dochodzeniowa. Inteligentnych i doswiadczonych ludzi, ktorzy chcieli odkryc prawde. Namowili Angele, aby do ciebie zadzwonila. Powiedziala, co sie stalo, i nic wiecej. Wiedzieli, ze to tak, jakby uruchomic kroliczka z bateria Energizer. Wiedzieli, ze przyjedziemy w mgnieniu oka. Wiedzieli, ze bedziemy poszukiwali odpowiedzi. Wiedzieli, ze wystarczy, jesli beda nas obserwowac i podazac naszym tropem.

– To smieszne – zachnal sie O’Donnell.

– Sadze, ze tak wlasnie bylo – kontynuowal Reacher. – Angela powiedziala, ze udalo sie jej zadzwonic do Neagley, wiec umiescili ja na liscie obserwowanych. Przejeli ja, gdy tylko pojawila sie w miescie, i sledzili, kryjac sie w zaroslach i patrzac, jak przybywaja nastepni. Od tamtej pory obserwowali wszystkie nasze poczynania. Wlasnie tego nie powiedziala nam Angela. Zastepcy poprosili ja, aby nas wystawila, a ona wyrazila zgode. Wlasnie dlatego nadal jestem z wami. Nie ma innego wyjasnienia. Zaliczyli zlamany nos do kosztow dzialalnosci.

– Czubki.

– Jest sposob, aby to ustalic. Obejdz hotel i pogadaj z zastepca.

– Naprawde tak sadzisz?

– Powinna pojsc Dixon. Nie byla z nami w Santa Ana. Jesli sie myle, facet chyba jej nie zastrzeli.

31

Dixon wrocila trzydziesci minut pozniej.

– Nie zastrzelil mnie – oznajmila.

– To dobrze – powiedzial Reacher.

– Przyznal sie do czegos?

– Nie potwierdzil ani nie zaprzeczyl.

– Jest zly z powodu swojej twarzy?

– Siny z wscieklosci.

– Opowiedz mi wszystko.

– Zadzwonil do swojego szefa. Chca sie z nami spotkac. Tutaj. Za godzine.

– Kim jest jego szef?

– Facet nazywa sie Curtis Mauney. Pracuje w biurze szeryfa hrabstwa Los Angeles.

– W porzadku – rzekl Reacher. – Tyle mozemy zrobic. Zorientujemy sie, co wie. Potraktujemy go jak dupowatego komendanta zandarmerii polowej. Bedziemy brac i nie damy nic w zamian.

***

Godzine dzielaca ich od spotkania przeczekali w holu na dole. Bez stresu, bez napiecia. Sluzba wojskowa uczy czlowieka sztuki czekania. O’Donnell wyciagnal sie na kanapie i zaczal czyscic paznokcie nozem sprezynowym. Dixon jeszcze raz przejrzala siedem arkuszy, a nastepnie odlozyla je i zamknela oczy. Neagley siedziala samotnie w fotelu przy scianie. Reacher przycupnal pod stara oprawiona w ramki fotografia Raquel Welch. Zdjecie wykonano przed hotelem, poznym popoludniem, kiedy swiatlo mialo zlocista barwe jak jej skora. Fotograficy nazywaja te pore magiczna godzina. Krotka, pelna blasku, urocza. Podobnie jak slawa, pomyslal Reacher.

***

Czekal takze ciemnowlosy czterdziestolatek poslugujacy sie nazwiskiem Mason. Niebawem mial odbyc potajemnie spotkanie w swoim pokoju w hotelu Brown Palace w centrum Denver. Byl dziwnie podenerwowany i nieswoj. Z trzech powodow. Po pierwsze, pokoj okazal sie ciemny i zaniedbany. Oczekiwal czegos innego. Po drugie, przy scianie stala walizka. Ciemnoszara plastikowa walizka Samsonite, starannie dobrana podobnie jak wszystkie przedmioty, ktore byly jego wlasnoscia – wystarczajaco droga, aby harmonizowac z atmosfera zamoznosci, ktora roztaczal wokol siebie, lecz nie dosc ostentacyjna, aby przyciagnac niechciana uwage. W srodku byly obligacje na okaziciela i ciete diamenty, a takze hasla dostepu do konta w banku szwajcarskim, na ktorym ulokowano znaczna kwote. Scisle mowiac, szescdziesiat piec milionow dolarow amerykanskich. Mial tez swiadomosc, ze ludzie, z ktorymi zamierzal sie spotkac, nie nalezeli do tych, ktorym rozsadny czlowiek powierzylby latwe do przeniesienia i niepozostawiajace sladu aktywa.

Po trzecie, kiepsko spal ostatniej nocy. Po zmroku powietrze wypelniala nieprzyjemna won. Po chwili namyslu uznal, ze byl to zapach karmy dla psow. Najwyrazniej w poblizu byla fabryka, ktora ja wytwarzala, a wiatr kierowal won w niewlasciwym kierunku. Oczywiscie, byl to zapach miesa. Wiedzial, ze zapach to fizyczne doznanie wywolane dzialaniem czasteczek na wysciolke nosa. Z technicznego punktu widzenia, czastki miesa dostawaly sie do jego nozdrzy. Miesa, ktorego Azhari Mahmoud nie tknalby za zadne skarby, w zadnych okolicznosciach.

Wszedl do lazienki i obmyl twarz po raz piaty tego dnia.Spojrzal na odbicie swojej twarzy w lustrze. Zacisnal szczeki. Nie byl Azharim Mahmoudem. Nie dzis. Nazywal sie Alan Mason i byl obywatelem Zachodu, ktory mial tu cos do zrobienia.

***

W drzwiach holu Chateau Marmont stanal zastepca szeryfa Thomas Brant we wlasnej osobie. Mial duzego siniaka na czole i wygieta metalowa szyne przyklejona plastrem do kosci policzkowych tak scisle, ze skora wokol oczu byla napieta. Gdy szedl, krzywil sie z bolu. Wygladal na czlowieka, ktory w jednej trzeciej odczuwa niepohamowana wscieklosc, ze zostal zalatwiony, w jednej trzeciej jest zazenowany, ze do tego doszlo, a w jednej trzeciej jest wkurzony, ze dla dobra sprawy bedzie musial zapomniec o swoich uczuciach. Za nim podazal starszy facet, ktory musial byc jego szefem, Curtisem Mauneyem. Mauney dobiegal piecdziesiatki. Byl niski, krepy i mial znuzone spojrzenie goscia, ktory zbyt dlugo wykonuje te sama robote. Wlosy pofarbowane nijaka czarna farba nie pasowaly do koloru brwi. Mauney niosl podniszczona skorzana teczke.

– Ktory dupek uderzyl mojego czlowieka? – zapytal.

– Ubolewamy nad tym, co sie stalo.

– Nie czuje sie zle z tego powodu. Moj czlowiek nie mial szans. Trzech na jednego. Nawet jesli jedna z trojga byla dziewczyna.

Neagley spojrzala na niego takim wzrokiem, ze facet osleplby, gdyby spojrzenia przypominaly sztylety. Mauney potrzasnal glowa i powiedzial:

– Nie ganie mojego chlopaka za nieznajomosc sztuki samoobrony. Nie powinniscie tu przyjezdzac i bic gliniarzy.

– Znajdowal sie poza obszarem swojej jurysdykcji, nie powiedzial, ze jest glina, i zachowywal sie w podejrzany sposob. Sam sie o to prosil – odparl Reacher.

– Po co tu przyjechaliscie?

– Na pogrzeb przyjaciela.

– Jeszcze nie wydalismy ciala.

– Poczekamy.

– Czy to ty uderzyles mojego czlowieka? Reacher skinal glowa.

– Przepraszam. Powinniscie nas poprosic.

– O co?

– O pomoc.

Mauney spojrzal na niego obojetnym wzrokiem.

– Pomysleliscie, ze sciagnelismy was, abyscie nam mogli?

– A bylo inaczej? Szeryf pokrecil glowa.

– Nie. Mieliscie posluzyc za przynete.

32

Вы читаете Elita Zabojcow
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату