lokajowi. No dobrze. – Odwrocila sie od mikrofalowki. – A co u ciebie?

– Tesknilem za toba. – Nie zamierzal tego powiedziec, na pewno nie jako pierwsza rzecz po przyjsciu. Zdal sobie sprawe, ze chyba tak naprawde caly czas o tym myslal.

Oczy Quinn zlagodnialy, kaciki seksownych ust wygiely sie do gory.

– Milo mi to slyszec. Ja tez za toba tesknilam, zwlaszcza wczoraj w nocy, kiedy okolo pierwszej kladlam sie do lozka. Mojego zimnego, pustego lozka.

– Nie mialem na mysli tylko seksu, Quinn. – A to skad sie wzielo?

– Ja tez nie. – Przechylila glowe, nie zwracajac uwagi na piszczenie mikrofalowki. – Brakowalo mi ciebie pod koniec dnia, kiedy wreszcie moglam przestac sie meczyc nad tym artykulem, kiedy chcialam przestac rozmyslac o tym, co musze jeszcze zrobic i co bedzie dalej. Jestes poirytowany. Co sie stalo?

Odwrocila sie do mikrofalowki, zeby wyjac kubek, i w tej chwili w drzwiach kuchni pojawila sie Cybil. Quinn potrzasnela glowa, a Cyb odwrocila sie i wyszla bez slowa.

– Nie wiem dokladnie. – Zdjal kurtke i rzucil ja na jedno z krzesel stojacych wokol stolika do kawy, ktorego poprzednio tu nie bylo. – Chyba myslalem, ze po tamtym spotkaniu, po tym… co mi powiedzialas…

– Powiedzialam, ze cie kocham. A ty sie przestraszyles – dokonczyla. – Mezczyzni!

– To nie ja zaczalem cie unikac.

– Myslisz… – Wciagnela glosno powietrze przez nos. – Coz, masz o sobie bardzo wysokie mniemanie i fatalne zdanie o mnie.

– Nie, tylko…

– Mialam duzo zajec. Musialam pracowac. Nie moge przybiegac na kazde twoje skinienie ani ty na moje.

– Nie to mialem na mysli.

– Myslisz, ze gralabym w takie gierki? Zwlaszcza teraz?

– Chodzi wlasnie o teraz. To nie jest czas na powazne uczucia.

– Jesli nie teraz, to kiedy? – zapytala. – Naprawde myslisz, ze mozemy ometkowac i zmagazynowac nasze uczucia, dopoki nie nadejdzie wlasciwy czas? Ja tez lubie, kiedy wszystko jest na swoim miejscu. Chce wiedziec, gdzie co jest, wiec klade rzeczy tam, gdzie mi wygodnie. Ale uczucia i mysli to nie cholerne kluczyki, Cal.

– Masz racje, ale…

– A w moich uczuciach panuje balagan jak na babcinym strychu – warknela coraz bardziej zdenerwowana. – I lubie ten stan. Gdyby wszystko bylo normalne, jak co dzien, pewnie bym ci nie powiedziala. Myslisz, ze to moja pierwsza runda w grze w „randki i zwiazki”? Na litosc boska, bylam zareczona. Powiedzialam ci, bo mysle, ze zwlaszcza teraz uczucia sa najwazniejsze. Jesli to ci przeszkadza, to cholernie wielka szkoda.

– Chcialbym, zebys zamknela buzie na piec krociutkich minut. Quinn zmruzyla oczy.

– Och, naprawde?

– Tak. Prawda jest taka, ze nie wiem, jak powinienem zareagowac, bo nigdy nie przypuszczalem, ze znajde sie w takiej sytuacji. Jak moglem, skoro to wszystko wisi mi nad glowa? Nie moglem ryzykowac zakochania sie w kims. Ile moglbym powiedziec tej kobiecie? A jesli powiedzialbym za duzo? My, Fox, Gage i ja, jestesmy przyzwyczajeni do tego, ze nie mowimy wszystkiego.

– Do tajemnic.

– Tak – potwierdzil spokojnie. – Bo tak jest bezpieczniej. Jak moglbym kiedykolwiek myslec o tym, ze sie zakocham, ozenie, bede mial dzieci? Nie ma mowy, zebym sprowadzil dziecko w srodek tego koszmaru.

Zmruzone, niebieskie oczy zrobily sie zimne jak lod.

– Nie przypominam sobie, zebym wyrazila chec rodzenia twoich dzieci.

– Nie zapominaj, z kim rozmawiasz – powiedzial cicho. – Stoi przed toba normalny facet z normalnej rodziny, ktory powinien sie ozenic, zalozyc rodzine, splacac hipoteke za dom i spacerowac z wielkim, leniwym psem. Tak to bedzie wygladalo, jesli sie zakocham.

– Dziekuje za oswiecenie.

– Ale marzenie o takim zyciu byloby z mojej strony brakiem odpowiedzialnosci.

– Nie zgadzam sie z toba. Moim zdaniem myslenie o tych sprawach i dazenie do tego daje nadzieje i sile. Kazde z nas ma prawo zaangazowac sie o tyle, o ile mu to odpowiada. Ale zrozum, mowiac ci, ze cie kocham, nie oczekiwalam, ze wsuniesz mi pierscionek na palec.

– Bo juz go nosilas. Quinn skinela glowa.

– A ty jestes ciekawy, jak to sie stalo.

– To nie moja sprawa. – A, do diabla z tym. – Tak, jestem ciekawy.

– Dobrze, to bardzo proste. Spotykalam sie z Dirkiem…

– Dirk…

– Zamknij sie. – Ale kaciki jej ust drgnely. – Spotykalam sie z nim przez okolo pol roku. Lubilismy swoje towarzystwo. Uznalam, ze jestem gotowa na nastepny krok w zyciu, wiec kiedy poprosil mnie o reke, powiedzialam „tak”. Bylismy zareczeni przez dwa miesiace, gdy zdalam sobie sprawe, ze popelnilam blad. Nie kochalam go, tylko lubilam. Zreszta on tez mnie nie kochal. Tak naprawde mnie nie akceptowal, nie do konca, dlatego uznal, ze skoro nosze na palcu jego pierscionek, to moze doradzac mi w kwestii pracy, stroju, przyzwyczajen i kariery. Chodzi o mnostwo drobiazgow, ktore nawet nie byly tak naprawde istotne. Prawda jest taka, ze to nie moglo sie udac, wiec zerwalam.

Wypuscila glosno oddech. Nie lubila sobie przypominac, jak wielki popelnila blad. Poniosla porazke w czyms, w czym wiedziala, ze jest dobra.

– On przyjal to raczej ze zloscia niz z rozpacza, co potwierdzilo, ze podjelam wlasciwa decyzje. I prawde mowiac, bolala mnie ta swiadomosc, bo oznaczala, ze na poczatku podjelam zla. Poczul sie lepiej, kiedy zasugerowalam, zeby powiedzial przyjaciolom, ze to on ze mna zerwal. Oddalam mu pierscionek, spakowalismy rzeczy, ktore trzymalismy nawzajem w swoich mieszkaniach i rozstalismy sie.

– On cie nie skrzywdzil.

– Och Cal. – Podeszla do niego i dotknela jego twarzy. – Nie, nie skrzywdzil. Cala sytuacja mnie zranila, ale on nie. Miedzy innymi dlatego wiedzialam, ze nie byl tym jedynym. Jesli chcesz, zebym cie zapewnila, ze ty mnie nie skrzywdzisz, nie zlamiesz mi serca, to nie moge tego zrobic. Dlatego wiem, kim jestes. Tym jedynym. – Objela go i przysunela wargi do jego ust. – To musi cie przerazac.

– Smiertelnie. – Przytulil ja mocno. – Nigdy nie spotkalem kobiety, ktora zapewnila mi tak wiele zlych chwil, jak ty.

– Cudownie to slyszec.

– Tak myslalem. – Przytulil policzek do jej wlosow. – Chcialbym tu zostac, tak jak teraz, przez godzine lub dwie. – Pocalowal ja w czubek glowy i odsunal sie. – Ale mam duzo pracy, i ty tez. Wiedzialem o tym, kiedy tu przyszedlem i uzylem tego jako wymowki do awantury.

– Nie mam nic przeciwko awanturom, jezeli oczyszczaja atmosfere.

Ujal jej twarz w dlonie i delikatnie pocalowal.

– Czekolada ci stygnie.

– Czekolada nigdy nie ma zlej temperatury.

– A jesli chodzi o to, co powiedzialem wczesniej… Mowilem absolutna prawde. Tesknilem za toba.

– Mysle, ze uda mi sie znalezc kilka wolnych chwil w moim wypelnionym grafiku.

– Dzis wieczorem musze pracowac. Moze wpadniesz do kregielni, udziele ci kolejnej lekcji.

– Dobrze.

– Quinn, my wszyscy musimy porozmawiac. O wielu sprawach. Najszybciej, jak to mozliwe.

– Tak, musimy. Jeszcze jedno. Czy Fox zaproponuje Layli prace?

– Wspominalem mu o tym. – Zaklal pod nosem, widzac jej mine. – Porozmawiam z nim jeszcze raz.

– Dzieki. Gdy Quinn zostala sama, wziela kubek i w zamysleniu popijala wystygla czekolade. Mezczyzni, pomyslala, to takie interesujace stworzenia.

– Wszystko w porzadku? – zapytala Cybil, wchodzac do kuchni.

– Tak, dzieki, ze pytasz.

– Nie ma sprawy. – Otworzyla szafke i wyjela mala puszke sypanej herbaty jasminowej. – Chcesz pogadac, czy mam pilnowac wlasnego nosa?

– Pogadac. Cal byl caly nabuzowany, bo powiedzialam mu, ze go kocham.

– Zly czy spanikowany?

– Chyba jedno i drugie, ale najbardziej zmartwiony, bo musimy sie zmierzyc z tyloma strasznymi rzeczami, a

Вы читаете Bracia Krwi
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату