prawdziwym nazwiskiem. Nie mieli wyboru. Pozniej facet oznajmil, ze maja tylko trzy wolne pokoje. Neagley musiala mieszkac sama, wiec Reacher i O’Donnell zadowolili sie wspolnym pokojem, aby kazda z dam miala wlasne lokum. O’Donnell mial odwiezc Neagley do Beverly Wilshire samochodem Dixon, aby zabrala rzeczy i wypisala sie. Pozniej mial pojechac za nia na lotnisko Los Angeles, zeby zwrocic mustanga i odwiezc ja z powrotem. Przeznaczyli na to wszystko trzy godziny. Reacher i Dixon mieli zostac w hotelu i popracowac nad liczbami.
Rozlozyli sie w pokoju Dixon. Facet w recepcji twierdzil, ze kiedys zatrzymal sie w nim Leonardo diCaprio, po ktorym nie pozostal jednak zaden slad. Reacher rozlozyl na lozku siedem arkuszy i zaczal obserwowac Dixon, ktora pochylila sie i przystapila do ich analizy. Przegladala je tak, jak niektorzy ludzie czytaja nuty lub wiersze.
– Zauwazylam dwie wazne rzeczy – rzekla blyskawicznie. – Nie ma zadnego stuprocentowego wyniku. Ani jednego dziesiec dziesiatych lub dziewiec dziesiatych.
– I?
– Pierwsze trzy arkusze zawieraja dwadziescia szesc liczb, czwarty dwadziescia siedem, a trzy ostatnie ponownie po dwadziescia szesc.
– Co z tego wynika?
– Nie mam pojecia. Zaden z arkuszy nie jest pelny, wiec dwadziescia szesc i dwadziescia siedem liczb musi cos oznaczac. To celowy zabieg, nie zaden przypadek. Nie jest to jedynie ciag liczb z podzialem na strony. Gdyby tak bylo, Franz zapisalby je na szesciu, a nie siedmiu arkuszach. Wyraznie chodzi o siedem odrebnych kategorii.
– Odrebnych, lecz w jakims sensie podobnych – powiedzial Reacher. – Ten ciag liczb cos opisuje.
– Zauwazyles, ze wyniki sa coraz gorsze? – zapytala Dixon.
– Wyraznie gorsze.
– Zjawisko ma charakter gwaltowny. Poczatkowo wyniki byly dobre, a pozniej ulegly naglemu pogorszeniu.
– Co oznaczaja te liczby?
– Nie wiem.
– Jakie zdarzenia mozna mierzyc w powtarzalny sposob?
– Sadze, ze niemal wszystko. Stan zdrowia psychicznego, udzielajac odpowiedzi na proste pytania. Sprawnosc fizyczna, koordynacje ruchowa. Mozna zapisac w ten sposob liczbe bledow, ale wowczas mielibysmy do czynienia z poprawa, a nie pogorszeniem wynikow.
– O jakie kategorie moze chodzic? Czego powinnismy szukac? Siedmiu zdarzen jakiego rodzaju?
Dixon skinela glowa.
– To klucz do rozwiazania zagadki. Musimy od tego zaczac.
– Nie sadze, aby byly to wyniki testow medycznych. Jakichkolwiek testow. W jakim celu Franz umiescilby dwadziescia siedem pytan w arkuszach, ktore zawieraja po dwadziescia szesc liczb? Takie postepowanie pozbawiloby badanie waloru spojnosci.
Dixon wzruszyla ramionami i wyprostowala sie. Zdjela zakiet i rzucila go na lozko. Podeszla do okna, rozsunela zaslony i wyjrzala na zewnatrz. Po chwili uniosla glowe i spojrzala na wzgorza.
– Lubie Los Angeles – powiedziala.
– Ja tez – zawtorowal Reacher.
– Jeszcze bardziej lubie Nowy Jork.
– Ja chyba tez.
– Kontrast pomiedzy tymi miejscami jest taki przyjemny.
– Tak sadze.
– Chociaz okolicznosci sa paskudne, ciesze sie, ze cie widze, Reacher. Naprawde.
Reacher skinal glowa.
– Ja rowniez. Sadzilem, ze cie stracilismy. To nie bylo przyjemne.
– Moge cie objac?
– Chcesz tego?
– Chcialam objac was wszystkim, tam u Hertza. Nie zrobilam tego, bo Neagley nie bylaby zadowolona.
– Neagley podala dlon Angeli Franz i tej babce z New Age Defense Systems.
– Zrobila postepy.
– Niewielkie.
– Pewnie ktos ja wykorzystal dawno temu. Zawsze to przeczuwalam.
– Nigdy o tym nie wspomniala – powiedzial Reacher.
– To smutne.
– Jak cholera.
Kiedy Karla Dixon odwrocila sie w jego strone, Reacher wzial ja w ramiona i przytulil. Miala cudny zapach. Jej wlosy pachnialy szamponem. Uniosl Karle i zatoczyl wolne kolo. Wydala mu sie lekka, szczupla i krucha. Waska w talii. Miala na sobie czarna jedwabna bluzke, pod ktora kryla sie ciepla skora. Postawil ja na podlodze. Wyprostowala sie i pocalowala go w policzek.
– Tesknilam za toba – powiedziala. – Tesknilam za wami wszystkimi.
– Ja rowniez. Nawet nie wiedzialem jak bardzo.
– Podoba ci sie zycie w cywilu? – zapytala.
– Tak, mysle, ze jest okej.
– Mnie sie nie podoba. Moze odnalazles sie w tym swiecie lepiej ode mnie.
– Sam nie wiem. W ogole nie wiem, czy sie odnalazlem. Kiedy patrze na was, wydaje mi sie, ze tylko bije piane. Jakbym tonal. Wy w przeciwienstwie do mnie plywacie.
– Naprawde jestes splukany?
– Do suchej nitki.
– Ja rowniez – powiedziala. – Zarabiam trzysta tysiecy rocznie i jestem splukana. Samo zycie. Wiesz, jak jest.
– Czesto ogarniaja mnie podobne uczucia. Dopoki na koncie nie pojawia sie pieniadze. Neagley przelala mi tysiac trzydziesci dolarow.
– Nasz kod dziesiec-trzydziesci? Bystra sztuka.
– Chciala, zebym mial kase na bilet lotniczy. Gdyby nie to, pewnie przyjechalbym autostopem.
– Musialbys pokonac droge na piechote. Nie zabralby cie zaden czlowiek bedacy przy zdrowych zmyslach.
Reacher spojrzal na swoje odbicie w starym, pokrytym plamami lustrze. Olbrzym o dloniach wielkosci mrozonego indyka, zarosniety, nieogolony, z rozdartymi rekawami koszuli. Przypominal potwora doktora Frankensteina.
Nagle go olsnilo.
Z
– Moge cie o cos zapytac? – powiedziala Dixon.
– Smialo.
– Zawsze chcialam, aby laczylo nas cos wiecej niz praca.
– Kogo?- Ciebie i mnie.
– To bylo stwierdzenie, a nie pytanie.
– Czy miales podobne uczucia?
– Szczerze?
– Prosze.
– Tak.
– Dlaczego nie poznalismy sie blizej?
– To nie byloby wlasciwe.
– Przeciez lekcewazylismy wszystkie przepisy.
– Rozbilibysmy zespol. Inni byliby zazdrosni.
– Neagley tez?
– Na swoj sposob.
– Moglismy zachowac wszystko w sekrecie.