ulozyla, rowniez sie polozyl i objal ja, ukladajac jej glowe na swoim ramieniu, tak jak to czesto robil, tylko ze tym razem postapil tak swiadomie, a nie z przyzwyczajenia nabytego przez piec Obrotow.

— Co macie w planie? — spytala.

— Ciagle to samo. Przyzwyczajanie sie do stanu niewazkosci.

— Dlaczego?

— Siwsp zdradzil nam dzisiaj czesc swojego pomyslu — powiedzial Jaxom dobierajac ostroznie slowa. — Wyglada na to, ze wszystkie Weyry Pernu beda potrzebne, zeby przeniesc silniki ze statkow do tej wielkiej szczeliny na Czerwonej Gwiezdzie.

— Co takiego?

Pchnal ja na lozko usmiechajac sie na widok jej zdumionego wyrazu twarzy, dobrze widocznego w swietle ksiezyca, zalewajacego pokoj.

— To co powiedzialem. Chce sprawdzic ile prawdy jest w tym, co mowimy, ze smoki moga uniesc wszystko to co mysla, ze moga uniesc.

— Ale… ale… w jakim celu?

— Te silniki zostana wysadzone, a sila eksplozji wytraci Czerwona Gwiazde na nowa orbite.

— Cos takiego!

Jaxom usmiechnal sie. Dopiero cos tak fantastycznego sprawilo, ze jego ukochana nie byla w stanie zrobic nic wiecej, jak tylko w zdziwieniu wyszeptac pytanie. Przyciagnal ja do siebie i pocalowal w czolo, by dodac jej pewnosci. Ale gdy jego usta do tknely jej jedwabistej skory, a nozdrza wchlonely korzenne perfumy, jakich zawsze uzywala, poczul wzbierajace pozadanie. I chociaz z poczatku oddawala mu pieszczoty obojetnie, gdyz nadal zastanawiala sie nad najnowszymi wiadomosciami, chwile pozniej juz nie mial klopotu z przyciagnieciem jej calkowitej uwagi.

W srodku nocy obudzilo go skrobanie szponu jaszczurki o policzek. To Meer, powiedzial mu zmysl wechu, a byl to Meer zmartwiony i zaskoczony.

Jaxomie! Niespokojny glos Rutha wzmocnil ostrzezenia Meera. Ktos jest w holu przy twoich drzwiach. Meer wyczuwa niebezpieczenstwo. Ide!

Na Jajo, z ktorego sie wyklules, uspokoj go, powiedzial Jaxom do Rutha. I zachowuj sie najciszej, jak mozesz.

Wiesz jak cicho moge sie poruszac, zachnal sie Ruth.

Chce go zywego i w takim stanie, zeby go mozna bylo zidentyfikowac!

Ostroznie, zeby nie obudzic Sharry, ani nie zaalarmowac intruza, Jaxom wytoczyl sie z lozka i siegnal po swoj pas, w ktorym ukrywal noz. W ciemnosci widac bylo pomaranczowoczerwone oczy Meera, obracajace sie coraz szybciej, ale mala spizowa jaszczurka tkwila nieruchomo na miejscu.

Poruszenie cieni w pokoju powiedzialo Jaxomowi, ze drzwi zostaly otwarte. Pozostal przykucniety, z rozluznionymi miesniami, ale kazdym nerwem byl gotowy do akcji.

Cien przy drzwiach ruszyl do przodu i Jaxom mogl dostrzec, ze to mezczyzna z uniesionym nozem. Intruz skradal sie w strone lozka, a potem stanal. Jaxom uswiadomil sobie, ze mezczyzna widzi Sharre. Skoczyl do przodu i otoczyl napastnika ramionami.

— Nie zrobisz tego! — krzyknal chrapliwym szeptem, nadal nie chcac obudzic zony. Ale oczywiscie, obudzila sie.

Meer spadl z rykiem na twarz mezczyzny, nie majac wzgledow dla spiacych ludzi. Na zewnatrz zaryczal Ruth, a polowa jaszczurek zamieszkujacych Cove probowala wfrunac przez otwarte okno. Napastnik usilowal sie wyrwac, oddychajac chrapliwie, ale Jaxom zwyciezyl w zbyt wielu zapasach, by teraz pozwolic wrogowi umknac. Jednak nie udalo mu sie do konca uniknac ostrza, ktore przeszylo jego nagi bark. Przeklinajac, zlapal reke przeciwnika trzymajaca noz, wykrecil ja ruchem, ktorego nauczyl go F’lessan, i zlamal napastnikowi nadgarstek. Ten zwinal sie z bolu, i glosno krzyknal. W tej samej chwili F’lar, Piemur, Lessa i D’ram wpadli do pokoju. Ktos za nimi niosl otwarte kosze zarow. Swiatlo ukazalo twarz mezczyzny, ktorego powalil Jaxom.

— G’lanar! — Jaxom cofnal sie ze zdumienia i szoku.

Stary jezdziec spizowego smoka warknal cos do niego, jednoczesnie z calej sily odpychajac wrzeszczace jaszczurki, ktore nadal atakowaly go z wystawionymi szponami.

— G’lanar? — D’ram chwycil mezczyzne za ramie i z pomoca F’lara pociagnal go na nogi.

Jaxom polecil Ruthowi, zeby odwolal jaszczurki i krzyczace stado wylecialo przez okno.

Sharra patrzyla na to wszystko siedzac nieruchomo w lozku. Chwile pozniej do pokoju wpadly Jancis i Lessa, kazda z jasnym koszem zarow.

— Co chciales zrobic, G’lanarze? — spytal F’lar zimnym, nieublaganym glosem.

— To jego wina… — krzyknal G’lanar, plujac z furia i przyciagajac zlamany nadgarstek do piersi.

Jaxom wpatrywal sie w starego jezdzca.

— Wina?

— Ty! Wiem teraz, kto to byl! To ty… i ten bialy bekart, ktory powinien byl zdechnac zanim sie Wyklul! — Na zewnatrz Ruth zaryczal protestujac przeciwko zniewagom, a potem wepchnal glowe przez okno. — Gdyby nie ty, mielibysmy nasza plodna krolowa. Mielismy szanse!

Jaxom potrzasnal wolno glowa probujac zrozumiec oskarzenie. Tak niewielu wiedzialo o tym, ze on i Ruth odzyskali porwane z Weyru Benden krolewskie jajo. W jaki sposob G’lanar mogl to odgadnac?

— Wiec to ty pociales uprzaz? — spytal Jaxom.

— Tak, tak. Ja to zrobilem i w koncu bym cie dopadl. Probowalbym az do skutku. Nie plakalbym, gdyby twoja kobieta zginela tamtego ranka. Ocalilbym Pern od takich jak ty i ten wyrodek!

— Ty, jezdziec smoka, chciales smierci innego jezdzca?

Pogarda i przerazenie D’rama przyprawily G’lanara o drzenie, ale tylko przez chwile.

— Tak, tak, tak! — Jego glos wyrazal furie i rozpacz. — Tak! Nienormalny jezdziec, nienormalny smok! Takie same obrzydliwosci jak Siwsp, ktorego czcicie. — Oczy G’lanara zalsnily, jego twarz wykrzywila sie w pogardliwym grymasie.

— Dosc tego! — powiedzial F’lar wystepujac do przodu.

— Tak! Dosc! — Ani Jaxom, ktory sie cofnal, ani F”nor, ktory zblizal sie do niego, nie zdazyli zareagowac, kiedy G’lanar zatopil sztylet we wlasnej piersi.

Jego czyn zaskoczyl wszystkich. Znieruchomieli.

— Och, nie! — krzyknal Jaxom. Skoczyl do przodu, przykucnal i dotknal szyi G’lanara. Wyczul puls. Jesli jezdziec umrze, jego smok popelni samobojstwo. Czy G’lanar zadal sobie smiertelny cios? Z drzeniem serca czekal na krzyk, ktorego obawiali sie wszyscy jezdzcy.

Ruth wysunal glowe z okna i Jaxom widzial jak wspina sie na tylne lapy i wyciaga na cala dlugosc, rozposcierajac skrzydla, zeby zachowac rownowage. Dzwiek, ktory wydal byl stlumiony, dziwnie zduszony. Zabrzmialy inne podobne dzwieki, a potem Ramoth i Mnementh wyladowali przed oknem, zaciemniajac je jeszcze bardziej.

Lamoth umiera. Ze wstydu. Ruth opadl na ziemie, ze skrzydlami zsunietymi na grzbiet i opuszczona glowa. Zrobili zle kradnac jajo Ramoth. My tylko to naprawilismy. Nie jestem obrzydliwoscia, ani wyrodkiem. A ty jestes normalnym mezczyzna. Jak mozna twierdzic, ze Siwsp sie myli, skoro robi wszystko, by nam pomoc?

Lessa podeszla do Jaxoma, ktory kleczal nad martwym G’lanarem, i podniosla go. Miala oczy pelne lez, a na jej twarzy malowala sie rozpacz, ale dotykala Jaxoma lagodnie. Sharra, ktora w koncu otrzasnela sie z szoku, zarzucila na siebie przescieradlo, podbiegla do meza i objela go, oslaniajac jego nagosc.

— Nie rozumiem — powiedzial D’ram przesuwajac drzace palce przez geste, siwiejace wlosy. — Jak mogl tak wypaczyc prawde? Jak mogl nastawac na zycie innego jezdzca?

— Byly chwile — powiedziala Lessa cicho — kiedy zastanawialam sie, czy zrobilam dobrze przenoszac piec zaginionych Weyrow do naszego czasu.

— Mialas wtedy slusznosc, Lesso. — D’ram powoli odzyskiwal rownowage. Dotknal jej ramienia. — Zrobilas to, co bylo konieczne. Tak jak Jaxom. Chociaz nigdy nie odgadlem, kto wowczas zwrocil wam krolewskie jajo Ramoth. — Rzucil pelne aprobaty spojrzenie na mlodego Lorda Warowni.

— Dlaczego nikt nie zdawal sobie sprawy, ze G’lanar tak nas nienawidzil? — zastanawial sie F’lar.

— Mam zamiar to wszystko wyjasnic — powiedziala stanowczo Lessa. — Myslalam, ze Weyry zjednoczyly sie dla wykonania Planu. Wydawalo mi sie, ze nawet jezdzcy z przeszlosci sa z nami. A teraz przez nich stracilismy dwa istnienia, i to nie w walce z Nicmi…

Вы читаете Wszystkie weyry Pern
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату