D’ram przygarbil sie od ciezaru zdrady popelnionej przez jednego z jego towarzyszy.

— Kazdy jezdziec z przeszlosci, z ktorym rozmawialem — a jest nas juz tak niewielu — i wszyscy mlodzi zdecydowanie popieraja Benden. Wszyscy rozumieja, jakie znaczenie maja dla nas pomoc i szkolenie, a takze obietnica, ktora Siwsp nam zlozyl, ze wypelnimy zadanie, jakie przed soba postawilismy, gdy Wykluwalo sie pierwsze jajo. Plan dal nam wszystkim nadzieje w krytycznym okresie Przejscia — rozpaczal.

— Ramoth rozmawia z innymi krolowymi — powiedziala Lessa w napieciu. — Rano bedziemy wiedzieli, czy w Weyrach sa jeszcze inni niezadowoleni jezdzcy.

— Zajme sie G’lanarem — odezwal sie F’lar wskazujac gestem Piemurowi i Jaxomowi, zeby pomogli mu usunac cialo.

— Nie, to moj obowiazek — stwierdzil D’ram i przerzucil sobie zwloki przez ramie. Jego twarz byla pozbawiona wyrazu, ale policzki mial mokre od lez. — Byl dobrym jezdzcem zanim udal sie na Poludnie z Mardra i T’tonem.

Inni odstapili, zeby mogl przejsc ze swoim ciezarem. Sharra wreczyla Jaxomowi jego dluga koszule, a gdy pospiesznie ja nakladal, sama tez sie ubrala, bo nocna bryza byla chlodna. Przeszla obok Jaxoma do drzwi.

— Dobrze nam zrobi kubek goracego wina — oswiadczyla, a Jancis podazyla za nia do kuchni.

Sharra dodala czegos do wina, pomyslal Jaxom, kiedy obudzil sie i zorientowal, ze jest juz jasny dzien. Nadal spala obok niego, wiec przypuszczal, ze i ona tez cos wypila. Dobrze dla niego, gdyz nie zamierzal opozniac dzisiejszego planu. Wysunal sie z lozka, zebral ubranie i udal sie do lazienki. Kiedy wszedl do glownej sali, zastal tam Lesse z kubkiem klahu, i F’lara, ktory z zacieta mina jadl owsianke. Bez slowa, Wladczyni Weyru wstala i napelnila dla Jaxoma kubek i miske.

— Czy wszyscy inni spia?

Lessa potrzasnela glowa.

— Piemur i Jancis polecieli z D’ramem i Lytolem na Ladowisko. Robinton ma sie wyspac. — Popila nieco klahu. — Ramoth mowi, ze krolowe nie wiedza nic o innych zdrajcach wsrod nas. — Jej ton byl tak samo ponury jak wyraz oczu. — Mowi, ze krolowa Poludniowego Weyru jest niedoswiadczona, a Adrea zbyt mloda, zeby zdac sobie sprawe z nienawisci, jaka czul G’lanar. Jednak, najwyrazniej stary G’lanar stal sie calkiem zgorzknialy i spedzal duzo czasu w samotnosci po tym, co sie stalo w Tilleku. Kiedy S’ronad mial dolaczyc do eskadry Poludniowego Weyru, G’lanar blagal o sluzbe w Ruathcie. To powinno bylo wzbudzic we mnie podejrzenia.

— Dlaczego? — spytal F’lar. — Ruatha to miejsce, gdzie wszyscy chca pracowac. — Usmiechnal sie do Jaxoma chcac dodac mu otuchy i dosypal sobie jeszcze wiecej slodzika do resztek owsianki.

Widzac to, Lessa juz otwierala usta, zeby go zganic, ale w koncu tylko odwrocila sie z niezadowoleniem. F’lar mrugnal do Jaxoma udajac, ze poczul ulge.

— Jezdzcy z przeszlosci, ktorzy zdecydowali sie pojsc na poludnie z Mardra i T’tonem, juz wtedy byli przeciwni ideom Bendenu — powiedzial — zreszta glownie dlatego, ze to Benden je przedstawil. G’lanar myslal o tym tak dlugo, ze gotow byl na wszystko, aby tylko odplacic za swoje rzekome krzywdy. I wiemy, ze oprocz niego sporo osob rowniez uwaza Siwspa za cos obrzydliwego.

— Po dzisiejszym dniu bedzie ich jeszcze wiecej — mruknela Lessa.

F’lar upuscil z halasem lyzeczke.

— Nikt sie nie dowie o dzisiejszym dniu.

Potrzasnela glowa, zaskoczona jego uwaga.

— Nie mowilam o tym, co chcemy zrobic — wyjasniala niecierpliwie. — Mowilam o smierci G’lanara. Przeciez Weyry juz wiedza, ze umarl, ale nie wiedza dlaczego. Mozemy przynajmniej nie zawiadamiac nikogo o tym, ze zaatakowal Jaxoma.

F’lar spojrzal niespokojnie na Jaxoma, ktory tylko wzruszyl ramionami, bo zgadzal sie z Lessa. Nie chcial, zeby ta historia przedostala sie do wiadomosci publicznej.

— Dlatego D’ram zawiadomi wszystkich, ze G’lanar mial wylew.

— Nie wiem, czy to sie uda. Smoki przeciez wiedza…

— Ramoth mowi, ze nie. Lamoth zasnal na polanie nieswiadomy, co G’lanar robi. Oczywiscie, wiedzial kiedy umarl G’lanar i jakos zginal w pomiedzy. Aby sie podwojnie zabezpieczyc, D’ram chce pogadac z pozostalymi jezdzcami z przeszlosci. Tiroth wprawdzie nie jest krolowa, ale zaden smok nie moze ukryc niczego przed tym spizowym.

— Skad G’lanar wiedzial, ze to ja i Ruth odzyskalismy jajo Ramoth? — zastanawial sie Jaxom.

— Czyzbys ostatnio za duzo latal pomiedzy czasem? — spytala Lessa wprost.

Jaxom usilowal zlekcewazyc pytanie.

— Raczej nie.

Lessa, zrezygnowana, uniosla brwi.

— Ciagle ci powtarzam, ze to jest niebezpieczne. Lamoth wiedzial o tym i powiedzial G’lanarowi. G’lanar zestarzal sie, ale nie byl glupi. Wiem, ze wszyscy jezdzcy z przeszlosci w Poludniowym Weyrze zastanawiali sie, kto odzyskal jajo. Mimo naszej ostroznosci znaja mozliwosci Rutha, wiec mogli miec podejrzenia.

— G’lanar byl jedynym jezdzcem spizowego pozostalym z tej grupy… — rozmyslal Jaxom na glos.

— Czeka nas dzis wazniejsze zadanie, wiec przestanmy zamartwiac sie tym wypadkiem — przerwal im F’lar — oczywiscie, jezeli czujesz sie dosc dobrze, Jaxomie.

Jaxom spojrzal na F’lara ze zloscia.

— Czekalem tylko na was. Zrobmy to wreszcie.

— Stad, czy z „Yokohamy”? — spytala Lessa.

— Z „Yokohamy” — zdecydowal Jaxom, zabierajac swoj jezdziecki ekwipunek. — Tu nie mamy skafandrow.

— Jestes pewien, ze znajdzie sie jakis dla mnie? — zmartwila sie Lessa, ale juz naciagala skorzana kurtke.

Jaxom usmiechnal sie.

— Sa dwa male. Jeden z nich powinien pasowac, nawet gdybysmy mieli go na tobie obwiazac. — Wyszedl na prog, a wtedy Meer zacwierkal mu z wsciekloscia nad glowa. — Lesso, chcialbym zachowac dobra opinie w oczach zony. Czy moglabys poprosic Ramoth, by zabronila Meerowi leciec dzis za mna? Niech mu powie, ze z wami dwojgiem jestem calkowicie bezpieczny.

Lessa rozesmiala sie.

— Jestes tego pewny?

Ku rozbawieniu F’lara i Jaxoma najmniejszy skafander i tak trzeba bylo podwinac przy nogawkach, rekawach i w talii, ale Lessa wcale nie uwazala tego za zabawne. Gdy juz byli gotowi do drogi, skontaktowali sie z Siwspem. Na ogromnym ekranie ladowni ukazal im cel: olbrzymia, dluga blizne na powierzchni Czerwonej Gwiazdy. F’lar zmarszczyl czolo, nie tyle usilujac ja zapamietac, ile uswiadomic sobie, co dokladnie widzi.

— Kiedy F’nor polecial na Czerwona Gwiazde, mowil potem, ze byly tam klebiace sie chmury…

— I zapewne rzeczywiscie je widzial — odparl Siwsp obojetnie. — Gdy planeta przechodzi tak blisko Rukbatu, jej powierzchnia rozgrzewa sie do tego stopnia, ze topia sie skaly, a takze powstaje para z topniejacych zamrozonych owoidow otaczajacych Nici. Prawdopodobnie nawet sama planete otaczaja pozostalosci obloku Oorta. Mozliwe, ze czesto wystepuja tam geste chmury pary albo kurzu. Niewatpliwie to wlasnie zobaczyl F’nor, a nie wlasciwa powierzchnie. Jego wspomnienia o tym zdarzeniu, pomimo ran jakich doznali on i Canth, potwierdzaja te hipoteze. Jednak teraz Czerwona Gwiazda znajduje sie na innym odcinku swojej orbity, powierzchnia stygnie i ten fenomen zaniknal, a wy widzicie jalowa planete, ktora znow powoli zamarza.

— A wiec do dziela! — F’lar siegnal do barku Mnementha i chwycil uprzaz, zeby przerzucic sie na zwykla pozycje na szyi smoka.

Pomimo stanu niewazkosci, Lessa poruszala sie niezdarnie.

— Jak mozna cos robic w takim ubraniu — mruczala, ale w koncu usadowila sie na miejscu. Miala troche klopotow z przypieciem uprzezy do kolek skafandra. — Nic nie widze. Jestem zwiazana jak wher na ruszcie, a ten helm wszystko mi zaslania… — narzekala.

Jaxom usmiechnal sie do niej pocieszajaco, a potem spojrzal na F’lara.

— Poprowadzisz ekspedycje?

Przez sluchawki dotarlo do Jaxoma jakies warkniecie, wiec zachichotal.

— Czy nasze smoki wiedza, dokad ida? — spytala Lessa. Uniosla dlon wysoko ponad glowe, spogladajac

Вы читаете Wszystkie weyry Pern
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату