w biurze oskarzyciela publicznego zapadla decyzja, aby nie wysuwac przeciwko panu oskarzenia.

– Bardzo panu dziekuje – powiedzialem. Beckett milczal przygladajac mi sie.

– Wiecej pan zrobil, zeby sie z tego wyplatac, niz my z Edwardem – zaczal po chwili. – My tylko potwierdzilismy to, co pan powiedzial, i przez to uwolnilismy pana o dzien czy dwa wczesniej. Okazalo sie jednak, ze policja w Clavering dzieki starannym ogledzinom kantoru w stajni stwierdzila juz, ze wszystkie pana zeznania mialy oparcie w faktach. Rozmawiali takze z lekarzem, ktory zajmowal sie Elinor. I z sama Elinor. Znalezli szope z miotaczem plomieni i wyslali telegram do panskiego adwokata po kopie kontraktu, jaki podpisal pan z Edwardem. Kiedy ja z nimi rozmawialem, byli tuz absolutnie przekonani o prawdziwosci panskiej historii, i zgadzali sie, ze pobil pan smiertelnie Adamsa dzialajac w obronie wlasnej.

Lekarz policyjny, ktory pana badal, powiedzial im, ze sila uderzen, jakie spadly na panska reke, wystarczylaby w zupelnosci na zmiazdzenie czaszki. Uwazal, ze cios trafil wzdluz wewnetrznej czesci przedramienia, a nie prostopadle, dlatego tez poczynil znaczne szkody w miesniach i tkankach, ale nie spowodowal zlamania kosci Powiedzial im takze, ze bylo naprawde mozliwe, zeby pan kwadrans pozniej jechal motocyklem, jezeli tylko bardzo panu na tym zalezalo…

– Zdawalo mi sie, ze nie zwracali najmniejszej uwagi na to, co mowilem.

– Rozmawialem z jednym z policjantow, ktory przesluchiwal pana w czwartek wieczorem. Powiedzial, ze przywiezli pana jako pewnego winowajce i ze wygladal pan strasznie. Opowiedzial pan im historyjke, ktora uznali za nonsens, wiec zaczeli zadawac pytania, zeby sie pan wygadal. Sadzili, ze to bedzie latwe. Ten policjant powiedzial, ze przypominalo to drazenie skaly za pomoca paznokcia. I w koncu, ku swemu wlasnemu zdumieniu, wszyscy zaczeli panu wierzyc.

– Szkoda, ze mi tego nie powiedzieli.

– To nie w ich stylu. Pozuja zawsze na twardych facetow.

– Na mnie tez zrobili takie wrazenie.

– Jednak wytrzymal pan.

– Jakos.

Beckett spojrzal na zegarek.

– Czy pan sie spieszy? – spytal.

– Nie – potrzasnalem glowa.

– To dobrze… Bo mam panu raczej duzo do powiedzenia. Czy moze pan zjesc ze mna obiad?

– Z przyjemnoscia.

– Wspaniale. A teraz wracajac do panskiego raportu. – Wyciagnal z wewnetrznej kieszeni marynarki zapisane recznie strony papieru i polozyl je na biurku. – Chcialbym, zeby wyrzucil pan fragment wzywajacy posilki, a wlaczyl na to miejsce opis dzialania miotacza ognia, dobrze? Tutaj jest stol i krzeslo, prosze tam usiasc, a jak pan skonczy, kaze przepisac to na maszynie…

Kiedy skonczylem raport, rozmawialismy przez jakis czas o postepowaniu, jakie ma byc wszczete przeciwko Humberowi, Cassowi i Judowi Wilsonowi, a takze Soupy’emu Tarletonowi i jego przyjacielowi Lewisowi Greenfieldowi. Wtedy Beckett spojrzal na zegarek i zdecydowal, ze czas na obiad. Zabral mnie do swojego klubu, ktorego wnetrze w calosci bylo ciemnobrazowe; zjedlismy stek, cynaderki i paszteciki z grzybami, ktore wybralem dlatego, ze stosunkowo latwo moglem je zjesc samym tylko widelcem.

Pulkownik Beckett jednak zauwazyl to.

– Reka jeszcze dokucza?

– Juz jest duzo lepiej.

Skinal glowa i powstrzymal sie od dalszych komentarzy. Natomiast opowiedzial mi o wizycie, jaka zlozyl przed trzema dniami wujowi Adamsa, ktorego odnalazl w kawalerskim apartamencie na Piccadily.

– Mlody Paul Adams, wedlug opowiesci wuja, byl dzieckiem, ktore niewatpliwie znalazloby sie w domu poprawczym, gdyby nie mialo bogatych rodzicow. Zostal wyrzucony z Eton za falszowanie czekow, a z nastepnej szkoly za permanentne uprawianie hazardu. Rodzice wyciagali go z kolejnych awantur, a psychiatra uprzedzal ich, ze chlopak nigdy sie nie zmieni, moze dopiero w wieku srednim. Byl jedynakiem. To jednak musialo byc dla rodzicow straszne. Dwadziescia piec lat, a matka dalej walczyla starajac sie powstrzymac go przed zbyt drastycznymi skandalami. Mniej wiecej piec lat temu musiala zaplacic fortune, by zatuszowac skandal, kiedy to Adams podobno zlamal mlodemu czlowiekowi reke, zupelnie bez powodu, i zagrozila, ze odda go do zakladu, jezeli cos podobnego jeszcze raz sie powtorzy. W kilka dni pozniej wypadla z okna swojej sypialni i zmarla. Jej brat, ow wuj Adamsa twierdzi, ze zawsze byl przekonany, iz to Adams ja popchnal.

– Wydaje mi sie to bardzo prawdopodobne.

– A wiec mial pan racje mowiac, ze to psychopata.

– To sie wydawalo oczywiste.

– Na podstawie zachowania wobec pana…

– Tak.

Skonczylismy paszteciki i zabralismy sie do serow. Beckett przygladal mi sie z zainteresowaniem i zapytal:

– Wlasciwie jak bylo naprawde w stajni Humbera?

– Och – usmiechnalem sie – trudno by to nazwac obozem wakacyjnym.

Beckett czekal, ze bede mowil dalej, a poniewaz milczalem, rzekl:

– Tylko tyle ma pan do powiedzenia na ten temat?

– Tak, chyba tak. To bardzo dobry ser…

Wypilismy kawe i po kieliszku koniaku. W koncu wolnym krokiem wrocilismy do biura.

Podobnie jak poprzednio Beckett osunal sie na swoje krzeslo, a ja usiadlem naprzeciwko niego, po drugiej stronie biurka.

– Zdaje sie, ze wkrotce wraca pan do Australii?

– Tak.

– Teskni pan juz za tym, zeby znow znalezc sie w swoim kieracie?

Spojrzalem na niego. Jego wzrok utkwiony byl we mnie, powazny i nieporuszony. Czekal na odpowiedz.

– Niezupelnie.

– Dlaczego nie?

Wzruszylem ramionami, usmiechnalem sie: – A ktoz lubi kierat? Pomyslalem, ze nie nalezalo przeciagac tego tematu.

– Wraca pan z powrotem do dobrobytu, dobrego jedzenia, slonca, rodziny, pieknego domu, pracy, ktora wykonuje pan z powodzeniem… czyzbym sie mylil?

Skinalem glowa. Nie bylo zbyt rozsadne nie chciec wracac do tego wszystkiego.

– Prosze mi powiedziec prawde – uslyszalem znienacka. – Uczciwa, niefalszowana prawde. Co jest nie w porzadku?

– Jestem po prostu rozgoryczonym idiota, to wszystko – powiedzialem lekko.

– Panie Roke – Beckett uniosl sie nieco na krzesle. – Mam powody, by zadawac panu te pytania. Czego brakuje panskiemu zyciu w Australii?

Nastapilo milczenie, w czasie ktorego ja myslalem, a on czekal.

Kiedy wreszcie odpowiedzialem, zdawalem sobie sprawe, ze bez wzgledu na to, jakie powody nim kieruja, nie zaszkodzi, jesli odpowiem szczerze.

– Wykonuje prace, ktora powinna przynosic mi zadowolenie. Tymczasem czuje sie znudzony i pusty.

– Dieta mleczno-miodowa dla czlowieka o zdrowych zebach – zauwazyl.

Rozesmialem sie.

– Moze raczej zamilowanie do soli.

– Jaki zawod wybralby pan, gdyby rodzice nie umarli mlodo i nie zostawili pana z trojka dzieci do wychowania?

– Chyba prawnika, chociaz moze… – zawahalem sie.

– Moze co?

– No… zapewne zabrzmi to dziwnie, zwlaszcza po ostatnich kilku dniach… ale moglbym zostac policjantem.

– Aha – rzucil cieplo. – Mnie to nie zaskakuje. Odchylil glowe na oparcie i usmiechnal sie.

– Malzenstwo mogloby pomoc panu w poczuciu stabilizacji – zasugerowal.

Вы читаете Dreszcz
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×