Odwrocil sie ku zonie, ktora w koncu podniosla na niego zalana lzami twarz, lecz w jej oczach nie bylo zrozumienia. Zdumiony Kyle potrzasnal glowa.

– Co mam zrobic? – spytal kobiet. – Nasze posiadlosci codziennie traca na wartosci, ciagle splacamy zywostatek, wierzyciele odgrazaja sie, ze zaczna konfiskowac nasze dobra, a wy wszystkie najwyrazniej uwazacie, ze powinnismy elegancko zignorowac sytuacje i zasiasc do herbaty. Nie, nie, inaczej… Althea chyba sadzi, ze wrecze jej zabawke o imieniu “Vivacia” i pozwole doprowadzic rodzine do ruiny. Bedzie sie co wieczor upijala i obmacywala z lokalnymi marynarzami.

– Przestan, Kyle'u – syknela ostrzegawczo Ronica.

– Co takiego? Nie wolno mi mowic o sprawach, o ktorych juz wiecie, tyle ze nie chcecie sie do tego przyznac? Posluchajcie mnie, wszystkie trzy, chociaz przez kilka minut. – Przerwal i oddychal gleboko, jak gdyby probowal sie pozbyc gniewu i zlosci. – Musze myslec o moich dzieciach, o Seldenie i o Malcie. Umre przeciez ktoregos dnia, tak samo jak Ephron. Nie moge zostawic im w spadku jedynie masy dlugow i owianego skandalem imienia. Maz nie zostawil ci synow, Roniko, ktorzy mogliby cie teraz chronic i zajeliby sie gospodarstwem. Zamierzam sie zachowac jak sumienny ziec i zalatwic wszystkie sprawy, ktore tego wymagaja, nawet te najbardziej bolesne. W ostatnich miesiacach wiele myslalem i wierze, ze potrafie postawic nas wszystkich z powrotem na nogi. Nawiazalem w Chalced wiele kontaktow z osobami chetnymi do wspolpracy. Nie mam zadnego niezwyklego planu: ja i statek musimy po prostu popracowac i to naprawde ciezko. Bedziemy przewozic tylko najbardziej dochodowe towary. Tymczasem jednakze musimy bez sentymentow wycenic wszystkie nasze gospodarstwa i zatrzymac jedynie te, ktore na pewno przyniosa w tym roku zysk. A co najwazniejsze, nie wolno nam wystraszyc naszych wierzycieli. Jesli zaczniemy gwaltownie wyprzedawac, pomysla, ze kiepsko z nami i stana na naszym progu, by zdobyc czesc tego, co jeszcze zostalo. Takze widok hulajacej z lobuzeria Althei nie pozostanie bez echa. Ludzie pomysla, ze nasza rodzina nie ma juz ani nadziei, ani dumy. Mowie szczerze. Oczerniasz swoje imie, dziewczyno, a wraz z nim dobre imie mojej corki. Ktoregos dnia chcialbym dobrze wydac corke za maz. Malcie nigdy sie nie trafi powazany mezczyzna, jesli jej ciotka bedzie prowadzila zywot pijaczki i fladry.

– Jak smiesz… – warknela Althea.

– Wiedz, ze dla dobra moich dzieci osmiele sie na znacznie wiecej. Zrobie z Wintrowa mezczyzne, nawet jesli dorastajac bedzie mnie za to nienawidzil. Stworze silna baze finansowa dla rodziny, nawet, jesli to konieczne, bede zmuszal zywostatek do ciezkiej pracy, na co ty nigdy bys sie nie zdobyla. Jesli troszczysz sie o swoich krewnych chocby w polowie tak bardzo jak ja, zmienisz swoje postepowanie, zaczniesz sie zachowywac jak dama i zaakceptujesz wybranego dla ciebie majetnego kandydata na meza, aby wspomoc rodzinna fortune.

Zimna wscieklosc zawladnela Althea.

– Wiec powinnam sie sprzedac mezczyznie, ktory zaoferuje najwyzsza stawke, byleby tylko sklonny byl nazywac mnie zona i dobrze zaplacic za malzenstwo ze mna?

– Uwazasz, ze lepiej zadawac sie z najbiedniejszymi, tak jak to nam pokazalas ubieglej nocy? – spytal chlodno Kyle.

Althea zaczerpnela oddechu, napuszyla sie jak rozzloszczony kot, lecz w tym momencie zimny glos jej matki przerwal ich klotnie.

– Wystarczy.

Ronica wypowiedziala cicho tylko to jedno slowo, potem – ostroznie, jak gdyby niosla narecze poscieli – podprowadzila Keffrie do najblizszej lawy i posadzila. Nieodwolalnosc jej tonu zamknela wszystkim usta. Nawet szlochy Keffrii ucichly. W czarnym zalobnym stroju mala, posepna matka Althei wydawala sie jeszcze mniejsza, kiedy jednak nakazala spokoj corce i zieciowi, oboje natychmiast jej posluchali.

– Nie zamierzam krzyczec – powiedziala. – Nie bede tez sie powtarzac, proponuje wiec, abyscie oboje zwrocili baczna uwage na moje slowa i zapamietali je sobie. Altheo, zwracam sie najpierw do ciebie, poniewaz odkad zeszlas wczoraj ze statku, nie mialam sposobnosci z toba porozmawiac. Kyle'u, nie przerywaj mi, nawet jesli powiem cos nie po twojej mysli. A zatem…

Ronica nabrala powietrza i zadrzala, nastepnie podeszla do mlodszej corki i chwycila jej strudzone dlonie w swoje.

– Moja corko, wiem, ze czujesz sie skrzywdzona. Spodziewalas sie odziedziczyc statek. Taki tez byl plan twojego ojca. Ephron odszedl i chociaz z bolem, powiem ci wszystko otwarcie. Twoj ojciec zawsze traktowal cie jak syna. Niestety, wszystkich ich utracil. Gdyby twoi bracia przezyli zaraze… ale coz, stalo sie inaczej. Kiedy jeszcze zyli, Ephron zawsze mowil, ze dla jego corek jest lad, statek natomiast dla synow. I chociaz nigdy nie powiedzial tego jasno, sadze, ze tobie pragnal powierzyc “Vivacie”, Keffrii zas posiadlosci ziemskie. Zamierzal jednakze zyc az do poznej starosci, splacic dlugi statku i gospodarstw, a ciebie wydac za maz za mezczyzne, ktory zostanie kapitanem twojego statku. Nie, nie, cicho! – rzucila szybko, widzac, ze Althea otwiera usta, by sie jej sprzeciwic.

– Nie przerywaj, i tak trudno mi mowic o takich sprawach. Jesli sie wtracisz, nigdy ci tego nie powiem – dodala spokojniejszym glosem, po czym podniosla glowe i smialo spojrzala w oczy corce. – Jesli chcesz kogos obwinic za swoje rozczarowanie, obwin mnie. To ja, wiedzac, ze twoj ojciec umiera, poslalam po Curtila, naszego starego doradce prawnego i wraz z nim sporzadzilam testament, ktory wydal mi sie najlepszym rozwiazaniem. Nastepnie przekonalam Ephrona, by ten dokument podpisal. Nie sklonilam go do podpisania zadnym podstepem, lecz przekonalam. Nawet twoj ojciec w koncu zrozumial madrosc takiego rozwiazania. Gdyby rodzinna fortuna zostala podzielona, stracilibysmy wszystko. Keffria jest starsza, ma dzieci, ktorym musi zapewnic byt, postapilam wiec zgodnie z nakazami tradycji i uczynilam ja jedyna spadkobierczynia. – Ronica Vestrit odwrocila wzrok od zaszokowanego spojrzenia mlodszej corki i spojrzala na starsza. Keffria ciagle siedziala na lawie, zakrywajac twarz rekoma, lecz jej placz ustal. Kyle podszedl do zony i polozyl jej dlon na ramieniu. Althea nie wiedziala, czy ja pociesza, czy tez strofuje. – Keffria wiedziala o swoim dziedzictwie – ciagnela Ronica – i swietnie zdaje sobie sprawe, ze testament stanowi jasno, iz na jej barkach spoczywa obowiazek utrzymania ciebie do chwili, gdy wyjdziesz za maz, a wtedy musi ci zapewnic odpowiednie wiano. Zatem Keffria bedzie sie toba zajmowac nie tylko z siostrzanej milosci, lecz z prawnego obowiazku zapisanego w notarialnie poswiadczonym dokumencie.

Althea nadal patrzyla z konsternacja.

– Corko – poprosila Ronica – prosze, sprobuj spojrzec na cala sprawe bezstronnie. Postapilam najuczciwiej, jak moglam. Gdybys otrzymala “Vivacie”, nie poradzilabys sobie. Potrzeba pieniedzy, by zatrudnic zaloge, wyprowiantowac statek, utrzymywac go w dobrej kondycji i remontowac. Po jednym oplacalnym rejsie mozna splacic dlugi i zainwestowac w nastepna podroz, lecz jesli nie zarobisz odpowiednio duzo? Co wtedy? Pozyczke na statek rodzina brala takze pod zastaw dobr ladowych. Nie istnieje sposob, by racjonalnie podzielic nasze ziemie. Musza znajdowac sie w jednym reku, aby nas wyciagnac z dlugow.

– Wiec nie mam nic – zauwazyla cicho dziewczyna.

– Altheo, twoja siostra nigdy nie pozwoli, zeby ci czegos zabraklo… – zaczela jej matka, lecz mlodsza corka zaszokowala ja slowami:

– Nie dbam o to. Nie obchodzi mnie wlasne bogactwo ani ubostwo. Tak, marzylam, ze “Vivacia” bedzie moja! Poniewaz ona jest moja, matko, choc nie potrafie ci wyjasnic, skad o tym wiem… Widzisz, konie Seddona Diba, choc ciagna powoz dla swojego pana… i tak wszyscy wiedza, ze ich serca naleza do stajennego chlopca bogacza. Tak samo serce “Vivacii” nalezy do mnie, a moje do niej. Niepotrzebne mi sa lepsze uklady z kimkolwiek na swiecie. Zatrzymajcie sobie caly zysk, jaki przyniesie wam statek i niech wszyscy mowia, ze zaglowiec nalezy do Keffrii. Tylko pozwolcie mi plywac na pokladzie. To wszystko, o co prosze, matko i siostro. Pozwolcie mi tylko podrozowac, a juz nigdy nie sprawie wam klopotow i nigdy nie podwaze waszego zdania w zadnej sprawie. – Spojrzala blagalnie i z rozpacza najpierw na Ronike, potem w zalane lzami oblicze Keffrii. – Prosze – sapnela. – Prosze.

– Nie – odezwal sie Kyle. – Nie. Wydalem juz rozkazy zabraniajace ci przebywac na statku i nie zmienie ich. Widzicie, jaka jest – oswiadczyl, zwracajac sie do Roniki i Keffrii. – Nie mysli praktycznie. Wszystko, czego pragnie, to kontynuowac dotychczasowy styl zycia. Pozostala uparta coreczka swego tatusia, ktora mieszka sobie na pokladzie statku, za nic nie ponosi odpowiedzialnosci, udaje marynarza, a do rodzinnego miasta wraca, by pochodzic po sklepach i na rachunek ojca kupic stroje i blyskotki, ktore jej sie spodobaja. Tyle ze teraz bylby to rachunek jej siostry, a zatem i moj. Nie, Altheo. Twoje dziecinstwo skonczylo sie wraz ze smiercia ojca. Nadszedl czas, bys zaczela sie zachowywac tak, jak wypada potomkini takiej rodziny.

– Nie mowie do ciebie! – wybuchnela Althea. – Nie masz nawet pojecia, o czym mowie. Dla ciebie “Vivacia” jest tylko zwyklym statkiem, ktory czasem zagada. Ja ja traktuje jak czlonka mojej rodziny, jest mi blizsza niz wlasna siostra. “Vivacia” potrzebuje mnie na pokladzie. Musze podrozowac wraz z nia. Poplynelaby dla mnie, jak nigdy nie poplynie dla ciebie. Wlozylaby w nasz wspolny rejs cale swoje serce.

Вы читаете Czarodziejski Statek
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату