opowiedziec komu chcial. Sprzataczka moze miec ciocie, ktora wpadla na pomysl pisania listow. Panna Roper mogla o tym opowiedziec stojac w kolejce po mieso.

– Nigdy w to nie uwierze, panna Roper jest kobieta na poziomie.

Charlie Luke westchnal gleboko, ale nie zamierzal bronic siebie czy Renee. Zamiast tego spytal gwaltownie:

– Dlaczego sledzil pan kapitana Setona na ulicy, przedwczoraj o drugiej godzinie w nocy? – Jesli myslal, ze go zaskoczy, to sie mylil.

– To bylo wprost nie do wytrzymania. – Gegajacy glos byl opanowany. – Uslyszalem, ze ktos wysliznal sie z domu, sadzilem, ze to Klytia. Dlatego ona przyszla mi na mysl, poniewaz tego wlasnie wieczoru posprzeczalismy sie. Nie wiedzialem, ze wrocila do domu, i kiedy na polecenie siostry cawnthrope'owalem do jej pokoju, przekonalem sie, ze jest w domu. Bardzo byla niezadowolona z mojej kontroli.

– Mowiac,,cawnthrope'owalem' zapewne chcial pan powiedziec „zajrzalem' – podsunal spiesznie Campion widzac, ze twarz Luke'a za chwile zupelnie pociemnieje.

– Alez tak, jakie to. niemadre z mojej strony. To takie rodzinne powiedzonko, ktorego moze pan nie znac, chociaz wystepuje w,,Wytwornych urywkach', w trzecim wydaniu. – Podszedl do szafy bibliotecznej i wrocil z ksiazka w reku. – Mornington Cawnthrope byl krewnym ojca mojej matki. A oto ten urywek.

„Archidiakon Cawnthrope zgubiwszy okulary zostal poproszony przez zone, zeby spojrzal w lustro, a zobaczy je. – Ach, przeciez nie moge tego zrobic – rzekl archidiakon – gdyz jak spojrze, to nie zobacze. – A jednak, jesli nie spojrzysz- odparla dama – zapewniam cie, ze nie dostrzezesz ich, poniewaz przez caly czas-siedza na twoim nosie.' – Zamknal ksiazke.

– Uwazalismy to zawsze za bardzo zabawne – powiedzial.

Campion rzucil z ukosa spojrzenie na Luke'a i byl zadowolony, ze choc to zostalo wyjasnione. Inspektor patrzyl na Palinode'a powaznie, a jego spojrzenie bylo zupelnie nie do odcyfrowania.

– A wiec sadzil pan, ze to panna White wymyka sie z domu.

– Tak sadzilem. – Lawrence z zalem odlozyl ksiazke. – Poszedlem za nia i obserwowalem ja, ale niezbyt mi sie to powiodlo.- Usmiechnal sie samokrytycznie. – Widzi pan, praktycznie rzecz biorac jestem zupelnie slepy w ciemnosci. Musialem miec okropnie glupia mine, kiedy wreszcie wrocilem i okazalo sie, ze to byl kapitan Seton, ktory wyszedl wrzucic list do skrzynki.

Luke westchnal.

– Czy nie widzial pan, czy Seton spotkal kogos na ulicy, przy skrzynce?

Lawrence znowu usmiechnal sie.

– W ogole nikogo nie bylem w stanie widziec.

– Czy on sam panu powiedzial, ze poszedl wrzucic list?

– Nie, tak sobie pomyslalem. Wtedy, kiedy zatrzymalem go w hallu, powiedzial mi tylko, ze nie ma na imie

Klytia.

– Kiedy otrzymal pan od niego zapis, jaki zostawila mu panska siostra Ruth? – Slowa te zostaly wypowiedziane bardzo spokojnie, ale skutek ich byl piorunujacy: Lawrence Palinode cofnal sie gwaltownie zaplatawszy sie we 'wlasne nogi z trudem odzyskal rownowage.

– Kto pana poinformowal o tym? – spytal w wielkim podnieceniu. -«Och tak, rozumiem, domyslil sie pan tego z listu. Dlatego wlasnie rozmawialem z Setonem dzis po poludniu. Pomyslalem sobie, ze musial powiedziec o tym Klytii, oczywiscie, jesli to ona pisala te straszne listy – mowil bezladnie, a rece mu drzaly. – List oskarza mnie o ograbienie go, co jest smieszne. Dalem mu przeciez sporo pieniedzy, piec funtow za cos tam, czego nazwy nie pamietam.

– Czy to byly akcje poludniowoamerykanskie? – Luke staral sie wypasc jak najlepiej.

Lawrence spojrzal na niego, jakby pomyslal, ze tamten zwariowal.

– Nie sadze. Pamietam tylko, ze byly to akcje jakiejs tam kopalni i nie mialy, jak juz powiedzialem, zadnej wartosci. Zostawila je Betonowi, zeby mu dokuczyc, poniewaz on stale jest bez pieniedzy. Byl to zart w jej stylu, niezbyt wyszukany. Kupilem je od niego kilka tygodni temu, kiedy je otrzymal. Nie nalezy do naszej rodziny i uwazalem za swoj obowiazek, zeby nie byl pokrzywdzony. We wlasciwym momencie mozna sobie pozartowac, ale uwazalem to za przejaw zlego smaku ze strony Ruth. -.Jego wyjasnienia nie brzmialy zbyt szczerze. Luke nadal byl pelen watpliwosci.

– Gdzie znajduja sie teraz?

– W bezpiecznym miejscu.

– Czy sprzeda je pan za piec funtow?

– Z pewnoscia nie. – Byl zmieszany i szukal ratunku w udanej irytacji. – One sa czescia rodzinnego majatku.

Campion, ktory od pewnego czasu milczal, teraz spojrzal bacznie i spytal:.

– A moze pan juz je sprzedal?

– Nie sprzedalem ich. – W jego zaprzeczeniu zabrzmiala nieoczekiwana nuta uporu. – Nadal znajduja sie w moim posiadaniu. Nigdy nie zgodze sie na ich sprzedaz. Czy skonczyl pan swoje przesluchanie, panie inspektorze?

Luke dotknal ramienia Campiona.

– Owszem, skonczylem – powiedzial energicznie. – Pan pozostanie.teraz w domu, panie Palinode. A my tymczasem pojdziemy na gore.

Lawrence opadl gwaltownie na fotel stojacy kolo stolu i przewrocil nastepny kalamarz.

– Zechce pan zamknac drzwi za soba – powiedzial przez ramie, wycierajac plame po raz drugi. – Teraz zapewne pojdziecie panowie dreczyc Setona. Czy moge zapytac, po co?

Charlie Luke mrugnal na Campiona.

– Popatrzymy sobie na niego z bliska – oswiadczyl wesolo.

21. Zadanie domowe

Charlie Luke wylal resztke wody na siwa, opuszczona bezwladnie glowe kapitana.

– To beznadziejne – stwierdzil zwiezle i przysiadl na pietach. – Ten stary nicpon obciagnal chyba cala butelczyne. Musi sie porzadnie wyspac, zanim cos z niego wyciagniemy.

Skinal glowa mlodemu detektywowi, ktory mu towarzyszyl, i razem przeniesli starego czlowieka na waskie lozko.

Campion przygladal sie tej scenie. Od chwili, kiedy razem z Lukiem weszli do tego pokoju i znalezli kapitana lezacego w fotelu, z korkociagiem i prawie pusta butelka whisky lezacymi u jego stop, przytulajacego do piersi szklanke. Z jego otwartych ust dobywalo sie glosne chrapanie, przypominajace trabienie.

Mlody detektyw, ktory opatrznosciowo przyszedl z wiadomoscia dla Luke'a, przylaczyl sie do akcji ratunkowej z entuzjazmem i wprawa. Luke rowniez mial wlasne metody przywracania do zycia pijakow, ale kapitan nie zareagowal na zadna z nich.

Znalazlszy sie w klopotliwej sytuacji kapitan szukal ucieczki w. przechowywanej ukradkiem w starym skorzanym pudle na kapelusz butelce i ona go nie zawiodla. W tej chwili duch jego bujal gdzies daleko, a on sam na razie umkna t przed ponura rzeczywistoscia.

Inspektor Luke stal w nogach lozka z broda wysunieta do przodu i. mroczna twarza.

– Stary duren – powiedzial bez cienia wrogosci. – Az mnie dreszcze wziely, kiedy go zobaczylem. Pomyslalem, ze zrobil mi to samo, co Tata, Wilde. Od tamtej pory bardzo boje sie, zeby ktos znowu nie lyknal jakiegos swinstwa, kiedy sie pojawie.

Campion pomyslal sobie, ze potrzebne mu sa slowa otuchy.

– A moze on sie boi Renee, co?

– Renee? – Luke rozejrzal sie po pustawym pokoju. – O nie, to ja jestem wrogiem! Pollit, przypilnuj go i posprzataj tu troche. My pojdziemy do pana Campiona. – Wszedl pierwszy do pokoju i powiedzial: – Prosze, to list od nadinspektora do pana. – Podal mu koperte. – A dla mnie wiadomosci od Porky'ego z posterunku. Zobaczymy, co on tam pisze.

Вы читаете Jak najwiecej grobow
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату