Wreczyla Isherwoodowi plik kartek z wiadomosciami telefonicznymi i poszla zaparzyc kawe. W gabinecie Isherwood otworzyl prywatny sejf i wyjal z niego dwie rzeczy: szkic mlodzienca oraz kopie starego dokumentu. Szkic pokazal Gabrielowi.

– Poznajesz?

– Nie bardzo.

– Modelem bylem ja. Malarzem Picasso. Przywiozlem to z Francji.

– A dokument?

– Dostalem go od ojca na krotko przed tym, zanim wyslal mnie z Baskami. To szczegolowa lista wszystkich obrazow w jego prywatnej kolekcji i galerii, spisana przez niego wlasnorecznie. Kopia, rzecz jasna. Oryginal jest w fatalnym stanie.

Wreczyl liste Gabrielowi.

– Nie wiem, jak daleko zamierzasz sie posunac, ale jesli natrafisz na jedno z tych plocien, dasz mi znac, prawda kwiatuszku?

Gabriel wsunal kartke do kieszeni na piersi.

– Dokad sie teraz wybierasz? – spytal Isherwood.

– Jeszcze nie wiem.

– W Lyonie znajdziesz czlowieka, z ktorym powinienes zamienic slowo. Pomogl mi, gdy zbieralem materialy do ksiazki. Jesli Augustus Rolfe mial cos na sumieniu, ten facet bedzie o tym wiedzial.

Isherwood przejrzal notatnik i podal Gabrielowi numer telefonu.

20

Londyn

Za rogiem, miedzy galeria Isherwood Fine Arts i Jermyn Street, stal rover sedan, za ktorego kierownica siedzial jasnowlosy mezczyzna, sluchajacy radia. Obserwowal marszanda juz od pieciu dni. Chodzil za nim na jego zakrapiane lunche. Sledzil go, gdy ten szedl wieczorem do domu w South Kensington. Udawal nawet potencjalnego klienta, aby zainstalowac w jego gabinecie dwa male nadajniki, emitujace slaby sygnal analogowy na ogolnodostepnych czestotliwosciach UKF. Dzieki temu mezczyzna mogl prowadzic nasluch przez zwykle radio samochodowe. Dziesiec minut pozniej, kiedy rozmowa w gabinecie dobiegla konca, siegnal po telefon komorkowy i zadzwonil do Zurychu.

– Nasz przyjaciel wybiera sie do Lyonu na spotkanie z profesorem.

21

Lyon

Profesor Emil Jacobi uwazal sie za sumienie Szwajcarii. Byl przekonany, ze jesli chce ocalic swoja ojczyzne, najpierw musi ja zniszczyc. Dlatego tez poswiecil zycie na odgrzebywanie i ujawnianie haniebnych kart historii kraju. Jego wstrzasajaca ksiazka Mit wywolala burze z piorunami, gdyz jej autor odslonil kulisy rozleglych wiezi gospodarczych laczacych nazistowskie Niemcy i Szwajcarie podczas II wojny swiatowej. Jacobi opisal, jak szwajcarskie banki przyjmowaly zrabowane zloto – takze kruszec uzyskany z przetopienia zebow Zydow kierowanych na smierc w komorach gazowych – i wymienialy je na twarda walute, za ktora Hitler kupowal surowce potrzebne do napedzania machiny wojennej. Wnioski profesora Jacobiego poruszyly caly kraj, a on sam zostal uznany za pariasa swojego narodu. Napisal, ze Szwajcaria i nazistowskie Niemcy byli sprzymierzencami pod kazdym wzgledem, rozniac sie jedynie nazwa. Hitler nie zdolalby kontynuowac wojny bez pomocy szwajcarskiej finansjery i rekinow przemyslu zbrojeniowego. Gdyby nie Szwajcaria, Wehrmacht poddalby sie jesienia 1944 roku. Chciwosc bankierow sprawila, ze zgasly miliony istnien ludzkich.

Niedlugo po publikacji Mitu zycie profesora Jacobiego w Szwajcarii stalo sie nieslychanie uciazliwe. Grozono mu smiercia. Podsluchiwano rozmowy telefoniczne. Kazdy jego krok sledzili funkcjonariusze szwajcarskich sluzb bezpieczenstwa. W obawie o wlasne zycie profesor opuscil katedre w Lozannie i podjal prace na Wydziale Historii Uniwersytetu Lyonskiego.

Przez pol dnia Gabriel usilowal wytropic profesora.

Na jego automatycznej sekretarce w domu zostawil dwie wiadomosci, a kolejne dwie przekazal wyjatkowo niezyczliwej kobiecie w sekretariacie uniwersytetu. O wpol do drugiej Jacobi oddzwonil na komorke Gabriela, zeby wyrazic zgode na spotkanie.

– Prosze przyjsc do mojego mieszkania jeszcze dzis, o szostej – zaproponowal. – Wtedy porozmawiamy. – Potem szybko podal adres i natychmiast sie rozlaczyl. Gabriel zyskal kilka wolnych godzin. W ksiegarni nieopodal uniwersytetu znalazl francuskojezyczny egzemplarz Mitu i przez reszte popoludnia czytal ksiazke w towarzystwie studentow okupujacych kawiarnie przy Place des Terreaux.

O szostej profesor czekal na klatce schodowej apartamentowca przy rue Lanterne. Mial na sobie wytarta marynarke tweedowa; nogawki spodni byly sciagniete spinaczami, aby material nie wplatywal sie w lancuch rowerowy. Okulary nasunal na rozczochrane, siwe wlosy.

– Witam na wygnaniu – rzekl i zmeczonym krokiem ruszyl na gore, do mieszkania na trzecim pietrze. – My, Szwajcarzy, cenimy wolnosc slowa, pod warunkiem, ze nikt nie krytykuje Szwajcarii. Popelnilem smiertelny grzech dobrego Szwajcara i oto jestem tu, w pozlacanej klatce Lyonu.

Na korytarzu przed wlasnymi drzwiami profesor przez dluzsza chwile przetrzasal torbe pelna kartek papieru i podniszczonych notatnikow, az wreszcie znalazl klucze. Weszli do malego, skromnie urzadzonego mieszkania. Kazdy skrawek wnetrza byl zawalony stosami ksiazek, dokumentow i gazet. Gabriel sie usmiechnal. Trafil we wlasciwe miejsce.

Jacobi zamknal drzwi i powiesil torbe na klamce.

– A zatem chcialby pan porozmawiac o morderstwie Augustusa Rolfego? Tak sie sklada, ze dosc uwaznie sledze te sprawe.

– Tak wlasnie przypuszczalem. Przyszlo mi do glowy, ze moglibysmy sie wymienic spostrzezeniami.

– Czy pan takze jest historykiem, panie Allon?

– Wlasciwie zajmuje sie konserwacja dziel sztuki, lecz w tej sprawie pracuje dla rzadu Izraela.

– No, no… Czeka nas niezwykle interesujacy wieczor. Prosze zdjac rzeczy z tego krzesla i sie rozgoscic. Ja w tym czasie zaparze kawe.

Profesor Jacobi spedzil kilka minut na przeszukiwaniu stert papierow, aby w koncu wydobyc z nich rozczarowujaco cienka teczke Augustusa Rolfego.

– Herr Rolfe byl bankierem i pracowal na wlasny rachunek… obawiam sie, ze pod kazdym wzgledem. To, co moge panu przekazac, to jedynie pogloski i domysly.

– Niejednokrotnie przekonywalem sie, ze w plotkach krazacych na temat danej osoby bylo wiele prawdy.

– Kiedy w gre wchodzi szwajcarski finansista, zwlaszcza z sektora prywatnego, jak Augustus Rolfe, pogloski to niekiedy najlepsze zrodlo informacji, na jakie mozna liczyc. – Profesor zsunal okulary na koniec nosa i otworzyl teczke. – W Zurychu funkcjonuja zarowno bardzo male, jak i ogromne prywatne banki. Giganty typu Union Bank of Switzerland czy Credit Suisse maja oddzialy wyspecjalizowane w prywatnej bankowosci, przeznaczonej wylacznie dla najbogatszej klienteli.

– Jak bardzo bogatej?

– Minimalny depozyt to zwykle piec milionow dolarow. Powiada sie, ze agencje wywiadowcze z pana ojczyzny korzystaja z uslug prywatnej bankowosci Credit Suisse. – Profesor zerknal na Gabriela znad papierow. – No, ale z pewnoscia panu nic na ten temat nie wiadomo.

Gabriel zbyl milczeniem te uwage.

– Z tego co wiem, Augustus Rolfe podpadal pod te pierwsza kategorie.

Вы читаете Angielski Zabojca
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату