blef.

Porozmawiajmy otwarcie: po co przybyliscie do nas?

— Uratowac Uklad Sloneczny. I niech pan zapyta te mloda dame, ktora jest dla was absolutnym autorytetem, czy i tym razem klamie.

— Oczywiscie, ze tym razem mowi pan prawde, doktorze Wu. — powiedziala Marlena. — Wiemy o niebezpieczenstwie. Moja matka je odkryla.

— My rowniez je odkrylismy, mloda damo, bez zadnej pomocy ze strony twojej matki — powiedzial Wu.

Saltade Leverett przygladal sie po kolei mowiacym i wreszcie zapytal:

— Czy moglbym dowiedziec sie, o co tu chodzi?

— Wierz mi, Saltade — odpowiedzial Genarr — ze Janus Pitt wie o wszystkim. Przykro mi, ze nie byl laskaw wtajemniczyc cie w szczegoly, ale zapewniam, ze zrobi to, jesli skontaktujesz sie z nim teraz. Powiedz mu, ze prowadzimy rozmowy z ludzmi, ktorzy wiedza jak podrozowac szybciej niz swiatlo, i ze byc moze dobijemy targu.

Cala czworka siedziala w prywatnej kwaterze Genarra w Kopule. Siever staral sie zachowac przez caly czas odpowiednia, historyczna perspektywe. Po raz pierwszy w dziejach ludzkosci prowadzono miedzygwiezdne negocjacje. Gdyby nawet nie dane im bylo dokonac w zyciu czegokolwiek innego, ich nazwiska przejda do annalow historii Galaktyki.

Dwoch na dwoch.

Po stronie Ukladu Slonecznego (w zasadzie po stronie Ziemi — kto by przypuszczal, ze dekadencka Ziemia bedzie reprezentowac caly Uklad, i to w dodatku jako strona posiadajaca statek superluminalny) siedzieli Chao-Li Wu i Krile Fisher.

Wu byl rozmowny i przekonywajacy: prawdziwy matematyk, jednak niepozbawiony bardzo praktycznego spojrzenia. Fisher (Genarr nie mogl uwierzyc, ze widzi go na wlasne oczy) byl cichy i zagubiony we wlasnych myslach; niewiele wnosil do przebiegu rozmow.

Po stronie Rotora znajdowal sie Saltade Leverett — podejrzliwy i niespokojny ze wzgledu na koniecznosc przebywania z trzema osobami na raz. Mimo to byl twardy — co prawda brakowalo mu swiatowego obycia Wu jednak nie mial klopotow z wyrazaniem wlasnego zdania.

Genarr milczal, podobnie jak Fisher. Czekal na ostateczny wynik rozmow. Mial w zapasie argument, o ktorym pozostala trojka nie miala pojecia.

Zapadla noc. Godziny mijaly powoli. Podano lunch, a potem obiad. Podczas krotkiej przerwy Genarr wymknal sie do Eugenii Insygny i Marleny.

— Nie jest tak zle — powiedzial. — Obydwie strony maja wiele do zyskania.

— A Krile? — zapytala Insygna. — Czy mowil cos o Marlenie?

— Ta sprawa nie jest przedmiotem naszych rozmow, Eugenio. Krile nie poruszal tematu Marleny i wydaje mi sie, ze jest bardzo nieszczesliwy z tego powodu.

— Nie dziwie mu sie — powiedziala z gorycza w glosie Insygna. Genarr zawahal sie:

— A ty co o tym myslisz, Marleno?

Spojrzala na niego ciemnymi, niezglebionymi oczyma:

— Jest to poza mna, wujku Sieverze.

— Latwo ci to przychodzi — zamruczal Genarr.

— A co powinna wedlug ciebie zrobic? — wtracila sie Eugenia. — Porzucil ja, gdy byla dzieckiem…

— Nie chce byc niedobra dla niego — powiedziala zamyslona Marlena. — Gdybym potrafila mu pomoc, zrobilabym to. Ale ja nie naleze do niego… Do ciebie takze nie naleze, mamo. Przykro mi, ale moje miejsce jest tutaj, na Erytro. Wujku Sieverze, powiesz mi, jak zakonczyly sie rozmowy? Bardzo prosze.

— Obiecuje.

— To nieslychanie wazne.

— Wiem.

— Powinnam byc z wami, reprezentujac Erytro.

— Wydaje mi sie, ze Erytro jest z nami. I ty rowniez bedziesz, zanim to wszystko dobiegnie konca. Nie musze ci niczego obiecywac. Erytro dopilnuje wszystkiego.

Nastepnie wrocil do sali obrad.

Chao-Li Wu siedzial wygodnie oparty w fotelu. Jego twarz pozbawiona byla wszelkiego wyrazu.

— Podsumujmy wiec — powiedzial. — W sytuacji, gdy nikt nie posiadal lotow superiuminalnych. Sasiednia Gwiazda — bede nazywal ja teraz Nemezis — byla najblizszym cialem swojego rodzaju w stosunku do Ukladu Slonecznego. Kazdy statek lecacy ku gwiazdom wlasnie tutaj musial zatrzymac sie po raz pierwszy. Sytuacja diametralnie zmienila sie wraz z opanowaniem technik superluminalnych. Odleglosc przestala byc czynnikiem decydujacym. Ludzie nie musza szukac w tej chwili najblizszej gwiazdy, a moga skoncentrowac sie na wyborze najbardziej odpowiedniego i wygodnego dla nich ciala. Nasze poszukiwania obejma teraz gwiazdy o cechach zblizonych do Slonca, posiadajace przynajmniej jedna podobna do Ziemi planete. Nemezis znajdzie sie na marginesie naszych zainteresowan.

Rotor, ktory do tej pory kladl tak olbrzymi nacisk na zachowanie w tajemnicy miejsca swojego pobytu po to, by inni nie przyszli jego sladem, nie musi w tej chwili niczego sie obawiac. Inne Osiedla nie chca tego Systemu, a zreszta sam Rotor moze w przyszlosci zrezygnowac z pobytu tutaj. Moze wyruszyc na poszukiwanie innych, bardziej odpowiednich gwiazd. Miliardy gwiazd znajduja sie w spiralnych ramionach Galaktyki.

Lecz do tego potrzebne sa Rotorowi techniki superiuminalne. Byc moze wydaje sie wam, panowie, ze wystarczy skierowac na mnie bron i sila wymusic wszystko, co wiem. Jestem matematykiem, teoretykiem — moja wiedza jest bardzo ograniczona. A nawet gdyby przyszlo wam do glowy, ze przejmiecie statek, zapewniani, iz nie dowiecie sie wiecej. Jedyna rozsadna rzecza, jaka mozecie zrobic, jest wyslanie swoich naukowcow i inzynierow na Ziemie, gdzie zostana odpowiednio przeszkoleni.

W zamian za to Ziemia domaga sie prawa do swiata, ktory nazywacie Erytro. Rozumiem, ze nie zamieszkujecie go i nie wykorzystujecie w zaden sposob, wylaczywszy istnienie Kopuly, w ktorej przebywamy, a ktorej rola ogranicza sie do prowadzenia badan naukowych i obserwacji astronomicznych. Mieszkacie w Osiedlu.

Przechodzac do sedna sprawy: Osiedla Ukladu Slonecznego bez klopotow odleca w poszukiwaniu innych slonc. Ziemia nie moze tego zrobic. Jest nas osiem miliardow; osiem miliardow, ktore musza zostac ewakuowane w przeciagu kilku tysiecy lat, ktore pozostaly nam do czasu nadejscia Nemezis. Erytro potrzebna jest nam jako stacja przeladunkowa, dopoki nie znajdziemy innych, bardziej odpowiednich planet, na ktorych umiescimy mieszkancow Ziemi.

Naszym zamiarem obecnie jest powrot na Ziemie z jednym z waszych ludzi — na dowod, ze bylismy tutaj. Po powrocie zbudujemy nastepne statki i wrocimy tutaj, mozecie byc pewni, ze wrocimy tutaj, poniewaz musimy miec Erytro. I wtedy zabierzemy waszych naukowcow, ktorzy zostana przeszkoleni w technikach superluminalnych. Inne Osiedla rowniez otrzymaja wglad w nasza technologie. Czy moje podsumowanie oddaje istote naszych ustalen?

— Nie wszystko jest takie proste, jak pan mowi — powiedzial Leveratt. — Erytro nie jest przygotowana na przyjecie az tylu mieszkancow Ziemi. Nalezy stworzyc tu odpowiednie ekosystemy.

— Zgadzam sie z panem. Pominalem szczegoly, ktorymi zajma sie inni — odpowiedzial Wu.

— Tak… komisarz Pitt i Rada podejma ostateczna decyzje co do stanowiska Rotora.

— Kongres Globalny podejmie odpowiednie decyzje, co do stanowiska Ziemi, ale nie sadze, aby odbiegalo ono od naszego. Gra idzie o zbyt duza stawke.

— Konieczne beda pewne zabezpieczenia. Na ile mozemy ufac Ziemi?

— Na tyle, na ile Ziemia moze ufac Rotorowi. Praca nad odpowiednimi zabezpieczeniami moze zajac rok lub piec lat, a moze nawet dziesiec. Budowa statkow rowniez potrwa lata, mamy jednak program, ktory obejmuje tysiaclecia, program koniecznej ewakuacji Ziemi i rozpoczecia kolonizacji Galaktyki.

— Zakladajac, ze nie bedziemy musieli dzielic sie nia z innymi inteligencjami — powiedzial Leverett.

— To rozsadne zalozenie wstepne, co do przyszlosci. A teraz, czy zechce pan skonsultowac sie z waszym komisarzem? I przypominam o wyborze jednego z Rotorian, ktory bedzie nam towarzyszyl w naszym powrocie na Ziemie, co, mam nadzieje, nastapi juz wkrotce.

Fisher pochylil sie i zaczal mowic cichym glosem:

— Czy moglbym zasugerowac, aby moja corka. Marlena, byla owym…

Вы читаете Nemezis
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×