– Quinn. To chyba nazwisko rodowe?
– Tak, nazwisko panienskie mojej matki.
– Pochodzi z celtyckiego. Oznacza doradce, jesli sie nie myle.
– Tak, to prawda.
– Mam tu kopalnie niepotrzebnych informacji – powiedziala Estelle, stukajac sie palcem w skron. – Ale zastanawiam sie, czy twoje imie nie ma tu znaczenia. Bedzie ci potrzebny obiektywizm i wrazliwosc doradcy, zeby napisac prawdziwa ksiazke o Hollow.
– Dlaczego pani jej nie napisala?
– Nie kazdy, kto kocha muzyke, potrafi grac. Powiem ci o kilku sprawach, o ktorych pewnie juz troche wiesz. W lesie po zachodniej stronie miasteczka jest miejsce, ktore bylo uwazane za swiete, jeszcze zanim znalazl je Lazarus Twisse.
– Lazarus Twisse, przywodca radykalnej sekty purytanow, odlaczyl sie, a raczej zostal odciety od poboznych z Massachusetts.
– Tak mowi historia. Rdzenni Amerykanie uwazali te ziemie za swieta, a podobno przed nimi walczyly o nia sily dobra i zla, swiatla i ciemnosci – ktorekolwiek okreslenie wolisz – i pozostawily tam ziarna mocy. Z biegiem czasu wspomnienia tej walki popadly w zapomnienie lub przeszly do ludowych bajan i tylko dziwne wrazenia, ktore odnosilo wielu ludzi w tym miejscu, swiadczyly, ze jest tam cos wiecej niz tylko ziemia i skaly.
Estelle zamilkla tak, ze przez chwile Quinn slyszala tylko szum wentylatora i ciche klapanie skorzanych podeszew na podlodze, gdy ktos przechodzil obok ich salki.
– Twisse przybyl do Hollow, noszacego juz nazwisko Richarda Hawkinsa, ktory wraz z zona i dziecmi zalozyl tu w tysiac szescset czterdziestym osmym roku mala osade. Musisz wiedziec, ze najstarsza corka Richarda miala na imie Ann. Gdy przybyl tu Twisse, Hawkins, jego rodzina i kilku innych osadnikow – niektorzy uciekli z Europy przed wyrokiem sadowym lub z powodow politycznych – ulozyli juz sobie zycie w Hollow. Podobnie jak czlowiek o nazwisku Giles Dent, ktory wybudowal w lesie chate, na polanie, posrodku ktorej wznosila sie samotna skala.
– Nazywana Kamieniem Pogan.
– Tak. Giles nikomu nie wadzil i znal sie troche na leczeniu, wiec ludzie w chorobie czy po wypadku czesto do niego przychodzili. Niektore zrodla podaja, ze Dent byl uwazany za Poganina i stad nazwa skaly.
– Ale pani ma inne zdanie na ten temat.
– Mozliwe, ze nazwa weszla w uzytek i przyjela sie wlasnie w tamtych czasach, ale skala byla Kamieniem Pogan na dlugo przed przybyciem Gilesa Denta i Lazarusa Twisse'a. Jedne zrodla podaja, ze Dent paral sie czarami, rzucil urok na Ann Hawkins, uwiodl ja i uczynil ciezarna. Inne, ze Ann i Dent rzeczywiscie byli kochankami, ale ona poszla z nim do lozka z wlasnej nieprzymuszonej woli, opuscila dom rodzinny i zamieszkala z ukochanym w malej chacie przy Kamieniu Pogan.
– W obu wypadkach Ann Hawkins musialo byc bardzo ciezko – zauwazyla Quinn. – Mieszkac z mezczyzna, bez slubu, z wlasnej woli czy nie. Jesli byla to jej decyzja, jesli rzeczywiscie sie kochali, to Ann musiala byc bardzo silna.
– Hawkinsowie zawsze byli silni. Ann musiala miec sile, zeby zamieszkac z Dentem, a potem jeszcze wiecej, zeby go opuscic.
– Istnieje wiele sprzecznych relacji – zaczela Quinn. – Dlaczego pani sadzi, ze Ann Hawkins zostawila Gilesa Denta?
– Uwazam, ze chciala chronic zycie, ktore w sobie nosila.
– Przed kim?
– Przed Lazarusem Twisse'em. Twisse ze swoimi wyznawcami przybyl do Hawkins Hollow w tysiac szescset piecdziesiatym pierwszym roku. Byl charyzmatycznym czlowiekiem i wkrotce cala osada znalazla sie pod jego rzadami. Zakazal tanca, spiewu, muzyki i czytania innych ksiazek poza Biblia. Jednym slusznym Kosciolem byl jego Kosciol, jedynym Bogiem – jego Bog.
– Tyle jesli chodzi o wolnosc religijna.
– Wolnosc nigdy nie byla celem Twisse'a. Jak kazdy czlowiek zadny wladzy zastraszal, terroryzowal, karal, zabranial, grozac ludziom gniewem swojego Boga. W miare jak wzrastala sila Twisse'a, kary stawaly sie coraz surowsze. Dyby, chlosta, golenie glow kobietom, ktore uznano za bezbozne, pietnowanie oskarzonych o przestepstwo. I w koncu spalenie tych, ktorych uznal za czarownikow. W nocy siodmego lipca tysiac szescset piecdziesiatego drugiego roku, na skutek oskarzenia rzuconego przez mloda kobiete Hester Deale, Twisse poprowadzil motloch z osady do Kamienia Pogan i do chaty Gilesa Denta. Co sie tam wydarzylo…
Quinn pochylila sie do przodu, ale Estelle westchnela i pokrecila glowa.
– Coz, istnieje wiele przekazow, tak, jak wielu ludzi tam zginelo. Dawno zasiane w tej ziemi ziarna drgnely i niektore zakielkowaly, tylko po to, by splonac w pozarze. Duzo mniej wiadomo o tym, co dzialo sie w nastepnych dniach i tygodniach. W swoim czasie Ann Hawkins wraz z trzema synami wrocila do osady. A w osiem miesiecy po pozarze przy Kamieniu Pogan Hester Deale urodzila corke i niemal zaraz po przyjsciu na swiat dziecka, ktore – jak twierdzila – bylo potomkiem diabla – utopila sie w malym stawie w Hawkins Wood.
Obciazywszy kieszenie kamieniami, pomyslala Quinn, probujac ukryc drzenie.
– Wie pani, co sie stalo z jej corka? Albo z dziecmi Ann Hawkins?
– Zostaly jakies listy, zapiski, rodzinne Biblie, ale bardziej konkretne informacje zaginely lub nigdy nie zostaly ujawnione. Dotarcie do prawdy bedzie wymagalo sporego wysilku i czasu. Powiem ci tylko, ze te ziarna lezaly uspione az do pewnej lipcowej nocy dwadziescia jeden lat temu. Wtedy sie obudzily, a takze to, co je zasialo. Co siedem lat kwitna i przez siedem dni nekaja Hawkins Hollow. Przepraszam cie, ale tak szybko sie teraz mecze. To irytujace.
– Moge cos pani przyniesc? Albo odwiezc pania do domu?
– Dobra z ciebie dziewczyna. Przyjedzie po mnie moj wnuk. Mysle, ze juz rozmawialas z jego synem, Calebem.
Cos w jej usmiechu sprawilo, ze umysl Quinn zaskoczyl.
– Caleb jest pani…
– Prawnukiem. Mozna powiedziec, ze honorowym. Moj brat Franklin i jego zona, moja ukochana przyjaciolka Maybelle, zgineli w wypadku na krotko przed urodzeniem Jima, ojca Caleba. Johnnie i ja zostalismy przybranymi dziadkami wnukow mojego brata. Uwzglednilam ich wszystkich w tej dlugiej liscie potomkow, o ktorej mowilam wczesniej.
– W takim razie pochodzi pani z rodziny Hawkinsow.
– Tak, a jedna z naszych linii prowadzi wprost do zalozyciela rodu, Richarda Hawkinsa, a przez niego do Ann. – Przerwala na chwile, jakby chciala dac Quinn czas na polapanie sie w tym wszystkim. – Dobry chlopak z tego Caleba, ale o wiele za duzo dzwiga na swoich barkach.
– Z tego, co widzialam, bardzo dobrze sobie z tym radzi.
– To dobry chlopak – powtorzyla Estelle i wstala. – Wkrotce znowu porozmawiamy.
– Odprowadze pania na dol.
– Nie rob sobie klopotu. W pokoju sluzbowym czekaja juz na mnie ciasteczka i herbata. Jestem tutaj maskotka – w najmilszym znaczeniu tego slowa. Wspomnij Calebowi o naszej pogawedce i ze chcialabym jeszcze z toba pomowic. Nie spedzaj calego pieknego dnia z nosem w ksiazkach. Uwielbiam je, ale zycie czeka.
– Pani Abbott?
– Tak?
– Jak pani sadzi, kto zasial te ziarna przy Kamieniu Pogan?
– Bogowie i demony. – Oczy Estelle byly zmeczone, ale jasne. – Bogowie i demony, a przeciez granica miedzy nimi jest tak cienka, prawda?
Quinn zostala sama. Bogowie i demony. Wielki, gigantyczny krok od duchow i zjaw, czy na co tam czlowiek natykal sie w nocy. Ale czyz to nie pasowalo do slow, ktore zapamietala ze snu i sprawdzila dzis rano?
Bestia. Lacinskie slowo oznaczajace potwora.
Beatus. Po lacinie „blogoslawiony”.
Devotio – specjalny rodzaj poswiecenia, votum, rytual wojenny, podczas ktorego przekazywano siebie lub wroga bogom podziemia i smierci.
No dobrze, dobrze, pomyslala, skoro idziemy tym torem, to trzeba wezwac posilki.
Wyjela telefon. Uslyszala automatyczna sekretarke i niecierpliwie poczekala na sygnal.
– Cyb, czesc, tu Q. Jestem w Hawkins Hollow, w Maryland. I, kurcze, zlapalam cos duzego. Mozesz