sie unosic, zamiast wspinac do gory. Jaxom byl tak zdumiony inicjatywa smoka, ze nie potrafil wykrztusic slowa. Nic nie szkodzi, ze sie unosze, mowil dalej Ruth, gdyz w kazdej chwili moge wskoczyc w pomiedzy. Czy tu nie jest pieknie?

Jaxom musial sie z nim zgodzic. Ruth przysiadl na najwyzszej belce, a przed nimi glob Pernu rozjasnial sie zielenia i blekitem. Jaxom rozpoznal Warownie przy ujsciu Rajskiej Rzeki, a takze Xanadu. Ponad nimi znajdowaly sie gwiazdy a za nimi Rukbat, swiecacy tak jasno, ze trzeba bylo mruzyc oczy. Wydalo mu sie, ze zauwazyl swiatlo sloneczne odbijajace sie od jednego z innych statkow, chyba „Bahrainu”. A wysoko, wysoko ponad nimi, w niezmiernej oddali, znajdowaly sie Czerwona Gwiazda i oblok Oorta, w ktory bledna planeta wejdzie znow za nastepne sto Obrotow.

Nagle obok Rutha pojawily sie Meer i Farli. Chwile unosily sie w jego poblizu, potem znikly, i zaraz znow wrocily. Zlapaly szponami belke, a ciala trzymaly z dala od absolutnego chlodu metalu. Ich oczy zawirowaly podekscytowana czerwienia.

Nie pozostaniemy tu zbyt dlugo. Lepiej idzcie do srodka. Nie mozecie wstrzymac oddechu na tak dlugo jak ja, powiedzial Ruth jaszczurkom.

Mowia, ze kosmos jest zbyt wielki, przekazal Jaxomowi. Jest chlodniejszy niz pomiedzy. Chyba teraz wrocimy do srodka. Musze odetchnac.

Raz jeszcze, zanim Jaxom mogl pokierowac akcja, Ruth wykonal swoj zamysl. Prawie nie odczuwajac przenosin znalezli sie z powrotem na mostku „Yokohamy”.

To bylo wspaniale! wykrzyknal Ruth, cwierkajac ze szczescia.

Jaxom zauwazyl, ze twarz Piemura jest bardzo blada pod opalenizna, a jego oczy patrza niezwykle ponuro jak na czlowieka, ktory przemierzal wybrzeza Poludniowego calymi miesiacami majac do towarzystwa tylko zlota jaszczurke ognista i dzikiego biegusa i nigdy nie stracil poczucia humoru.

— Czy musiales wezwac Farli i Meera?

— Same sie zjawily. Ruth powiedzial, ze wedlug nich kosmos jest zbyt wielki. — Jaxom rozesmial sie z tej zanizonej oceny. — Ruthowi bardzo sie to podobalo — mowil dalej, zdajac sobie jednoczesnie sprawe jak nieadekwatne bylo to okreslenie. — I mnie tez — dodal twardo, przywolujac raz jeszcze wizje wielkosci i niezmiennosci kosmosu. — Kiedy juz sie przyzwyczailem. — Odpial helm i usmiechnal sie do Piemura. — Naprawde nie rozni sie to od pomiedzy, i wcale nie jest takie niebezpieczne. Ruth slusznie mowi, ze moze wskoczyc w pomiedzy kiedy tylko chce, a wiec nigdy nie znajdziemy sie w prawdziwym niebezpieczenstwie.

— Brzmi to tak, jakbys wbrew temu, co widziales na wlasne oczy, chcial przekonac samego siebie — zauwazyl Piemur przygladajac sie przyjacielowi zwezonymi oczami.

— Coz, troche trudno jest sie przyzwyczaic — przyznal Jaxom, przesuwajac palcami po wilgotnych od potu

Вы читаете Wszystkie weyry Pern
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату