posiada tej umiejetnosci i wszyscy o tym wiecie. Jesli nie wyrazicie zgody, i tak to zrobie! — Pozwolil by jego gniew uzewnetrznil sie i spojrzal ze zloscia na Lytola, Robintona i D’rama. Lessa odpowiedziala rownie zlym spojrzeniem, ale nie przylaczyla sie do sprzeciwow.

— Jaxomie, nie wolno ci leciec ze mna — oswiadczyl F’lar. — Masz obowiazki…

— Polece, i na tym konczymy dyskusje. Ufam Ruthowi tak, jak ty ufasz Mnementhowi. Ograniczmy te wyprawe do tak niewielu osob jak to mozliwe. Dobrze?

— Co sie jednak stanie — odezwal sie Robinton, odzyskujac spokoj — jesli jedyny czlowiek — wskazal F’lara — ktory moze utrzymac nasza planete w jednosci, i mlody Lord Warowni, ktory zyskal szacunek Cechow, Warowni i Weyrow, zgina w tej najwazniejszej dla Pernu chwili?

F’lar usmiechnal sie smutno.

— Nie zamierzam zginac, ale jesli osobiscie nie udam sie tam, gdzie chce, by Weyry za mna podazyly, to jak moge je o to prosic? — Ujal Lesse za ramiona i zwrocil sie do niej: — Lesso, musze leciec. Przeciez to rozumiesz.

— Tak — warknela. — Ale nie musi mi sie to podobac. Co wiecej, polece z wami, wy glupcy! — Zasmiala sie na widok ich zaskoczenia. — Czemu nie? Jest mnostwo krolowych, smoki nie wygina. Ramoth jest nadal najwieksza i najodwazniejsza krolowa i leci tam, gdzie nikt inny sie nie osmieli. Mysle, ze my troje zaslugujemy na to! — Uniosla wyniosle brode, nie zwracajac uwagi na perswazje obecnych. — Kiedy lecimy?

Piemur parsknal nerwowym smiechem.

— Tak po prostu?

— Dlaczego nie? Przez nastepne dwa dni nie bedzie Opadu. Jaxomie?

Trzy smoki zaryczaly z hald za budynkiem. Lessa, F’lar i Jaxom usmiechneli sie.

— Nie powiem Sharrze. — Przerwal, a Jancis wymruczala ze zloscia cos, co mialo znaczyc, ze Sharra i tak nie pozwoli mu wyruszyc.

— Nie bylbym tego taki pewny, Jancis — odparl rzucajac jej uspokajajace spojrzenie. — Ale jest pare spraw, ktore musze najpierw zalatwic. I, mowiac szczerze, chcialbym dobrze przespac noc. To byl ciezki dzien!

— A wiec jutro? — spytala Lessa przygwazdzajac go wscieklym spojrzeniem.

— Tak. Posle Meera do Ruathy z wiadomoscia, ze zostaje na noc w Warowni Cove.

— Dobry pomysl — zgodzil sie F’lar, unoszac z rozbawieniem jedna brew. — Mnementh jest podniecony…

— Ramoth tez — powiedziala Lessa i zmarszczyla czolo. — Nie mozemy ryzykowac, ze jakis inny smok wyczuje, co planujemy. Na szczescie nie ma tu teraz innych smokow.

Trzej jezdzcy omowili z Siwspem i przyjaciolmi wszystkie aspekty ich bezprecedensowego skoku w pomiedzy. Widzac, jak staja sie coraz pewniejsi sukcesu, pozostali przestali oponowac i stopniowo pograzali sie w ponurym milczeniu, a jezdzcy badali miejsce ladowania na mapie o najmniejszej skali, jaka udalo sie Siwspowi sporzadzic.

— Jesli wkrotce nie wyjdziemy z tego pokoju — powiedzial Robinton przerywajac dyskusje — niektorzy z naszych bardziej spostrzegawczych studentow zaczna sie zastanawiac, dlaczego to zebranie trwa tak dlugo.

— Masz racje — przyznal ochoczo F’lar. — Siwspie, moglbys zrobic kopie tych powiekszen dla kazdego z nas? Mozemy sie temu przyjrzec rowniez w Warowni Cove.

— A myslalem, ze znacie to juz na pamiec — zauwazyl cierpko Lytol.

— Prawie — odrzekl wesolo Jaxom. Pewnosc siebie Lessy i F’lara podniosla go na duchu, ale nie widzial, ze jego stary wychowawca spoglada na niego z niemym wyrzutem.

— Nie rekomendowalbym takiej wyprawy, gdybym przewidywal jakies niebezpieczenstwo — powiedzial Siwsp drukujac trzy kopie mapy.

— No wlasnie. Nie wiadomo nic na pewno. Mozna tylko przewidywac — i z tymi slowy Lytol wyszedl z pokoju.

Rozdzial XV

— Nigdy nie widzialam tylu jaszczurek! — wykrzyknela Jancis pomagajac Piemurowi i Jaxomowi myc Rutha w lagunie Warowni Cove.

Lessa, F’lar i D’ram oddawali sie takim samym zajeciom, a pomagali im ludzie nalezacy do personelu badawczego Warowni. Lytol i Robinton nadzorowali przygotowania do wieczornego posilku. Atmosfera byla pelna oczekiwania, ale Jaxom mial nadzieje, ze mieszkancy Cove nie wyczuja tego napiecia. Na szczescie, nie bylo niczym niezwyklym, ze Przywodcy Weyru Benden i Lord Ruathy przebywali tu z wizyta.

Ruth, czy jaszczurki domyslaja sie czegos o jutrzejszej podrozy? spytal. Nie chcial myslec o tym jako o niebezpiecznym wyczynie.

Sa podekscytowane, bo ja jestem. Ramoth i Mnementh tez. Spojrz na ich oczy! Ale te maluchy nie wiedza, o co chodzi.

Jaxom w zapamietaniu szorowal lewe skrzydlo Rutha. Na mysl cisnely mu sie tysiace pytan, ale nie mogl skoncentrowac sie na zadnym z nich i nie znajdowal odpowiedzi. Przygoda, ktora przezyl, gdy on i Ruth wyruszyli na poszukiwanie krolewskiego jaja Ramoth byla czyms zupelnie innym. Wtedy byl chlopcem, ktory za wszelka cene chcial juz stac sie mezczyzna, Lordem Warowni i jezdzcem smoka, i zapobiec konfrontacji miedzy poludniowymi jezdzcami z przeszlosci a Weyrem Benden. Zadanie, ktore jutro podejmie, roznilo sie rowniez od spontanicznego wyjscia w kosmos, ktorego dokonal dzis rano. Jutro dokona zaplanowanej ekspedycji, i odbedzie ja w towarzystwie dwoch najwazniejszych osob na Pernie.

I trzech najlepszych smokow, dodal Ruth.

Napomniawszy sie, ze przewijajace sie przez jego umysl mysli moga przeniknac do swiadomosci jaszczurek, Jaxom z zapalem przywolal przyjemne obrazy. Wlasnie wtedy z pomiedzy wyskoczyla z delikatnym pyknieciem jakas jaszczurka ognista. Byl to Meer. W calym tym zamieszaniu Jaxom nawet nie zauwazyl, ze przedtem zniknal.

Nie zdziwil sie wiec specjalnie, kiedy zobaczyl Sharre wkraczajaca do Warowni. Wlasnie konczyli kolacje. Jednak nie mial pojecia, co Meer jej przekazal, postanowil wiec udawac niewiniatko.

— Kochanie, co za niespodzianka — powiedzial i wstal, by ja usciskac. — Nic sie nie stalo w Ruathcie, prawda? — dodal udajac niepokoj. Zignorowal Piemura, ktory przewracal oczami.

— Nie, nic sie nie stalo w Ruathcie — odrzekla Sharra tonem, ktory zawsze sprawial, ze Jaxom stawal sie ostrozny. Ale usmiechnela sie bardzo cieplo do innych. — Zespol biologiczny zaczyna jutro sekcje owoidow. Mirrim powiedziala, ze zabierze mnie na gore. G’lanar zdecydowanie odmowil. Mam nadzieje, ze nie przeszkadzam…

Lessa szybko poczestowala ja klahem, Piemur pospiesznie przysunal jeszcze jedno krzeslo do stolu.

— G’lanar cie tu przywiozl? — spytal D’ram.

Gdy potwierdzila, Jaxom pozostawil Piemura, zeby zajal sie jego zona, a sam wyszedl na zewnatrz, bo chcial zaprosic jezdzca z przeszlosci do srodka. Ale Lamoth i jego jezdziec juz unosili sie w powietrzu. Natychmiast skrecili ponad laguna na wschod i wkrotce znikneli Jaxomowi z oczu.

— Nie zlapalem go — powiedzial wracajac do sali. — Powinien byl przynajmniej przylaczyc sie do nas na kielicha.

D’ram zbyl obojetnym ruchem niezadowolenie Jaxoma.

— G’lanar byl zawsze szorstki. Dlaczego mieszka teraz w Ruathcie?

— Weyrzatko, ktorego mielismy jako poslanca, zostalo dopuszczone do walki i poslane do eskadry K’vana, ktory poprosil nas, zebysmy zamiast niego przyjeli G’lanara i Lamotha. Stary spizowy smok spi juz prawie caly dzien, tak samo jak G’lanar — wyjasnil z usmiechem Jaxom.

— Dobrze, ze czuja sie potrzebni — powiedziala Sharra, a jej oczy rzucily ostre spojrzenie Jaxomowi, choc mowila uprzejmym tonem.

Jaxom zastanawial sie co, na Skorupy, Meer mogl jej przekazac, ze az zdecydowala sie przybyc do Warowni Cove. Przeciez kazal tylko powiedziec, ze spedzi tu noc. Na Jajo, nie bylo nic nadzwyczajnego w przebywaniu w tej Warowni. Ale ucieszyl sie, ze ja widzi.

Вы читаете Wszystkie weyry Pern
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату