wpadajace swiatlo wystarczalo na jego potrzeby.

– Chce zrobic plan kazdego pokoju – wyjasnil – a nastepnie ogolny plan domu. Zaznacze na nim miejsca, gdzie sa przeciagi, dziury, ktorych nie powinno byc, zbutwiale podlogi i wszystkie zmiany w pierwotnej konstrukcji budynku. Mozesz mi pomoc, szukajac sladow wilgoci.

– Czy mam zaczac tutaj?

– Nie, w pokoju obok. Wez drugi termometr. To zaoszczedzi nam troche czasu. Gdy odczytamy wyniki, pojdziemy dalej.

Jessica wziela od niego termometr i wyszla z pokoju, zatrzymujac sie na chwile za drzwiami. Wydawalo sie jej, ze w holu jest teraz mniej swiatla niz poprzednio. Zupelnie tak, jakby zapadl zmierzch. To niemadre, powiedziala do siebie. Przeciez nie minelo jeszcze poludnie. Na dworze zrobilo sie pochmurno, to wszystko. Podeszla do sasiednich drzwi i poruszyla galka.

Przekrecila ja bez trudu, ale kiedy pchnela drzwi, uchylily sie tylko nieznacznie i zaczely stawiac opor. Jessica nacisnela mocniej, odnoszac wrazenie, ze drzwi zaglebiaja sie w czyms miekkim, ale sprezystym. Napierajac ramieniem, pchala z calych sil. Drzwi ustapily o cal. Przytknela oko do szpary, lecz w srodku bylo zbyt ciemno, aby cos zobaczyc. Spojrzala w dol, ale zobaczyla tylko kontury czegos duzego, lezacego na podlodze w poprzek drzwi. Bala sie pomyslec, co to,. moglo byc.

– Chris – zawolala, starajac sie zachowac spokoj w glosie. – Czy moglbys tu przyjsc na chwile?

Wyszedl z pokoju i zmarszczyl brwi na widok zaniepokojenia malujacego sie na jej twarzy. Wskazala na drzwi.

– Cos je blokuje.

Obejrzal drzwi, zamknal je, nastepnie pchnal, starajac sie pokonac opor niewidocznego przedmiotu. Poczul, ze zaglebily sie w czyms i dalej nie chcialy sie otworzyc. W slabym swietle twarz Jessiki byla ledwie widoczna, ale zauwazyl jej szeroko otwarte oczy.

– Wyglada jak… – powiedziala.

– Jak cialo? Powinnas poskromic swoja wyobraznie. To moze byc cokolwiek.

Mimo to poczul, ze wlosy staja mu deba.

Pchnal drzwi jeszcze mocniej, napierajac na nie calym cialem. Ustapily na dalszych szesc cali.

– Daj latarke – powiedzial i Jessica szybko zniknela w sasiednim pokoju.

Z rozmachem pchnal jeszcze raz i drzwi, ze zgrzytem, otworzyly sie szerzej, najpierw na stope, pozniej na dwie. Wzial od dziewczyny latarke i oswietlajac podloge przekroczyl prog pokoju. Jessica widziala jego plecy, gdy pochylil sie do przodu, rozgladajac sie uwaznie dokola. Wydawalo sie, ze w srodku panuje ciemnosc.

Odwroci sie do niej z szerokim usmiechem. Przywolal ja skinieniem i zniknal jej z oczu. Gdy wolno przesuwala sie do przodu, uslyszala odglos jego krokow przemierzajacych podloge, a pozniej szelest materialu. Ponure, szare swiatlo napelnilo pokoj.

Jessica przeszla bokiem przez szpare i odetchnela z ulga, gdy zobaczyla zwiniety dywan, lezacy w poprzek podlogi, zahaczony jednym koncem o otwarte drzwi.

– Taki dom sprawia, ze czlowiek wyobraza sobie najrozniejsze rzeczy – powiedzial Bishop, trzymajac w dalszym ciagu reke na ciezkiej portierze, ktora przed chwila odslonil. Zauwazyla nieoczekiwana miekkosc w jego glosie.

– Przykro mi, Chris. Masz racje, ten dom naprawde pobudza moja wyobraznie. Jest tu tak ponuro. Zblizyl sie do niej.

– Ten dywan stal chyba tam w rogu. Jakis wstrzas – pewnie kiedy policja byla tu ostatnio – spowodowal, ze sie przewrocil i zablokowal drzwi.

Zdobyla sie na slaby usmiech.

– Mysle, ze nie bede sie juz tak trzesla.

– Nie martw sie. Mnie sie to tez kiedys zdarzalo. Ale zrozumialem, ze zazwyczaj istnieje jakies racjonalne wytlumaczenie.

– A wtedy, gdy nie istnialo?

– To znaczy, ze nie bylem na tyle madry, aby je znalezc. Dotknela jego ramienia, zanim ponownie zdazyl wzniesc dzielaca ich bariere.

– Powiedz mi, Chris, dlaczego byles taki zly, kiedy spotkales tu Edith Metlock? Zobaczyla blysk w jego oczach.

– To byla dla mnie niespodzianka. Mysle, ze wiesz, jaki mam stosunek do takich ludzi jak ona, a mimo to zaprosiliscie ja tutaj.

– Ale ona jest niezwykle wrazliwa na wplywy psychiczne. Ma nieposzlakowana opinie.

– Czy istnieje cos takiego jak niezwykla wrazliwosc na wplywy psychiczne? Nie watpie, ze ona tak sadzi i jej wiara w swiat pozamaterialny jest z pewnoscia szczera. Ale w jakim stopniu jest to prawdziwe, a w jakim wyplywa z jej podswiadomosci? Na pewno jest jasnowidzem, ale zastanawiam sie, czy po prostu nie wynika to z sily jej umyslu?

– Przyznaje, ze jest to mozliwe. Cokolwiek to jest, wydaje sie, ze istnieje naprawde.

Usmiechnal sie do niej i czesciowo zniknela wrogosc, ktora wytworzyla sie wczesniej miedzy nimi.

– Wiesz – powiedzial – bylem niegrzeczny w stosunku do ciebie i twojego ojca, nie mowiac juz o pani Metlock. W czasie tego dochodzenia sprobuje swoje opinie zachowac wylacznie dla siebie i obiecuje, ze nie bede sie wypowiadal na temat tego, co tu znajdziemy, pod warunkiem ze ty i twoj ojciec zrobicie to samo.

– Caly czas to robimy.

– Nie. Twojemu ojcu nie daje spokoju ten Pryszlak i to, co wie o tym czlowieku i jego pracy, moze miec wplyw na obiektywna ocene naszych badan.

– Moj ojciec jest calkowicie obiektywny.

– Gdyby byl, sprowadzilby tu psychoanalityka, aby pomogl mi przypomniec sobie te okropne chwile, a nie spirytystke.

Nie odezwala sie. Wiedziala, ze ma racje.

– Przykro mi, nie chcialem cie znow atakowac. Staram sie tylko ci wyjasnic, ze istnieja dwa aspekty tej sprawy i tak sie sklada, ze moje poglady sa przeciwienstwem waszych. Ale przeciez ja takze chcialbym sie dowiedziec, czy istnieje jakis zwiazek miedzy tym domem a ostatnimi zbrodniami, ktore wydarzyly sie na tej ulicy – powiedzial cicho.

– Wiec pracujmy razem, a nie walczmy ze soba.

– Zgoda.

Odwrocila od niego glowe i wowczas poczul, jak bardzo jest wzburzona.

– Dobrze – powiedzial – postaw ten termometr na gorze i powiedz mi, jaki wynik odczytalas na tamtym, zanim przeniesiesz go do innego pokoju.

Przeprowadzali systematyczne badania wyzszego pietra domu, zapisujac temperature kazdego pokoju, sprawdzajac, czy nie ma przeciagow lub wilgoci, a Bishop sporzadzal dokladne szkice. Zeszli schodami pietro nizej i w ten sam sposob kontynuowali badania. Pokoje na tym pietrze byly o wiele wieksze niz na gorze, ale we wszystkich pomieszczeniach utrzymywala sie taka sama niska temperatura: piec stopni Celsjusza. Pokoje zachowaly sie w dobrym stanie, ale byly pelne wilgoci, charakterystycznej dla opustoszalych pomieszczen; sciany nosily slady zniszczenia, raczej przez czas niz przez ludzi.

Jessica stala sama w pokoju, czekajac, az postawiony przed chwila termometr wskaze prawdziwa temperature powietrza. Spojrzala na samotnie stojace lozko z wystajacymi sprezynami, ktorego widok w jakis sposob podkreslal jeszcze pustke pokoju. Zastanawiala sie, dlaczego nie zabrano stad tych nielicznych mebli, i doszla do wniosku, ze dla panny Kirkhope nie mialy one zadnej wartosci, ani w sensie finansowym, ani emocjonalnym. Gdy dom zostanie zburzony, wtedy zapewne wszystko, co znajduje sie w srodku, zostanie zniszczone razem z nim. Podeszla do okna i wyjrzala na ulice. Stara kobieta, lekko powloczac nogami, minela Beechwood, nie spojrzawszy nawet na dom. Na horyzoncie pojawil sie rowerzysta: miarowo naciskal pedaly, a male obloczki pary, towarzyszace jego oddechowi, szybko rozplywaly sie w zimnym powietrzu. Zwyczajna, podmiejska ulica, taka jak miliony innych. A jednak czyms sie od nich roznila.

Jessica odwrocila sie od okna i przeszla przez pokoj. Zatrzymala sie, aby wziac oparty o sciane termometr, i na jej twarzy pojawil sie wyraz przerazenia. Z pieciu stopni Celsjusza temperatura spadla ponizej zera. Na jej oczach czerwony slupek rteci pelznal w dol: ruch byl powolny, ale widoczny. Kiedy doszedl juz do minus dziesieciu stopni i nadal opadal, postawila termometr na dawnym miejscu i szybko podeszla do drzwi.

Вы читаете Ciemnosc
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату