przed nim, ale zwrocil glowe w moja strone. Przez ulamek sekundy mialem wrazenie, ze patrzy mi prosto w oczy, potem jego wzrok przesliznal sie dalej i bez zadnej reakcji powrocil do Kanderstega.

Wypuscilem wolno wstrzymany oddech, walczac z kaszlem.

Kon ciagle sie pocil, ciemne plamy rysowaly sie wyraznie, ale mial juz mniej bledny wzrok, a w pewnej chwili podniosl ogon i pokrecil glowa. Kryzys powoli mijal.

Jeszcze ostrozniej opuscilem glowe i czekalem. Wkrotce po czwartej Adams i Humber wrocili jaguarem i znow wychylilem sie jak krolik z jamy, zeby rzucic okiem.

Zdecydowali sie zabrac konia do domu. Jud Wilson podjechal tylem furgonu pod furtke i opuscil rampe, a Kandersteg potykajac sie przy kazdym kroku, zostal wreszcie wciagniety do wewnatrz i zamkniety. Przerazenie nieszczesnego zwierzecia bylo widoczne nawet z tak duzej odleglosci. Lubilem konie. Bylem zadowolony, ze dzieki mnie Adams, Humber i Wilson zakoncza swoja dzialalnosc.

Spokojnie polozylem sie z powrotem i po chwili uslyszalem oba silniki – najpierw jaguara, a potem furgonu. Samochody odjezdzaly w strone Posset.

Kiedy nie dochodzil juz zaden odglos, wstalem, przeciagnalem sie, otrzepalem z lisci i przeszedlem przez pole, by zajrzec do szopy.

Zamknieta byla dosc skomplikowana klodka, ale przez okno dostrzeglem, ze wewnatrz znajdowal sie jedynie miotacz plomieni, jakies puszki, najpewniej z paliwem, duzy blaszany lejek i trzy ogrodowe krzesla, zlozone i oparte o sciane. Nie mialo wiekszego sensu wlamywanie sie do srodka, chociaz byloby to stosunkowo proste, jako ze umocowania klodki przysrubowane byly bezposrednio do powierzchni drzwi i sasiedniej sciany. Korkociagowa czesc mojego scyzoryka zalatwilaby cala sprawe, bez naruszania wyszukanej klodki. Kanciarze, pomyslalem, bywaja czasami rownie naiwni w niektorych sprawach, jak sa pomyslowi w innych.

Przeszedlem przez furtke do niewielkiej zagrody Kanderstega. Tam gdzie on stal, trawa byla spalona. Wewnetrzne powierzchnie plotu pomalowane byly na bialo, tak zeby przypominaly bariery na torze wyscigowym. Przygladajac sie im przez chwile odczuwalem na nowo nieszczescie, jakie w tym niewinnym na pozor otoczeniu dotknelo konia, otworzylem furtke i wyszedlem na zewnatrz. Minalem kryjowke w rowie, podnioslem motocykl, powiesilem kask na kierownicy i zapalilem silnik.

Moja praca byla skonczona. Bezpiecznie, spokojnie, zadowalajaco. Tak jak powinno byc. Pozostawalo tylko uzupelnienie wczorajszego raportu i udostepnienie ostatecznych faktow czlonkom Komitetu.

Podjechalem na miejsce, z ktorego wczoraj prowadzilem obserwacje stajni Humbera, ale nie bylo tam nikogo. Albo Beckett nie dostal mojego listu, albo nie mogl zorganizowac pomocy, albo tez pomoc, jesli przybyla, zmeczyla sie czekaniem i odjechala. Koc, walizka i resztki jedzenia lezaly tam, gdzie je zostawilem.

Pod wplywem impulsu, przed spakowaniem sie i opuszczeniem tego miejsca, odpialem zamek blyskawiczny kurtki, wyjalem lornetke, by po raz ostatni spojrzec w dol na stajnie.

To, co zobaczylem, zburzylo w ciagu sekundy moje blogie poczucie bezpieczenstwa i zadowolenia.

Na podworze wjezdzal szkarlatny sportowy samochod. Zatrzymal sie obok szarego jaguara Adamsa, otworzyly sie drzwi i wysiadla dziewczyna. Bylem zbyt daleko, by rozpoznac jej rysy, ale trudno bylo pomylic ten znajomy woz i olsniewajace srebrnoblond wlosy. Zatrzasnela drzwiczki samochodu i z pewnym wahaniem skierowala sie w strone kantoru, poza zasieg mojego wzroku.

Zaklalem glosno. Ze wszystkich cholernych, niemozliwych do przewidzenia niebezpiecznych sytuacji wlasnie to! Nie powiedzialem Elinor nic. Myslala, ze jestem zwyklym stajennym. Pozyczylem od niej gwizdek na psy. Byla corka Octobra. Zastanawialem sie tepo, czy istnialy szanse, ze nie poruszy akurat tych dwu spraw, ktore moglyby podsunac Adamsowi mysl, ze dziewczyna stanowi dla niego zagrozenie.

Powinna byc bezpieczna, pomyslalem. Powinna byc bezpieczna tak dlugo, jak dlugo jasne bedzie, ze to ja rozumiem znaczenie gwizdka dla psow, nie ona. Ale jesli nie wyniknie to jasno z rozmowy? Przede wszystkim Adams nigdy nie postepowal rozsadnie. Jego kryteria nie byly normalne. Byl psychopata. Mogl pod wplywem impulsu zabic dziennikarza, ktory wydawal sie zbyt wscibski. Co moze powstrzymac go przed dalszym zabijaniem, jesli wbije sobie do glowy, ze jest to konieczne?

Dam jej trzy minuty, postanowilem. Jezeli zapyta o mnie, dowie sie, ze odszedlem i zaraz wyjdzie, wszystko bedzie w porzadku.

Marzylem o tym, zeby wyszla z kantoru i odjechala. Powatpiewalem w to, czy bede mogl ja ocalic, jesli Adams postanowi zrobic jej krzywde, bo na zdrowy rozum moje szanse przeciwko Adamsowi, Humberowi, Wilsonowi i Cassowi byly niezbyt wielkie. Nie mialem zbytniej ochoty przekonywac sie o tym. Jednak minely trzy minuty, a czerwony samochod stal pusty na podworzu.

Zatrzymala sie, by porozmawiac, i nie zdawala sobie sprawy, ze sa rzeczy, o ktorych nie nalezy mowic. Gdybym zrobil tak, jak chcialem, i powiedzial jej, co robie u Humbera w ogole by nie przyjechala. Byla to moja wina, ze Elinor tutaj sie znalazla. Musze zrobic wszystko, zeby opuscila to miejsce w dobrej kondycji. Nie mialem wyboru.

Schowalem lornetke do walizki i razem z kocem zostawilem ja w tym samym miejscu. Potem, zapiawszy kurtke i nalozywszy kask, zapalilem silnik i zjechalem w dol.

Zostawilem motor blisko bramy i przeszedlem przez podworze, mijajac po drodze szope, w ktorej stal furgon. Drzwi byly zamkniete, Juda Wilsona nie bylo w poblizu. Moze pojechal juz do domu, taka przynajmniej mialem nadzieje. Wszedlem do stajni; obok sciany kantoru, w przeciwleglym krancu widzialem Cassa zagladajacego przez drzwi do czwartego boksu od lewej, Kandersteg byl z powrotem w domu.

Na srodku podworza staly obok siebie jaguar Adamsa i TR4 Elinor. Stajenni krzatali sie przy wieczornych pracach, wszystko wygladalo spokojnie i normalnie.

Otworzylem drzwi kantoru i wszedlem do srodka.

17

W ten sposob konczyly sie moje niepokoje. Moja melodramatyczna wyobraznia. Elinor byla absolutnie bezpieczna. Trzymala w reku na pol oprozniona szklaneczke z rozowym plynem i usmiechala sie gawedzac po przyjacielsku z Adamsem i Humberem.

Ciezka twarz Humbera wygladala powaznie, ale Adams smial sie i swietnie sie bawil. Taki wlasnie obraz, zanim wszyscy troje odwrocili sie i spojrzeli na mnie, utkwil gleboko w mojej swiadomosci.

– Daniel! – wykrzyknela Elinor. – Pan Adams powiedzial, ze wyjechales.

– Tak. Ale zostawilem cos. I przyjechalem po to.

– Lady Elinor Tarren – zaczal Adams ostroznie, obchodzac mnie dookola, zamykajac drzwi i opierajac sie o nie – przyjechala, by zobaczyc, czy przeprowadziles eksperyment, do ktorego pozyczyla ci gwizdek na psy…

Jednak dobrze, ze wrocilem z powrotem.

– Alez ja tego nie powiedzialam – zaprotestowala – przyjechalam po gwizdek, jesli Danielowi nie jest juz potrzebny. To znaczy, przejezdzalam tedy i pomyslalam, ze oszczedze mu klopotu chodzenia na poczte…

Odwrocilem sie do Adamsa.

– Lady Elinor Tarren – powiedzialem z rowna powsciagliwoscia – nie wie, wjakim celu pozyczylem gwizdek. Nie mowilem jej tego. Ona nic o tym nie wie.

Oczy Adamsa zwezily sie, a potem utkwil je we mnie nieruchomo. Jego szczeka zgrzytnela. Zorientowal sie, W jaki sposob mowie do niego, jak na niego patrze. Nie byl do tego przyzwyczajony.

Przeniosl wzrok na Elinor.

– Zostaw ja w spokoju – powiedzialem. – Ona nic nie wie.

– O czym wy mowicie? – zapytala Elinor usmiechajac sie. – Co to za tajemniczy eksperyment?

– To niewazne – rzeklem. – Mamy tu… jest tu gluchy stajenny, chcielismy wiedziec, czy moze uslyszec wysokie dzwieki, to wszystko.

– I co sie okazalo?

– Niestety, nic – potrzasnalem glowa.

– Co za szkoda. – Elinor wziela szklanke, lod zadzwonil o szklo. – A wiec jezeli nie jest juz potrzebny, moge dostac ten gwizdek?

– Naturalnie – siegnalem do pasa z pieniedzmi, wyjalem gwizdek i podalem jej. Zauwazylem zdumienie Humbera i wscieklosc Adamsa, ze Humber w czasie poszukiwan przegapil tak oczywisty schowek.

Вы читаете Dreszcz
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×