zaladowac bron, moze tez wejsc do saloonu i nie zemdlec.
– Ale po co ma przychodzic, gdy wcale nie ma takiej koniecznosci! – odparl z oburzeniem Doc i odwrocil sie do Neda. – Powiedz po prostu pannie Jessie, ze ten mezczyzna zostal ranny i popros ja, zeby poczekala na mnie w pokoju Summersa. Przyslij tez kilku ludzi, ktorzy dadza rade go stad zabrac.
Ned poszedl do hotelu, ale nie znalazl Jessie, ktora wkroczywszy wlasnie do saloonu, sluchala jednym uchem opowiesci o napadzie. Cala uwage skupila jednak na czyms zupelnie innym. Przybyla do miasta, aby odnalezc Chase'a. Po wyjsciu Billy'ego nie mogla zasnac i bardzo dlugo rozmyslala. Doszla do wnioskow, ktore zadziwily nawet ja sama. W zatloczonej sali nie dostrzegla Chase'a. Rozejrzala sie ponownie, a potem zaczela uwazniej sluchac prowadzonych wokol rozmow.
– Jak juz musisz wyzionac ducha, to chyba jedyny sposob – w lozku, z kobieta.
– Tak oberwac w plecy, bez szans na obrone?
– Slyszalem, ze ukradli mu nawet spodnie.
– Ostatnio sporo wygrywal, ale dzis chyba nie usiadl do stolika. Chcialbym zobaczyc mine tego drania, co go zasztyletowal, kiedy zobaczyl puste kieszenie.
– No!
– Widzialem go raz czy dwa z Blairowna. Chyba przez jakis czas u niej pracowal.
– Dobrze by bylo, gdyby wreszcie go tu przyniesli. Wycialbym sobie numerek ze Srebrna Annie. Powiedzialaby mi przy okazji, co naprawde zaszlo.
Jessie zerwala sie z miejsca. Na schodach ukazalo sie wlasnie czterech mezczyzn, a na podescie, przy otwartych drzwiach, stalo kilku innych, ktorzy ciekawie zagladali do srodka. Jessie ruszyla wolno na pietro. Nie zdawala sobie sprawy z tego, ze na jej widok wszelkie rozmowy zaczely milknac.
Gdy stanela wreszcie przy otwartych drzwiach, dotarl do niej glos doktora Meddly:
– Moze ma pani jakas pare spodni, panno Annie?
– Co ja bym z nimi robila? Mezczyzni, ktorzy mnie odwiedzaja, sciagaja portki, ale przed wyjsciem zawsze wkladaja je z powrotem. Prosze go przykryc koldra, nie sprawi mu to roznicy.
Jessie przeniosla spojrzenie z plecow doktora Meddly na mocno umalowana twarz blondynki, ubranej jedynie w kusy gorsecik i pantalony do kolan, a nastepnie popatrzyla na mezczyzne lezacego na lozku.
– Czy on nie zyje? – spytala ochryplym glosem.
– Panna Jessie! – wykrzyknal Doc. – Co sie dzieje z tym zastepca? Mowilem mu przeciez, zeby pani nie przyprowadzal!
– Czy on nie zyje? – powtorzyla glosniej.
Meddly dostrzegl jej poszarzala twarz i przerazone oczy.
– Nie, nie – zapewnil ja szybko, najlagodniejszym tonem, na jaki potrafil sie zdobyc. – Przy odpowiedniej opiece na pewno wyzdrowieje.
Jessie omal nie osunela sie bezwladnie na podloge, lecz w ostatniej chwili chwycila sie framugi. Meddly usmiechnal sie, by dodac jej otuchy. Zaraz potem jednak dziewczyna wyprostowala gwaltownie plecy, zwrocila wzrok na mezczyzne lezacego na lozku, po czym spojrzala twardo na doktora, a nastepnie na Annie.
Gdy weszla do pokoju, doktor Meddly szybko okryl Chase'a kocem.
– Nie powinna pani przebywac w takim miejscu, panno Jessie. Mialem go wlasnie przewiezc do hotelu.
– Co sie stalo? – spytala twardo dziewczyna.
– Napad rabunkowy.
– Walczyl?
– To ze mna powinnas rozmawiac, skarbie – odezwala sie slodkim glosem Annie. – Bylam z nim, kiedy to sie stalo.
Jessie odwrocila sie na piecie. Pod jej nieprzyjaznym spojrzeniem Srebrna wyraznie sie skurczyla.
– Czyzby? Dlaczego w takim razie milczysz, skarbie?
– Nie walczyl – odparla niespokojnie Annie. – Byl zbyt pijany – dodala pewniej. – Ale zlodziej nie zdawal sobie chyba z tego sprawy i pchnal go nozem. Sadzilam, ze go wykonczyl. Dlatego zaczelam tak wrzeszczec, a wtedy zloczynca dal noge. Zlapal tylko lachy tego nieszczesnika i juz go nie widzialam.
– Ta sama opowiastka uraczylas zastepce szeryfa?
– No oczywiscie.
– Czy ktos moze poswiadczyc twoje slowa?
– O co chodzi? – Annie zmarszczyla brwi.
– Pytam, kobieto, czy istnieje ktos jeszcze, kto moglby potwierdzic twoje slowa? – rzekla Jessie lodowatym tonem. – Ktos moze widzial, jak rabus wybiega z twego pokoju?
– Skad.mam wiedziec? – odparla Annie. – Mezczyzni kreca sie tutaj cala noc. Nikt im sie nie przyglada.
– Widzialas napastnika? – spytala Jessie.
– Nic nie widzialam. Swiatlo bylo zgaszone.
– Wiec skad wiesz, ze Chase'a zasztyletowano?
– Skad wiem? Po prostu wiem.
– Skad? Ubrudzil cie krwia? Czy Chase byl zakrwawiony, kiedy pan tu przyjechal? – spytala Jessie doktora, nie odrywajac wzroku od Annie.
– Nie pamietam, panienko, ale dlaczego panienka zadaje te wszystkie pytania?
– Ja tez jestem tego ciekawa – mruknela Annie. – Ned mnie tak nie meczyl.
– Moze i nie – odparla Jessie. – On jednak nie znal tego mezczyzny tak dobrze, jak ja go znam.
– On jest panience bliski? – spytal ostroznie Meddly.
– Dosc.
– A niech to…
Jessie popatrzyla na niego ostro i dobry doktor nie wyrzekl juz ani slowa. Wiedzial juz, o co chodzi. Bardzo zle sie stalo, ze znalazla swego mezczyzne w takim miejscu, niemniej jednak byla rzeczywiscie jedyna osoba uprawniona do zadawania pytan na temat okolicznosci, w ktorych mlody czlowiek odniosl rany.
Milczal wiec, a Jessie znow natarla na Annie:
– Chce wiedziec, dlaczego wszedzie na lozku jest krew, a na tobie nie widac ani kropli?
Annie skrzyzowala rece na obfitym biuscie.
– Nie musze odpowiadac na twoje pytania.
Nie minela nawet sekunda, a w reku Jessie znalazl sie nagle rewolwer Smith i Wesson.
– Odpowiesz!
– Doc! – zaskrzeczala Annie.
– Jessie Blair! – wykrzyknal Meddly.
– Cisza! – nakazala twardo Jessie, Podeszla do drzwi i zamknela je kopnieciem, przez caly czas celujac w Annie. -Teraz wszystko wyspiewasz, bo jak nie, to cie zastrzele. I to bez mrugniecia okiem.
– Co niby wyspiewam?
– Ty go dzgnelas, prawda? Dlatego nie pobrudzilas sie krwia!
Annie oparla sie o sciane.
– Nie, nie, przysiegam! Nawet sie do niego nie zblizylam! Bylam po przeciwnej stronie lozka!
– I ja mam ci uwierzyc?
Annie rozpaczliwie siegnela do swoich doswiadczen.
– Byl bardzo pijany… Myslalam, ze zasnie, a potem go obudze, jakby bylo po wszystkim i dostane pieniadze za nic. Bardzo rzadko postepuje w ten sposob, ale gdy klient jest ubzdryngolony na amen…
– Klamiesz! Zwabilas go w pulapke!
– Nie, przysiegam! Polowalam na niego od kilku dni, lecz az do dzis nie chcial miec ze mna nic wspolnego. Zmarnowal pol wieczoru na chlanie, mowil, ze musi o czyms zapomniec. Myslalam, ze ma mocna glowe, wiec czekalam. Ale on sie upil, a mezczyzna w takim stanie do niczego sie nie nadaje. On jednak nalegal na