– W zajezdzie 'Roza i Oset'? Co tam robil?

– Czeka, pani, na powoz, ktory zamowil.

– Na powoz?

– Tak, pani, zamowil powoz specjalnie dla siebie. Jego sluzacy powiedzial mi, ze jedzie prosto do Dover.

– Dobrze. Mozesz odejsc. Zwrocila sie do grooma.

– Niech zajedzie w tej chwili moj powoz, zaprzezony w cztery najszybsze konie, jakie sa w stajni.

Groom i poslaniec oddalili sie pospiesznie, aby wypelnic rozkazy.

Malgorzata pozostala w ogrodzie sama, nieruchoma, jakby skamieniala. Patrzyla przed siebie z rekami kurczowo zacisnietymi na piersiach, a usta jej poruszaly sie wciaz w tragicznym, bezradnym szepcie:

– Co mam zrobic? Co mam zrobic? Gdzie go szukac?… O Boze, oswiec mnie!

Ale nie bylo czasu na wyrzuty sumienia i rozpacz. Popelnila bezwiednie czyn okropny, najwieksza zbrodnie, jakiej kobieta kiedykolwiek sie dopuscila. Wiedziala o tym dobrze, a sam fakt, ze nie domyslila sie tajemnicy meza, byl grzechem nie do przebaczenia. Powinna byla wiedziec.

Jak mogla przypuszczac, aby czlowiek, ktory potrafil kochac tak, jak Percy Blakeney ja niegdys kochal, stal sie owym lekkomyslnym glupcem, za ktorego chcial uchodzic. Powinna byla odczuc, ze nosil maske, a przekonawszy sie o tym, zmusil go do szczerosci. Ale jej milosc do meza tlumila pycha i lekcewazenie i oba te uczucia nie pozwolily jej zrozumiec wielkosci sir Percy'ego. Lecz po coz w tej tragicznej chwili powracac do przeszlosci? Zawinila przez wlasne zaslepienie i musiala za nie odpokutowac nie proznymi skargami, lecz energicznym pozytecznym czynem.

Blakeney wyjechal do Calais, nie domyslajac sie, ze najzacieklejszy wrog go sciga. Wsiadl wczesnym rankiem na okret w London Bridge, a jezeli mial pomyslny wiatr, to mogl bez watpienia dobic do brzegow Francji w przeciagu dwudziestu czterech godzin. Sadzila, ze Chauvelin siadzie na pocztowe konie do Dover, najmie statek i prawdopodobnie przybedzie do Calais rownoczesnie z Percym. Tutaj Percy spotka sie ze zbiegami z Francji, ktorzy z niecierpliwoscia czekali na dzielnego i szlachetnego zbawce.

Oczy Chauvelina sledzic beda kazdy jego ruch, i oto Percy narazi nie tylko wlasne zycie, ale i zycie ojca Zuzanny i innych uchodzcow, pokladajacych w nim cala nadzieje. W gre wchodzilo takze zycie Armanda, ktory bez najmniejszej obawy pojechal na spotkanie hrabiego de Tournay, wiedzac, ze 'Szkarlatny Kwiat' nad nim czuwa. W rekach Malgorzaty spoczywalo zycie jej meza i wszystkich tych ludzi, wiec musiala ich ratowac za wszelka cene, jezeli jej odwaga i pomyslowosc stana na wysokosci zadania.

Czula jednak, ze sama nie mogla wykonac tego planu. Dojechawszy do Calais, nie wiedzialaby, gdzie szukac meza, gdy tymczasem Chauvelin, z pomoca skradzionych papierow w Dover, trzymal w reku wszystkie nici akcji. Przede wszystkim nalezalo przestrzec Percy'ego.

Wiedziala, ze nie opusci on nigdy tych, ktorzy mu zaufali, i ze nie odstraszy go zadne niebezpieczenstwo i ze nie wyda hrabiego de Tournay w rece krwawych katow. Ale trzeba go przestrzec, aby mial czas stworzyc nowy plan i uzbroic sie w ostroznosc i przezornosc. Nie spodziewajac sie niczego zlego, wpadlby w zrecznie zastawione sidla, lecz gdyby go ostrzezono, moglby jeszcze dopiac celu.

A jezeli nie powiedzie mu sie, jezeli przeznaczenie i Chauvelin ze srodkami, jakimi rozporzadzal, okaza sie silniejsze od smialego spiskowca, wtedy przynajmniej stanie przy jego boku, aby go pokrzepic na duchu, kochac i oslodzic ostatnie chwile. Zgina razem, swiadomi, ze milosc rodzi milosc i ze jej potega zwalcza wszystko.

Powziela wielkie, niezlomne postanowienie, wyprostowala sie i skupila w sobie. Wiedziala teraz, co nalezalo czynic, jezeli Bog doda jej sil i pomocy. Oczy jej stracily bledny wyraz i palaly wewnetrznym ogniem w nadziei rychlego spotkania wsrod smiertelnych niebezpieczenstw. Blyszczaly radoscia na mysl dzielenia tych niebezpieczenstw z Percym, niesienia mu pomocy i pozostania przy nim az do konca, jezeli smierc okaze sie koniecznoscia.

Dziecinna twarzyczka Malgorzaty spowazniala. Zaciela usta na kurczowo zacisnietych zebach; gleboka zmarszczka na czole, swiadczaca o niezlomnej woli i niezachwianym postanowieniu, pojawila sie miedzy lukami prostych brwi -juz miala gotowy plan.

Postanowila udac sie do sir Andrewa Ffoulkes'a, ktory byl najlepszym przyjacielem jej meza. Malgorzata przypomniala sobie z rozrzewnieniem, z jakim slepym entuzjazmem mlody czlowiek wyrazal sie zawsze o swym tajemniczym wodzu. Byla pewna jego pomocy. Ujrzala nadjezdzajacy powoz.

Nie spieszac sie zbytecznie, ale bez cienia wahania, weszla spokojnie do domu, by sie przebrac, usciskac Zuzanne i wyjechac.

Rozdzial XX. Przyjaciel

W pol godziny pozniej Malgorzata, zatopiona w myslach, siedziala w powozie, dazacym do Londynu.

Pozegnala Zuzanne i odeslala ja ze sluzaca do miasta swymi wlasnymi konmi. Wyslala jednego poslanca z listem pelnym uszanowania do jego krolewskiej wysokosci, proszac ksiecia Walii, aby odlozyl na inny dzien laskawa wizyte, gdyz nie mogla go przyjac z powodu nieprzewidzianych wypadkow. Drugi lokaj udal sie na jej rozkaz do Faversham, celem przygotowania przeprzegu.

Nastepnie zmienila muslinowa suknie na ciemny podrozny stroj i plaszcz, zaopatrzyla sie w pieniadze, ktorymi maz hojnie ja zawsze obdarzal i udala sie w podroz.

Nie ludzila sie proznymi nadziejami. Zycie Armanda zalezalo od mozliwosci schwytania 'Szkarlatnego Kwiatu' i wobec tego faktu Chavelin odeslal jej kompromitujacy list brata; nie miala najmniejszej watpliwosci, iz odgadl kim jest sir Percy. Ta straszna rzeczywistosc nie pozwolila na zadne zludzenia. Percy, jej maz, ktorego dzis tak kochala, uwielbiala za jego mestwo i bohaterstwo, znajdowal sie z jej powodu w smiertelnym niebezpieczenstwie. Wydala go w rece nieprzyjaciol prawie bezwiednie, ale jezeli szczescie bedzie sprzyjac Chauvelinowi, na jej sumieniu zaciazy smierc meza. Jego smierc! Czula sie gotowa oddac w jego obronie ostatnia krople krwi!…

Kazala sie zawiezc do zajazdu 'Pod Korona'. Stanawszy na miejscu, polecila woznicy nakarmic konie, a sama zamowiwszy lektyke udala sie do Pall Mall, gdzie mieszkal sir Andrew Ffoulkes.

Wsrod przyjaciol, ktorych Percy zgromadzil pod swoim sztandarem, miala najwieksze zaufanie do sir Andrewa. Uwazala go zawsze za swego przyjaciela, a milosc mlodego Anglika do Zuzanny zblizala ja jeszcze bardziej do niego. W razie jego nieobecnosci lub wyjazdu zwrocilaby sie do lorda Hastingsa albo lorda Tony, gdyz bez pomocy jednego z nich nie mogla zadna miara uratowac meza.

Sir Andrew byl w domu. Sluzacy wprowadzil ja do pieknego kawalerskiego mieszkania i pozostawil w komfortowej sali jadalnej. Malgorzata czekala na sir Andrew zaledwie dwie, trzy minuty. Jej niespodziewana obecnosc mocno zadziwila mlodzienca. Patrzyl na Malgorzate z niepokojem i pewnym niedowierzaniem, skladajac przed nia wykwintny uklon, jakiego wymagala surowa owczesna etykieta.

Malgorzata nie ujawnila najmniejszego zdenerwowania. Byla zupelnie spokojna i odkloniwszy sie rownie ceremonialnie rzekla:

– Sir Andrew! nie mam zamiaru tracic czasu na dlugie tlumaczenia. Musisz mi uwierzyc, ze wasz wodz i towarzysz 'Szkarlatny Kwiat' a moj maz Percy Blakeney, jest w smiertelnym niebezpieczenstwie. Wszelkie watpliwosci, ktore jeszcze moglam miec co do prawdziwosci domyslow, rozwialy sie w tej wlasnie chwili.

Sir Andrew zaskoczony ta nieoczekiwana wiescia, zbladl smiertelnie i nie byl w stanie znalezc zadnej odpowiedzi.

– Nie chodzi o to, skad sie o wszystkim dowiedzialam -ciagnela dalej – moze Bog pozwoli, ze uda sie nam jeszcze uratowac Percy'ego, jednak nie moge tego sama dokonac i przyszlam po ratunek do ciebie.

– Lady Blakeney – wyszeptal mlody czlowiek, usilujac zebrac mysli – ja…

– Czy chcesz mnie wysluchac? -przerwala. – Oto moje wyjasnienia: gdy agent rzadu francuskiego zrabowal wasze papiery w Dover, znalazl pomiedzy nimi pewne plany uratowania zycia hrabiemu de Tournay. 'Szkarlatny Kwiat' -Percy, moj maz, wyjechal dzis rano, aby ten plan wykonac. Chauvelin wie, ze 'Szkarlatny Kwiat' i Percy Blakeney sa ta sama osoba. Pojedzie za nim do Calais i tam go schwyci. Wiesz rownie dobrze, jaki los mu zgotuje rzad rewolucyjny we Francji. Nie pomoze zadne wstawiennictwo Anglii, ani nawet krola Jerzego. Robespierre i jego pomocnicy postaraja sie juz o to, aby wstawiennictwo przyszlo za pozno. Ale nie dosc na tym: wodz, ktoremu wszyscy zaufali, zdradzi nieswiadomie kryjowke hrabiego de Tournay i jego towarzyszy niedoli.

Mowila spokojnie, ale w glosie jej drgalo niezlomne postanowienie. Pragnela za wszelka cene przekonac mlodzienca o prawdziwosci tych slow, aby zdobyc jego pomoc, gdyz bez niego nic uczynic nie mogla.

Вы читаете Szkarlatny Kwiat
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату