– Niemozliwe – odparl Reacher.

– Teraz tez mozemy miec wlasna tajemnice. Mamy trzy godziny.

Reacher nie odpowiedzial ani slowa.

– Przepraszam – powiedziala Dixon. – Wszystkie te zle rzeczy powoduja, ze zycie wydaje mi sie takie krotkie.

– W dodatku nasz zespol zostal rozwiazany – zauwazyl Reacher.

– Wlasnie.

– Masz chlopaka na wschodzie?

– Nie.

Reacher zrobil krok w strone lozka. Karla Dixon podeszla i stanela obok niego, przywierajac biodrami do jego uda. Siedem kartek nadal lezalo w schludnym rzedzie.

– Chcesz sie przyjrzec liczbom? – zapytal Reacher.

– Nie teraz – odpowiedziala.

– Ja tez nie mam ochoty. – Zebral arkusze i wsunal je pod telefon.

– Jestes pewna, ze tego chcesz?

– Jestem tego pewna od pietnasta lat.

– Ja tez, lecz musimy zachowac wszystko w sekrecie.

– Zgoda.

Wzial ja w ramiona i pocalowal w usta. Guziki bluzeczki byly male i niewygodne w rozpinaniu.

26

Pozniej lezeli jakis czas obok siebie, az wreszcie Dixon powiedziala:

– Pora zabrac sie do roboty. – Reacher przekrecil sie na bok i siegnal po kartki lezace na nocnym stoliku, lecz Dixon powstrzymala go. – Nie tak, zastanowmy sie bez patrzenia. W ten sposob wiecej zobaczymy.

– Tak sadzisz?

– W sumie mamy sto osiemdziesiat trzy liczby. Sto osiemdziesiat trzy, co to za liczba?

– Nie jest to liczba pierwsza – stwierdzil Reacher. – Dzieli sie przez trzy i szescdziesiat jeden.

– Nie obchodzi mnie, czy jest to liczba pierwsza, czy nie.

– Jesli pomnozysz ja przez dwa, otrzymasz trzysta szescdziesiat szesc, czyli liczbe dni w roku przestepnym.

– Zatem jest to polowa dni roku przestepnego, czy tak?

– Nie, mamy przeciez siedem list – odpowiedzial Reacher. – Polowa dowolnego roku to szesc miesiecy i szesc list.

Dixon zamilkla.

Reacher zamyslil sie. Pol roku.

Pol.

Mozna to zrobic na wiele sposobow.

Dwadziescia szesc, dwadziescia siedem.

– Ile dni jest w polowie roku? – zapytal.

– Zwyklym? To zalezy w ktorej. Sto osiemdziesiat dwa lub sto osiemdziesiat trzy.

– W jaki sposob uzyskac polowe?

– Dzielac przez dwa.

– A gdybys pomnozyla liczbe dni w pelnym roku przez siedem dwunastych?

– To wiecej niz polowa?

– A nastepnie przez szesc siodmych?

– Wtedy otrzymalbys dokladnie polowe. Siedem dwunastych razy szesc siodmych to czterdziesci dwa osiemdziesiatych czwartych.

– Dokladnie.

– Nie lapie.

– Ile jest tygodni roboczych w roku?

– Piecdziesiat dwa?

– A dni roboczych?

– Dwiescie szescdziesiat w pieciodniowym i trzysta dwanascie w szesciodniowym tygodniu pracy.

– Ile takich dni byloby w ciagu siedmiu miesiecy w szesciodniowym tygodniu pracy?

Dixon pomyslala przez chwile.

– To zalezy od tego, jakich siedem miesiecy wybierzesz i w jakie dni wypada niedziela. Ktorego dnia przypada pierwszy stycznia, czy chodzi o siedem kolejnych miesiecy, czy wybierasz, jak chcesz.

– Zastanow sie nad liczbami, Karla. Mozliwe sa tylko dwie odpowiedzi.

Dixon pomyslala chwile.

– Sto osiemdziesiat dwa lub sto osiemdziesiat trzy.

– Wlasnie – powiedzial Reacher. – Siedem arkuszy Franza odpowiada siedmiu miesiacom zlozonym z szesciodniowych tygodni pracy. Tylko jeden dlugi miesiac mial cztery niedziele, stad odstepstwo w postaci dwudziesta siedmiu dni.

Dixon wyslizgnela sie spod przescieradla i podeszla naga do walizki, aby po chwili wrocic ze skorzanym kalendarzem Filofax. Otworzyla go i rozlozyla na lozku, a nastepnie siegnela po arkusze upchniete na stoliku nocnym, by umiescic je w jednej linii ponizej kalendarza. Porownala arkusz z kalendarzem.

– To ten rok – stwierdzila. – Siedem ostatnich miesiecy. Az do konca ubieglego miesiaca. Jesli pominiesz niedziele, otrzymasz dwudziestoszesciodniowy miesiac, nastepnie miesiac liczacy dwadziescia siedem dni i trzy miesiace po dwadziescia szesc.

– Doskonale – pochwalil ja Reacher. – W ciagu ostatnich siedmiu miesiecy jakas zmienna zaczela przyjmowac coraz gorsze wartosci. To jakies wyniki. Mamy juz polowe.

– Latwiejsza polowe – przytaknela Dixon. – Powiedz mi, co oznaczaja te liczby.

– Chodzi o zdarzenie, ktore moglo zachodzic dziewiec, dziesiec, dwanascie lub trzynascie razy dziennie od poniedzialku do soboty i nie zawsze okazywalo sie zgodne z oczekiwaniami.

– Jakiego rodzaju zdarzenie?

– Nie wiem. Co zdarza sie dziesiec lub dwanascie razy dziennie?

– Na pewno nie wyprodukowanie nowego egzemplarza forda T. Musi chodzic o jakies zjawisko w malej skali. Wizyte u specjalisty, na przyklad u dentysty, prawnika czy fryzjera.

– W poblizu biura Franza jest salon kosmetyczny.

– Salon kosmetyczny ma wiecej klientow. Poza tym co laczy manicure ze zniknieciem czterech naszych i Syryjczykiem poslugujacym sie czterema falszywymi nazwiskami?

– Nie mam pojecia – odparl Reacher.

– Ja rowniez.

– Powinnismy wziac prysznic i ubrac sie.

– Potem.

– Po czym?

Dixon nie odpowiedziala. Wrocila do lozka, przycisnela go do poduszki i pocalowala.

***

W odleglosci przeszlo trzech tysiecy kilometrow od nich, na wysokosci jedenastu kilometrow, ciemnowlosy mezczyzna wystepujacy jako Alan Mason siedzial w przedniej kabinie boeinga 757 linii United Airlines lecacego z nowojorskiego lotniska La Guardia do Denver w stanie Kolorado. W fotelu o numerze 3A. Na bocznym oparciu stala szklanka gazowanej wody mineralnej, a na kolanach spoczywala rozlozona gazeta. Nie czytal jej, lecz wygladal przez okno, obserwujac biale chmury w dole.

Вы читаете Elita Zabojcow
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату