naplywu nowych przybyszow do Miasta Wolnego Handlu, kwestie ziem, do ktorych roscili sobie prawa, jak rowniez ich wysilki zwiazane z uzyskaniem miejsc w Radzie Miasta. Ta ostatnia sprawa zagrazala nie tylko Kupcom z Miasta Wolnego Handlu, lecz takze staremu, zapewniajacemu obu stronom porozumieniu miedzy Miastem a Kupcami z Deszczowych Ostepow.

O samym porozumieniu mowiono rzadko. Nie dyskutowano o nim, poniewaz uwazano je za rownie trwaly i niezmienny element rzeczywistosci jak oddychanie czy ludzka smiertelnosc. Z tych samych powodow Caolwn nie mowila Ronice o zalu, ktory odcisnal pietno na jej twarzy i posrebrzyl wlosy ani nie wyjasniala, dlaczego uplywajace lata wyszczuplily jej policzki i pomarszczyly skore szyi. Ronica starala sie nie patrzec na luszczace sie na powiekach Caolwn narosla, od ktorych kobieta mogla stracic wzrok, ani na guzy widoczne w przedzialku jej niegdys gestych, brazowych wlosow. Laskawosc tlumiacego swiatla swiec nieco lagodzila owe skazy. Tak jak pakt, byly naturalne i nieuchronne.

Dwie kobiety pily parujaca herbate z filizanek i jadly pikantne przekaski. Ciezkie srebrne sztucce stukaly o delikatna porcelane, gdy tymczasem letni, nocny wietrzyk poruszal dzwoneczkami, stanowiac tlo ich rozmowy. Caolwn i Ronica zachowywaly sie jak sasiadki, umilajace sobie wspolny wieczor dobrym jedzeniem i elegancka, inteligentna konwersacja. Mimo kilometrow oddzielajacych obie grupy osadnikow, zarowno Pierwsi Kupcy z Miasta Wolnego Handlu, jak i Kupcy z Deszczowych Ostepow pamietali, ze przybyli na Przeklete Brzegi razem. Kiedys byli partnerami, przyjaciolmi i rodzina. I tak powinno pozostac.

Gdy skonczyly posilek i wypily po ostatniej filizance wystyglej herbaty, przez chwile panowalo milczenie. Nadeszla teraz pora na omowienie celu wizyty Caolwn. Kobieta gleboko zaczerpnela oddechu i wrocila do oficjalnej dyskusji. Dawno temu Kupcy z Miasta Wolnego Handlu odkryli, ze przechodzac od przyjemnosci do interesow nalezy zmienic ton rozmowy. Rozmowa, ktora obie kobiety teraz podjely, nie wchodzila w sprzecznosc z ich przyjaznia, ale mowily w tej chwili w inny sposob i stosowaly inne reguly. Tak postepuja czlonkowie malych spolecznosci, przyjaciele i krewni, ktorzy prowadza ze soba interesy. Wszyscy natychmiast potrafia zauwazyc zmiane tematu rozmowy. Tak bylo latwiej.

– Zywostatek “Vivacia” zostal ozywiony. Czy spelnil wasze nadzieje?

Mimo iz od wielu dni serce Roniki wypelnial zal, poczula jak na wargach rozkwita jej usmiech.

– Na pewno tak i przyznajemy to z cala powaga.

– Cieszymy sie z tego razem z wami i czekamy na to, co nam za nia obiecaliscie.

– Jestesmy zadowoleni, ze mozemy wam to ofiarowac. – Ronica zrobila wdech i nagle pozalowala, ze nie poruszyla wczesniej tematu brakujacego zlota. Nie chciala jednak zaklocac przyjacielskiej pogawedki. To jej sie wydawalo niewlasciwe i niesprawiedliwe. Trudno wszakze powiedziec, jaki czas byl odpowiedni na takie oswiadczenie. Teraz starala sie dobrac odpowiednie dla tej niezwyklej sytuacji slowa. – Ze smutkiem musimy jednakze przyznac, ze nie zdolalismy zebrac calej sumy. – Ronica zmusila sie, by usiasc prosto i spojrzec w zaskoczone lawendowe oczy Caolwn. – Zabraklo nam pelnych dwoch miarek i chcielibysmy prosic o pozwolenie przesuniecia tej dodatkowej kwoty az do naszego nastepnego spotkania. Zapewniam cie, ze wtedy zaplacimy cala rate, te dwie zalegle dodatkowe miarki oraz jedna czwarta czesc miarki jako odsetki za zwloke.

Zapanowalo dlugie milczenie. Caolwn zadumala sie. Obie swietnie znaly prawo Miasta Wolnego Handlu, zgodnie z ktorym wierzyciel mial prawo w takiej sytuacji zazadac od dluznika wybranego przez siebie procentu odsetek. Ronica byla przygotowana na kazda sume, nawet na dodatkowe dwie miarki, chociaz w duszy miala nadzieje, ze odsetki nie przekrocza polowy jednej miarki. Kiedy jednak Caolwn przemowila, Ronica uswiadomila sobie, ze nawet przez chwile nie spodziewala sie takiego obrotu spraw i slowa kobiety wrecz ja zmrozily.

– Krew albo zloto, jak mowi nasza umowa dotyczaca tego dlugu – odwolala sie Caolwn.

Serce zamarlo Ronice w piersi. Kogo jej towarzyszka mogla miec na mysli? Przed wieloma laty obie rodziny zawarly uklad, zgodnie z ktorym zamiast zlota Festrewowie moga przyjac do swej rodziny kogos z Vestritow. Odpowiedzi, ktore przyszly teraz Ronice do glowy, nie zadowolily ja. Starala sie panowac nad glosem, surowo przypominajac sobie, ze interes to tylko interes, ze jego warunki zawsze mozna domowic… Zaczela od najmniej prawdopodobnego wyjscia.

– Dopiero co owdowialam, Caolwn – szepnela. – A nawet jesli wypelnie zalobe, nie bede odpowiednia kandydatka na zone. Jestem zbyt stara, by urodzic mezczyznie zdrowe dzieci. Uplynely juz lata od chwili, gdy stracilam nadzieje na urodzenie Ephronowi kolejnego syna.

– Masz corki – zauwazyla ostroznie Caolwn.

– Jedna zamezna, druga zniknela – szybko przyznala Ronica. – Jak moge ci obiecac reke corki, ktorej sama nie potrafie znalezc?

– Althea zniknela?

Ronica pokiwala glowa, ponownie czujac uklucie bolu. Nie wiedziala, gdzie jest jej mlodsza corka i bardzo sie o nia bala. A jesli naprawde zaginela i nikt nigdy sie nie dowie, co jej sie przydarzylo…

– Musze o to zapytac – zaczela Caolwn niemal przepraszajacym tonem. – Mam obowiazki wobec wlasnej rodziny. Althea chyba nie… ukryla sie ani nie uciekla, by nie dotrzymac warunkow naszej transakcji?

– Nie obrazam sie. Wiem, ze musialas o to zapytac. – Ronica bardzo panowala nad swoim glosem. – Althea jest z krwi i kosci mieszkanka Miasta Wolnego Handlu. Gdziekolwiek jest, jesli nadal zyje, na pewno czuje sie zobowiazana wobec naszej umowy. Jesli zdecydujesz, ze chcesz umorzyc nasz dlug i wybierzesz dziewczyne, na pewno wroci, gdy tylko sie o tym dowie.

– Tak wlasnie sadzilam – powiedziala cieplo Caolwn. Nadal jednak kontynuowala nieublagana rozmowe. – Masz jeszcze wnuczke i wnukow, a ja mam dwoch wnukow i wnuczke. Wszystkie te dzieci zblizaja sie do odpowiedniego do malzenstwa wieku.

Ronica potrzasnela glowa, po czym parsknela wymuszonym smiechem.

– Moje wnuki to jeszcze dzieci i na pewno przez kilka lat jeszcze nie beda gotowe do malzenstwa. Jedyny, ktory zbliza sie do tego wieku, wyplywa ze swoim ojcem. Zreszta, slubowal, ze zostanie kaplanem Sa – dodala. – Jest tak, jak ci mowie. Nie moge obiecac ci czegos, czego sama nie posiadam.

– Przed chwila obiecywalas mi zloto, ktorego jeszcze nie posiadasz – odparowala Caolwn. – Zloto czy krew, Ronico, splata dlugu to tylko kwestia czasu. Jesli mamy poczekac i… dac ci czas na splate, chcielibysmy sami wybrac forme platnosci.

Jej towarzyszka podniosla filizanke, ta wszakze okazala sie pusta. Ronica zerwala sie z miejsca.

– Czy nastawic wode na herbate? – zapytala uprzejmie.

– No, chyba ze zagotuje sie szybko – odparla Caolwn. – Noc nie zaczeka, az skonczymy nasze targi, Roniko. Jak najszybciej musimy ustalic wszystkie szczegoly. Wiesz, ze nie mam ochoty chodzic po Miescie Wolnego Handlu za dnia. Na tutejszych ulicach mozna obecnie spotkac zbyt wielu ciemnych ludzi, niepomnych na wiazace nas wszystkich dawne umowy.

– Oczywiscie. – Ronica usiadla pospiesznie. Byla wstrzasnieta. Nagle i msciwie pozalowala, ze nie ma tu z nia jej starszej corki. Wedle wszelkich praw, Keffria powinna jej towarzyszyc w tej rozmowie; teraz starsza z dwoch siostr zarzadzala rodzinnym majatkiem. Powinna sama stawic czolo takim problemom. Ciekawe, jak by sobie z nimi poradzila? Ronica poczula na plecach dreszcz. Bala sie, ze zna odpowiedz na to pytanie. Keffria po prostu oddalaby wszystkie sprawy w rece Kyle'a, ktory nie mial najmniejszego pojecia o dawnych umowach, nie znal sie na starych zobowiazaniach i Ronica watpila, czy zechcialby ich dotrzymac. Na pewno by ich nie dotrzymal! Uznalby je za zwyczajny interes. Tak jak wiekszosc nowych przybyszow pogardzal ludem z Deszczowych Ostepow i zawieralby z jego przedstawicielami zwykle transakcje, zapominajac, jak wiele mieszkancy calego Miasta Wolnego Handlu zawdzieczaja tamtym. Tak, tak, Keffria powierzylaby los rodziny swemu mezowi, a on potraktowalby go jak towar.

Gdy Ronica zdala sobie sprawe z tego wszystkiego, jej nastawienie zmienilo sie. Nie bylo jej latwo blagac, poniewaz w gre wchodzil osobisty honor. Czym jednak jest honor w porownaniu z ochrona wlasnej rodziny? Jesli trzeba oszukiwac i klamac, coz, musi sie z tym pogodzic. Nie potrafila sobie przypomniec, czy kiedykolwiek wczesniej decydowala tak na zimno, ze zrobi cos, co zawsze uwazala za rzecz niewlasciwa. Moze i nie, lecz chyba rowniez nigdy nie stala wobec tak desperackiej alternatywy. Przez jedna ponura chwile znowu zaplakala z zalu za Ephronem, czlowiekiem, ktory zawsze podtrzymywal ja na duchu, wspieral w jej decyzjach, a zaufanie meza dodawalo jej wiary w siebie. Wlasnie teraz straszliwie tesknila za jego poparciem.

Podniosla wzrok i spojrzala Caolwn w oczy.

– Odpuscisz mi troche? – spytala po prostu. Zawahala sie na moment, po czym postanowila skusic swa towarzyszke. – Nastepna rate mialam zaplacic w polowie zimy, zgadza sie?

Caolwn pokiwala glowa.

Вы читаете Czarodziejski Statek
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату