Nakrecanej pomaranczy na jej korzysc. A co pozostalo z watpliwosci, to przytocze z grubsza wedlug tamtego artykulu.

Kiedy skora nam cierpnie przy wyczynach 15-letniego Alexa i jego mlodocianych zwyrodnialcow, otrzasnawszy sie nieco zadajemy sobie pytanie:

Czy to jest nowe? i jak dalece realne?

Otoz do stalego repertuaru science fiction zaliczaja sie opisy terroru) i zdziczenia obyczajow, nastepujace zwykle po kataklizmie atomowym lub nadwyrezeniu ludzkosci przez inwazje miedzyplanetarna. Moglbym tu przytoczyc (ale nie chce przeciazac omowienia dokumentacja) dziesiatki nazwisk i tytulow, powiesci i opowiadan, czesto wczesniejszych, opartych jota w jote na podobnych zalozeniach, sytuacjach i postaciach oraz efektach, jakimi tu straszy czytelnikow Burgess prezentujac im swego Alexa i miasto, nie mogace sobie poradzic z bandami mordujacych i gwalcacych wyrostkow.

Pelno tegoz schematu w westernach.

Nowoscia (choc nie calkowita) i zasluga Burgessa jest wyprowadzenie tej inwazji potworow z wewnatrz. Z ludzkiego wnetrza i ze spolecznego.

A czy do zaslug tej fikcji nalezy tez jej realnosc?

Ze degenerujaca sie na wiele sposobow mlodziez i przestepczosc nieletnich zaliczaja sie do najgrozniejszych koszmarow naszej epoki: to wiadomo. A czy az tak demoniczna eskalacja zjawiska? Pojedynczy przypadek, jakkolwiek potworny moze byc dla ofiar i swiadkow, tej skali jeszcze nie stwarza. Moze ona wyniknac dopiero z glebszego uszkodzenia mechanizmow i norm spolecznych. Bo jak wiadomo, czlowiek broniacy swego zycia i podstawowych dobr (chocby ze wzgledu na bardziej dotkliwe zagrozenie i silniejsze wydzielanie adrenaliny) rozporzadza taka sama, a zwykle wieksza sprawnoscia niz napastnik powodowany motywacja nie az tak istotna: jak zabawa czy pusta zlosliwosc. I jak wiadomo, w spolecznosci choc troche zintegrowanej ta zdolnosc samoobrony kolosalnie wzrasta. Rowniez i z fizjologicznego punktu widzenia na przyklad sila miesni jest ta cecha, ktora sie pozno rozwija i dlugo trwa, dzieki czemu (statystycznie rzecz biorac) nawet dosyc silny pietnastolatek nie ma wielkich szans w starciu z przecietnym mezczyzna w wieku srednim albo i podeszlym. Nie wdajac sie w szczegolowe obliczanie innych czynnikow modyfikujacych, takich jak stopien agresywnosci, zaskoczenie, brzytwa w reku zwyrodnialego smarkacza lub wieksza zdolnosc przewidywania u doroslych, jedno mozna stwierdzic na pewno: opisane przez Burgessa rzady nocnego terroru pietnastolatkow, wobec ktorych bezradne jest cale spoleczenstwo doroslych wraz z policja, to calkowita fikcja. Chyba zeby aparat panstwowy nie istnial: ale wtedy, jak wiemy, spoleczenstwo samorzutnie tworzy wlasne instytucje obronne i juz po chwili walka staje sie w najgorszym razie rownorzedna. Potwierdzaja to niezliczone przyklady chocby i z najnowszej historii: szeryfowie na Dzikim Zachodzie, samoobrona w kibucach izraelskich i wyrosla na jej gruncie Hagana, prywatna policja w Ameryce itd.

Pelna makabra zaczyna sie wowczas, gdy aparat panstwowy i jego sily policyjne biora strone mlodocianych lub innych bandytow i ulatwiaja im dzialanie lub zapewniaja bezkarnosc, przesladuja natomiast broniacych sie.

Co poznalismy wprawdzie na wlasnej skorze z dlugoletniej, ponurej praktyki komunizmu, jego jurysdykcji, milicji, teorii spolecznej oraz ich trwajacych dotad reliktow.

Co u Burgessa jednak nie zachodzi.

Totez nie opisy terroru i sadystycznych ekscesow stanowia istote jego fikcji, lecz to, co sie w nich uzewnetrznia: korzenie etyki osobistej i spolecznej, warunkujacej ten chorobliwy system wartosci, zachowan i wspolzaleznosci.

Jeden z triumfow ksiazki polega na tym, ze nie to jest w niej najokropniejsze, co jej bohaterowie wyczyniaja, ale to, co sie przy tym dzieje w ich pozornie tylko ludzkiej, w ich niedoludzkiej albo: nie daj Boze! ludzkiej swiadomosci.

Czym sie usprawiedliwiaja. Co mysla.

Ale wizja Nakrecanej pomaranczy ma tez swe zrodla w swiadomosci zbiorowej i faktograficzne.

Niewatpliwy substrat stanowia tu wyobrazenia czytelnikow londynskiej prasy brukowej w rodzaju „Sun” czy „World News” i podobnej, specjalizujacej sie w mozliwie zawiesistych opisach morderstw, grabiezy, gwaltow i ekscesow plciowych. Na ten podklad autor nalozyl jeszcze nastepujace substancje:

1. Autentycznych bitnikow czy hipisow z ich szokujacym wygladem i zachowaniem oraz kojarzone z nimi, po czesci rzeczywiste i obserwowane na co dzien, a czesciowo przesadzone i z gazet czerpane wiadomosci o ich pasozytniczym trybie zycia, narkotykach, seksie oraz aktach wandalizmu i chuliganstwa.

2. Stereotyp amerykanski, jeszcze jaskrawszy zarowno w rzeczywistosci, jak i w wyobrazni, wzbogacony pozniej o dodatkowa groze sprawy Masona i jemu podobnych, czego oczywiscie nie bylo w momencie pierwszego wydania ksiazki, ale co sie nawarstwilo na jej pozniejszy odbior.

3. Podobnie nawarstwiona pamiec studenckich rozruchow we Francji, ktore w swiadomosci londynczykow odbily sie glownie jako dziejace sie tuz pod bokiem zagrozenie ladu zyciowego przez rozbestwiona mlodziez.

4. Shocking jako taki.

Wartosci rozrywkowe nie sa tu zarzutem. Ale pytanie, czy i z nich samych nie wyniklo cos pozbawionego innej motywacji.

6

Zarowno szanujacy sie czytelnik polski, jak i angielski highbrow na ogol nie splamia sie gruntowniejsza znajomoscia literatury rozrywkowej i powaznym jej traktowaniem. Snobizm wlada niepodzielnie w tych enklawach spolecznych, gdzie obowiazkowe czytanie ksiazek wynika z noblesse oblige.

Snobizm zastepuje w nich gust, intelekt, otwarte oczy i rzeczywiste poczucie wartosci.

Typowym przedstawicielem tych enklaw jest, rzecz jasna, krytyk literacki, z racji swego zawodu najmniej wiedzacy o literaturze. Wiec tym bardziej w ocenie takich utworow jak A Clockwork Orange brakuje mu wstepnego systemu odniesien, jakim bylaby znajomosc literatury sensacyjnej.

Fenomen sie powtarza.

Ta niby „subliteratura” odkrywa cos i osiaga wysoka sprawnosc, niekiedy wrecz mistrzostwo w prezentowaniu swych odkryc. Nieraz bardzo waznych! I pozniej dopiero mainstream czyli tzw. literatura powazna rusza (pod oslony swej powagi i swych wyznawcow) do akcji pasozytniczej i plagiatorskiej. Dobrze jeszcze, kiedy ta wtornosc nie przemilczana zostanie, lecz okreslona jako nobilitacja. Wowczas pojawiaja sie takie fenomeny srodowiskowe jak nagly snobizm na trzeciorzednego autora science fiction nazwiskiem, dajmy na to, Kurt Vonnegut przy rownoczesnie trwajacym kreceniu nosem na kilkudziesieciu takich samych i w tymze gatunku, a czesto bez porownania lepszych! i nieprzyjmowaniu do wiadomosci w ogole istnienia tych tworcow.

Albo szum wokol slabej powiesci Nevila Shute i osnutego na niej filmu On the Beach (po polsku Ostatni brzeg), z ktorych uczyniono niemalze historiozoficzny traktat antynuklearny o naszych czasach. Albo przerobiony na slynne widowisko baletowe, niemniej przeto grafomanski, szwedzki epos kosmonautyczny Aniara Harry Martinsona. Albo rozmamlany i nic rozumnego nie mowiacy Nova Express Williama Burroughsa… zreszta w tych sprawach wystarczy odeslac do znakomitych i waznych teoretycznie wstepow, ktore zamieszczal w kolejnych tomach antologii Spectrum (swojej i Roberta Conquesta) Kingsley Amis.

Rowniez zalozenie odstreczajacych tresci i adekwatnej do nich stylistyki nie jest nowe.

Znamy je z tworczosci autorow takich jak Celine i z calych kierunkow literackich, zaopatrzonych we wlasne nazwy i programy, jak hiszpanski a niezlymi nazwiskami reprezentowany tremendyzm, rozkosznie zdefiniowany przez Angela del Rio jako „styl, ktory wulgarnym jezykiem podkresla odpychajaca rzeczywistosc” itd. Problem nieco podobny, tylko na odwrot: do saloniku literackiego Celine ma wstep, ale tylko jako nazwisko. Substancja i wnioski z jego tworczosci wstepu nie maja.

Gdzie na tej skali miesci sie A Clockwork Orange?

Jeszcze raz chwala jej i Burgessowi. Znalazl on bowiem sposob na to, aby nie wypierajac sie

Вы читаете Mechaniczna pomarancza
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×