zamordowany mezczyzna? Czego Gabriel moglby sie dowiedziec o Augustusie Rolfem?

Wyciagnal ja jednak i otworzyl. Zdjecia, wycinki ze stron sportowych europejskich pism, wspomnienia autorstwa kolegow z zespolu, dlugi artykul o wypadku rowerowym w Alpach, zamieszczony w jednej z zuryskich gazet: “«Byl dobrym czlowiekiem i z duma nazywalem go swoim synem», stwierdzil Augustus Rolfe, znany zuryski bankier, w oswiadczeniu przedstawionym przez swojego prawnika”. Starannie zlozone kartki, precyzyjnie oznaczone datami i opisane. Gabriel uznal, ze Augustus Rolfe mogl sie nie zgadzac z podjeta przez syna decyzja o wyborze zawodu, lecz byl z niego dumny.

Zamknal teczke, wsunal ja na wlasciwe miejsce i powrocil do poszukiwan “Korespondencji prywatnej”. Jego uwage przykula inna teczka, tym razem z napisem “Anna”. Znowu sie zawahal, zanim wyciagnal ja sposrod pozostalych. W srodku znalazl zdjecia Anny grajacej na skrzypcach, zaproszenia na recitale i koncerty, wycinki z gazet, recenzje koncertow i plyt. Dokladnie obejrzal fotografie. Nie ulegalo watpliwosci, ze dzielily sie na dwie kategorie: przed samobojstwem matki i po nim. Roznica w wygladzie Anny byla uderzajaca.

Odlozyl teczke do szuflady. Nadszedl czas, aby zajac sie zadaniem, ktore go tu sprowadzilo. Przerzucil pozostale teczki i w koncu odnalazl te wlasciwa. “Korespondencja prywatna” zawierala listy: czesc byla napisana odrecznie, czesc wydrukowana na firmowym papierze. Po niemiecku, francusku, wlosku, angielsku: we wszystkich jezykach uzywanych w urozmaiconej lingwistycznie Szwajcarii. Gabriel szybko przewertowal papiery i dotarl do konca stosiku. Potem przejrzal je ponownie, tym razem wolniej. Rezultat okazal sie taki sam.

Dokumenty potwierdzajace pochodzenie obrazow znikly.

Gabriel wodzil swiatlem latarki po gabinecie, a jego mysli bladzily wokol pewnego szkolenia, ktore przeszedl w Izraelu. Instruktor zaprowadzil go do pokoju urzadzonego na podobienstwo apartamentu hotelowego, wreczyl mu dokument i nakazal w ciagu minuty znalezc piec kryjowek. Gdyby ten sam sprawdzian odbywal sie w gabinecie Rolfego, Gabriel znalazlby sto dogodnych miejsc na schowanie papieru. Wypaczona klepka podlogowa, duza ksiazka, dywan, wnetrze mebla, ukryty sejf w scianie. A przeciez to tylko jeden pokoj. W przestronnej willi Rolfego znajdowalo sie tysiace miejsc, gdzie mozna ukryc teczke z dokumentami. Wlascicielem domu byl przeciez czlowiek, ktory zbudowal podziemny bunkier dla swej kolekcji dziel sztuki. Jezeli Rolfe chcial cos dobrze schowac, Gabriel mial nikle szanse, aby to odnalezc.

Nie mogl sie jednak pogodzic z mysla o koniecznosci opuszczenia Szwajcarii z pustymi rekami po tak niebezpiecznej podrozy. Istnialy dwa prawdopodobne wyjasnienia braku dokumentow. Pierwsze: ktos je zabral, chocby Rolfe lub Werner Muller. Drugie: Rolfe przelozyl je w inne miejsce. Czemu nie. Byl czlowiekiem w podeszlym wieku, a starcy czesto popelniaja bledy. Pamiec ludzka staje sie coraz bardziej zawodna. Napisy na teczkach coraz trudniej odczytac.

Gabriel postanowil starannie przeszukac cale biurko.

Mialo cztery boczne szuflady z teczkami, po dwie z kazdej strony. Zaczal od lewej gornej. Systematycznie sprawdzal wszystkie teczki, jedna po drugiej: wyjmowal, uwaznie przegladal zawartosc, odkladal na miejsce i siegal po nastepna.

Przeszukanie czterech szuflad zajelo mu pol godziny.

Nic.

Wysunal srodkowa szuflade: dlugopisy, olowki, skrawki papieru, butelka z klejem, wyciagarka do spinaczy. Miniaturowy dyktafon. Gabriel wydobyl go i oswietlil wnetrze. Pusty. Dokladnie przeszukal szuflade. Byl dyktafon, tasmy znikly. Dziwne.

Wsunal szuflade, usiadl na fotelu Rolfego i wbil wzrok w biurko. Srodkowa szuflada… Cos sie nie zgadzalo. Wyciagnal ja, zajrzal do srodka, ponownie wsunal. Wysunal, wsunal. Wysunal, wsunal…

Szuflada miala okolo dziesieciu centymetrow glebokosci, lecz miejsce na drobiazgi bylo plytsze. Piec centymetrow, ocenil Gabriel, moze nawet mniej. Sprobowal wyjac cala szuflade z biurka, lecz uniemozliwiala to blokada. Szarpnal mocniej. To samo.

Zerknal na zegarek. Siedzial w willi juz od czterdziestu pieciu minut, zapewne dluzej, niz podpowiadal rozsadek. Mial dwa wyjscia: odejsc albo zaufac instynktowi.

Wstal, obiema rekoma zlapal szuflade i z calej sily pociagnal. Blokada puscila, szuflada spadla na podloge, a drobiazgi rozsypaly sie po parkiecie.

Gabriel uniosl pusta szuflade i obrocil ja w rekach. Solidna, starannie wykonana, nienormalnie ciezka. Przyjrzal sie jej podstawie: calkiem gruba, chyba ponad dwa centymetry.

Odejsc czy zaufac instynktowi?

Nie mial czasu na delikatne rozwiazania, jak najszybciej musial poznac odpowiedz. Oparl szuflade o biurko pod wygodnym katem, uniosl noge i wycelowal obcasem w drewniana rame. Kopnal raz, drugi, trzeci, az w koncu posypaly sie drzazgi.

Podstawa szuflady skladala sie nie z jednej, lecz z dwoch plyt identycznych rozmiarow, polozonych jedna na drugiej. Miedzy nimi tkwila duza, prostokatna koperta, pozolkla ze starosci i obwiazana postrzepionym sznurkiem. Czyzby dokumentacja pochodzenia obrazow? Strasznie duzo zachodu, aby ukryc tak banalne papiery. Gabriel wzial koperte do reki. Kiedy rozwiazywal sznurek i odchylal zakladke, poczul mrowienie w palcach.

Wyciagnal z koperty plik starych bibulek i ulozyl na biurku. Przegladal je ostroznie, jakby w obawie, ze moga sie pokruszyc pod wplywem jego dotyku. Korony… pesety… escudo… funty. Dokumenty byly kopiami transakcji walutowych oraz transferow bankowych, dokonanych podczas wojny. Gabriel spojrzal na daty. Pierwsza transakcja, przelew kilku tysiecy frankow szwajcarskich do sztokholmskiego Union Banku, zostala przeprowadzona w lutym 1942 roku. Ostatnia, transfer funduszy do Banku Lizbonskiego, w czerwcu 1944 roku.

Odlozyl bibulki na bok. Teraz mial przed soba kartke bialego papieru bez naglowka. Z lewej strony widniala na niej lista niemieckich nazwisk. Z prawej do kazdego z nich byla dopasowana dwunastocyfrowa liczba. Gabriel odczytal kilka linijek:

Karl Meyer 551829651318

Manfred Konig 948628468948

Josef Fritsch 268349874625

Zebral bibulki i uniosl zakladke koperty. Juz mial wsunac papiery do srodka, kiedy pod palcami poczul cos w dolnym rogu. Siegnal tam reka i wydobyl…

Dwie fotografie.

Przyjrzal sie pierwszej: Augustus Rolfe, mlody, przystojny, bogaty, rozparty na krzesle w restauracji. Sadzac po stanie stolika, skonsumowano juz znaczna ilosc wina. Obok Rolfego zasiadal otyly, na pierwszy rzut oka zgnusnialy mezczyzna w cywilnym ubraniu, z bliznami na policzkach. Gabriel go nie znal.

Drugie zdjecie zrobiono na tarasie domu w Alpach. Rolfe stal przy balustradzie i podziwial wspaniale widoki w towarzystwie dwoch umundurowanych mezczyzn. Gabriel znal ich obu.

Pierwszym byl Heinrich Himmler. Drugim Adolf Hitler.

Gabriel wlozyl fotografie i dokumenty z powrotem do koperty. Miala ona rozmiary oficjalnego pisma i byla zbyt duza, aby sie zmiescic w kieszeni; wepchnal ja wiec za pasek spodni i zabezpieczyl, zapinajac skorzana kurtke. Spojrzal na biurko. Z szuflada nic nie dalo sie juz zrobic: zostaly z niej drobne kawalki. Noga upchnal szczatki pod biurkiem i zaslonil je fotelem Rolfego. Beretta lezala na skorzanym notatniku bankiera. Wsunal pistolet do kieszeni i skierowal sie do wyjscia.

Szedl, przyswiecajac sobie latarka. Ponownie ogladal pokoj fragment po fragmencie, tym razem w odwrotnej kolejnosci: debowy flamandzki stol, osiemnastowieczne fotele, otomana ze skory…

Mezczyzna stojacy na progu, z pistoletem wycelowanym w serce Gabriela.

25

Zurych

Gabriel cisnal latarke na drugi koniec pokoju, wyciagnal berette i rzucil sie na podloge. Mezczyzna w drzwiach wystrzelil. Mial bron z tlumikiem, ale w ciemnosciach swietnie bylo widac ogien wydobywajacy sie z lufy. Strzal przeszyl powietrze tuz nad glowa Gabriela i rozbil okno za biurkiem Rolfego. Zanim napastnik strzelil ponownie,

Вы читаете Angielski Zabojca
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату